Heidegger, Jűnger i zielony konserwatyzm
W skrócie
Technika – dziecko postępu naukowego XIX w. – dawała olbrzymie możliwości, z których jednak nie każdy był zadowolony. Wśród nich znaleźli się m.in. niemieccy konserwatyści, którzy z niepokojem patrzą na kroczącą nowoczesność. „Techniczność”, mechaniczny i masowy sposób wytwarzania rzeczy oznaczały redukcję doświadczenia świata, który nie jawił się już jako coś, co istnieje, ale jedynie jako zbiór zasobów do wykorzystania. Podążenie tą drogą grozi tym, że skurczymy świat do jego toksycznego wycinka.
Ekologia w ostatnich tygodniach zawładnęła debatą publiczną w Polsce i na świecie. Problem zmian klimatu i wyniszczania natury wobec drastycznej szybkości i tragicznego charakteru tych zjawisk stał problemem zagrażającym istnieniu człowieka i natury na Ziemi w takiej formie, jaką znamy. Troska o środowisko i zwierzęta stała się także problemem politycznym, dzielącym społeczeństwa i pokolenia. Widoczne jest to w reakcji na wystąpienie 16-letniej Szwedki, Grety Thunberg, na forum ONZ, która wywołała skrajnie różne emocje w mediach całego świata. Wszystko zależało od opcji politycznej. Nastolatka oskarżyła polityków o zniszczenie marzeń młodych ludzi. Miało się do tego przyczynić zaniedbanie środowiska. Jeszcze bardziej alarmujące od wystąpienia szwedzkiej dziewczyny są wyniki raportów naukowych.
Najłatwiejsze do dostrzeżenia są zmiany klimatyczne. Raport IPCC (Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu) z 2018 r. informuje, że w stosunku do czasów sprzed Rewolucji Przemysłowej średnia temperatura na Ziemi wzrosła o ok. 1°C i będzie rosnąć nadal. Naukowy przewidują, że prawdopodobnie podniesie się jeszcze o 0,5°C w ciągu najbliższych dekad. Winowajcą takiego stanu rzeczy jest człowiek i jego działalność, zwłaszcza w zakresie emisji dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych. Eksperci wskazują, że konieczne jest drastyczne zmniejszenia emisji tych gazów w celu ograniczenia wzrostu temperatury.
Niepokojące są także badania dotyczące wymierania kolejnych gatunków fauny i flory. W maju 2019 r. IPBES – Międzyrządowa Platforma ds. Różnorodności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu – pod auspicjami Programu Środowiskowego ONZ opublikowała raport The Global Ecosystem Assessment, poświęcony różnorodności biologicznej Ziemi. Wynika z niego, że obecne tempo wymierania kolejnych gatunków zwierząt jest skutkiem działalności człowieka. Mniej więcej milion gatunków zwierząt i roślin jest zagrożonych wyginięciem. Wynika to przede wszystkim ze wzrostu liczby ludności na naszej planecie. Specjaliści wskazywali także inne przyczyny takiego stanu rzeczy: użytkowanie przez człowieka nowych lądów i wód, eksploatację żywych organizmów, zmiany klimatyczne, zanieczyszczanie i inwazyjność gatunków niewystępujących pierwotnie na danych terenach.
Kilkadziesiąt lat przed wystąpieniem młodej Szwedki i raportami współczesnych organizacji, które wskazują na przeobrażenia Ziemi, funkcjonowali i tworzyli myśliciele, którzy ostrzegali przed możliwością zaistnienia powyżej zarysowanych zagrożeń. Nie byli reprezentantami lewicy, z którą zwykle łączy się idee troski o naturę, ale stali na przeciwległym jej biegunie, w kręgu tzw. Rewolucji Konserwatywnej w Niemczech. Intelektualiści w okresie po II wojnie światowej sformułowali tezy krytykujące współczesną technikę, widząc w niej niebezpieczeństwo. Mowa o pisarzu Friedrichu Georgu Jüngerze oraz nawiązującym do tego środowiska i inspirującym się nim Martinie Heideggerze, jednym z najwybitniejszych filozofów XX w.
Etymologia interesującego nas pojęcia pozwoli na zrozumienie relacji zachodzących między techniką i jej antyprzyrodniczym charakterem. Rzeczownik „technika” jest słowem powszechnie występującym w nowożytnych językach europejskich. Jego źródłosłów jest jednak starogrecki –τέχνη oznaczała „zręczność”, „kunszt”, „biegłość”, „sztukę”, „rękodzielnictwo”, „umiejętność” i służyła do opisu czynności związanych z przetwarzaniem przyrody oraz do opisu działalności człowieka, która była sztuczna, nienaturalna. Technika jest więc działalnością ludzką, a jej podstawowym zadaniem – przetwarzanie materii.
Technika jako odkrywanie i wy-dobywanie
Przejście do najbardziej interesujących nas kwestii przedstawionych przez Martina Heideggera będzie możliwe, gdy zobaczymy podstawy tych przekonań, które pozwolą zrozumieć nam podstawowe tezy tego filozofa. Przede wszystkim podkreśla on, że technika jest odmienna od swej istoty. Dla Heideggera odnalezienie tego, co właściwe i istotne dla danego fenomenu nie jest tożsame z nim samym i można go dostrzec niezależnie od niego samego. „Tak więc również istota techniki wcale nie jest czymś technicznym. Dlatego nigdy nie doświadczamy naszego odniesienia do istoty techniki, dopóki tylko przedstawiamy i uprawiamy to, co techniczne, zadowalając się tym lub tego unikając”.
Technika jest przede wszystkim urządzeniem, łacińskim instrumentum. Sprowadza się do dwóch współnależących do siebie kwestii: 1) wytwarzania i korzystania z narzędzi, takich jak nowoczesne maszyny; 2) bycia środkiem do celu – myśliciel przekonuje, że do techniki przynależy również to, do czego jest ona używana i czemu ona służy. Heidegger zauważa, że zawsze, gdzie traktujemy coś jako środek i cel, mamy do czynienia z przyczynowością. Stosujemy środki, aby dotrzeć do celu. Natomiast „to, czego konsekwencją jest jakiś skutek, zwie się przyczyną”. Dla filozofa również cel może być przyczyną, ponieważ kiedy dąży się do celu, stosuje się środki.
Heidegger naucza za Arystotelesem, że istnieją cztery przyczyny: 1) causa materialis – materia, 2) causa formalis – forma, 3) causa finalis – cel, 4) causa efficiens – twórca. Możemy to zobaczyć na przykładzie wytwarzania czary. Materiałem jest srebro, forma to postać, do której kształtujemy materię, celem jest kult ofiarny, który określa formę i rodzaj tworzywa. Ostatni typ przyczyny to osoba złotnika, który wytwarza naczynie. Heidegger przekonuje, że starożytni Grecy nie posiadali pojęcia kauzalności, zamiast niego posługiwali się terminem αἲτιον, oznaczającym „coś, co obciąża winą coś innego”. Cztery przyczyny stają się w ten sposób współprzynależne do siebie sposobami obciążania winą. W ten sposób Heidegger pokazuje, czym jest technika jako środek.
Filozof przekonuje, że aby odkryć odwieczną istotę techniki, zarówno dawnej, jak i tej nowoczesnej, należy cofnąć się do myślenia starożytnych Greków. Podstawowa jego teza głosi, że τέχνη przynależy do ποίησις. Kluczowe pojęcie dla filozofii Greków – ποίησις – zwyczajowo tłumaczone jako „wytwarzanie”, zostaje przez filozofa oddane jako wy-dobywanie. O wy-dobywaniu należy myśleć po grecku, aby uchwycić jego sens. Nie jest ono tylko wytwórstwem, działalnością rzemieślniczą, ale także działalnością artystyczną. Dotyczy to również natury, która wy-dobywa się z samej siebie, na przykład kwiat z nasion. Natomiast to, co wy-dobyte rękodzielniczo oraz artystycznie, ma zalążek w tym, kto dokonuje wy-dobywania. Heidegger mówi, że wy-dobywanie związane jest z nie-skrytością, grecką ἀλήθεια, którą zwykle tłumaczymy jako „prawdę”. Technika pozwala wy-dobyć na jaw, poznać, czym coś jest. Wy-dobywanie odkrywa przed człowiekiem nie-skrytość. Heidegger pyta, co istota techniki ma wspólnego z odkrywaniem” i odpowiada, że „wszystko”.
Korzystając z techniki, coś wy-dobywamy. Budując dom, widzimy, jak on jest zrobiony, skupiamy cztery sposoby obciążania winą – cegły, cement, formę-plan, który chcemy zrealizować i widzimy jego cel – zamieszkanie w nim. Technika jest więc drogą do poznawania rzeczywistości i prawdy o niej. Wy-dobywamy dzięki niej to, co nie-skryte z tego, co jest skryte. W ten sposób rozumiemy dokładniej Heideggera – nie uważa on, że technika jest naukowa, ale odwraca to stwierdzenie i przekonuje, że to właśnie nowoczesne nauki są techniczne, prowadząc do lepszego poznania rzeczywistości. Myśliciel widzi problem techniki w obrębie tej tematyki, obawia się, że technika może przestać służyć człowiekowi do odkrywania prawdy, a skupić się na wy-dobywaniu czegoś innego. Nowożytna jej odmiana poprzez wy-dobywanie energii z przyrody przekształca ją – uwalnia energię, która jest w niej zgromadzona, przemienia i następnie rozdziela do dalszej działalności technicznej. Filozof zaznacza, że „opanowujące współczesna technikę odkrywanie ma charakter nastawiania w sensie wyzwania”.
Rozbieżność pomiędzy współczesną techniką a jej dawną wersją Heidegger obrazuje na przykładzie wiatraka: „wprawdzie jego skrzydła obracają się na wietrze, lecz są bezpośrednio poddane powiewowi. Wiatrak nie pozyskuje energii strumienia powietrza, aby ją gromadzić”. Należy dodać do tego, jaki jest właściwy temu odkrywaniu rodzaj nie-skrytości. Filozof określa go jako dostawianie, które ma własny stan. To „zasób” (niem. Bestand), który „charakteryzuje ni mniej, ni więcej tylko sposób, w jaki wyistacza się wszystko, czego dotknie wyzywające odkrywanie. To, co stoi w sensie zasobu, nie stoi już naprzeciw nas jako przedmiot”. Tym samym człowiek jest nastawiony na to, aby dostawał coś jako zasób, a zarazem musi on brać to coś takim, jakim się ono ukazuje – w ten sposób skupiamy się na dostawianiu czegoś rzeczywistszego jako zasobu. To coś skupiającego Heidegger określa mianem ze-stawem (niem. Ge-stell).
Poprzez powyższe pojęcie filozof rozumie „to, co skupiające owego nastawienia, które nastawia człowieka” i „wyzywa go do odkrywania czegoś rzeczywistego w sposób dostawiania do zasobu”. Jest to sposób odkrywania, który nie jest techniczny – technika odpowiada na jego wyzwanie, lecz nie jest nim. Ze-staw, powiada Heidegger, również ma do czynienia z nie-skrytością, w nim współczesna technika odkrywa coś rzeczywistego jako zasób ponad dociera do nie-skrytości, skupia on, ze-stawia ze sobą materię, odkrywa, że jest ona jego częścią. Tam, gdzie panuje ze-staw, wszelkie techniczne odkrywanie jest „naznaczone piętnem sterownia zasobem i zabezpieczaniem go”. Tym, co odkrywamy jako zasób, jest otaczająca nas rzeczywistość, w pierwszym rzędzie natura. W konsekwencji ze-staw skrywa przed współczesnym człowiek to, w czym wydarza się, a więc nie-skrytość.
W ten sposób docieramy do kwestii niebezpieczeństwa. Dla myśliciela technika jako taka jest groźna w przeciwieństwie do ze-stawu, będącego istotą współczesnej techniki jako formy wy-dobywania. Heidegger boi się, że nowoczesna technika będzie wykorzystywana przez człowieka do ze-stawiania rzeczywistości, przemiany jej ontologii poprzez stanie się zasobem dla niej. Filozof nie chce, żeby człowiek stawiał wyzwania przyrodzie, stając się dzięki temu panem Ziemi. Heidegger boi się, że poprzez technikę człowiek zacznie dostosowywać przyrodę do tego, aby stała się ludzką własnością, która nie egzystuje poprzez ten ruch naturalnie. Nie chce również, by pola, rzeki, zwierzęta, które także mogą stać się zasobem, były własnością człowieka i podlegały jego woli. Heideggera przeraża możliwość wprowadzenia woli człowieka w miejsce naturalnych procesów biologicznych, którym są podległe zwierzęta i rośliny.
O tym, że myślenie intelektualisty nie jest oderwane od rzeczywistości, świadczą współcześnie otaczające nas fenomeny. Wolę ujarzmienia natury widzimy przykładowo w gospodarstwach rolnych, które w imię maksymalizacji wydajności faszerują zwierzęta hormonami, dzięki czemu stają się one większe i możliwa jest prężniejsza produkcja mięsa. Innym przykładem są sztucznie zapładniane krowy. Odbywa się to po to, aby dawały więcej mleka. Innym przykładem jest działalność firm przemysłowych i wielkich korporacji, które prowadzą do wycinki lasów i eksploatacji coraz to nowych złóż naturalnych. Działalność człowieka powoduje zaprzęgnięcie natury do nowoczesnych procesów technologicznych, które w ten sposób określają jej sens i przeznaczenie. Przyroda przestaje być sobą. Jest ona zasobem, który traktuje się jako wyzwanie dla ze-stawu. W takiej sytuacji, zdaniem Heideggera w latach 50. XX w., człowiek balansuje nad krawędzią przepaści, gdyż uważa siebie samego za pana Ziemi.
Perfekcja techniki Jüngera
Myśl Friedricha Georga Jüngera nie jest tak skomplikowana, jak filozofia Heideggera. Sednem jego przekonań jest pojęcie perfekcji techniki, której rozprzestrzenianie się powoduje, że w miejsce natury pojawia się rzeczywistość przetworzona przez technikę i zostaje wtłoczona w organizację techniczną. Przykładowo, rozwój techniczny wpływa na powstanie maszyn, które jednak nie istnieją samotnie, ale z ludźmi – ogromne statki przewożące ładunki z jednego kontynentu na drugi potrzebują ludzi do swej obsługi, podobnie wielkie huty i fabryki. Poprzez korzystanie z techniki zostajemy do niej „przyłączeni” i współistniejemy z nią. Organizacja techniczna poszerza sukcesywnie swoje pola, nad którymi panuje – tym podstawowym jest przyroda, istotowo niezorganizowana. Podstawą przekonań myśliciela jest zależność pomiędzy jej obfitością natury i niezorganizowaniem technicznym. Im bardziej natura staje się zorganizowana, tym jest jej mniej. Ekspansja techniczna zmniejsza rozmiar rzeczywistości naturalnej.
Jünger bardzo sugestywnie pokazuje to na przykładzie połowu ryb. Tam, gdzie jest ich wiele, tam nie potrzebujemy odpowiednich regulacji. Organizacja techniczna pojawia się tam, gdzie mamy do czynienia z brakiem, niedoborem. „Pstrągi łowić mogą w naszych strumieniach jedynie właściciele lub dzierżawcy dbający o nie, wypuszczający narybek i opiekujący się nimi. Gdyby wszyscy mieli prawo, wówczas szybko zabrakłoby pstrągów”. W ten sposób widzimy inny wymiar rozprzestrzeniania się techniki, która opanowując rzeczywistość naturalną, powoduje jej wyjałowienie, biedę i przetworzenie.
Perfekcja techniki, w rozumieniu autora, nie jest czymś wskazującym na jej doskonałość. Perfectus po łacinie oznacza „skończony”. Zgodnie z tym znaczeniem Jünger tworzy swoją figurę, która polega na zapełnianiu świata techniką. Dzieje się to samoistnie. Technika dąży do dominacji nad całą rzeczywistością. Towarzyszy jej gospodarka rynkowa wraz ze swoim dążeniem do zysku. Zakreślona w ten sposób figura tworzy błędne koło. Z jednej strony technika jest podstawą kapitalizmu, a z drugiej musi się rozwijać wraz z kapitalizmem, który karmi się materią, z której wytwarzane są produkty na rynku. Obie części są ze sobą w ten sposób ściśle ze sobą związane. Ekonomiczna racjonalizacja, również typowa dla kapitalizmu, staje się techniczna. Autor określa to mianem gospodarki rabunkowej, nazywając ją „najbrutalniejszą formą niegospodarności”. Uprawia się ją w ramach organizacji technicznej tak, że powstaje złudzenie nadmiaru, w rzeczywistości sprowadzające się do zagospodarowania przyrody, podkopuje podstawy uporządkowanego gospodarowania, które nie jest nastawione na wyjałowienie rzeczywistości.
Nadmiar, przed którym ostrzega Jünger, można zaobserwować w ogromnej ilości produktów, których współczesny człowiek nie jest w stanie w pełni spożytkować i które nas otaczają. Technika przetwarza przyrodę, wytwarzając nowe byty i jakości. W miejsca łąk i lasów pojawiają się miasta i fabryki. Problem powstaje, gdy dostrzegamy, że natura jest skończona i nieodnawialna. Zniszczona przez chemię ziemia nie wyda z siebie plonów, złoża węgla, gazu i ropy nie odrodzą się na nowo. A bytów przetworzonych nie da się już praktycznie ponownie wykorzystać. Materia przetworzona technicznie staje się bezużyteczna. Zardzewiała blacha nie nadaje się do niczego, stare komputery i maszyny stają się atrakcyjne jedynie dla muzealników. Jünger zauważa, że „z metodami gospodarki rabunkowej wiąże się nierozerwalnie brzydota i nowe strefy zagrożenia. Powietrze będzie bardziej zanieczyszczone dymem, wody zatrute, zniszczone lasy, zwierzęta i rośliny. Wszystko to prowadzi do stanu, w którym trzeba ‹‹chronić›› naturę przed ślepą eksploatacją oraz interwencjami techniki, okalając wielkie połacie krajobrazów, odgradzając je i okładając muzealnym tabu”.
Organizacja techniczna przede wszystkim dotyczy krajobrazu i jego przemian, surowców oraz zwierzęt. Taka forma działalności różni się od opiekuńczego i świadomego podejścia do zagadnienia, które charakteryzuje się brakiem poszukiwania korzyści w przyrodzie, z którym spotykamy się, gdy gospodarstwo rolne staje się fabryką. Jünger powiada, że „przemiana gospodarstwa rolnego w fabrykę, jeśli dokona się z powodzeniem, musi prowadzić do zmiany stosunku człowieka i zwierzęcia; stanie się czysto mechaniczny. Zwierzę traktowane będzie jako pragmatyczny mechanizm przynoszący korzyści”. Przemiana ta symbolizuje przejście od dawnej techniki do nowoczesnej. Technika przed-nowoczesna nie pozwalała człowiekowi na całościowe opanowanie rzeczywistości, wobec czego był on poddany rytmowi przyrody. Nowoczesna jej forma poprzez maszyny pozwoliła zaś na podporządkowanie natury technice i człowiekowi, a także na ujarzmienie harmonijnej cykliczności przyrody.
Tym, czego boi się pisarz, okazuje się zatem Heideggerowski ze-staw, a więc używanie natury do pozyskania korzyści dla człowieka i naruszanie typowej dla niej egzystencji. Jünger lokalizuje ją bardzo konkretnie, w sferze ekonomicznej, której symbolem jest przemiana naturalnie funkcjonującego gospodarstwa, które przynosi człowiekowi pożywienie, w fabrykę nastawioną na czysty zysk. Praktyka współczesnego świata potwierdza obawy obu myślicieli. W 2018 r. organizacja Compassion in World Farming Polska opublikowała nagrania i zdjęcia ze śledztwa w jednej z polskich farm świń, z których wynikało, że zwierzęta są zamykane w zbyt małych klatkach, traktowane jak maszyny reprodukcyjne, które mają rodzić jak najwięcej prosiąt, i pozbawiane opieki weterynaryjnej. Raport informował również, że świnie były zestresowane, o czym świadczyło ich zachowanie, a 90% z nich pozbawiono możliwości poruszania się, dlatego wydalały „pod siebie”.
Jünger przewidział wiele problemów współczesnego świata, między innymi groźbę katastrofy ekologicznej. Już w okresie II wojny światowej twierdził, że Ziemia nie będzie w stanie znieść eksploatacji technicznej. Zgodnie z przekonaniami pisarza człowiek powinien troszczyć się o Ziemię tak, aby jej nie zniszczyć i zachować harmonię natury. Miało to przynosić korzyści w przyszłości. Konsekwencje działań człowieka Jünger opisywał w następujących słowach: „gdy karczuję las dla pól, wówczas plony tych pól będą mniejsze. Gdy góry pozbawiam lasu, wówczas spustoszy je erozja. Gdy odwodnię bagna, gdy obmuruję i wyprostuję koryta rzek, wówczas gospodarka wodna popadnie w nieład. Gdy zaorzę step, wówczas powstaną pustynie”. Zniszczenie lasów oznacza również wyniszczenie zwierząt i roślin. Nadmierna eksploatacja ziemi doprowadza do jej wyjałowienia i powstania pustyń. Jünger dostrzegał zagrożenie przekształcenia się techniki w jej własne przeciwieństwo. Powodem miało być niszczenie przyrody wraz z rozwojem technicznym. Intelektualista widzi, że człowiek istnieje w ścisłej zależności z naturą, karmi się nią, nie może bez niej żyć, gdyż to ona pozwala mu na egzystencję. Obejmująca rzeczywistość perfekcja techniki grozi naruszeniem tej relacji. Skończoność materii natury powinna implikować troskę o nią, chociażby wyrażającą się w wysokiej jakości produkowanych tworów. Jednak tak się nie dzieje, ważniejszy od natury okazuje się zysk ekonomiczny.
Gdy Jünger pisał swoje dzieło w latach 30. i 40., widział oczami wyobraźni to, co w XXI w. potwierdzają współcześni naukowcy. Z badań przedstawionych w raporcie IPBES wynika, że „trzy czwarte środowiska lądowego i około dwie trzecie środowiska morskiego zostały znacząco zmienione przez ludzkie działania”. Ponadto od 1992 r. podwoił się obszar miejski na Ziemi, człowiek zajął ok. 85% mokradeł, a mniej więcej jedna trzecie powierzchni lądowej i 75% zasobów słodkiej wody jest wykorzystywanych podczas uprawy roślin i hodowli zwierząt. Tym, co umożliwiło tą ekspansję człowieka, jest technika. Dzięki Jüngerowi wiemy, że dąży ona do objęcia całej rzeczywistości.
Podsumowanie i wnioski
Tezy Heideggera sprowadzają się do pojęcia ze-stawu, a Jüngera – do figury perfekcji techniki. Dzięki nim możemy zobaczyć zagrożenia współczesnej techniki oraz zinterpretować aktualne problemy ekologiczne, do których należą masowa przemiana natury, traktowanie jej jako ze-stawu, oraz perfekcja techniki, której towarzyszy gospodarka rabunkowa, wykorzystująca naturę do produkcji nowych towarów w wielkiej ilości, aby osiągnąć zysk bez zważania na konsekwencję. Przykładem jest wycinka Puszczy Amazońskiej w celu tworzenia nowych pól uprawnych. Czyniący to nie zauważają, że poprzez swoją działalność niszczą drzewa, które oczyszczają powietrze z dwutlenku węgla.
Argumentacja Heideggera oraz Jüngera jest zgoła inna niż ta, którą przedstawiają myśliciele pro-ekologiczni; obaj odwołują się do konieczności istnienia natury. Filozof głosi, że jest to odrębnie istniejąca sfera rzeczywistości, zaś pisarz twierdzi, że dzięki niej możliwe jest życie człowieka. Obaj nie odwołują się ani do etyki, ani do popularnych argumentów utylitarnych, mówiących o konieczności zmniejszania cierpienia na świecie, ani do idei podmiotowości zwierząt i ich równości z człowiekiem, jak chociażby czyni to australijski etyk – Peter Singer. Zagrożenie, które symbolizują obie zarysowane przez niemieckich myślicieli figury (ze-stawu i perfekcji techniki), ma wymiar egzystencjalny.
Celem współczesnego świata ma być zatrzymanie dążeń techniki do opanowania rzeczywistości, a więc powstrzymanie perfekcji techniki i ze-stawu. Dzięki Jüngerowi możemy zrozumieć, że egzystencja ludzka jest ściśle związana z naturą, daje człowiekowi energię. Heidegger poprzez ze-staw pokazuje nam, że człowiek, traktując przyrodę jako wyzwanie oraz wprowadzając do niej technikę, niszczy ją, a zaraz sam siebie pozbawia koniecznej do życia energii.
Esej pochodzi z piątego numeru elektronicznego czasopisma idei „Pressje”. Zachęcamy do bezpłatnego pobrania całego numeru w formatach PDF, EPUB lub MOBI.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.
Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.