Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Musiałek: Polska nie była krajem neokolonialnym

Uważam, że dyskusja na temat strefy euro i członkostwa Polski w Unii Europejskiej nie da nam odpowiedzi, czy Polska wzbije się na podmiotowość gospodarczą czy nie. Unia jest pewnym środowiskiem, które definiuje zasady gry, które musimy przestrzegać. Natomiast to nie jest tak, że Unia wymusza na nas określony model rozwojowy, z którego nie możemy się wyrwaćmówił w programie Sądy Przesądy szef Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego Paweł Musiałek. 

„To, czy Polska jest w Unii czy nie, to jest sprawa niebagatelna. Natomiast można być w Unii na zasadach przedmiotowych lub podmiotowych w zależności od tego, jak te relacje będziemy układać. Nie zgadzam się z tezą o tym, że Polska była krajem neokolonialnym. Neokolonializm narzuca pewną formę rozwiązań. Uważam, że polskie władze w całej III RP przyjmowały model silnego przyciągania inwestycji zagranicznych i kapitału zagranicznego, ponieważ uznały, że jest to model rozwojowy, który dla Polski jest najbardziej optymalny. Oczywiście można dyskutować czy tak było, czy pewne rzeczy można było zrobić inaczej, natomiast to był wybór polskich władz. To powoduje, że raczej możemy mówić o tym, że podjęliśmy pewną grę z Zachodem na warunkach korporacji zagranicznych. Moim zdaniem w tamtym czasach nasza pozycja była na tyle słaba, że nie widzę, przestrzeni dzięki której można by wynegocjować dużo więcej. Osobiście uważam, że pewne elementy co do rozwoju, można było lepiej dopracować, natomiast nie widzę innej alternatywy od tej, że jesteśmy skazani na przyciąganie zagranicznych przedsiębiorstw” – mówił Musiałek.

„Pytanie, które dzisiaj należy postawić, jest takie, czy ten model, który funkcjonował przez ostatnie 30 lat, dalej powinien obowiązywać. Moja odpowiedź jest taka, że dzisiaj jesteśmy już na takim etapie rozwoju ekonomicznego, kiedy możemy na bardziej podmiotowych warunkach »grać« z tymi korporacjami, ponieważ już mamy potrzebny kapitał i know-how, które umożliwia nam bardziej podmiotową grę. W czym ona powinna się wyrażać? Można sobie pozwolić na wyższe opodatkowanie, mamy rynek pracy, które jest zupełnie inny od tego z lat 90. XX wieku, mamy powoli rosnące polskie firmy, ekspansję eksportową. I to pozwala nam na zupełnie innych zasadach przyciągać te zagraniczne inwestycje. Powinniśmy także w naszej polityce gospodarczej używać też instrumentów państwowych, koordynowania pewnych działań, które mogą być w kontrze do interesów korporacji transnarodowych – wcześniej to było bardzo trudne” – mówił szef CAKJ.

„Nie powinniśmy mylić dwóch rzeczy: czym innym jest model współpracy z zagranicznymi korporacjami, a czym innym jest wyprowadzenie zysku. To jest kwestia bardzo szeroko dyskutowana we wszystkich krajach UE i OECD – to nie jest tylko problem polski, że korporacje wyprowadzają zyski. to jest też problem Niemiec, Francji i innych państw, które są wysoko technologicznie zaawansowane. Możliwości optymalizacji i rozrost korporacji, który doprowadza do tego, że można sobie swobodnie wykorzystywać różnice i dokonywać arbitrażu podatkowego, to jest coś co wynika z ogromnej siły korporacji” – mówi Musiałek.

„Jeżeli przyjrzymy się polskiej polityce zagranicznej od wejścia Polski do UE, to nie mamy żadnego politycznego sporu, jeśli chodzi o politykę europejską. Jakbyśmy popatrzyli na stanowiska PiS, PO, SLD w najważniejszych kwestiach dyskutowanych na forum Unii Europejskiej, to mamy niemalże pełną zgodę. Która z polskich partii będzie przeciwna sankcjom wobec Rosji? Która z polskich partii będzie za zmniejszeniem środków na politykę rolną czy spójności? Kto będzie przeciwko współpracy z Stanami Zjednoczonymi? To są kwestie, co do których panuje zgoda wśród głównych aktorów politycznych i uważam, że to jest bardzo dobre. Spór w innych krajach jest znacznie mocniejszy niż w Polsce. Problem polega na tym, że pomimo tego iż jesteśmy zgodni co do celów, to nie potrafimy ich realizować. Bardzo często dlatego, że te cele są sprzeczne z interesami największych krajów, a druga kwestia jest taka, że nasze państwo jest słabe. I szczególnie w tak trudnym procesie zarządzania jakim jest UE” – mówi szef Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

„Istnieje natomiast spór, jaką rolę powinny odgrywać Niemcy w naszej polityce zagranicznej. Dwie kluczowe strategie w polityce międzynarodowej polegają na tym, że z jednej strony podpinamy wagonik do silniejszego i liczymy na to, że jak będziemy głosować tak, jak silniejszy chce, to raz na jakiś czas coś nam z tego stołu skapnie i jakieś korzyści z tego gruntu odniesiemy. To była strategia PO: gramy na Niemcy, bo są tacy silny, że raz na jakiś czas coś z tej współpracy będziemy mieli. Z kolei strategia PiS była taka: jesteśmy silniejsi, więc nie musimy uprawiać „bandwagoningu”, a staramy się znaleźć punkt orientacji innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej i w ten sposób będziemy w stanie uzyskać więcej” – opisuje Musiałek.

„Musimy sobie jednak zdać sprawę z tego, że nasz region nie ma takiej siły, która mogłaby spowodować, że ta strategia balansowania wobec Niemiec się sprawdzi. Projekt Trójmorza został rozwinięty tylko przy założeniu, że nie będzie miał charakteru antyniemieckiego. To było bardzo sygnalizowane w Czechach i innych krajach. Pamiętajmy, że w tej części Europy Niemcy mają bardzo duże wpływy, ponieważ w ostatnich 30 lat bardzo dużo zainwestowały w przeniesienie swojej produkcji na te tereny; Europa Środkowo-Wschodnia jest jednym wielkim zapleczem Niemiec. Zresztą ta zależność jest w zasadzie półzależnością, ponieważ Niemcy są też uzależnione od Europy Środkowo-Wschodniej (nie da się przenieść fabryk z dnia na dzień). To prowadzi do wniosku, że ta strategia balansowania jest niezwykle trudna do realizowania. Pytanie, czy alternatywą jest strategia PO? Ja uważam, że nie. Musimy znaleźć jakąś trzecią drogę. Musimy znaleźć jakiś sposób rozmowy z Niemcami, gdzie jesteśmy robić jakieś rzeczy wspólnie na poziomie strategicznym, ale w innych rzeczach wchodzimy w zwarcie. To komplikuje nam obraz, ale nie ma łatwych odpowiedzi” – mówi ekspert.

Ja nie wierzę, że istnieją jakieś cudowne strategie, które miałyby doprowadzić do jakiegoś gigantycznego skoku, który pomijałaby fazy i etapy. To, co musimy zrozumieć, to konieczność naprawy polskiego państwa, które w wielu obszarach jest niesterowne i koncentrowali zasoby na to, aby wzmocnić instytucje. Ostatnie 30 lat były sukcesem w zakresie budowy gospodarki rynkowej, demokracji, rządów prawa; były natomiast porażką jeśli chodzi o budowę sprawności polskiego państwa. I żadna zagraniczna strategia nie zostanie zrealizowana jeśli nasze państwo będzie niesterowne. I jak popatrzymy na Niemcy, to one liczą się nie dlatego, że prowadziły jakąś wyśmienitą politykę zagraniczną albo że lepiej jakieś rzeczy potrafiły zdiagnozować na poziomie intelektualnym, tylko konsekwentnie budowały instytucje, dzięki czemu są w konkretnym miejscu teraz. Więc jeżeli nasze państwo będzie silniejsze i sprawniejsze, to będzie się to przekładało na wyższą pozycję w Unii Europejskiej. To jest wyzwanie ogromne, które będziemy w stanie zrealizować tylko wtedy, kiedy będzie szeroki konsensus elit, że mamy z tym problem, co musimy zrobić i jak musimy to zrobić” – podsumował Musiałek.