Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Mazur: Szkoła nie może edukować seksualnie wbrew rodzicom

„Według stanowiska liberalnego, w odniesieniu do seksualności najważniejsze są kwestie bezpieczeństwa osobistego oraz konsensualności relacji. Lewica krytykuje to stanowisko z perspektywy ruchu MeToo i sugeruje, że trzeba być wyczulonym na znacznie więcej kwestii, takich jak przemocowy język czy rola kapitalizmu w seksualizacji kultury. I są wreszcie konserwatyści, którzy w polskich realiach najczęściej wychodzą z antropologii katolickiej, w której seksualność jest ściśle związana z relacją międzyludzką, miłością, wiernością, odpowiedzialnością, małżeństwem kobiety i mężczyzny, co wiąże się również z prokreacją. I teraz te trzy grupy powinny wspólnie usiąść i zastanowić się nad tym, jakie standardy edukacyjne powinno się przyjąć dla wszystkich.” – przekonywał Krzysztof Mazur w wywiadzie udzielonym „Kulturze liberalnej”.

Pytany o zdanie na temat sygnowanej przez Światową Organizację Zdrowia Karty LGBT+, odparł:  „Autorzy piszą, że »nawet w Irlandii, gdzie wpływ religii jest niezwykle silny, edukacja seksualna w 2003 roku stała się przedmiotem obowiązkowym«. Ewidentnie pokazuje to, że tam, gdzie wpływ religii jest silny, tam nie ma edukacji seksualnej według standardu zachodniego. Podobnie potraktowane są zresztą Stany Zjednoczone. Według dokumentu amerykański model edukacji seksualnej nie spełnia standardu zachodniego i jest mniej skuteczny. Brakuje refleksji nad tym, że w USA z powodów religijnych może przeważać w edukacji seksualnej inna wizja, związana z odmienną antropologią. Nie widzę powodu, aby powiedzieć, że ortodoksja liberalna w myśleniu o seksualności jest bardziej naukowa niż ortodoksja judeochrześcijańska. Jedna i druga odwołuje się do pewnej antropologii i metafizyki. Empiryczny materiał nie wystarczy do tego, aby przesądzić, która jest lepsza. Wszystko zależy od założeń filozoficznych, które przyjmujemy”.

„Zastanawiam się, na ile możliwe jest uwzględnienie w programie nauczania wątków związanych z antropologią chrześcijańską, na ile kategorie, takie jak miłość rozumiana jako odpowiedzialność za drugą osobę i poświęcenie dla niej, mogłyby zostać w nim ujęte. Wydaje się, że dokument WHO jest napisany z perspektywy jednoznacznie liberalnej, indywidualistycznej. Prezydent Trzaskowski popełnił błąd, ponieważ powinien powiedzieć, że Warszawa będzie stosować normy WHO, ale w wariancie dostosowanym do polskiego kontekstu, co będzie wynikiem serii konsultacji i paneli obywatelskich. A tego nie zrobił” – stwierdził Krzysztof Mazur.

Natomiast pytany o obecność edukacji seksualnej w szkole argumentował: „Nie zgadzam się jednak z poglądem, że edukacja seksualna powinna być wyłącznie w rękach rodziców. Może to być satysfakcjonujące dla wielkomiejskich rodzin, w których przyjęła się moda na świadome rodzicielstwo. Na braku publicznej edukacji tracą jednak dzieci z rodzin, w których rodzice mają na wychowanie mniej środków lub czasu, na przykład z powodu trudności materialnych. Natomiast na pewno trzeba sprawić, by nie było poczucia, że szkoła uczy czegoś wbrew rodzicom. Szkoła może odegrać w tym kontekście pewną rolę, na przykład przygotowując rodziców do tego, jakie tematy zostaną poruszone z dziećmi w najbliższym roku szkolnym i przekazując im odpowiednie materiały edukacyjne, aby mogli i potrafili sami porozmawiać z dziećmi o kwestiach związanych z seksualnością, jeśli tego chcą”.

„Jeśli w edukacji seksualnej przyjmujemy, że w sferze seksualności nie powinno być innych granic niż własne bezpieczeństwo i zgoda drugiej strony, to masturbacja jest w porządku, ponieważ nikomu nie szkodzi i jest bezpieczna. W badaniach widać jednak, że współcześnie problemem staje się uzależnienie od kompulsywnych zachowań seksualnych, a także od pornografii. A zatem te dwie zasady, na których opiera się podejście liberalne, nie są wystarczające. Dlatego użycie w dokumencie WHO słowa „masturbacja” w odniesieniu do zachowania trzylatka rodzi szereg mocnych skojarzeń” – przekonywał Mazur.

Zobaczcie poświęcony temu tematowi odcinek KluboTygodnika. Jeśli chcecie być na bieżąco, dodajcie nasz kanał do swoich subskrypcji!