Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Alicja Brzyska  30 maja 2019

Przeszłość nie istnieje obiektywnie. Recenzja „Ucha igielnego” Wiesława Myśliwskiego

Alicja Brzyska  30 maja 2019
przeczytanie zajmie 6 min

Przeszłość nie istnieje obiektywnie. Jest zakotwiczona w pamięci, od której zależy jej istnienie. Jednocześnie pamięć bywa wybredna albo raczej twórcza, a jej kształt zależy od jednostki lub społeczeństwa. W Uchu Igielnym Wiesława Myśliwskiego odnajdziemy splot ściśle połączonych ze sobą zjawisk – przeszłości, pamięci oraz historii. Co wynika z ich związku?

Wiesław Myśliwski należy do pisarzy podejmujących tematy uniwersalne. Nie inaczej jest z jego ostatnią powieścią – Uchem Igielnym. Tym razem Myśliwski bierze na warsztat pamięć. Rozpatruje ją pod kątem młodości i starości, indywiduum i wspólnoty, faktów i mitów.

W tytułowym „uchu igielnym” (tajemniczym portalu) bohater i jednocześnie narrator spotyka się z… samym sobą. Pierwsze fragmenty wprowadzają nas do opowieści o starszej i młodszej wersji siebie, o przeżywaniu doświadczeń na nowo, o ograniczonych możliwościach pamięci. Przechodzimy przez relację z życia głównej postaci – profesora historii średniowiecza, który często nie potrafi odróżnić iluzji i sugestii od rzeczywistych wspomnień.

Pamięć to dzieło naszej wyobraźni

Myśliwski dokonuje wiwisekcji pamięci na naszych oczach. Narratorem jest postać, która nieustannie spotyka się ze starszą wersją siebie. Świat starości i młodości, przeszłości i przyszłości, pamięci i jej braku ciągle jest ze sobą konfrontowany. Krążymy więc wokół ucha igielnego, miejsca spotkań realnej i wyobrażonej postaci.

Przede wszystkim Myśliwski pokazuje wybiórczość i słabość pamiętania. W jednym z wywiadów stwierdził nawet, że „pamięć nie służy do zapamiętywania, bo jest narzędziem kreacji”. To, czego możemy być pewni z obserwacji głównego, bezimiennego bohatera, to fakt, że przystosowuje swoją pamięć do oczekiwań innych. Kiedy mieszkańcy miasteczka, do którego profesor przyjeżdża na wykład, organizują spotkanie z jego dawną znajomą, ten – choć w ogóle jej nie pamięta – nie daje tego po sobie poznać. Zdanie innych zostaje wywyższone nad własnymi wspomnieniami. Jednocześnie konstrukcja opowieści i wcześniejsze partie tekstu pokazują, że głównemu bohaterowi również nie możemy ufać.

Myśliwski zdaje się też mówić coś znaczenie bardziej kontrowersyjnego: nie ma jednej przeszłości. Jak było naprawdę, jeśli czterech znajomych wspomina po latach to samo wydarzenie, ale każdy pamięta je inaczej? „Mało które z naszych wspomnień chciały się ze sobą zgodzić, bo każdy jakby inaczej pamiętał”. A co, jeśli pójść krok dalej i zapytać, dlaczego mamy w ogóle cokolwiek zapamiętywać? Przed jubileuszem swojej szkoły główny bohater, pozbawiony bodźców, nie pamięta wielu wydarzeń. Dopiero taka uroczystość „nie tylko zmusza do wspomnień, to wspomnienia nadają jej sens”. Pamięć indywidualna nie musi istnieć. To zbiorowość określa zapotrzebowanie na pamięć lub zapominanie.

Pamiętanie jest zbiorowym obowiązkiem

Myśliwski pisze o wspólnocie zawdzięczającej pamiętaniu własną definicję. Jest to o tyle uniwersalne, że dotyczy każdej grupy społecznej. „Pamięć jest funkcją zbiorowego obowiązku, a zbiorowy obowiązek nakazuje nam pamiętać dużo więcej, niż przeżyliśmy” – mówi bohater Ucha Igielnego.

Tym samym jego wypowiedź wpisuje się w obszar kultury pamięci. To obowiązek pielęgnowania wspomnień pewnych wydarzeń, osób, zjawisk, które dotyczą wszystkich grup społecznych. Jeśli jednak konstytuują one swoją tożsamość wyłącznie lub przeważająco w oparciu o samą pamięć, to stanowią „wspólnotę pamięci”. Wówczas to, co pamiętamy, a następnie przekazujemy innym, staje się fundamentem tożsamości danej grupy. Nic więc dziwnego, że zarówno treść tego co pamiętamy, jak i tego, o czym staramy się zapomnieć, urasta do walki na śmierć i życie.

To, o czym nie pamiętamy, nie istnieje. Aby się jednak odnieść do przeszłości, musimy mieć i świadectwa jej istnienia, i zauważać różnicę między starym a nowym. Ta różnica uwidaczniania jest przez zerwanie między wczoraj, a dzisiaj i zazwyczaj objawia się poprzez śmierć. To najpełniejszy rodzaj zerwania i odcięcia grubą kreską przeszłości i teraźniejszości. Po takim zerwaniu następuje „akt ożywienia” – zmarłego „wskrzeszają” żywi i przechowują go w swojej pamięci. Nie zaistniałoby to, gdyby nie „wola zbiorowości”, która decyduje się na zachowanie w pamięci byłego członka swojej wspólnoty.

Pamięć zbiorowa i indywidualna nie mogą bez siebie funkcjonować. Z jednej strony, jak zauważył francuski socjolog Maurice Halbwachs, bez ram odniesienia społecznego pamięć indywidualna nie mogłaby zaistnieć. Z drugiej strony, choć zbiorowości nie mają wspomnień, to „kształtują pamięć swoich członków”. Ktoś żyjący w zupełnej samotności nie posiadałby pamięci, to dopiero pod wpływem zbiorowości indywidualna tożsamość zaczyna się kształtować. „A normy ugniatają ludzką pamięć niczym ciasto, tak że chcąc, nie chcąc, przystosowujemy pamięć do norm, jakie nam te lub inne czasy wyznaczają”. Liczy się nie tylko zbiorowość wokół, ale normy narzucone przez wspólnotę. Kształtowanie pamięci odbywa się jednak do czasu, później wkracza historia. A na nią też można mieć wpływ.

Gdzie kończy się pamięć, a zaczyna historia

„Historia jest odpowiedzialna za stan umysłów i przekonań” mówi jedna z postaci. Budowanie historii zaczyna się jednak tam, gdzie pamięć przestaje obowiązywać. Podczas innej rozmowy bohater wspomina  pewną synagogę oraz getto. Dla żyjącej jeszcze zbiorowości to ważne miejsce pamięci o ludziach i wydarzeniach. Kiedy przejdzie do historii, będzie świadectwem zerwania pewnej ciągłości, symbolem straty.

Historia bowiem, w odróżnieniu od pamięci zbiorowej, skupia się głównie na różnicach, na tym, co powoduje nieciągłość, co zawiera element przemiany. Pamięć zbiorowa będzie więc podkreślać swoisty charakter wydarzeń czy miejsc i odróżniać je od pamięci innych, podczas gdy historia wszystkie uzna za tak samo ważne. Żeby tworzyć historię, potrzebny jest dystans, którego brakuje zbiorowości obecnej tu i teraz.

O ironię zakrawa fakt, że sam główny bohater będący jednocześnie historykiem zostaje postawiony w sytuacji, kiedy dopowiada się jego szkolną (fałszywą) historię. Ironiczne wydaje się również prowadzenie przez niego wykładu pt. „Czy historia jest nam potrzebna?”. Odpowiedź jest negatywna, ponieważ nikt na sali nie potrafił jej obronić. Myśliwski podważa wiarygodność historii i sens mówienia o faktach. Innym razem czytamy: „Chyba że prawda uznaniowa. Jak to rozumieć? No, uznaje się często za prawdę to czy tamto, chociaż nie wiadomo, czy tak było. I czy w ogóle było”. Różnica między historią a pamięcią polega na tym, że ta pierwsza zawsze będzie bardziej uniwersalna i doniosła, ale to ta druga jest rzeczywista i autentyczna, bo tworzona przez zbiorowość.

***

Każda biografia, ufundowana na pamięci innych, obfituje w opisy różnych czasów miejsc oraz wydarzeń. Splot tego wszystkiego dopiero odsłania kolejne, nieoczywiste prawdy. „Na każdą pamięć, jak wiadomo, składa się i pamięć innych i niemożliwe jest odróżnić naszą własność od własności pożyczonej lub dziedziczonej. Toteż mam wątpliwość, czy pamięć może być gwarantem naszej tożsamości” – stwierdza główny bohater. Jednak czy można oczekiwać tego od historyka, który – niczym zagubione w gabinecie luster dziecko – nie potrafi oddzielić rzeczywistości od iluzji?

Esej pochodzi z numeru elektronicznego czasopisma „Pressje” pt. „Polityka Boża”. Zapraszamy do nieodpłatnego pobrania numeru w wersji elektronicznej.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury, uzyskanych z dopłat ustanowionych w grach objętych monopolem państwa, zgodnie z art. 80 ust. 1 ustawy z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych.

Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o zachowanie informacji o finansowaniu artykułu oraz podanie linku do naszej strony.