Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Doliwa-Górska: Deglomeracja to wyzwanie na lata, a nie projekt na jedną kadencję

przeczytanie zajmie 4 min

 „W wydanym dwa tygodnie temu raporcie Najwyższej Izby Kontroli wskazuje się, że coraz  częstszym problemem jest czas dojazdów do pracy, która w wielu miejscach Polski dochodzi już do 70-80 kilometrów. Z punktu widzenia kosztów utrzymania infrastruktury staje się to nieopłacalne dla samorządów. Jedną z odpowiedzi na te wyzwania jest właśnie deglomeracja, czyli przenoszenie instytucji administracji publicznej z dużych ośrodków oraz zachęcanie biznesu, by firmy swoje placówki budowały również w średnich polskich miastach” – mówiła przedstawicielka Klubu Jagiellońskiego Magda Doliwa-Górska w poranku rozgłośni katolickich „Siódma 9”.

„Deglomeracja to jedno z wyjść, które może pozwolić wyjść z pułapki rozwojowej miast średnich, o której pisze w najnowszym raporcie Najwyższa Izba Kontroli. Przenoszenie instytucji ze stolicy to trend, który obserwujemy od wielu lat w krajach Unii Europejskiej, m.in. w Niemczech” – oceniła.

„Dyskusja w 2015 roku wokół pomysłu przeniesienia Trybunału Konstytucyjnego do Piotrkowa Trybunalskiego lub Przemyśla to przykład tego, jak można ośmieszyć bardzo dobre rozwiązanie funkcjonujące bez zarzutu w innych państwach. Oczywiście, deglomeracja nie zakłada, że będziemy na zasadzie loterii przenosić instytucje centralne. To musi być związane z najbliższym otoczeniem biznesowym czy społecznym danego miejsca. Chodzi o to, by samorząd i społeczność lokalna były w stanie wygenerować takie otoczenie ekonomiczno-prawne, by dana instytucja mogła się tam utrzymać i rozwijać. Trzeba podejść do tego systemowo i taka praca powinna być rozpisana na wiele lat. To zadanie dla wielu kolejnych rządów, a nie projekt dla jednej ekipy” – podkreślała koordynator działań Klubu Jagiellońskiego związanych z deglomeracją.

Doliwa-Górska komentując raport NIK wskazywała też na problemy rynku pracy, jakie pojawiły się w miastach, które utraciły w ostatnich dekadach największe zakłady pracy. „To wyzwania związane z bezrobociem czy potrzebą przekwalifikowania dużych grup pracowników. Problem, na który zwraca uwagę NIK, to fakt, że programy mające pomóc poradzić sobie mniejszym ośrodkom z problemami strukturalnymi związanymi z utratą funkcji są wymyślone, mówiąc kolokwialnie, po równo dla wszystkich. Powinny być tymczasem zindywidualizowane pod kątem konkretnego miasta tak, by uwzględniać specyficzne dla niego wyzwania. NIK wykazała, że dziś to nie działa” – przekonywała.

„Kiedyś – słusznie – uważano, że tworzenie dużych aglomeracji wzmacnia nie tylko tworzenie tkanki osadniczej danego ośrodka miejskiego, ale też gospodarczo rozwija kraj. Dziś widać, że największe aglomeracje skupiające najwięcej funkcji – stolice województw czy kraju – stają się za duże, koncentrują za wiele funkcji. Widać to choćby, gdy spojrzymy na wyzwania związane z depopulacją, rynkiem mieszkaniowym czy opieką nad małymi dziećmi. Wyludnianie się mniejszych miast to dziś problem, który będzie oznaczał wielkie koszty dla państwa, a zatem nas wszystkich” – zwracała uwagę.