Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Musiałek: Nowy Zielony Ład to duże i pewne koszty oraz niepewne zyski

Globalne ocieplenie już teraz generuje koszty. Według Europejskiej Agencji Środowiska w ciągu ostatnich 34 lat skutki negatywnych zmian klimatu kosztowały Europę blisko 400 mld euro. Na tym jednak nie koniec, gdyż prognozowane wydatki związane z transformacją energetyczną są gigantyczne. Szacuje się, że aby osiągnąć zerową emisyjność potrzebne będzie zainwestowanie dodatkowych 260 mld euro rocznie, czyli około 1,5 proc. unijnego PKB z 2018 r.  Ponadto na przeciwdziałanie zmianom klimatycznym, zgodnie z tzw. Nowym Zielonym Ładem, o którym mówiła Ursula von der Leyen, ma zostać przeznaczone nawet 25 proc. długoterminowego budżetu UE. Czy zyskamy, czy też stracimy oraz jaki jest najbardziej prawdopodobny bilans finansowy transformacji energetycznej? O tym wszystkim mówił dla Telewizji wPolsce Paweł Musiałek, ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

„Problemem jest to, że z jednej strony pewne są bardzo wysokie koszty transformacji energetycznej, ale z drugiej strony nie można, niestety, powiedzieć tego samego o możliwych korzyściach wynikających z tego procesu. Na pewno wprowadzenie tych wszystkich zmian, o których mówiła przewodnicząca von der Leyen, będzie stymulowało rozwój technologiczny i rozwój gospodarczy. Mówienie jednak o tym, że bilans tego procesu będzie dodatni, jest bardzo ryzykowne. Co więcej, skala ryzyka może wzrosnąć w wypadku poszczególnych krajów członkowskich. Nie ulega wątpliwości, że państwa bogatsze, które są najbardziej rozwinięte technologicznie, mają dużą szanse na zysk dzięki transformacji energetycznej, ponieważ ich nowe technologie zdobędą nowe rynki zbytu. Czy jednak takie państwa, jak na przykład Polska, które mają gospodarkę opartą na węglu i ogólnie polegają na starszych technologiach, będą w stanie rzeczywiście być beneficjentem gospodarczym? Mam tutaj bardzo poważne wątpliwości. Jestem wręcz przekonany, że Polska poniesie wyłącznie koszty tego procesu” – uważa Musiałek.

„Pojawia się, rzecz jasna, pytanie, czy mimo wszystko ten koszt warto ponieść? Rozumiem punkt widzenia, zgodnie z którym ochrona klimatu jest sprawą absolutnie priorytetową. Skoro jednak przyjmujemy tę perspektywę, to nie próbujmy przy tym argumentować, że możemy na tym zarobić, ponieważ jest to niezmiernie trudne. Znakomicie to ilustruje przykład Niemiec, które od lat zmagają się z piętrzącymi się trudnościami w realizacji swojej strategii „Energiewende”. Dotychczasowe nakłady Niemców na transformacje energetyczną, takie jak dotacje do OZE, na razie zdecydowanie przewyższają zyski, które płyną ze sprzedaży zielonych technologii za granicę. Tymczasem, należy o tym pamiętać, mówimy o państwie, które jest potęgą technologiczną w skali świata” – przekonuje Musiałek.

„Nie mam problemu z tym, żeby Unia Europejska była liderem zmian klimatycznych. Możemy, owszem, proponować pewne rozwiązania, ale musimy wdrażać je dopiero wtedy, gdy wdrażają je również inni. W innym wypadku nie będzie to miało żadnego sensu, ponieważ firmy europejskie będą kontynuowały praktykę przenoszenia miejsc pracy poza Europę. Bardzo dobrym tego przykładem jest historia krakowskiej Arcelormittal Steel Poland, która wygasza dawną Hutę im. T. Sendzimira, ponieważ koszty pracy w Unii stały się zbyt wysokie. Emisje mimo to pozostaną, lecz zostaną przeniesione na Ukrainę lub  nawet dalej, na przykład do Azji. Z tego powodu nie zgadam się z tymi, którzy mówią, że Unia powinna być liderem zmian” – zastrzega Musiałek.

„Unia Europejska, co należy podkreślić, już dzisiaj przyjęła cele redukcji emisji zarówno na rok 2020, jak i bardzo restrykcyjne cele na rok 2030. Co więcej, słyszymy zapowiedzi jeszcze większego zaostrzenia tych ostatnich założeń. Zatem już w tym momencie możemy powiedzieć, że Unia Europejska już jest światowym liderem zmian w zakresie polityki klimatycznej. Czy jednak w związku z tym inne kraje naśladują Unię? Odpowiedź jest bardzo prosta: „Nie naśladują!”. Prawdą jest, że chociażby Chiny deklarują odstąpienie od węgla, lecz rozpoczęcie dekarbonizacji uzależniają Chińczycy od zakończenia tych inwestycji w elektrownie węglowe, które już zostały przez nich rozpoczęte. Tymczasem liczba planowanych elektrowni węglowych w Chinach jest bardzo duża. Z tego powodu musimy pogodzić się z tym, że Unia Europejska, która odpowiada za około 10% emisji światowych, nie ma dzisiaj żadnych narzędzi do tego, żeby zarządzać tym problemem w skali globalnej. Dlaczego zatem, moim zdaniem, decydujemy się na tak ostry kurs anty-emisyjny? Otóż, wydaje mi się, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej nie jest prowadzona z pobudek środowiskowych, lecz stanowi element strategii budowania ponadnarodowej tożsamości europejskiej” – uważa ekspert.

„Wzrost emisji w skali światowej wynika z kilku czynników. Pierwszym z nich jest, oczywiście, egoizm państw, które kierują się własnym interesem narodowym. Czynnikiem drugim jest rosnące w państwach rozwijających się przekonanie, że oto kraje rozwinięte chcą narzucić rozwiązania, które ograniczą globalny rozwój ekonomiczny, chociaż one same nie miały tych blokad w czasach, gdy same było dopiero na drodze do bogacenia się. Właśnie to rosnące poczucie niesprawiedliwości sprawia, że negocjacje w tym obszarze postępują z takim trudem. Przyjęliśmy, owszem, porozumienie paryskie, ale zrobiliśmy to tylko dlatego, że nie ma tam wiążących mechanizmów, które wymuszałyby na poszczególnych państwach dokonywania określonych inwestycji. Z uwagi zatem na to, że rozmowy na temat zmniejszenia emisji będą ciągnęły się bardzo powoli, być może warto rozważyć także taki scenariusz, w którym nie tylko będziemy redukowali produkcję CO2 do atmosfery, lecz rozpoczniemy dostosowywanie się do obserwowanych zmian klimatycznych” – uważa Musiałek.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki 1% podatku przekazanemu nam przez Darczyńców Klubu Jagiellońskiego. Dziękujemy! Dołącz do nich, wpisując nasz numer KRS przy rozliczeniu podatku: 0000128315.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.