Kuź: Niemcy chcą czerpać ze starych chińskich wzorców
W skrócie
„Majowa wizyta Angeli Merkel w Chinach nie była w Polsce szeroko komentowana. A szkoda. Kanclerz otwarcie stwierdziła, że Chiny i Niemcy »powinny pracować nad multilateralnym globalnym systemem«. W zamian za to usłyszała od premiera Li Keqianga zapewnienie, że Chiny gwarantują niemieckim przedsiębiorstwom swobodę inwestycji. Tam zaś, »gdzie natrafiają na trudności, Chiny postarają się o poprawę«” – pisze w Rzeczpospolitej dr Michał Kuź.
„Li Keqiang podkreślił też, jak ważne są dla niego związki z UE i »jaką rolę odgrywają w nich Niemcy«. Zdaniem Associated Press miała być to uspokajająca aluzja do niemieckich obaw, że Chiny wchodzą w niemiecką strefę wpływów w Europie Środkowo-Wschodniej poprzez inicjatywę 16+1. Berlin widzi w takich działaniach rozbijanie jedności UE” – zauważa ekspert ds. stosunków międzynarodowych.
„Efekt rozmów jest więc następujący: Pekin ułatwia Berlinowi handel, w zamian za to Niemcy użyczą Pekinowi swojej tzw. miękkiej siły w stosunkach z USA i resztą świata. Wizyta pokazuje też, że Niemcy wcale nie muszą budować ściślejszej unii politycznej wewnątrz UE, by na zewnątrz być postrzegane jako jej przywódca w kwestiach gospodarczych. Przyjęcie planu Macrona przyniosłoby z tego punktu widzenia duże koszty, nie gwarantując Niemcom istotnej wartości dodanej w stosunkach pozaeuropejskich. Nic dziwnego, że ostatecznie Berlin ten plan odrzucił” – podsumował dr Kuź.