Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Niechciany Żyd w nowoczesnej Polsce

II Rzeczpospolita wkroczyła na arenę dziejów jako kraj, które dopiero musi wypracować własny model nowoczesności. Wśród wyzwań stojących przed młodym państwem znalazł się wybór pożądanego modelu nowoczesnego państwa narodowego i budowy nowoczesnej gospodarki. Po śmierci Piłsudskiego sanacja zrezygnowała z projektu narodu politycznego na rzecz endeckiej wizji narodu etniczno-językowo-kulturowego. Tą decyzją Żydzi, jak i pozostałe mniejszości narodowe II RP, znalazły się poza polskością. Wykluczeni na poziomie filozofii politycznej z narodowej wspólnoty, Żydzi powinni Polskę jak najszybciej opuścić jako przeszkoda w budowie polskiej nowoczesnej gospodarki i nowoczesnej klasy średniej. W nowoczesnej Polsce dla Żydów nie było już miejsca.

Co tak konkretnie kryje się pod wieloznacznym pojęciem nowoczesności? Za pracą Michała Łuczewskiego Kapitał moralny. Polityki historyczne w późnej nowoczesności możemy wyodrębnić zasadniczy podział na nowoczesność jako program kulturowy i nowoczesność jako przemiany strukturalne. W przypadku nowoczesności rozumianej strukturalnie przyglądamy się jej podstawowym instytucjom: państwu, gospodarce, nauce, czy narodowi.

Jestem głęboko przekonany, że patrzenie na stosunek państwa oraz elit politycznych II Rzeczpospolitej do mniejszości żydowskiej właśnie przez pryzmat nowoczesnych instytucji państwa, narodu i gospodarki pozwoli nam głębiej zrozumieć przyczyny oraz charakter relacji polsko-żydowskich w okresie międzywojennym.

Nowoczesny naród, nowoczesna gospodarka, nowoczesne państwo

Skomplikowaną historię nowoczesnego narodu można spróbować opowiedzieć jako przejście od przednowoczesnych, sieciowych wspólnot o charakterze stanowym, warstwowym i korporacyjnym ku wspólnocie bardziej jednolitej i homogenicznej, jaką była wspólnota narodowa. W tym rozumieniu nowoczesny naród to pewien rodzaj tożsamości w ramach szerszej kategorii tożsamości ponadjednostkowej/zbiorowej/wspólnotowej.

W przypadku średniowiecza mieliśmy do czynienia ze skomplikowaną strukturą różnorodnie definiowanych wspólnot, których kształt i tożsamości wynikały z określonego i zróżnicowanego statusu prawnego królestw, księstw, domen szlacheckich, miast, uniwersytetów, gildii, cechów, gromad chłopskich. Z tej perspektywy nowoczesność to postępujący proces znoszenia tych prawnych różnic oraz stopniowej unifikacji dawnej sieci wspólnot w jeden prawnie spójny organizm społeczny.

Jednocześnie wspólnoty przednowoczesne operowały głównie na poziomie relacji bezpośrednich, bez względu na to, czy mówiliśmy o lokalnej wspólnocie wiejskiej czy połączonej rozbudowanymi więziami rodzinnymi wspólnocie arystokratycznej. Inaczej było w przypadku nowoczesnego narodu. Ten rodzaj wspólnoty wymagał większej wyobraźni, zakładał bowiem budowę więzi międzyludzkich w pewnym sensie abstrakcyjnych, anonimowych, opartych o bezosobowe relacje. Naród to przecież wspólnota zawiązana z ludźmi mieszkającymi setki albo tysiące kilometrów od nas, ludźmi, których w przeważającej większości nigdy w naszym życiu nie spotkamy. Z tej perspektywy nowoczesny naród to pewnego rodzaju konwencja, czy też umowa, na podstawie której twierdzimy, że obcy nam ludzie są naszymi braćmi i siostrami w jednej narodowości.

Nowoczesny naród to także zmiana w ramach identyfikacji terytorialnej. W średniowieczu mieliśmy do czynienia z dwoma podstawowymi tożsamościami terytorialnymi. Albo z przekraczającą granice organizmów politycznych wspólnotą władców i arystokratycznych rodów, albo z ograniczoną do małej wioski i najbliższego miasta-targu lokalną wspólnotą wiejską. Nowoczesny naród wraz z rosnącym znaczeniem kartografii, nowymi mapami i nowymi granicami politycznych podmiotów, proponował za to nową wyobraźnię przestrzenną, w ramach której identyfikujemy się już z precyzyjnie wytyczoną terytorialnie wspólnotą narodową zamieszkałą przez naszych rodaków, a więc członków tego samego narodu.

Nowa tożsamość narodowa nie zostawiła jednak za sobą do szczętu spalonej ziemi. Na miejsce zniesionych przez prądy nowoczesności średniowiecznych wspólnot pojawiły się nowe podziały społeczne. Nowoczesna gospodarka dawne stratyfikacje społeczne oparte na zróżnicowanych prawach i przywilejach zastąpiła nową hierarchią pieniądza i zawodu. Na miejsce stanów i gildii pojawiły się klasy i warstwy. Wyznacznikami w nowej drabince społecznej stał się majątek oraz praktykowany zawód. Do społecznej gry na poważnie weszła ekonomia.

Nowoczesna gospodarka zmieniła również samą strukturę ekonomiczną zachodniego świata. Miejsce starej agrocentrycznej gospodarki zaczęło zajmować nowe przemysłowe uniwersum. Od wiejskich gospodarstw ważniejsze stały się gwałtownie rozrastające się miasta. Od ziemskich majątków – nowe fortuny kupców, handlarzy, rodzącej się burżuazji. Tożsamość narodowa zaczęła funkcjonować jako „tożsamość zwornikowa”, w ramach której rodziła się nowa klasowo-warstwowa stratyfikacja społeczna. Nowoczesny naród stał się wspólnotą łączącą ludzi pod względem politycznym, kulturowym i ekonomicznym diametralnie odmiennych.

Jeszcze dalej szedł Ernst Gellner, klasyk narodoznawstwa, który w pracy Naród i nacjonalizmy postawił tezę, iż nacjonalizm rozumiany jako stworzenie homogenicznej kulturowo wspólnoty posługującej się co do zasady jednym, zestandaryzowanym językiem to konsekwencja nowej organizacji pracy. Dla Gellnera koncepcja narodu była więc służebna wobec rodzącego się nowoczesnego kapitalizmu, który potrzebował po prostu przyzwoicie wykształconych, zdolnych do bezproblemowej współpracy i w pełni mobilnych pracowników.

Nie można mówić o nowoczesnym narodzie bez nowoczesnego państwa. Cały wiek XIX to epoka ruchów narodowowyzwoleńczych i narodotwórczych. Na mapie pojawiały się nowe państwa, w których gospodarzami stawały się nowe narody. Stare imperia przejmowały narodową tożsamość, a ich elity w narodowej treści szukały nowej legitymizacji do sprawowania władzy, co przekonująco opisał w klasycznej pracy Wspólnoty wyobrażone Benedict Anderson. To właśnie instytucja państwa była narzędziem budowy homogenicznej prawnie organizacji społecznej, to państwo odpowiadało za budowanie nowej wyobraźni terytorialnej i tworzyło warunki do wzrostu abstrakcyjnych, bezosobowych narodowych relacji między ludźmi. Więcej, nowoczesne państwo z jego rozbudowaną biurokracją, szkolnictwem i armią stało się narzędziem unaradawiania nieświadomych własnej tożsamości narodowej chłopów, robotników i mieszczan. Machina państwa wraz z literatami, poetami, etnografami, lingwistami oraz insurekcjonistami przerabiała „tutejszych” we Francuzów, Niemców, Włochów, Polaków…

Dla elit narodowych państwo było niezbędnym narzędziem, instytucjonalną formą, w ramach której narody realizują swoją odrębność, sposobem na istnienie wspólnot narodowych w świecie i historii. W ten sposób naród i państwo stały się nierozłączną parą, a państwo narodowe (królestwo, cesarstwo, imperium, republika – konkretny ustrój schodził stopniowo na drugi plan) podstawową formą politycznej egzystencji w nowoczesnym świecie.

Dla pełniejszego zrozumienia specyfiki relacji polsko-żydowskich w międzywojennej Polsce konieczne jest rozpatrywanie tychże stosunków z perspektywy procesu kształtowania się nowoczesnego państwa narodowego oraz towarzyszącej mu budowy nowoczesnej gospodarki z kluczową rolą, jaką odgrywała w niej ekonomicznie i społecznie rozumiana klasa średnia.

Projekt narodu politycznego

II RP wkroczyła na arenę dziejów jako nowoczesny podmiot polityczny, a nie wybudzone z historycznej śpiączki dawne państwo szlacheckie. Młodego kraju powracającego na polityczną mapę Europy nie ominęły bowiem opisanej wcześniej procesy. Z uwagi na narodowościowy „punkt wyjścia” budowa spójnej tożsamości narodowej i efektywnego państwa narodowego wydawała się zadaniem wręcz karkołomnym.

W nowo powstałym państwie mieliśmy bowiem: wysoko rozwiniętą pod względem tożsamości narodowej i poziomu ekonomicznego mniejszość niemiecką; najliczniejszą w II RP mniejszość ukraińską z niezwykle dynamicznie działającą inteligencją o aspiracjach narodotwórczych i ambicjach na stworzenie nowego państwa ukraińskiego; najsłabiej rozwinięta pod kątem świadomości narodowej, ale z elitami dążącymi do kulturowej samodzielności, mniejszość białoruską; wreszcie wewnętrznie złożoną mniejszość żydowską, w której mogliśmy znaleźć narodowo obojętnych religijnych ortodoksów, zwolenników autonomii kulturalno-terytorialnej z socjalistycznego Bundu oraz pragnących budowy żydowskiego państwa narodowego w Palestynie syjonistów. Mniejszości narodowe stanowiły blisko 30% ludności II RP, a do tego dochodziła niemożliwa do precyzyjnego policzenia grupa „tutejszych”, przede wszystkim wśród chłopstwa, która funkcjonowała wciąż poza jakimikolwiek tożsamościami narodowymi. Zgodnie z badaniami Włodzimierza Mędrzyckiego nad spisem powszechnym z 1931 r., możemy wskazać grupę 1,4 mln osób, które wciąż nie były w stanie zadeklarować jednoznacznej przynależności narodowościowej.

W tym miejscu trzeba sobie zadać zasadnicze pytanie: jak definiować i rozumieć samo pojęcie nowoczesnego narodu? Historia II Rzeczpospolitej dostarcza nam dwóch modelowych projektów budowy państwa narodowego, które mierzyły się z wyzwaniem istniejącej w kraju mozaiki narodowościowej: projekt wspólnoty politycznej oraz projekt wspólnoty etnicznej, opisane w pracy Od konsolidacji państwowej do konsolidacji narodowej. Mniejszości narodowe w myśli politycznej obozu piłsudczykowskiego autorstwa Waldemara Parucha.

Na etapie konsolidacji państwowej, obejmującego lata 1926–1935, w centrum polityki narodowościowej piłsudczycy stawiali pojęcie państwa oraz narodu rozumianego w kategoriach politycznych. Elity sanacyjne dokonały podstawowego rozróżnienia zamieszkującego II RP etnicznego narodu Polaków oraz pozostałych narodowości. Etniczni Polacy w ich rozumieniu byli do pewnego stopnia grupą dominującą ze względu na uwarunkowania historyczne, kulturowe i demograficzne, w przeciwieństwie do dopiero aspirujących do pełnego statusu narodowego narodowości. Jednakże ta dominacja była zasadniczo ograniczona i podporządkowana naczelnym kategoriom racji stanu i interesu państwowego. W myśli sanacyjnej państwo było bowiem ważniejsze od narodu i w żadnym wypadku interes państwa nie był po prostu tożsamy z interesem etnicznych Polaków. Więcej, mogły się zdarzać sytuacje, w których interes państwa bliższy był interesom mniejszości narodowych.

W konsekwencji otrzymaliśmy model, w ramach którego równolegle istniały dwa rozumienia polskości. Pierwszy, istotniejszy i uniwersalistyczny model polskości politycznej, umieszczony na poziomie państwa, w ramach którego na równych prawach funkcjonował etniczny naród Polaków i pozostałe narodowości II RP. I model drugi, partykularny, podporządkowany polskości politycznej, model polskości etnicznej, historycznej i kulturowej. W praktyce więc polityka narodowościowa na etapie konsolidacji państwowej zakładała dominującą rolę interesu państwowego, w ramach którego ucierały się partykularne interesy narodu polskiego oraz innych narodowości zamieszkujących terytorium międzywojennej Polski.

Piłsudczycy szli dalej i zaproponowali trójszczeblowe rozumienie tożsamości narodowej. Na poziomie pierwszym mieliśmy jeden uniwersalny naród polityczny, na poziomie drugim partykularną identyfikację narodowościową (Polacy, Rusini, Żydzi etc.), a na ostatnim szczeblu najbardziej intymną i najmniej abstrakcyjną tożsamość regionalną (Mazurzy, Wołyniacy, Poleszucy etc.). Redakcja „Biuletynu Polsko-Ukraińskiego” nazwała ten model tożsamości narodowej „hermafrodytyzmem narodowym”. W ten sposób otrzymaliśmy intrygujące połączenie inspiracji modelem złożonej tożsamości obywateli I RP oraz państwocentrycznego autorytaryzmu.

Piłsudczycy realizowali program państwa narodowego opartego o tożsamość polityczną za pośrednictwem czterech narzędzi. Po pierwsze, asymilacji państwowej, która miała na celu stworzenie lub wzmocnienie wśród mieszkańców II RP pierwszego ze szczebli tożsamości narodowej. Po drugie, za pomocą budowy społeczeństwa państwowego składającego z etnicznych Polaków i pozostałych narodowości, funkcjonujących na równych prawach, bez faworyzowania którejkolwiek z grup. Po trzecie, za pośrednictwem polityki selektywności i indywidualizacji, która zakładała prowadzenie specjalnie dobranej polityki w zależności od konkretnego województwa, regionu czy narodowości zamieszkującej dane terytorium. Polityka selektywności miała na celu wsparcie kulturowej różnorodności wynikającej z wielości narodowości II RP. Ciekawe konsekwencje miała ona w przypadku Łemków i Hucułów, o których „narodowe dusze” walczyły polskie państwo i ukraińska inteligencja. W tym przypadku polityka selektywności służyła wzmocnieniu kulturowej niezależności Łemków i Hucułów (a nie ich polonizacji), a w ten sposób przeciwdziałaniu ukrainizacji obu grup. Ostatnim z narzędzi budowy wspólnoty politycznej w II RP był samorząd obywatelski, który miał wciągać do państwowej pracy na szczeblu lokalnym przedstawicieli poszczególnych narodowości, a przez to budować ich państwową identyfikację oraz poczucie politycznie definiowanej polskości.

Projekt konsolidacji państwowej zakładał więc budowę państwa narodowego opartego o naród polityczny oraz tożsamość narodową zorientowaną wokół państwa i jego interesów. Był to model egalitarny, bo nie faworyzował etnicznych Polaków, ale zakładał ich równość z pozostałymi narodowościami II RP, oraz inkluzyjny, gdyż zapraszał do pracy na rzecz państwa każdego, bez względu na narodowość i tożsamość regionalną. Jeszcze w 1924 r. Leon Wasilewski, jeden z najbliższych współpracowników Józefa Piłsudskiego oraz czołowy polityk sanacji zajmujący się tematyką narodowościową, wydał broszurę Polska dla Polaków czy Polska dla wszystkich obywateli?. Odpowiedź Wasilewskiego była jednoznaczna: „Każdy (…) musi z oburzeniem odrzucić hasło »Polska dla Polaków«, przeciwstawiając mu inne – jedynie słuszne i sprawiedliwe: Polska dla wszystkich obywateli Polski!”.

Projekt narodu etnicznego

Wymownie różnicę pomiędzy modelem konsolidacji państwowej a konsolidacji narodowej oddaje zmiana nazwy sanacyjnej organizacji politycznej z Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem na Obóz Zjednoczenia Narodowego (OZN). Z jednej strony „współpraca” i „rząd”, które wskazują na luźniejszy poziom relacji oraz zorientowanie się wokół państwa. Z drugiej „zjednoczenie” i „naród”, pokazujące, że od teraz stawką w tożsamościowej grze o polskość będzie dążenie do polonizacji i skupienie się wokół etniczności.

Fundamentalna zmiana w polityce narodowościowej sanacji po śmierci marszałka Piłsudskiego polegała na rezygnacji z koncepcji narodu politycznego na rzecz narodu etniczno-językowo-kulturowego. Od teraz w zdecydowanie większym stopniu interes państwowy tożsamy był z interesem etnicznych Polaków, a nie wielonarodowej Rzeczpospolitej. Państwo polskie miało zacząć prowadzić odrębną politykę wobec narodu polskiego i pozostałych narodowości.

Zniknęła więc uniwersalistyczna polskość polityczna, a jej miejsce zajęła partykularna koncepcja Polaków – gospodarzy państwa. Zamiast poprzedniego egalitaryzmu i inkluzyjności, mniejszości narodowe musiały przyjąć zasadę podporządkowania woli polskich gospodarzy, a droga do polskiego narodu wiodła już tylko przez kulturową polonizację i rezygnację z własnej tożsamości. Identyfikacja z państwem i jego interesem nie była już wystarczająca. Polaka obywatela zastąpił Polak etniczny.

Nie było już także mowy o poprzedniej złożonej, ale integralnej trójszczeblowej tożsamości narodowej. Od teraz był już tylko Polak etniczny i nie-Polacy poza polskością. Asymilację państwową zastąpiła asymilacja narodowa, a wraz z rezygnacją z egalitaryzmu narodowościowego zniknęła koncepcja społeczeństwa państwowego. Polityka indywidualizacji i selektywności nadal była prowadzona, tylko że teraz nie służyła już wzmacnianiu kulturowego bogactwa narodowościowej mozaiki II RP, lecz identyfikacji specyfiki poszczególnych regionów i dostosowywaniu odpowiedniej polityki polonizacyjnej w zależności od terytorialnych i narodowościowych potrzeb. Niewiele zostało również z koncepcji samorządu obywatelskiego. Po 1935 r. stanowiska polityczne i urzędy trafiać miały do etnicznych Polaków, nawet w województwach z liczną reprezentacją innych narodowości.

Najbardziej skrajnym, bo najbrutalniejszym przejawem nowej urzędowej polityki polonizacyjnej wynikającej z przyjęcia etnicznej koncepcji tożsamości narodowej były działania państwa wymierzone w obywateli II RP wyznania prawosławnego i greckokatolickiego.

Jeszcze na etapie konsolidacji państwowej polityka sanacji zakładała programową derusyfikację Cerkwi prawosławnej na terenie Rzeczpospolitej. W tym celu popierano duchowieństwo ukraińskie i białoruskie. Po 1935 r. zaczęto odchodzić od polityki ukrainizacji i białorutenizacji na rzecz polonizacji. W Cerkwii duchowieństwo powinno być etnicznie polskie, do liturgii należy stopniowo wprowadzać język polski, a poprzednią politykę zaczęto postrzegać jako potencjalne zarzewie narodowościowych separatyzmów. Od teraz Kościół prawosławny powinien stać się „instrumentem umożliwiającym wprowadzenie kultury polskiej na Ziemie Wschodnie”. W latach 1938–1939 urzędnicy Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (MWRiOP) stwierdzili, iż „dalsza ekspansja prawosławia na terenie Rzeczpospolitej nie jest wskazana i należy dokonać jego polonizacji, a także wytworzyć typ Polaka prawosławnego”.

W tym czasie rosła także niechęć do Kościoła greckokatolickiego, coraz częściej postrzeganego jako instytucja ukrainizująca kresowych Polaków, jako „złodzieja dusz”. W tych okolicznościach sanacja wysunęła postulaty mające na celu wzmocnienie Kościoła rzymskokatolickiego w Małopolsce Wschodniej poprzez odzyskiwanie pounickich świątyń, rekatolicyzację ludności polskiej, tworzenie nowych parafii i biskupstw oraz upodabnianie liturgii i zwyczajów greckokatolickich do obrządku rzymskiego. Ponadto MWRiOP oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych przyjęły w 1938 r. program działań zakładających: obecność języka polskiego w liturgii i nauczaniu religijnym, kształcenie księży-Polaków, a także publikację literatury religijnej w języku polskim. Celem było więc stworzenie nowego typu Polaka-grekokatolika, a najlepiej rzymskiego katolika.

Polityka polonizacji religijnej na Kresach znalazła swój ponury i brutalny finał w roku 1938. Wówczas w akcji pacyfikacyjnej zniszczono 91 cerkwi, 26 domów modlitewnych i 10 kaplic na Lubelszczyźnie. Do burzenia tych obiektów były wykorzystywane jednostki straży pożarnej oraz pododdziały saperów. Demolce towarzyszyła akcja wysiedlania nieetatowego duchowieństwa prawosławnego, a także administracyjne represje i szykany wobec reszty cerkiewnego kleru.

Skąd ta zmiana?

Z jakich powodów wynikała transformacja projektu narodu politycznego w naród etniczny? Możemy wskazać trzy główne powody tej zmiany. Pierwszy był pragmatyczny. Zdaniem Waldemara Parucha sanacja po 1935 r. dokonała autorefleksji i analizy prowadzonej dotychczas polityki narodowościowej. Wyniki tego politycznego rachunku sumienia były takie, że projekt konsolidacji państwowej uznano za nieskuteczny i wymagający zasadniczej rewizji. Powód drugi miał charakter polityczny. Obóz Zjednoczenia Narodowego podjął polityczną licytację ze Stronnictwem Narodowym. Piłsudczycy próbowali przejąć narodowe hasła endeków i przekonać wyborców, że zrealizują je sami, lecz w sposób bardziej cywilizowany niż zwolennicy Romana Dmowskiego.

Powód trzeci jest kluczowy, bo odnosi się już bezpośrednio do polityki obozu sanacyjnego wobec mniejszości żydowskiej. Przyjęcie etnicznego projektu państwa narodowego to jedno. Drugą sprawą są konkretne argumenty wysuwane wobec konkretnych narodowości. W przypadku mniejszości niemieckiej pojawiły się oskarżenia o lokowanie przez nich lojalności narodowej i państwowej poza Polską. Rządzący obawiali się, że w przypadku inwazji wojsk Hitlera mniejszość niemiecka może stać się „piątą kolumną”. Podobne argumenty z bezpieczeństwa narodowego wysuwano wobec mniejszości ukraińskiej i Kresów Wschodnich jako terytorium kluczowego w przypadku wojny ze Związkiem Radzieckim. Stąd też wynikały naciski czynników wojskowych na intensyfikację polonizacji Kresów i poparcie dla programu emigracji z tamtych terenów przedstawicieli mniejszości. Zachętą do osiedlania się na Kresach etnicznych Polaków z głębi kraju miała być polonizacja aparatu państwowego oraz niektórych ważnych przedsiębiorstw państwowych (PKP, Lasy Państwowe, Poczta Polska, monopole Skarbu Państwa), a nawet zakładów prywatnych. Wzorca dostarczało już wojsko, bo korpus oficerski był w pełni etnicznie polski. Projekt etnicznie rozumianego państwa narodowego i argumentów bezpieczeństwa był nawet ważniejszy od kryteriów ekonomicznych. Ministerstwo Rolnictwa i Reform Rolnych jasno wskazywało, że na Kresach w pierwszej kolejności należy parcelować majątki właścicieli narodowości niepolskiej, później właścicieli nieposiadających obywatelstwa polskiego, a na końcu dopiero właścicieli polskich, których gospodarstwa były nadmiernie zadłużone, źle zarządzane lub podlegały parcelacji ze względu na nadmierną wielkość. Przejęta ziemia miała oczywiście trafiać przede wszystkim do miejscowej i napływowej ludności polskiej.

W przypadku mniejszości żydowskiej to argumenty ekonomiczne wysunęły się na pierwszy plan. Rada Naczelna OZN przekonywała, że „Żydzi w obecnym stanie rzeczy są czynnikiem osłabiającym normalny rozwój polskich sił narodowych i państwowych i stojącym na przeszkodzie społecznej ewolucji, która dokonywa się obecnie w Polsce”. Owa społeczna ewolucja odsyła nas bezpośrednio do kolejnej z instytucji nowoczesnego świata – gospodarki. Nowoczesnej gospodarki polskiej, która miała rozwijać się w ramach nowo przyjętej nowoczesnej koncepcji państwa narodowego opartej o etniczno-językowo-kulturową tożsamość narodową. A w takim modelu wspólnoty dla Żydów, co logiczne, nie było już miejsca. Nie tylko w gospodarce, ale także w samym państwie.

Nasze polskie zacofanie

W nowoczesnej gospodarce zdecydowana większość pracowników powinna mieszkać w miastach, a zatrudnienie znajdować w przemyśle, handlu i usługach (wolne zawody). II RP daleka była od tego wzorcowego modelu.

W okresie międzywojennym wciąż 2/3 ludności zaangażowane było zawodowo w rolnictwo (ziemianie, chłopi, wiejscy rzemieślnicy, robotnicy rolni etc.), gdy tymczasem w krajach Europy Zachodniej te proporcje wyglądały następująco: Anglia 6%, Holandia 22%, Niemcy 26%, Dania 30%, Francja 35%, nawet tradycyjnie rolnicze Włochy to tylko 40%. Pomimo tak wysokiego poziomu zatrudnienia rolniczego, w połowie lat 30. przeludnienie polskiej wsi szacowano na 4,5-5,5 mln ludzi. W latach 30. blisko 73% ogółu ludności Polski mieszkało na wsi, a tylko pozostałe 23% w miastach.

Wiesław Samecki, autor obszernej monografii Centralny Okręg Przemysłowy 1936-1939 w taki syntetyczny sposób opisał błędne koło polskiej gospodarki lat międzywojennych: „Powstał swoisty circulus vitiosus, w którym uzdrowienie gospodarki kraju zależało od wzmocnienia pozycji ekonomicznej chłopa, czego nie dało się osiągnąć bez zdjęcia z rolnictwa obciążających je nadwyżek ludnościowych; to z kolei wymagało uprzemysłowienia i urbanizacji kraju (wobec zablokowania emigracji i braku wolnych terenów osadniczych), ale do rozwoju przemysłu konieczne było wzmocnienie ekonomiczne chłopa, czyli zwiększenie chłonności rynku wiejskiego. Rozwiązanie tego problemu było równoznaczne ze zlikwidowaniem podstawowej wady strukturalnej polskiego gospodarstwa narodowego”.

Z wyzwaniami zmagał się również polski przemysł. Prawdziwym węzłem gordyjskim był problem rynku zbytu dla produktów przemysłowych. Rynek wewnętrzny, ze względu choćby na niską zamożność społeczeństwa i niskie zarobki, nie był wystarczająco chłonny jak na poziom produkcji sektora przemysłowego. Sprawa druga – braki kapitału inwestycyjnego, wynikające m.in. ze zniszczeń I wojny światowej. Szacuje się, że całkowite straty przemysłu w latach 1914–1918 wyniosły ok. 10 mln franków w złocie, a całkowite straty materialne w gospodarce polskiej osiągnęły poziom 30% majątku narodowego. Sprawa trzecia to międzynarodowe uzależnienie. Gospodarka II RP była intensywnie penetrowana przez kapitał zagraniczny. W 1937 r. w rękach zagranicznych inwestorów znajdowało się blisko 44% kapitału spółek akcyjnych. Najbardziej alarmująca sytuacja była w górnictwie naftowym, gdzie 87% kapitału było pochodzenia niepolskiego, oraz w energetyce z udziałem kapitału zagranicznego na poziomie 81%.

Z przemianami strukturalnymi w gospodarce bezpośrednio związana była pożądana stratyfikacja społeczna. Solą nowoczesnego społeczeństwa była burżuazja, kupcy, handlarze, przedstawiciele wolnych zawodów, generalnie mieszczaństwo i klasa średnia. To te klasy i warstwy budowały siłę, zamożność oraz stabilność nowoczesnych społeczeństw. Tymczasem II Rzeczpospolita była krajem chłopsko-robotniczym. Na rok przed wybuchem wojny 50% polskiego społeczeństwa stanowili chłopi, 30% robotnicy, blisko 12% drobnomieszczaństwo. Burżuazja to niespełna 1% składu społecznego, ale w porównaniu do roku 1921 jej liczebność spadała. Najbardziej dynamiczny wzrost odnotowała za to inteligencja i pracownicy umysłowi – z poziomu 5,1% do 5,7%.

Na płaszczyźnie wyobraźni społecznej II RP również daleka była od wzorców nowoczesności. W imaginarium społecznym dominowali ziemianie, wojskowi, urzędnicy i inteligencja. Symbolicznym momentem zmiany mógł być zamach majowy, pierwotnie poparty przez plebejskie siły polityczne, które mogły wnieść do wyobraźni społecznej II RP wątki robotnicze (PPS) i chłopskie (PSL-Wyzwolenie). Jednak już w 1928 r. Józef Piłsudski, w trakcie zjazdu w Nieświeżu, rezydencji Albrechta Radziwiłła, zdecydował się oprzeć swoje rządy na autorytecie ziemian, arystokracji i konserwatystów. Kolejna zmiana przyszła wraz ze śmiercią marszałka. Do rządu wrócił Eugeniusz Kwiatkowski, który wraz z projektem Centralnego Okręgu Przemysłowego zaczął wzmacniać imaginarium robotniczo-przemysłowe. Jego kolegą z rządowych ław był Juliusz Poniatowski, minister rolnictwa i reform rolnych, w przeszłości członek PSL-Wyzwolenie, który energiczniej (i niekoniecznie patrząc na interesy ziemian) starał się przeprowadzać reformę rolną i unowocześniać polską wieś. Połowa lat 30. to także czas radykalizacji programów politycznych najważniejszych partii opozycyjnych. W przypadku Polskiej Partii Socjalistycznej forpocztą i fundamentem polskiej nowoczesności winni być robotnicy, dla Stronnictwa Narodowego kluczem było mieszczaństwo, a młode pokolenie ludowców coraz mocniej forsowało filozofię polityczną agraryzmu oraz wizję nowoczesnego gospodarza.

Świadomość niezbędności reform gospodarczo-społecznych była w latach 30., szczególnie ich drugiej połowie, coraz powszechniejsza. W tych okolicznościach Żydzi- nie Polacy stali na drodze do polskiej, koniecznej przecież, modernizacji i nowoczesności.

Żyd – gospodarczy zawalidroga

Skoro w kroku pierwszym elity sanacyjne zdecydowały o rezygnacji z modelu państwa narodowego opartego o naród polityczny na rzecz narodu etniczno-językowo-kulturowego, to nie może dziwić logiczny krok numer dwa – antysemityzm gospodarczy wymierzony w zamieszkującą II RP mniejszość żydowską. W tym programowym antysemityzmie piłsudczyków nie ma nic z antyjudaizmu Kościoła katolickiego w Polsce (Żydzi – mordercy Chrystusa i wrogowie wiary katolickiej), lub antysemityzmu psychiczno-duchowego (Żydzi gorszą rasą, podstępną kulturą, przewrotną i szkodliwą duchowością) charakterystycznego dla polskiej radykalnej prawicy.

Logika przyjętej filozofii politycznej jest nieubłagana. Skoro Żydzi nie mieszczą się w przyjętej wizji narodu, to naturalnie stają oni na drodze do nowoczesności polskiego społeczeństwa. A struktura społeczno-zawodowa Żydów w II RP sprawiała, że faktycznie stali.

Żydzi byli ludnością małomiasteczkową. 75% z nich mieszkało w takich właśnie ośrodkach miejskich; pozostałe 25% żyło w pięciu wielkich miastach II RP: Lwowie, Łodzi, Krakowie, Warszawie i Wilnie. Tak jak w odniesieniu do całości ludności II RP w latach 30. blisko 73% żyło na wsi, a 27% w mieście, to w przypadku samych Żydów wyglądało to diametralnie inaczej. Aż ponad 76% z nich mieszkało w miastach, nawet jeśli ¾ w Polsce małomiasteczkowej. Co więcej, na przestrzeni międzywojnia wśród ludności żydowskiej panowała tendencja do migracji ze wsi do mniejszych miast, a z małych ośrodków do większych metropolii.

Żydzi odgrywali także czołowe role w kontekście nowoczesnej struktury społecznej. Ludność żydowska to połowa polskiej burżuazji, drobnomieszczaństwa oraz wolnych zawodów, ze szczególnym natężeniem w adwokaturze i medycynie. W rękach żydowskich przedsiębiorców znajdowało się 40% rzemiosła w II RP i aż 62% handlu, w tym ponad 73% handlu towarowego.

Anna Landau-Czajka, autorka pracy W jednym stali domu… Koncepcje rozwiązania kwestii żydowskiej w publicystyce polskiej lat 1933-1939 wskazała na trzy powody antysemityzmu gospodarczego występującego w oficjalnej polityce i wypowiedziach publicznych obozu sanacyjnego: walka z przeludnieniem wsi, stworzenie nowych miejsc pracy dla Polaków, budowa polskiej klasy średniej. Biorąc pod uwagę wybór etniczno-językowo-kulturowego państwa narodowego i wymogi nowoczesnej gospodarki, cele te brzmią logicznie. Z punktu widzenia struktury społecznej i zawodowej, budowa polskiej nowoczesnej gospodarki wymagała podjęcia działań uderzających w społeczność żydowską żyjącą w II RP. Sanacja zdecydowała się na dwa podstawowe narzędzia: bojkot gospodarczy i program emigracyjny.

Za symboliczny początek poparcia obozu sanacyjnego dla idei bojkotu gospodarczego można przyjąć przemówienie premiera Sławoja-Składkowskiego z roku 1936, w reakcji na pogrom antyżydowski w Przytyku. Co ciekawe, w tym samym roku poparcia bojkotowi udzielił prymas August Hlond w liście pasterskim do wiernych, potępiając używanie siły jako niechrześcijańskie. Jednocześnie jednak apelował o separację religijną katolików i żydów. W kontekście bojkotu i walki gospodarczej postulaty oraz działania obozu sanacyjnego były mniej rozbudowane i intensywne niż w przypadku emigracji. W Tezach Rady Naczelnej OZN możemy znaleźć postulaty poparcia władzy dla dokształcania zawodowego polskich kupców, rzemieślników oraz ich pracowników, planowej organizacji praktyk zawodowych oraz przeznaczania specjalnych funduszy na cele kredytowania polskich placówek handlowych, rzemieślniczych, drobnego przemysłu i spółdzielczości.

W przywołanych wyżej Tezach stwierdzano, co następuje: „Rozwiązanie kwestii żydowskiej w Polsce może być osiągnięte przede wszystkim przez wysoce wydatne zmniejszenie liczby Żydów w Polsce”. Zgodnie z dokumentami OZN zachowanymi w Archiwum Akt Nowych premier Sławoj-Składkowski miał stwierdzić w rozmowie z politykami Obozu: „Emigracja tak jest niezbędna nie tylko ze względów politycznych, lecz przede wszystkim populacyjnych i gospodarczych, procesy gospodarcze bowiem: układ struktury zawodowo-społecznej ludności musi być i będzie przystosowany do miary odpowiedzialności Narodu Polskiego za losy Państwa”. Po tej wypowiedzi widać jasno, że na poziomie filozofii politycznej Żydzi znajdowali się już poza obrębem polskiej wspólnoty narodowej.

Działania na rzecz opracowania programu emigracji żydowskiej rozpoczęły się w roku 1935, a jednostką rządową odpowiedzialną za tę sprawę był Departament Konsularny w Ministerstwie Spraw Zagranicznych (MSZ). Jego urzędnicy podejmowali szereg działań mających na celu wypracowanie sposobów i dróg emigracji Żydów z II RP. W 1937 r. minister Józef Beck podczas forum Ligi Narodów, a Tytus Komarnicki na obradach jednej z Komisji Zgromadzenia Ligi starali się nakreślić problem przeludnienia żydowskiego w Polsce i przekonać opinię międzynarodową do programu przesiedlenia Żydów poza Rzeczpospolitą. Władze podejmowały także rozmowy bilateralne z innymi państwami, przede wszystkim Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią jako kluczowymi mocarstwami, oraz z krajami mogącymi dostarczać alternatywy dla opcji palestyńskiej – kolonialnym imperium francuskim i krajami południowoamerykańskimi (sanacja rozważała takie lokalizacje jak Madagaskar, Boliwia i Paragwaj). Piłsudczycy prowadzili rozmowy również z międzynarodowymi organizacjami żydowskimi, sondując możliwość uzyskania ich poparcia (w tym finansowego) dla programu emigracyjnego.

Na terenie kraju sanacja starała się pozyskać dla sprawy poparcie samej społeczności żydowskiej, której część również optowała za emigracją. W tym celu w 1938 r. powołano Żydowski Komitet do spraw Kolonizacji, znany także jako Żydowski Komitet Emigracyjno-Kolonialny. Komitet przyjął następujące cele funkcjonowania: zbieranie środków na potrzeby emigracji, poszukiwanie wsparcia politycznego na rzecz emigracji przez międzynarodowe organizacje żydowskie, kupowanie terenów rolniczych oraz szkolenie zawodowe emigrantów. Obóz piłsudczykowski współpracował także z politycznymi ugrupowaniami syjonistów, popierającymi emigrację Żydów z Polski. W ramach tej współpracy rząd: udzielał pożyczek, zezwalał na organizacje szkoleń wojskowych, a także tolerował akcję werbunkową oraz wszelkiego rodzaju zbiórki i działania zmierzające do przygotowania zawodowego potencjalnych emigrantów.

W kluczu antysemityzmu gospodarczego, mającego na celu przebudowę struktury społeczno-gospodarczej II RP, należy czytać również inne działania podjęte w drugiej połowie lat 30. W pierwszej kolejności getto ławkowe, wprowadzone po raz pierwszy w 1935 r. na Politechnice Lwowskiej, a we wrześniu 1937 r. oficjalnie zatwierdzone przez ministra edukacji, który zezwolił rektorom uczelni na wydawanie zarządzeń administracyjnych ws. gett ławkowych. W tym samym roku wprowadzono paragraf aryjski – wykluczający członkostwo w danej organizacji Żydów – w Związku Lekarzy Państwa Polskiego, a rok później Sejm uchwalił parytety procentowe dla żydowskich lekarzy. Zgodnie z nimi na danym terytorium nie mogło pracować więcej Żydów lekarzy, niż wynikało to z udziału procentowego ludności żydowskiej w ogóle ludności II RP. Paragraf aryjski wprowadzono także m.in. w Stowarzyszeniu Architektów RP, Stowarzyszeniu Kupców Polskich i… Związku Zawodowym Muzyków Chrześcijańskich RP.

Cztery projekty polskiej nowoczesności

W historii II RP możemy wyróżnić cztery wiodące modele nowoczesnego państwa narodowego. Projekt pierwszy, najbardziej ambitny i najmocniej uniwersalistyczny, zakładał stworzenie polsko-litewsko-rusińskiej federacji. Pomysł ten, którego gorącym zwolennikiem był Józef Piłsudski, przepadł wraz z zawarciem pokoju w Rydze w 1921 r., kończącego wojnę polsko-bolszewicką. Jednak ważniejszym powodem niepowodzenia było jego historyczne niedopasowanie, brak wyczucia „ducha czasu”. Próba adaptacji modelu Rzeczpospolitej Obojga Narodów i nigdy niezrealizowanego projektu trójpaństwa polsko-litewsko-rusińskiego z czasu ugody w Hadziaczu z 1658 r. do lat 20. XX wieku była szlachetnym, ale politycznym idealizmem. Ambicja stworzenia egalitarnego państwa, opartego o przymierze trzech narodów, jako mocarstwowej przeciwwagi dla Niemiec i Związku Radzieckiego, rozbiła się o partykularne ambicje narodowe  poszczególnych narodowości: polskiej (reprezentowanej przez endeków), litewskiej i ukraińskiej.

Model drugi był do pewnego stopnia próbą realizacji idei federacji w ramach jednego państwa narodowego. Stąd projekt narodu politycznego oraz politycznie rozumianej polskości jako formy egalitarnej wspólnoty Polaków i pozostałych narodowości II RP.

Model trzeci oznaczał ostateczne porzucenie federalistycznych i uniwersalistycznych ambicji obozu piłsudczykowskiego oraz przejęcie wizji państwa narodowego od endecji, z narodem etniczno-językowo-kulturowym oraz koncepcją Polaków-gospodarzy i mniejszości-gości.

Istniał jeszcze czwarty, cieszący się w II RP wielką popularnością, projekt nowoczesnego państwa narodowego, reprezentowany przez obóz endecki (większość Stronnictwa Narodowego, Ruch Narodowo-Radykalny, Stronnictwo Wielkiej Polski, ale także w dużym stopniu chadecja i Stronnictwo Pracy). Poza wskazanym wyżej podobieństwem, sanację i narodowców różniła jednak jedna absolutnie fundamentalna kwestia. Dla piłsudczyków po 1935 r. Żydzi byli narodem odmiennym, z powodów etniczno-kulturowo-językowych niezdolnym do stania się częścią polskiego państwa narodowego. Aż tyle i tylko tyle. Natomiast dla endeków Żydzi byli narodem od polskiego gorszym, a nie po prostu różnym.

Wynikało to z przyjęcia przez obóz narodowy koncepcji antysemityzmu czy też rasizmu psychiczno-duchowego. Koncepcji intelektualnie kompromitującej, a moralnie nagannej i godnej potępienia. Endecy stali na stanowisku, że z przyczyn nie biologicznych, jak w przypadku hitlerowskiego rasizmu, ale z powodów określonej psychiki narodowej, stałej kondycji duchowej, przekazywanej z pokolenia na pokolenie, Żydzi są narodem gorszym, podstępnym, zepsutym, nietwórczym, pasożytniczym (czy raczej „pasożydniczym”) etc.

Wynikać to miało z dwóch głównych czynników: wpływu judaizmu oraz warunków życia w diasporze. Endecy byli esencjalistami. Uważali, że ta psychiczno-duchowa tożsamość jest tak silna, że niemożliwa do wykorzenienia. Stąd odrzucenie możliwości asymilacji i zmiany kulturowej identyfikacji przez poszczególne jednostki. Wręcz przeciwnie, nie ma nic gorszego niż zasymilowani Żydzi, którzy teraz od środka, niczym piąta kolumna, podstępnie niszczą naszą polską, narodową tożsamość.

Celem sanacji była walka ekonomiczna i emigracja Żydów, jako narodowości niemieszczącej się w przyjętym modelu państwa narodowego, a tym samym stojącej na drodze do stworzenia nowoczesnej polskiej gospodarki i struktury społecznej. Dla endeków ostatecznym celem również było pozbycie się, w niektórych wersjach także siłą, Żydów z Polski, ale pierwszą sprawą był postulat maksymalnej separacji oraz izolacji Polaków i Żydów,  tak aby Żydzi nie „zarażali” kulturowo Polaków i nie infekowali naszej narodowej tożsamości. Ta izolacja miała być realizowana na wielu płaszczyznach: politycznej (postulat wprowadzenia osobnej kurii żydowskiej w wyborach parlamentarnych i samorządowych), administracyjnej (eliminacja Żydów z piastowania stanowisk w administracji publicznej), wojskowej (zakaz służby wojskowej i obowiązek uiszczania z tego powodu odpowiedniego podatku lub wprowadzenie przymusu robót publicznych jako odpracowania służby), kulturowej (obowiązek uwidaczniania – w tytule lub specjalnym nadruku – żydowskiego pochodzenia czasopism i książek), prywatnej (zakaz mieszanych małżeństw i udzielania Żydom sakramentu chrztu), terytorialnej (stworzenia getta), aż po separację na najbardziej podstawowym poziomie poprzez pozbawienie Żydów obywatelstwa i nadanie im kategorii „przynależnych”. Konsekwencje tych wszystkich działań były jednoznaczne – chodziło o stworzenie z Żydów, nie-Polaków, kulturowo niższych i pogardzanych, ludności drugiej kategorii, a przez te działania zmuszenie ich do emigracji. Ostatecznym celem była więc Polska bez Żydów.

***

Czy projekt państwa narodowego opartego o naród polityczny, polskość polityczną i trójszczeblową koncepcję tożsamości narodowej był jednak możliwy do realizacji? Za pracą Kamila Kijka Dzieci modernizmu: świadomość, kultura i socjalizacja polityczna młodzieży żydowskiej w II Rzeczypospolitej możemy wskazać na model Żyda-Polaka i polskiej żydowskości, która zaczęła się na dynamicznie kształtować w latach 30. Ten nowy kulturowy fenomen tysięcy młodych Żydów definiujących się w nowoczesnych kategoriach narodu jako Żydzi, ale myślących, mówiących, piszących po polsku, w polskiej kulturze zanurzonych i identyfikujących się z państwem polskim, pokazuje, że w historii kryją się wciąż nieodkryte opowieści.

Esej jest artykułem otwierającym nową 53. tekę czasopisma „Pressje” pt. Żyd-Polak. Zapraszamy do nieodpłatnego pobrania numeru w wersji pdf.