Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Mateusz Perowicz  30 sierpnia 2018

Polski peryskop w czołgach największych armii świata? Przypomni o nim World of Tanks

Mateusz Perowicz  30 sierpnia 2018
przeczytanie zajmie 6 min

Okres 20-lecia międzywojennego to czas szaleńczego wyścigu zbrojeń. Sztaby wojskowe układały śmiałe plany zdobycia przewagi na froncie, a wojskowi inżynierowie dokładali wszelkich starań, by sprostać tym wymaganiom. Nie inaczej było w Polsce. Chociaż nigdy nie stanowiliśmy pancernej potęgi, to w polskich czołgach funkcjonowało coś, co szybko znalazło się na wyposażeniu wszystkich znaczących armii. Był to peryskop odwracalny skonstruowany przez Rudolfa Gundlacha. Wynalazek wraz z czołgiem 7TP będącym na wyposażeniu przedwojennej polskiej armii trafił właśnie do milionów graczy w World of Tanks na całym świecie.

Łódź, Ryga, Moskwa

Gundlach na świat przyszedł 28 marca 1892 roku w Łodzi, mieszkając w niej aż do ukończenia szkoły średniej. Wybrał drogę inżyniera i w 1910 roku rozpoczął kształcenie na Wydziale Mechanicznym na Politechnice Ryskiej. Jak się później okazało ten wybór miał znaczący wpływ dla światowej inżynierii wojskowej.

W tym samym roku został członkiem polskiej korporacji akademickiej Welecja, powołanej w 1883 roku w Rydze przez polskich studentów, którzy stanowili wówczas liczną grupę na ryskiej uczelni. Do członków tej organizacji należeli między innymi późniejszy prezydent RP Ignacy Mościcki, Tadeusz Giedroyć, Franciszek Lilpop czy Leon Suzin. W 1915 roku Politechnikę przeniesiono z Rygi do Moskwy, gdzie Rudolf kontynuował naukę do 1916 roku.

Gdy Rosją targała rewolucja wywołana w 1917 roku, Gundlach wstąpił do formacji polskich w Bobrujsku. Następnie przedostał się do wyzwolonej ojczyzny i rozpoczął karierę wojskową biorąc czynny udział w działaniach zbrojnych w 1919-1920 roku. Gdy walki ustały oddelegowano go do ukończenia edukacji na Politechnice Warszawskiej, którą ukończył w 1925 roku z tytułem inżyniera mechanika.

Zdobyte wykształcenie pozwoliło mu objąć stanowisko szefa wydziału projektów i konstrukcji Biura Badań Technicznych Broni Pancernych. Jedną z jego pierwszych prób konstruktorskich był samochód opancerzony wz29, powstały na bazie podwozia samochodu ciężarowego Ursus A. Nie była to jednak użyteczna konstrukcja, ponieważ wyprodukowano zaledwie 13 sztuk takich pojazdów.

Polskie innowacje w brytyjskim czołgu

Jego przełomowy wynalazek znalazł się na wyposażeniu czołgu 7TP. Konstrukcja tego pojazdu była rozwinięciem brytyjskiego czołgu Vickers E, na który licencję wykupiła Polska. Oficjalnie wprowadzono go do produkcji wiosną 1935 roku.

Polską wersję wzbogacono o mocniejszy silnik wysokoprężny. Był to pierwszy w Europie, a także jeden z pierwszych na świecie, czołgów wyposażonych w tego rodzaju napęd. Jedynie w Japonii i ZSRR próbowano w tym czasie wdrażać w czołgach silnik dieslowski.

Polskie rozwiązanie zwiększało bezpieczeństwo, ponieważ pojazd nie był tak łatwopalny jak jego jego odpowiedniki o zapłonie iskrowym. Wiązały się tym również spore ograniczenia, takie jak konieczność zaopatrywania wojska w dwa różne surowce napędowe, co komplikowało zarządzanie zaopatrzeniem.

Początkowo 7 TP posiadał dwie wieże. W takiej wersji wyprodukowano pierwsze 25 czołgów. Finalnie jednak postawiono na wariant jednowieżowy z armatą przeciwpancerną 37 mm Bofors. To uzbrojenie pozwalało skutecznie walczyć z pojazdami na wyposażeniu wojsk niemieckich. Wiadomo na pewno, że wojsko miało na wyposażeniu ponad 130 takich czołgów. Produkowano je w zakładach w Ursusie decyzją Państwowych Zakładów Inżynierii. 7TP w niczym nie ustępował radzieckiemu T-26, który również powstał na podstawie brytyjskiego Vickersa. Miał za to jedną kolosalną przewagę: odwracalny peryskop.

Kariera polskiego peryskopu

Wynalazek ten umożliwiał obserwację pełnego pola walki. Czołgista mógł obracać się o 360° bez konieczności odwracania głowy, czy zmiany pozycji. Stosowano i stosuje się go do dziś w czołgach, okrętach podwodnych oraz wozach bojowych.

Gundlach uzyskał patent na ten wynalazek 3 stycznia 1936 roku. Jego produkcję prowadzono we Lwowie. Funkcjonował nie tylko w czołgach 7TP, ale także w konstrukcji 10TP oraz tankietkach TKS. Patent został sprzedany firmie Vickers-Armstrong. W efekcie produkowano go jako Tank periscope Mk IV i pod taką nazwą znalazł się w większości czołgów angielskich Crusader, Churchill, Valentine i Cromwell. Stał się również pierwowzorem dla amerykańskiego peryskopu M6 używanego w czołgach M3/M5 Stuart i M4 Sherman.

Po klęsce kampanii wrześniowej egzemplarze 7TP wpadły w ręce wojsk rosyjskich i niemieckich. Zamontowany w nich peryskop został skopiowany i wykorzystywany przez obie armie w czołgach używanych przez Wermacht i pojazdach radzieckich takich jak T-34 oraz T-70. Tym wynalazkiem, pod nazwą MK-4, dysponowało także Ludowe Wojsko Polskie w PRL.

Co ciekawe, ta historia skończyła się happy endem, w przeciwieństwie do Ignacego Łukasiewicza, Jana Czochralskiego, Tadeusza Tańskiego czy Kazimierza Pruszyńskiego, którzy z różnych względów nie skorzystali na opracowaniu wybitnych wynalazków.

Po klęsce kampanii wrześniowej Gundlach przedostał się przez Rumunię do Francji, gdzie po długich procesach sądowych zakończonych w 1947 roku otrzymał odszkodowanie od niektórych producentów za wykorzystanie patentu na swój peryskop. Suma odszkodowania wynosiła 84 mln franków, jednak kwota ta została uszczuplona o koszty sądowe i honoraria prawników.

Wystarczyło jednak na zakup farmy pod Paryżem, gdzie wynalazca osiedlił się i spędził resztę życia. Zmarł w 1957 r.

***

Polacy wielokrotnie zmieniali historię wojskowości. Często brakuje świadomości, że te rewolucyjne wynalazki są dziełem Polaków. W tym wypadku może się to zmienić. 29 sierpnia do jednej z najpopularniejszych gier wojennych World of Tanks trafiła polska linia czołgów. Wśród pojazdów, które zobaczymy w grze, znalazł się też 7TP. Dzięki temu 20 milionów graczy z 51 państw zarejestrowanych na europejskim serwerze będzie miało okazję zobaczyć ten polski wynalazek. Niektórzy z nich być może dzięki temu zechcą poznać kawałek historii Polski i dziejów naszej myśli inżynieryjnej.