Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Bartosz Brzyski  30 października 2019

PSL dziarsko zmierza do miasta. Kim są nowi posłowie i wyborcy ludowców?

Bartosz Brzyski  30 października 2019
przeczytanie zajmie 5 min

Polskie Stronnictwo Ludowe na czele z inteligentem, krakowskim lekarzem, rozpoczęło jedną z najbardziej interesujących transformacji, z jakimi mieliśmy do czynienia w III RP. Z partii agrarnej przekształca się w partię chadecką, centrową, umiarkowaną, niemal mieszczańską. Ludowcy sprawnie pozbywają się karykaturalnego wizerunku chłopa i zakładają dobrze skrojone garnitury, choć jednocześnie wciąż dobrze czują się na wiejskich dożynkach. W tych wyborach zyskali nie tylko zaskakująco dobry wynik, ale też wprowadzili do Sejmu nowe pokolenie polityków, na których zagłosowali… zupełnie nowi wyborcy – mieszkańcy miast i osoby lepiej wykształcone. Od listopada 2019 r. czas zdaje się po raz pierwszy od bardzo dawna działać na korzyść PSL-u.

Historyczny sukces Kosiniaka-Kamysza

Rok 1993. Polskie Stronnictwo Ludowe osiąga najwyższy wynik w historii III RP. Waldemar Pawlak staje na czele koalicyjnego rządu SLD-PSL. Ludowcy w rozdrobnionym Sejmie stanowią drugą siłę, do czego wystarczyło im zaledwie 15% głosów wyborców. W momencie, kiedy Pawlak święcił polityczne triumfy, 3,5 mln Polaków pracowało w rolnictwie. Od czasów pierwszych rządów PSL-u sprzed niemal trzech dekad liczba osób pracujących w tym sektorze skurczyła się o 2 mln. W 2019 r. jest ich już poniżej 1,5 mln.

Mimo tak niekorzystnej tendencji po 26 latach PSL zyskał wynik wyborczy przekraczający nieco ponad 8,5%. To wynik tym lepszy, że został uzyskany w momencie najwyższej od 1989 r. frekwencji, która z 15,5 mln przed czterema laty wzrosła do 18,6 mln. Nic nie wskazywało na to, że taki wynik jest możliwy. A jednak dopiero Władysław Kosiniak-Kamysz wprowadzi do Sejmu pierwszego posła tej partii z Warszawy, czego nie udało się zrobić Pawlakowi w momencie największej siły partii. Czy Władysław Teofil Bartoszewski, pierwszy warszawski poseł wybrany od 1991 r., stanie się jednym z symboli odrodzenia i nowego rozdziału w historii Polskiego Stronnictwa Ludowego?

Tak pogarszającą się z roku na rok sytuację PSL-u opisywał Eugeniusz Kłopotek w rozmowie z Elizą Olczyk: „Po wyborach 2011 r. przeanalizowałem wyniki i okazało się, że w obwodach wiejskich, a nawet rolniczych, z PSL-em wygrywał nawet Janusz Palikot. Pomyślałem wtedy, że trzeba skończyć z zawodem posła i pójść do pracy. Bo ja każdorazowo wyszarpywałem ten mandat. A skoro rolnicy zaczęli wybierać Palikota, to uznałem, że nie ma co się szarpać”.

Tendencja opisywana przez Eugeniusza Kłopotka została zachowana w wyborach parlamentarnych 2015 r. PSL otrzymał w nich 779 875 głosów, co stanowiło 5,13%. O niecałe 57 tys. wyprzedziło znajdujący się już pod progiem komitet wyborczy KORWiN z wynikiem 4,76%.

Władysław Kosiniak-Kamysz, obejmując funkcję prezesa partii w listopadzie 2015 r., musiał wiedzieć, że sytuacja całego ugrupowania jest podbramkowa. Albo dokona istotnej przebudowy partii, albo sprawdzą się komentarze co złośliwszych, którzy wróżyli Kosiniakowi, że w 2019 r. da hasło do wyprowadzenia sztandaru, po czym zgasi światło. Mówiąc językiem piłkarskim, Kosiniak musiał radykalnie przewietrzyć szatnię.

Nowy PSL? Poszerzenie i odmłodzenie

Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego IX kadencji będzie tworzyć mieszanka sejmowych weteranów z zupełnymi debiutantami. Będzie w nim Marek Sawicki, zasiadający w parlamencie nieprzerwanie od 1993 r. tuż obok Mieczysława Kasprzaka, który mandat zdobył siódmy raz. Jednak wśród nich nie znajdziemy już innych twarzy starego PSL-u na czele ze wspomnianym wcześniej Eugeniuszem Kłopotkiem. W odbiorze ogólnopolskim nazwiska Jana Łopaty, Andrzeja Grzyba czy Mirosława Maliszewskiego nie są tak znane.

Poza nimi w nowym sejmie znajdą się posłowie, którzy do PSL-u dołączyli w ostatnich latach – wyrzuceni z Platformy Obywatelskiej konserwatyści – Marek Biernacki i Jacek Tomczak, skonfliktowany ze Schetyną Jacek Protasiewicz, były polityk Nowoczesnej – Radosław Lubczyk oraz ci, którzy w ramach współpracy PSL-u z Kukiz’15 znaleźli się na eksponowanych miejscach na listach wyborczych. Poza Pawłem Kukizem będą to m.in. Stanisław Tyszka, Agnieszka Ścigaj, Jarosław Sachajko czy Paweł Szramka. Jednak są to nazwiska, które w nowym rozdaniu PSL-u znalazły się z powodów taktycznych sojuszy.

To, w jaki sposób Władysław Kosiniak-Kamysz chce transformować poselskie szeregi swojej partii, zobaczymy, kiedy przyjdzie nam sprawdzić biogramy posłów, którzy po raz pierwszy dostali się do parlamentu. Można odnieść wrażenie, że względem posłów poprzednich kadencji średnia wieku całego klubu PSL-u zmalała o jakieś 20 lat.

To m.in. 43-letni wicemarszałek i wicewojewoda z kujawsko-pomorskiego – Dariusz Kurzawa, 47-letni samorządowiec i wicemarszałek z zachodniopomorskiego – Jarosław Rzepa, 41-letnia przewodnicząca sejmiku małopolskiego – Urszula Nowogórska, 38-letni członek zarządu województwa podlaskiego – Stefan Krajewski, 40-letni przewodniczący sejmiku wielkopolskiego i poseł poprzedniej kadencji – Krzysztof Paszyk i 39-letni wicemarszałek województwa łódzkiego – Dariusz Klimaczak.

W poszukiwaniu nowego wyborcy

Przemysław Sadura i Sławomir Sierakowski w swoich badaniach Polityczny cynizm Polaków poprosili o zobrazowanie typowych wyborców PSL-u.

Połowa, zgodnie z oczekiwaniami, narysowała chłopa z widłami, ale część z nich naszkicowała przedsiębiorcę. Według autorów zrobili tak przede wszystkim ci, którzy z członkami tej partii mają bezpośredni kontakt w regionie.

Jeżeli dziś widać zalążki zmiany postrzegania PSL-u, to można zakładać, że odświeżony klub parlamentarny z nowymi twarzami ten proces tylko przyspieszy. Zwłaszcza, że za wizerunkiem idzie też zmiana credo. W rozmowie z Andrzejem Gajcym Kosiniak-Kamysz wykłada wprost nową tożsamość Polskiego Stronnictwa Ludowego: „Jesteśmy partią centrową, chcemy być partią chadecką, staliśmy się partią ogólnonarodową”. Zobaczmy, czy faktycznie do tego doszło.

Mimo chłopskiej tożsamości PSL nigdy nie był całkowitym hegemonem na wsi. Świetne wyniki osiągał tam Sojusz Lewicy Demokratycznej, a w późniejszym okresie kolejno AWS, Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość. Ta ostatnia partia w ostatniej kadencji za jeden ze strategicznych celów wskazała odbicie wsi z rąk ludowców, aby zbudować solidną bazę elektoratu. W tej sytuacji jedynym logicznym rozwiązaniem, przy nieustannym spadku pracujących w rolnictwie i postępującej migracji ze wsi do miast,było pójście tą samą drogą. Tradycja myśli Wincentego Witosa musi zacząć sprowadzać się raczej do zachowania społecznej wrażliwości niż twardego politycznego programu.

Według badań exitpoll z 2015r. wyborcami PSL-u wedle miejsca zamieszkania byli: w 9,3% mieszkańcy wsi, w 4,6% mieszkańcy miast do 50 tys., w 2,9 % mieszkańcy miast do 200 tys., w 1,5% mieszkańcy miast do 500 tys. i w 1,4% mieszkańcy największych metropolii powyżej progu pół miliona. Zatem PSL jedynie na wsi przekroczył próg wyborczy.

W 2019 r.sytuacja diametralnie się zmieniła. Wieś to nadal solidna podstawa – na ludowców zagłosowało 12,3% jej mieszkańców. Niemniej w kolejnych grupach notujemy dużo bardziej spektakularny wzrost poparcia: to 10,4% mieszkańców miast do 50 tys. mieszkańców, 7,6% w miastach 51-200 tys., 5,6% w miastach do 500 tys. i okrągłe 6% mieszkańców największych metropolii.

Oznacza to, że Polskie Stronnictwo Ludowe w wyborach parlamentarnych w 2019 r. przekroczyło próg wyborczy we wszystkich pięciu segmentach, włącznie z największymi miastami!

Weźmy teraz na warsztat tegoroczną perłę w koronie tej partii, czyli Warszawę. Liczba wszystkich oddanych w stolicy głosów wzrosła z 930624 głosów, czyli frekwencji na poziomie 68.34%, do 1 074 004. Mimo to PSL z poparcia w Warszawie wynoszącego 0,77% (sic!) podskoczył do 4,75%. Z 7085 głosów do 65 683, czyli ponad dziewięciokrotnie!

Wyraźnie zmieniła się także struktura wyborców PSL-u. O ile w wyborach 2015 r. wyborcy z wykształceniem podstawowym i zasadniczym zawodowym stanowili wyraźną większość nad wyborcami z wykształceniem średnim i wyższym, o tyle w tegorocznych wyborach proporcje te niemal się wyrównały. Przed 4 laty jedynie nieco ponad 4% wyborców z wyższym wykształceniem zagłosowało na PSL, zaś w tych już co dziesiąta taka osoba poparła ludowców.

PSL uciekł spod gilotyny

Gdzie wszystkie te dane nas prowadzą? Polskie Stronnictwo Ludowe na czele z inteligentem, krakowskim lekarzem, rozpoczęło jedną z najbardziej interesujących transformacji partii politycznych, z jaką mieliśmy do czynienia w III RP. Z partii agrarnej przekształca się w partię chadecką, centrową, umiarkowaną, niemal mieszczańską. Sprawnie pozbywa się karykaturalnego wizerunku chłopa i zakłada dobrze skrojony garnitur, choć jednocześnie wciąż dobrze czuje się na wiejskich dożynkach.

Co ma wyróżniać to ugrupowanie? Z deklaracji Władysława Kosiniaka-Kamysza można wywnioskować, że poza kwestią przywiązania do chrześcijańskiej tożsamości nie podobają mu się również socjaldemokratyczne programy wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, a także Platformy Obywatelskiej, o Lewicy już nie wspominając. Być może to Polskie Stronnictwo Ludowe będzie chciało, przy zachowaniu pewnych elementów programu socjalnego skierowanego zwłaszcza do rodzin, stać się twarzą polskiej małej i średniej przedsiębiorczości. Tym samym partia celuje więc w ten elektorat, który przez ostatnie lata Jarosław Gowin i jego Porozumienie próbowali przyciągnąć do Zjednoczonej Prawicy.

Paradoksalnie przy braku ideowej tożsamości Koalicji Obywatelskiej PSL może okazać się dla przedsiębiorców bardziej atrakcyjny niż licytujący się z Jarosławem Kaczyńskim na trzynaste emerytury Grzegorz Schetyna.

Jedno jest pewne. Od listopada 2019 r. czas zdaje się po raz pierwszy od bardzo dawna działać na korzyść Polskiego Stronnictwa Ludowego. Kosiniak-Kamysz uciekł spod gilotyny, która z wyborów na wybory zdawała się coraz bardziej zbliżać do karku ludowej partii. Dziś nie tylko ma ugrupowanie z odnowionym wizerunkiem, odmłodzony klub i zupełnie nowych wyborców, ale też wielką okazję. Może pomiędzy propozycjami konserwatywnego (PiS) i socjaldemokratycznego (Lewica) państwa dobrobytu przedstawić własną wizję – chadecką, atrakcyjną dla konserwatywnych mieszczan i wrażliwą na problemy przedsiębiorców.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.