W kogo najmocniej uderzy nowe prawo ekstradycyjne w Hongkongu?
W skrócie
Na ulice Hongkongu w proteście przeciwko wprowadzeniu nowego prawa ekstradycyjnego z Chińską Republiką Ludową (ChRL) wyszły miliony mieszkańców. W ubiegłą niedzielę 16 czerwca na ulicach pojawiło się około 2 milionów demonstrantów. To niemal 1/3 populacji tego Specjalnego Regionu Autonomicznego, który funkcjonuje od 1997 roku w oparciu o sformułowaną w Chinach kontynentalnych formułę „Jeden kraj, dwa systemy”. Z punktu widzenia ostatnich wydarzeń można by dodać również sformułowanie: „… i dwie kultury polityczne”.
Od 1997 roku Hongkong cieszy się względną autonomią a jego funkcjonowanie określa Ustawa zasadnicza Hongkongu. Elementem spuścizny brytyjskiej jest również wciąż obowiązujący system common law. Formalnie autonomia ma zakończyć się przekazaniem Hongkongu do Chińskiej Republiki Ludowej w 2047. Powyższe ustalenia zostały zawarte w umowie chińsko-brytyjskiej z 1984 roku, kiedy Hongkong znajdował się jeszcze w brytyjskiej 99-letniej dzierżawie, której początki sięgały 1898 roku. Ze względu na swoje położenie w Delcie Rzeki Perłowej oraz kolonijne i post-kolonijne układy, metropolia stała się centrum wymiany handlowej między komunistycznymi Chinami a światem zachodnim.
Perspektywa wprowadzenia nowego prawa ekstradycyjnego już kilka miesięcy temu wzbudziła szereg obaw amerykańskiej administracji. W maju bieżącego roku U.S.-China Economic and Security Review Commision wydał raport Ethana Meicka pod tytułem Hong Kong’s Proposed Extradition Bill Could Eted Beijing’s Coercive Reach: Risks for the United States, który jednoznacznie negatywnie ocenił projekt nowego prawa.
Przede wszystkim nowe prawo miałoby podważyć ochronę prawną gwarantowaną przez Hongkong. Zdaniem analityka nowe zarządzenie spowodowałoby między innymi deficyt bezpieczeństwa dla obywateli USA i międzynarodowych operacji finansowych.
Warto również pamiętać, że Hongkong to obok Singapuru azjatycka stolica świata biznesu. Pozycję tę zyskał dzięki bezpiecznemu systemowi prawnemu, przewidywalnej administracji, położeniu geograficznemu i liberalnym środowisku dla międzynarodowych biznesmenów.
Z tego też powodu, gdy oczy świata zwrócone są w stronę sporu o wartości i wolność, oczy azjatyckiej i amerykańskiej finansjery spoglądają przede wszystkim na bezpieczeństwo prawne Hongkongu przez pryzmat przepływów finansowych i swobody poruszania się między innymi w celu negocjacji i podpisywania umów. Wprowadzenie prawa mogłoby się wiązać z odpłynięciem części biznesu z Hongkongu, co mogłoby być niebezpieczne również dla samych mieszkańców Specjalnego Regionu Autonomicznego, którzy są beneficjentami obecnego systemu faworyzującego region jako finansową stolicę Azji Wschodniej. Środowisko biznesu obawia się możliwości nielegalnego przetrzymywania i arbitralnych aresztowań.
Nowe prawo ekstradycyjne zostało formalnie przedstawione 3 kwietnia bieżącego roku przed Radą Legislacyjną (Legislative Coucil). Projekt przedstawiał zmiany, których głównym przedmiotem było umożliwienie ekstradycji ad hoc do państw i jurysdykcji, z którymi dotąd Hongkong takich porozumień nie posiadał. Do tych terytoriów należą między innymi Chińska Republika Ludowa, Makau i Tajwan. Do protestów doszło już w kwietniu bieżącego roku, kiedy demonstranci przedstawili swoje wątpliwości: możliwość ekstradycji do Chin kontynentalnych ze względu na motywy polityczne lub handlowe. Z drugiej strony wskazano na obawy związane z deficytem sprawiedliwych procesów w Chinach. Nowe prawo mogłoby potencjalnie zagrozić nie tylko międzynarodowemu biznesowi, ale przede wszystkim bezpieczeństwu dziennikarzy i komentatorów życia publicznego.
Hongkong miał być liberalnym przyczółkiem
Co ciekawe, jeszcze w 1996 roku rząd Hongkongu podpisał porozumienie dotyczące ekstradycji z Waszyngtonem. Umowa ta w 1997 roku po przekazaniu Hongkongu do Chin zastąpiła funkcjonującą wcześniej umowę między Wielką Brytanią a USA. Podczas komisji w Senacie 3 lipca 1997 roku, która dotyczyła wspomnianej umowy, Senator John Ashcroft wyraził nadzieję na poszerzenie się zakresu wolności w Chinach kontynentalnych. Podkreślił także, że Hongkong to pryzmat, dzięki któremu można oceniać przyszłość relacji między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Dzięki obserwowaniu Hongkongu Waszyngton miałby uzyskać spojrzenie pozwalające na zastosowanie takiej polityki wobec Pekinu, która mogłaby zachęcić ChRL do reform wolnorynkowych i demokracji. Innymi słowy Hongkong miał stanowić przykład dla Komunistycznej Partii Chin i zachęcić władze do reform prowadzących do liberalizacji systemu.
Dlaczego z dzisiejszej perspektywy przytaczanie opinii senatorów z raportu Senatu Stanów Zjednoczonych jest kluczowe? Przede wszystkim ukazuje pełne zaangażowanie w sprawy przemian politycznych w Azji Wschodniej.
Po drugie Hongkong wyłania się jako swojego rodzaju eksperyment polityczny, który miał skusić Pekin do liberalizacji nie tylko gospodarczej, ale i politycznej. Z dzisiejszej perspektywy wiemy, że stało się zupełnie odwrotnie. ChRL na wielu płaszczyznach stara się dogonić USA pod względem sukcesów gospodarczych, ale już nie kultury politycznej. Pekin w rejonie Rzeki Perłowej snuje własny program silnie powiązany z Inicjatywą Pasa i Szlaku.
Planują również trwałą inkorporację terytorium z kontynentem. Do tego między innymi służy usprawnienie przepływu ludzi na stacjach granicznych, a także budowa imponującego mostu łączącego Zhuhai z Makau i Hongkongiem, który to został oficjalnie otworzony w 2018 roku przez prezydenta Xi Jinpinga.
Wbrew oczekiwaniom Amerykanów z 1997 roku, administracja ChRL sama tworzy koncepcje, które zaszczepiają na arenie międzynarodowej, takie jak na przykład wizja wspólnoty ze wspólną przyszłością dla ludzkości (community of shared future for mankind). W ciągu ostatnich 22 lat ChRL stała się ważnym graczem na arenie międzynarodowej, która jest w stanie dyktować warunki i wpływać na gospodarki Globalnego Południa. Jednego również możemy być pewni – nie ma niczego bardziej irytującego dla Pekinu niż moralizatorskie wspieranie demonstrantów czy wyrażanie jakichkolwiek opinii dotyczących polityki wewnętrznej Chin przez Waszyngton. Szczególnie zważając na kształt obecnego prawa ekstradycyjnego między Państwem Środka a Stanami Zjednoczonymi, który działa jednoznacznie na korzyść Waszyngtonu.
Chińska wizja powrotu Hongkongu do macierzy budzi nie po raz pierwszy kontrowersje wśród mieszkańców byłej kolonii brytyjskiej. Warto przypomnieć w tym kontekście o protestach żółtych parasolek, które rozpoczęły się w 2014 roku. Ruch wymierzony był przeciwko ogłoszeniu niedemokratycznych wyborów, które miały polegać na wyłonieniu kandydatów wcześniej wyselekcjonowanych przez podlegający rządom w Pekinie komitet nominacyjny. Protesty po wielu miesiącach zostały stłumione a efektem było utrzymanie status quo. Podczas demonstracji w czerwcu bieżącego roku kontrowersje wzbudziło zastosowanie przez funkcjonariuszy policji środków przemocy wobec protestujących. Zadecydowano się użyć między innymi gazu łzawiącego, armatek wodnych, a także gumowych kul i pałek. Ze względu na sytuację mieszkańcy Hongkongu zażądali nawet dymisji szefowej administracji Carrie Lam, która w obawie przed intensyfikacją protestów przeprosiła obywateli za propozycje zmiany prawa ekstradycyjnego i poprosiła o przysłowiową jeszcze jedną szansę.
Hongkong to społeczeństwo z inną wizją partycypacji politycznej i wciąż silnie różni się od wspólnoty obywateli wychowanych w komunistycznych Chinach (trwa debata na temat tego czy Chiny są komunistyczne, kapitalistyczne czy autorytarne, prawda zapewne leży gdzieś na przecięciu się tych trzech cech).
Nieprzesądzona przyszłość
Odwiedzając Hongkong po raz pierwszy w 2013 rok w oczy rzuciła mi się ogromna reklama Facebooka wyświetlana na najwyższym wieżowcu w Hongkongu, czyli International Commerce Center. Po przekroczeniu granicy z Shenzhen trudno uwierzyć, że to to samo państwo: inna waluta, brak barier w dostępie do internetu, i nawet ruch samochodowy jest lewostronny. Hongkong nie funkcjonuje za internetową kurtyną, znajduje się tu również słynny dziennik South China Morning Post nie stroniący od kontrowersyjnych tematów. Nie do pominięcia jest sprawa zakupu tego dziennika przez Alibaba Group, formalnie więc należy od do establishmentu Chińskiej Republiki Ludowej.
Hongkong zamieszkuje również wielu migrantów zarobkowych z Azji Południowej i krajów ASEAN, czego nie obserwuje się w Chinach kontynentalnych. Z tych głębokich różnic, widocznych na zewnątrz i skrytych w ludzkich umysłach, Pekin zdaje sobie sprawę. Do wprowadzenia zmian w Hongkongu podchodzi jak do jeża, obawiając się ukłucia w razie jakiejkolwiek próby ograniczenia wolności.
Trwające kilka dni protesty były na tyle skuteczne, że doprowadziły do decyzji o zawieszeniu prac nad prawem ekstradycyjnym, które mogłoby zagrozić osobom zaangażowanym w działalność polityczną niezgodną z linią proponowaną przez Pekin.
Demonstranci żądali jednak więcej. Po zawieszeniu postawili władzom ultimatum całkowitego wycofania projektu do godziny 17 w czwartek. Carrie Lam się do żądań nie zastosowała, więc z punktu widzenia formalnego sporny akt prawny nie został wycofany. Zapowiadane są kolejne protesty, które jak głoszą ulice Hongkongu, mogą nawet doprowadzić Carrie Lam do dymisji.
Możliwe są w obecnie dwa scenariusze. Po pierwsze umiarkowane i systematyczne dostosowywanie przepisów pod batutę chińską, co będzie przygotowywać Hongkong na zmiany, które według planu powinny nadejść w 2047 roku. W alternatywnym scenariuszu mogłaby nastąpić również rozłożona w czasie liberalizacja systemu politycznego w Pekinie. Mimo zaostrzającego się konfliktu handlowego ze Stanami Zjednoczonymi, ta opcja również powinna zostać wzięta pod uwagę.
Zmiana osoby na fotelu prezydenckim USA, wyłonienie się kolejnych przedstawicieli podczas zjazdu KPCh, spowolnienie gospodarcze w Chinach czy kryzys na rynkach finansowych mogą doprowadzić do zmiany sytuacji na arenie światowej. Niektórzy analitycy i przedstawiciele amerykańskiej administracji opisują Pekin w kategoriach „zamkniętej oblężonej twierdzy”, nowego po zimnej wojnie imperium zła. Z drugiej strony warto pamiętać, że Pekin podejmuje dyskusje na tematy związane z prawami człowieka z Unią Europejską (np. podczas kwietniowego szczytu UE-Chiny), w znaczącym stopniu partycypuje w misjach pokojowych ONZ i sukcesywnie podejmuje inicjatywy związane z otwieraniem wewnętrznego rynku dla zagranicznych podmiotów.
Anglojęzyczna wersja materiału do przeczytania tutaj. Wejdź, przeczytaj i wyślij swoim znajomym z innych krajów!
Artykuł (z wyłączeniem grafik) jest dostępny na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zezwala się na dowolne wykorzystanie artykułu, pod warunkiem zachowania informacji o stosowanej licencji, o posiadaczach praw oraz o konkursie „Dyplomacja publiczna 2019”. Prosimy o podanie linku do naszej strony.
Zadanie publiczne współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w konkursie „Dyplomacja publiczna 2019”. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.