Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Mateusz Wróblewski  15 marca 2018

Internetowy teatr lalek. O kampanii prezydenckiej w Rosji

Mateusz Wróblewski  15 marca 2018
przeczytanie zajmie 5 min

W najbliższą niedzielę 18 marca, w 4. rocznicę aneksji Krymu, odbędą się wybory prezydenckie w Federacji Rosyjskiej. Polityczne show pod hasłem „wybór jest tyko jeden” rozkręciło się na dobre. Charakterystyczne dla rosyjskich kampanii i mediów wyzwiska, ustawiczne przerywanie wypowiedzi, wychodzenie ze studia podczas debat zostały w tym roku ubogacone o element nowy, skierowany przede wszystkim do młodszego elektoratu – kampanię w mediach internetowych, szczególnie na YouTube. Choć wszystko to pozostaje tylko wyborczym teatrem bez wpływu na wyniki, to z pewnością osiągnięto wyżyny tej sztuki.

Obserwując tegoroczną kampanię w Rosji można ulec złudzeniu pełnej demokratyczności procesu wyborczego. Ośmiu kandydatów, każdy z nieskrępowaną możliwością prowadzenia swojej kampanii, całkowicie wolnej od nacisków ze strony władzy. Dotyczy to nawet kandydata Jabłoka, Grigorija Jawlinskiego, którego antyputinizm zdaje się szczery, a brak powiązań z władzą wydaje się niezaprzeczalny. Kandydaci debatują nie w niszowych kanałach z małym studio na przedmieściach gigalopolis Moskwa, ale w nowoczesnej sali Ostankino, na Pierwym Kanale, w najlepszym czasie antenowym.

Komunista, który podbija Youtube

W tym roku namaszczony na „pozycję numer dwa” został Paweł Grudinin, kandydat Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej. Ten dyrektor ostatniego, a zarazem najbardziej dochodowego (dzięki uprawie truskawek, które latem osiągają zawrotne ceny w Moskwie) sowchozu prowadzi jedną z najbardziej innowacyjnych kampanii wyborczych w sieci. Filmy z jego udziałem, na których przybliża swój program wyborczy, stale wyświetlają się w TOP 10 YouTube Rosja. Oprócz czysto politycznych produkcji bierze udział w programach o charakterze rozrywkowym, gdzie pokazuje się od bardziej prywatnej strony. Występ w młodzieżowym talk show вДудь, którego nagranie odbyło się w domu kandydata, ma obecnie 5 milionów wyświetleń. Komentarze zawierają wiele pochlebnych słów, deklaracji o udziale w wyborach i oddaniu głosu na kandydata komunistów, mimo wcześniejszej bierności wyborczej. Wpisy zamieszczane w sieciach społecznościowych, głównie VKontakte (rosyjski odpowiednik Facebook’a), osiągają dużą liczbę polubień, a co za tym idzie wysokie pozycjonowanie.

Wszystkie te zabiegi mogłyby świadczyć o osiągnięciu szerokiego poparcia wśród młodych ludzi. Bliższe pochylenie się nad tematem pozwala dostrzec sztuczność całego przedsięwzięcia. O ile do komentarzy wspierających określoną opcję polityczną, przyzwyczailiśmy się również w Polsce, o tyle manipulacje na YouTube mogą wydawać się nowością. Filmy z udziałem kandydata opatrzone krzykliwym tytułem bardzo szybko zostają wysoko spozycjonowane. Gdy jednak spośród komentarzy odrzucimy te, które mają najwięcej „łapek w gorę”, możemy raczej przeczytać o śmiechu, który wzbudził klip i o oburzeniu na manipulacje ocenami pod nim. Trudno przesądzić, czy z „nowoczesną” formą manipulacji tak dobrze radzą sobie sami komuniści: ich partia ma co prawda pieniądze, ale doświadczenie w tym zakresie niewielkie. Podejrzewa się, biorąc pod uwagę również styl prowadzenia kampanii, , że wsparcie w tej dziedzinie zostało udzielone przez sławną fermę „trolli” Jegienija Prigożyna.

Swoiste „błogosławieństwo” dla Grudinina ze strony obozu władzy najpełniej ukazuje zachowanie kandydatów podczas debat telewizyjnych. Podczas gdy pozostali kandydaci nie oszczędzają się w obrzucaniu inwektywami –  w czym klasycznie króluje znany ze swojego ciętego języka lider Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski – Grudinin zachowuje spokój. Nie pozwala się sprowokować, a nawet wychodzi ze studia, na znak protestu przeciw „niegodnemu zachowaniu kandydatów na prezydent Federacji Rosyjskiej”.

Czemu wszystko dzieje się w taki sposób? Władza chce pokazać nie tylko własnej publiczności, ale także światu, że Władimir Putin ma konkurencję, która jest mu w stanie, przynajmniej w teorii, zagrozić. Skupienie się w tak dużym stopniu na wizerunku w internecie ma natomiast na celu odciągnąć młodych wyborców od Aleksieja Nawalnego, który dzięki swojemu kanałowi na YT został królem „runetu”.

Czy ma się to szansę udać? Dowiemy się w niedzielę. Sądząc po wpisach na internetowych forach, zyski dla opozycji wspieranej przez władzę będą symboliczne. Wyborcy czerpiący wiedzę z Internetu zdają się być nieco trudniejsi do manipulowania niż ci, których wychowywały jedynie reżimowe media.

Celebrytka, której wolno pytać o Nawalnego

Druga gwiazda wyborów 2018 roku to Ksenija Sobczak. Jest ona uważana w kraju za skandalistkę – porównuje się ją do amerykańskiej celebrytki Paris Hilton. Jej popularność rozpoczyna się w raz z  programem Dom-2 (format Big Brothera), gdzie pełniła rolę gospodarza. Dodatkowo, do czasu protestów 2012 roku, prowadziła też swój program w telewizji rządowej. Utraciła tę posadę po ich poparciu.

Jako córka dawnego mera Sankt-Petersburga, a jednocześnie człowieka któremu obecny prezydent zawdzięcza sukces, może „pozwolić sobie na więcej”. Ocenia się, że jej ostatni protest w Czeczenii, który zwracał uwagę na łamanie praw człowieka w tej republice i nie zakończył się reperkusjami ze strony sił porządkowych, mógł odbyć się wyłącznie pod protekcją kogoś z kręgu władzy. Można zadać też sobie pytanie dlaczego kandydatka zwróciła się oficjalnie o pozwolenie do władz Ukrainy o pozwolenie na wjazd na Krym. Skoro uznaje, że Krym nie jest częścią FR, dlaczego jedzie tam agitować za swoją kandydaturą?

Brak cenzury pozwolił kandydatce Sobczak w trakcie corocznej sesji zadawanych na żywo pytań do prezydenta upomnieć się o Aleksieja Nawalnego, głównego opozycjonistę znanego z ujawniania afer korupcyjnych.

Sam Nawalny mimo niedopuszczenia go do udziału w wyborach (ciąży na nim wyrok w sprawie o malwersacje na niekorzyść państwowej spółki Kirowles) nie pozwala o sobie zapomnieć. Podczas ostatnich protestów odbywających się 28 stycznia w niesprzyjającej aurze, udało mu się zgromadzić dziesiątki tysięcy protestujących. Co ważne: nie tylko w Moskwie i Sankt Petersburgu, ale w całej Federacji, od Władywostoku po Kaliningrad.

Równolegle rozpoczęta kampania crowdfundingowa pozwoliła na zebranie kilku milionów rubli. Była to pierwsza inicjatywa tego typu na rosyjskiej scenie politycznej. Warto zauważyć, że przy standardowych wpłatach rzędu 100 rubli liczby zaangażowanych robią wrażenie.

Oprócz tradycyjnie nastawionej opozycyjnie młodzieży większość przelanych pieniędzy pochodzi od średnio zarabiających Rosjan. Ukazuje to zmianę klimatu społecznego w Rosji, w której na trudną dziś do oceny skalę, ale na pewno wyraźniej niż przez ostatnich kilkanaście lat rodzi się społeczeństwo obywatelskie.

Rośnie grono ludzi chcących mieć realny wpływ na politykę swojego państwa.

A car dogląda narodu…

Gdzie w tym czasie jest Władimir Władimirowicz? Dogląda po ojcowsku Rosję. Podróżuje po całym państwie: od Murmańska po Soczi. Swój start w wyborach ogłasza w czasie spotkania z robotnikami. Dogląda studentów podczas nauki, chwali ich osiągnięcia i zachęca do wytrwałości. Jak głoszą komunikaty Kremla „wykonuje wyłącznie swoje obowiązki jako głowy państwa”.

Obserwując kampanię można dojść do wniosku, że najbliższe wybory, bardziej niż którekolwiek wcześniej, mają być plebiscytem poparcia. Nie tylko dla władzy, ale dla całego systemu. Będzie to swego rodzaju cezura narodu dla władcy, który startuje tym razem jako kandydat bezpartyjny. Nie bierze również udziału w debatach z innymi kandydatami. W końcu cara nie obowiązują reguły śmiertelników.

***

Uczestnicząc w spektaklach petersburskiego Teatru Maryjskiego zdarza się nieraz zapomnieć, że to co oglądamy jedynie sztuka. Piękne stroje, wybitna gra aktorska oraz dialogi porywające duszę pozwalają zatracić się w widowisku. Dopiero w momencie opadnięcia kurtyny uświadamiamy sobie, że wszystko to było fikcją, której pozwoliliśmy się porwać na kilka godzin. 19 marca trzeba będzie zaakceptować ten fakt i wrócić do rzeczywistości.