Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Błażej Sajduk  12 lipca 2018

Cztery istotne wnioski ze szczytu NATO w Brukseli

Błażej Sajduk  12 lipca 2018
przeczytanie zajmie 2 min

Szczyt NATO w Brukseli zdominowały procenty i zgrabne cyferki. Tymczasem kluczem nie jest sama wysokość środków przeznaczanych na obronność, lecz sposób ich wydatkowania. A tutaj nawet buńczuczny prezydent Trump ma swoje za uszami.

1. Bez 2% PKB na obronność Sojusz dalej nie pójdzie

2% PKB na obronność (lub więcej) oprócz USA i Polski, wydają jeszcze Wielka Brytania oraz- z całą sympatią dla obu krajów, ale zachowajmy proporcje- Estonia i Grecja. Trzeba pamiętać, że z tych 2% PKB tylko ok. jednej czwartej jest realnie przeznaczane na nowy sprzęt. Reszta to uposażenia i inne świadczenia oraz koszty utrzymania posiadanego już sprzętu. Przeznaczanie ustalonych w Newport 2% PKB na obronność jest niezbędne, by myśleć o modernizacji sprzętowej w horyzoncie 2030 roku. Nie wspominając już o realności inicjatywy 4×30, zakładającej w perspektywie 2020 r., że państwa Sojuszu będą utrzymywać na wysokim poziomie gotowości 30 batalionów zmechanizowanych, 30 eskadr powietrznych oraz 30 okrętów bojowych, gotowych do działania w czasie nie dłuższym niż 30 dni. Co więcej, europejska część NATO powinna rozwijać te zdolności, których obecnie sojusznicy ameryki nie posiadają (w tym zdolność do przerzucania sił lądowych na duże odległości oraz siły pancerne).

2. Większość amerykańskiego budżetu idzie na potrzeby interesów w Azji

USA wydają na obronność 3,2% PKB, czyli ok. 660 mld USD, europejscy członkowie NATO przeznaczają na ten cel łącznie ok. 240 mld USD, w tym Polska ok. 12 mld USD. Z tym, że Stany Zjednoczone faktycznie na wydatki związane z rolą odgrywaną w NATO przeznaczają niewielką część wspomnianej kwoty – większość środków wędruje na wzmacnianie pozycji USA w rejonie Azji południowo-wschodniej, co z perspektywy całego NATO nie jest przecież kwestią priorytetową.

3. Trudny związek ekonomii i polityki

Prezydent Trump atakując Niemcy za zbytnie uzależnienie energetyczne od Rosji, zapomina dodać, że dla Niemców kupno gazu z kierunku wschodniego jest dywersyfikacją w stosunku do kierunków holenderskiego i norweskiego (czyli dokładnie odwrotnie niż dla nas). Oczywiście nie mówi też wprost, że najchętniej widziałby w niemieckim miksie energetycznym dużą rolę amerykańskiego gazu. Z drugiej jednak strony Rosja (podobnie jak kraje arabskie) na handlu surowcami zarabia, jednak w konsekwencji np. Polska czy Niemcy dając zarobić rosyjskiemu państwu, pośrednio wzmacniają jego potęgę, którą równocześnie na innych polach próbują przecież ograniczać.

4. Geopolityczne rozgrywki wokół Syrii

Na koniec, warto mieć w pamięci, że 16 lipca prezydent USA spotka się z Władimirem Putinem w Helsinkach, gdzie prawdopodobnie zapadną geopolityczne ustalenia w kwestii Syrii. W tym kontekście interesująca jest kuluarowa rola Izraela (i Arabii Saudyjskiej) wspierającego interesy rosyjskie (a o sile izraelskiego lobbingu przekonała się niedawno Polska).