Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Libura: Niepełnosprawność intelektualna wyklucza z systemu opieki zdrowotnej

przeczytanie zajmie 5 min

„Problem dotyczy w głównej mierze dorosłych pacjentów z niepełnosprawnością intelektualną. Dopóki ci pacjenci są pod opieką pediatryczną oraz w trybie opiekuńczym, to powszechnie rozumie się, że wymagają oni dodatkowego czasu na przystosowanie, a czasami specjalnego języka komunikacji. A potem nagle po przekroczeniu magicznej bariery 18 roku życia, ci pacjenci lądują w zupełnie innym, nieprzystosowanym do nich systemie, zaczynają funkcjonować w morzu niezaspokojonych potrzeb medycznych, w którym tkwią do końca życia” – nasza ekspertka, Maria Libura, opisywała w „Rzeczpospolitej TV” sytuację niepełnosprawnych intelektualnie pacjentów w polskiej służbie zdrowia.

„Literatura naukowa na temat niepełnosprawności intelektualnej jest całkiem szeroka, natomiast rzeczywiście nie jest to temat, który przebija się szerzej do opinii publicznej. To prawdziwy problem, bo mamy naukowców, którzy się tym zajmują, ale z samą dostępnością do usług medycznych osób niepełnosprawnych jest bardzo źle. A mówimy tutaj o milionie lub nawet dwóch milionach tego typu pacjentów w Polsce. Ostatnio na przykład miałam okazję zapoznać się z raportem dotyczącym dostępności ginekologa dla niepełnosprawnych intelektualnie pacjentek i to była naprawdę wstrząsająca lektura” – stwierdziła Maria Libura.

„Pacjenci z niepełnosprawnością intelektualną są z definicji gorzej przystosowani społecznie, mają bardzo często problemy komunikacyjne, a bez swoich opiekunów po prostu nie są w stanie sobie poradzić. To z kolei obrazuje skalę dramatu, bo oprócz niepełnosprawności intelektualnej bardzo często występują inne schorzenia jak urazy okołoporodowe czy jednocześnie zdiagnozowane wady genetyczne. Ogólna sprawność intelektualna sama z siebie nie jest przecież chorobą, ale pewnym stanem, co jednak bardzo często idzie w parze z podwyższonym ryzykiem błędnej diagnozy. Mówi się nawet o takim określeniu jak zaciemnienie diagnostyczne, kiedy błędnie na karb niepełnosprawności intelektualnej zalicza się inne dysfunkcje” – argumentowała Libura.

Pytana o funkcjonujące stereotypy dotyczące tego typu pacjentów, nasza ekspertka odparła: „Z badań międzynarodowych można wyczytać, że osoby niepełnosprawne intelektualnie często traktowane są jak pacjenci drugiej kategorii, czy wręcz uważani są za takich, których nie warto w ogóle leczyć. Oczywiście, to są rzeczy bardzo trudno mierzalne, bo trudno nam się do tego przyznać, ale takie są fakty”.

„Często okazuje się, że lekarze przeceniają możliwości opiekunów. Dają im zalecenia, jednocześnie nie biorąc pod uwagę ich pozostałych obowiązków i uwarunkowań. Trzeba podkreślić, że najważniejsze często okazują się problemy komunikacyjne. Kiedy taka osoba ma problemy z artykulacją zdań czy abstrakcyjnym nazwaniem źródła bólu. Przy tym pomagają piktogramy, które stają się coraz częstszą metodą pomagającą w prawidłowej diagnozie i to nie tylko wśród niepełnosprawnych intelektualnie, ale również wśród osób starszych” – tłumaczyła Maria Libura.

Nasza ekspertka pytana o wzór państwa, które dobrze poradziło sobie z opieką nad niepełnosprawnymi intelektualnie, stwierdziła: „Państwa w ogóle dosyć niedawno zabrały się za te problemy. Choć trudno wskazać jeden modelowy przykład z konkretnego kraju, to na pewno można wymienić kilka pozytywnych praktyk, które powinniśmy zastosować w Polsce. W Wielkiej Brytanii, a szczególnie Szkocji, wprowadzono na przykład obowiązkowe szkolenia dla osób w rejestracji, które mają pomagać w kontakcie z osobami mającymi problem z artykulacją. W Polsce natomiast wszystkie tego typu działania opierały się najczęściej na inicjatywach oddolnych. Natomiast jest jakaś nadzieja, że nawet z programu Dostępność + takie praktyki zaczną być powszechnie popularyzowane w Polsce. Przed nami naprawdę długa droga, bo zapotrzebowanie jest ogromne”.