Trudnowski: Przed wejściem do polityki trzeba się ubrudzić
W skrócie
„Społeczny wymiar sprawy spółki Srebrna jest taki, że Jarosław Kaczyński w żaden sposób nie wykorzystuje swoich wpływów w spółce dla prywatnego interesu. Ten fakt sprawia, że cała sprawa nie będzie miała bulwersującego charakteru dla Polaków. Trzeba jednak przyznać, że to głęboko patologiczne zjawisko, aby przepisy pozwalały szefowi partii rządzącej na zasiadanie na kluczowym stanowisku w fundacji, która zarządza spółką mającą bardzo duży majątek” – komentował wydarzenia ostatniego tygodniu w „Loży Prasowej” na antenie TVN 24 Piotr Trudnowski.
„Adam Andruszkiewicz nie udowodnił, że posiada kompetencje do tego, aby być wiceministrem cyfryzacji. Co więcej, uważam, że istotnie rozpowszechnił kulturę politycznego trollingu. Natomiast jednocześnie bawi mnie to, że rozmawiamy o wadach kodeksu wyborczego i błędach związanych ze zbiórką podpisów tylko wtedy, gdy sprawa dotyczy ugrupowań takich jak Samoobrona czy Ruch Narodowy. Tymczasem polski kodeks wyborczy stanowi na przykład, że możemy zbierać podpisy tylko pod pełnymi listami kandydatów uporządkowanych nazwiskami od A do Z. Zachęcam wszystkich, aby podeszli państwo do osób zbierających podpisy na warszawskiej »patelni« jakiegokolwiek komitetu partyjnego i zapytali o tę listę. Niewielu znajdą państwo legalistów, którzy w pełni przestrzegają tych wszystkich norm. Niestety polskie prawo wyborcze jest sformułowane tak, że wraz wejściem do polityki, trzeba już na początku się ubrudzić” – stwierdził Trudnowski.
„To samo robi teraz Robert Biedroń, który w nie do końca przejrzysty sposób finansuje swój nowy projekt polityczny. Robi to jednak, bo nie ma innego wyjścia. Tak wygląda kodeks wyborczy i tak wygląda system finansowania partii. Tych ułomności nikt nie chce w Polsce naprawić. Wszyscy obchodzą te przepisy. Opisał to bardzo szczegółowo Michał Majewski w książce Jak się to robi w polityce”– dodał prezes Klubu Jagiellońskiego.
W temacie publikowanych ostatnio rozmów Jarosława Kaczyńskiego stwierdził: „To bardzo dużo mówi o historii III RP w ogóle i o tym, jak powstały formacje, które dziś rządzą lub biją się o władze. Dobrym przykładem może być podział Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej (RSW). Cała klasa polityczna weszła w ten interes. Jarosław Kaczyński okazał się wówczas po prostu najlepszym biznesmenem. Za 42 miliardy ówczesnych złotych kupił niedużą gazetę i trochę nieruchomości, a środowisko redaktora Wołka kupiło wówczas za 40 miliardów dużą gazetę. Kaczyński wyszedł po prostu na tym lepiej” – dodawał Trudnowski, bezpośrednio zwracając się do redaktora Wołka.
„Porozumienie Centrum chciało uczestniczyć w podziale majątku prasowego i robiło to bardzo sprawnie. Do dzisiaj mamy niejasne związki między partią a spółką. To pokazuje, jak bardzo wiele jest nieopowiedzianych historii początków transformacji. Również Prawo i Sprawiedliwość opowiada o nich w sposób nieuczciwy. Jarosław Kaczyński stwierdził, że Porozumienie Centrum nie przejmowało wówczas propozycji zakupu wielu lokalnych gazet, bo inwestorami mogli być ludzie niegodni zaufania. Skąd jednak możemy mieć informacje, że te interesy, na które wówczas Kaczyński się zgodził, były prowadzone przez uczciwym inwestorów?” – dopytywał Trudnowski.
Odnośnie zaangażowania rzeczniczki PiS-u Beaty Mazurek w sprawę spółki Srebrna, prezes Klub Jagiellońskiego stwierdził: „Obecne przepisy, czytane w kluczu pozywistycznym, umożliwiają niestety taką ingerencję. Ale powtarzam, w Polsce nikogo nie obchodzą dziś systemowe rozwiązania poprawy przejrzystości życia publicznego czy oświadczeń majątkowych. Niestety nie podejmujemy dyskusji, jak wykluczyć w przyszłości tego typu sytuację”.
Domniemaną przeszłość Kazimierza Kujdy w SB Piotr Trudnowski skomentował, stwierdzając, że: „Jarosław Kaczyński prawdopodobnie godzi się na współpracę z ludźmi o takiej przeszłości, licząc na ich bezwarunkowe podporządkowanie. To może też wynikać z pewnego rodzaju fascynacji siłą i sprawczością osób, które były zaangażowane w system PRL. Natomiast zasadne jest również pytanie o zbiór zastrzeżony. Słyszałem ostatnio opinię Antoniego Dudka, która stwierdził, że to dwa kilometry zastrzeżonych akt Instytutu Pamięci Narodowej. Jeśli tak wiele materiału jest zastrzeżonych w legalny sposób, a przypomnę, że przesłanką musi być tutaj bezpieczeństwo państwa, to mamy do czynienia z bardzo niepokojącą sytuacją. Istnieje uzasadnione podejrzenie, że przesłanką do utajnienia były jednak często kontakty towarzyskie. Dlatego bardzo dobrze, że zbiór ten zaczyna być odtajniany. Zaczęło się to od ministra Biernackiego za rządów Platformy i bardzo dobrze, że PiS tego procesu nie zatrzymuje.
W programie komentowano również dobre wyniki sondażowe Wiosny. Trudnowski stwierdził: „Robert Biedroń nie będzie dużym zagrożeniem stronie opozycyjnej. Sądzę, że odniesie dwa dobre wyniki wyborcze. Bardzo dobry w wyborach do Europarlamentu i dobry jesienią w wyborach do Sejmu. Milion wyborców w wyborach europejskich daje zwykle wynik rzędu 10%, bo i frekwencja tutaj nigdy nie zachwyca. A wszystko ponadto zostanie przyjęte jako duży sukces i otwarcie drogi do następnego wyścigu. Najprawdopodobniej przed wyborami jesiennymi zmieni narrację z radykalnej na bardziej umiarkowaną (trochę w duchu książki, którą napisał).
Patrzę na Wiosnę jak na projekt mojego pokolenia, bo widzę tam wiele osób w podobnym do mojego wieku, z podobnymi doświadczeniami w sektorze pozarządowym i różnych ideowych redakcjach. Niemniej czuję się zawiedziony samym przekazem. Robert Biedroń od wielu miesięcy mówił, że chce zakończyć wojnę polsko-polską i dlatego potrzebne jest nowe ugrupowanie, które wniesie nowe emocje. Problem polega na tym, że propozycje przedstawione na konwencji jego ruchu są tak naprawdę przekierowaniem wojny polsko-polskiej na jeszcze bardziej brutalny front, czyli front wojny światopoglądowej. Dzisiaj powinniśmy tego unikać. Tym bardziej, że postulaty ideologiczne Wiosny stoją w sprzeczności z przepisami konstytucyjnymi. Otwieranie nowego rozdziału sporu powoduje, że Robert Biedroń jest niewiarygodny. Niepokoi mnie to, bo widzę w tym środowisku wielu młodych ludzi, z którym się różnię, ale uważam ich za wartościowych – podsumował cały wątek prezes Klubu Jagiellońskiego.