Matki „zostają w domu” w efekcie 500+? Wszystko ma swoje plusy i minusy
Aktywność zawodowa kobiet w wieku 25-34 spadła do najniższego poziomu od prawie 20 lat. Wiele wskazuje na to, że jest to związane bezpośrednio z wprowadzeniem programu „Rodzina 500 Plus”. Efektem tego będzie spadek wysokości wynagrodzeń kobiet, które część swojego życia poświęcą na pozostanie w domu i wychowywanie dzieci, a co za tym idzie – spadek wysokości ich przyszłych emerytury. Warto jednak pamiętać, że decyzja kobiet o pozostaniu z dziećmi w domu może mieć w dłuższej perspektywie także pozytywne skutki.
Z opublikowanych niedawno danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że aktywność zawodowa kobiet w wieku 25-34 spadła do najniższego poziomu od prawie 20 lat – jedynie 74,2% kobiet w tej grupie wiekowej jest obecnie aktywnych zawodowo. Z wąsko rozumianej perspektywy ekonomicznej, w tym przede wszystkim sytuacji na rynku pracy, to faktycznie bardzo niepokojące zjawisko. Przy najniższej od lat stopie bezrobocia, która w grudniu 2017 roku wyniosła zaledwie 6,6%, spadek aktywności zawodowej jest wyjątkowo dotkliwy. W Polsce zaczyna bowiem brakować „rąk do pracy”, a kobiety rezygnujące z zarobkowania jedynie poszerzają lukę między podażą pracy (pracownicy) a popytem na nią (pracodawcy).
Spadek aktywności zawodowej to jednak nie tylko wyzwanie dla rynku pracy. Będzie miał on miał także poważne konsekwencje dla wysokości przyszłych emerytur kobiet, o ile system emerytalny nie przejdzie istotnych zmian – w funkcjonującym obecnie modelu wysokość świadczeń jest bowiem ściśle uzależniona od wysokości wpłaconych składek.
Czy to na pewno efekt 500+?
W debacie publicznej pojawiło się wiele komentarzy wskazujących, że spadek aktywności zawodowej młodych kobiet jest spowodowany wprowadzeniem programu „Rodzina 500 Plus”. Aby zweryfikować taką hipotezę, należy odpowiedzieć na dwa pytania.
1. Czy obecnie obserwowane spadki są nadzwyczajnym zjawiskiem, czy może podobne wahania poziomu aktywności zawodowej kobiet w wieku 25-34 zostały zaobserwowane w przeszłości?
Choć poziom aktywności zawodowej kobiet w wieku 24-35 w ostatnich 20 latach podlegał istotnym fluktuacjom, to skala obecnego spadku tego wskaźnika jest bezprecedensowa.
Na powyższym wykresie można zauważyć, że w przeszłości także następowały zmiany wskaźnika aktywności zawodowej kobiet w wieku 24 – 35. Wahania te można jednak tłumaczyć zjawiskiem sezonowości – po spadku zawsze następował wzrost, co sprawia, że wskaźnik przez większość czasu oscylował w granicach 77%. Co więcej, zwykle „odbicie” następowało maksymalnie po trzech kwartałach od rozpoczęcia spadku, podczas gdy obecny spadek wskaźnika aktywności zawodowej kobiet utrzymuje się już piąty kwartał.
Warto podkreślić, że spadek rozpoczął się w czerwcu 2016 roku (moment zaznaczony na wykresie na czerwono). Fakt, że program „Rodzina 500 Plus” został wprowadzony w kwietniu 2016 roku może zatem pozytywnie zweryfikować hipotezę, że właśnie to on jest powodem obserwowanych spadków.
Co więcej, analiza przeprowadzona tzw. Metodą Holta (polegająca na prognozie wysokości analizowanego wskaźnika w pięciu ostatnich kwartałach na podstawie danych historycznych) przewidziała znacząco różne jego wartości w omawianym okresie (II kw. 2016-III kw. 2017) od tych, które wystąpiły w rzeczywistości.
2. Czy podobny trend wystąpił ostatnio w państwach, które można porównać do Polski pod kątem charakterystyk, które mogą mieć wpływ na wysokość badanego wskaźnika?
Odpowiedź na to pytanie jest nieco mniej jednoznaczna, ale zdaje się potwierdzać tezę o istotnym wpływie programu „Rodzina 500 Plus”. Najświeższe dane międzynarodowe (OECD) dotyczące poziomu aktywności zawodowej kobiet w wieku 24-35 lat obejmują bowiem sytuację z roku 2016.
Co prawda, na podstawie danych GUS wiemy, że spadkowy trend analizowanego wskaźnika w Polsce nie był w 2016 roku aż tak widoczny jak w roku 2017, można jednak zaobserwować, że Polska wraz z Estonią (która jest specyficznym przypadkiem – różnica płacowa pomiędzy kobietami a mężczyznami jest tam największa w Europie) i Węgrami są jedynymi krajami naszego regionu, w których zanotowano spadek. Nie istnieją zatem wyraźne przesłanki potwierdzające wpływ czynników o charakterze zewnętrzny.
Warto podkreślić, że Polska w ostatnich kilkunastu latach na tle innych państw Europy Środkowo-Wschodniej charakteryzowała się najstabilniejszym wskaźnikiem aktywności zawodowej kobiet, stąd jego gwałtowny spadek do poziomu 74,2% na przestrzeni ostatnich pięciu kwartałów jest tym bardziej zauważalny.
Podsumowując, wiele wskazuje na to, że zmiana poziomu aktywności zawodowej kobiet w wieku 24 – 35 lat związana jest bezpośrednio z wprowadzeniem programu „Rodzina 500 Plus”. Wskazują na to następujące fakty:
– spadek aktywności zawodowej kobiet rozpoczął się w kwartale następującym po wprowadzeniu programu „Rodzina 500 Plus”;
– relatywnie niski poziom analizowanego wskaźnika utrzymuje się dużo dłużej, niż miało to miejsce od początku prowadzenia odpowiedniej statystyki;
– kraje o charakterystyce porównywalnej do Polski nie zanotowały ostatnio spadku analizowanego wskaźnika, a wprost przeciwnie – w wielu z nich on wzrósł.
Minusy? Trudniej na rynku pracy i mniej na emeryturze
Czy to oznacza, że rząd powinien rozważyć modyfikację swojego sztandarowego projektu? Niekoniecznie. Z pewnością spadek aktywności zawodowej kobiet niesie ze sobą negatywne konsekwencje. Jednym z prawdopodobnych skutków będzie spadek wysokości wynagrodzeń kobiet, które część swojego życia poświęcą na pozostanie w domu i wychowywanie dzieci (krótszy staż pracy), a co za tym idzie spadek wysokości przyszłej emerytury (mniejsze składki, krótszy okres składkowy).
Kolejnym negatywnym skutkiem mogą być utrudnienia dla młodych kobiet starających się o pracę. Im powszechniejsza będzie praktyka rezygnacji na dłuższy czas z aktywności zawodowej, związana z faktem urodzenia i wychowania dziecka, tym większa będzie niechęć pracodawców do zatrudniania młodych kobiet na kluczowych stanowiskach. O ile bowiem utrata pracownika-matki w związku z rocznym okresem urlopu macierzyńskiego wydaje się sytuacją, z którą pracodawcy radzą już sobie całkiem dobrze, to wizja definitywnego odejścia pracownika w niedługim horyzoncie czasowym nie zachęca do jego zatrudnienia. W efekcie młode kobiety szukające pracy znajdą się na gorszej pozycji startowej względem mężczyzn o tych samych kwalifikacjach.
Warto podkreślić, że nawet w sytuacji niewystarczającej podaży pracy może to prowadzić do podejmowania przez kobiety gorzej płatnych i mniej prestiżowych zawodów. To z kolei może skutkować dalszym spadkiem aktywności zawodowej. Łatwiej bowiem podjąć decyzję o rezygnacji z pracy słabo płatnej, zwłaszcza w sytuacji, w której płatności związane z programem 500+ w dużym stopniu rekompensują utracony dochód, pomniejszony jeszcze o koszty opieki nad dziećmi. W rezultacie zjawisko „zostawania w domu” przez kobiety może się upowszechnić.
Dodatkowym argumentem, który mógłby przemawiać za wprowadzeniem zmian w programie „Rodzina 500 Plus”, których celem miałoby być powstrzymanie spadku aktywności zawodowej kobiet, jest kwestia wartości materialnej pracy wykonywanej przez osobę pracującą poza domem oraz w domu.
Według wyliczeń GUS z roku 2015 wartość pracy wykonywanej miesięcznie w domu wynosi ok. 2100 PLN. O ile z pracy poza domem rezygnuje kobieta, która poza nim wykonywała pracę o niższej lub porównywalnej wartości materialnej, to zagregowana decyzja wielu takich kobiet nie przyniesie istotnych strat gospodarce (mimo że praca w domu nie jest wliczana do PKB, nie można jednak pominąć jej znaczenia dla ekonomii).
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej, kiedy w domu pozostaną kobiety zarabiające powyżej wspomnianej kwoty. Dlatego jeżeli kobieta poza domem jest w stanie wykonywać pracę o większej wartości materialnej, to z czysto ekonomicznego punktu widzenia powinna zlecić opiekę nad dziećmi komuś, dla kogo wartość takiej pracy będzie maksymalną, jaką jest w stanie osiągnąć.
Należy jednak dodać, że gospodarstwa domowe kierują się w mniejszym lub większym stopniu ekonomiczną racjonalnością, stąd z pracy najpewniej rezygnują kobiety zarabiające pensję minimalną. Taką intuicję potwierdza obserwacja statystyki zawartej w raporcie GUS na temat aktywności zawodowej ludności, wskazującej, że relatywnie niska aktywność zawodowa obserwowana jest wśród rodzin pobierających świadczenie „500+” na jedyne dziecko. Jak wiadomo, aby pobierać świadczenie na pierwsze dziecko, rodzina nie może mieć dochodu przekraczającego pewnego poziomu, co wskazuje na to, że osoby mające niskie zarobki chętnie zostają w domu w celu opieki nad dzieckiem.
Ostatnim negatywnym skutkiem opisywanego zjawiska jest zwiększona zależność kobiet nieaktywnych zawodowo od ich partnerów. Oczywiście w większości przypadków nie jest to problemem (gdy mamy do czynienia ze stabilnym, dobrym związkiem). Jednak nie można w analizie pomijać przypadków odmiennych, które generują koszty ekonomiczne i społeczne. Zależność rodziny od jednego żywiciela sprawia, że w momencie jego śmierci lub odejścia standard życia jej członków może ulec znacznemu pogorszeniu, czasem nawet w stopniu wymagającym pomocy państwa. Rodziny funkcjonujące w takim modelu mogą także zdecydowanie mocniej odczuć ewentualny wzrost bezrobocia, jeżeli w jego efekcie główny żywiciel straci pracę.
Plusy? Inwestycje, kompetencje miękkie i demografia
Powyższe negatywne konsekwencje spadku aktywności zawodowej młodych kobiet nie powinny jednak przysłaniać potencjalnych korzyści, które mogą z niego wynikać. W rezultacie ocena tego zjawiska jest znacznie mniej jednoznaczna. Decyzja o pozostaniu z dziećmi w domu może mieć bowiem w dłuższej perspektywie także pozytywne skutki, i to zarówno dla gospodarki, jak i społeczeństwa. Po pierwsze, brak podaży pracy może stanowić skuteczny bodziec do zwiększenia przez firmy inwestycji w nowe technologie umożliwiające zastąpienie pracy kapitałem. Inwestycji, które, co warto podkreślić, w ostatnich latach tkwiły de facto w martwym punkcie.
Po drugie, choć brzmi to kontrowersyjnie i wciąż w dużym stopniu stanowi melodię przyszłości, w obliczu postępującej automatyzacji coraz większą rolę na rynku pracy będą odgrywały tzw. umiejętności miękkie, których nie będą posiadać roboty. Rodzice, szczególnie ci posiadający większą liczbę dzieci, w naturalny sposób rozwijają w sobie takie umiejętności jak zarządzanie czasem, radzenie sobie ze stresem, delegowanie określonych zadań czy wreszcie motywowanie i uczenie innych w niesprzyjających warunkach.
Już dziś zdarzają się w Polsce pracodawcy gotowi zatrudnić na stanowiskach menedżerskich kobiety, które przez kilka/kilkanaście lat zajmowały się prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci. W ich opinii kobiety-matki posiadają nierzadko lepsze kompetencje niż osoby, które mają za sobą „jedynie” kilkunastoletni staż w korporacji.
Oczywiście wiele będzie zależeć od właściwego ukierunkowania kobiet (ale także i mężczyzn, choć w radykalnie mniejszej skali), które zdecydują się pozostać w domu, bowiem nie wszyscy ludzie potrafią uczyć się przez doświadczenie.
Po trzecie, spadek aktywności zawodowej może mieć też pozytywne konsekwencje dla sytuacji demograficznej, ponieważ młode kobiety, które rezygnują świadomie z pracy zawodowej, częściej decydują się na dzieci, co przy jednym z najniższych w Europie poziomów współczynnika dzietności wynoszącym 1,32 może mieć niebagatelne znaczenie.
Po czwarte wreszcie należy pamiętać, że z punktu widzenia psychologii rozwojowej człowieka najważniejsze są pierwsze trzy lata życia. Na podstawie licznych opracowań naukowych dotyczących rozwoju dzieci można postawić tezę o pozytywnym wpływie kontaktu z głównym opiekunem nie tylko na jakość relacji z innymi ludźmi w przyszłości, ale także na umiejętność samoregulacji emocjonalnej, która jest niezbędna do zdrowego rozwoju psychicznego człowieka. Co więcej, nie tylko psychologowie potwierdzają tezę o potrzebie relacji dziecka z opiekunem we wczesnej fazie dzieciństwa. Również neurolodzy badający rozwój mózgu zwracają szczególną uwagę na pierwsze lata życia dziecka. Około 85% rozwoju mózgu przebiega bowiem do piątego roku życia.
Pozytywne skutki – choć warto o nich mówić, bo rzadko przebijają się w debacie publicznej – nie przekreślają oczywiście wyzwań związanych zarówno z systemem emerytalnym oraz całym systemem zabezpieczenia społecznego, jak również tych związanych z polityką rynku pracy.
Istotna reforma systemu emerytalnego jest konieczna. W funkcjonującym modelu wysokość świadczeń jest bowiem ściśle uzależniona od wysokości wpłaconych składek.
Obecnie w Polsce istnieje możliwość włączenia czasu urlopu wychowawczego lub bezpłatnego spędzonego na opiece nad dzieckiem do okresu składkowego uwzględnianego przy obliczaniu emerytury. Za każdy taki rok wliczane jest 1,3 % podstawy. Jednak w porównaniu z innymi krajami nasz system emerytalny nie ma kompleksowych rozwiązań dla osób, które zdecydują się zrezygnować z pracy na rzecz opieki nad dzieckiem. Być może warto więc przemyśleć wprowadzenie rozwiązań, które z powodzeniem funkcjonują w innych krajach.
Jak sobie radzą inne państwa?
Za pewną inspirację posłużyć może krótki przegląd rozwiązań emerytalnych ukierunkowanych na osoby wielodzietne i wybierające opiekę nad dziećmi zamiast pracy zawodowej, stosowanych w innych krajach.
1. Francja: wzrost emerytury o 10% po urodzeniu trójki dzieci, każde kolejne podnosi jej kwotę o następne 5% (jednak łączny wzrost nie może przekroczyć 30%); okres składkowy rodziców wychowujących dzieci ulega wydłużeniu; każdy, kto decyduje się na skorzystanie z 3 – letniego urlopu wychowawczego ma opłacane składki emerytalne, aby wysokość emerytury nie spadła w efekcie decyzji o całkowitym poświęceniu się wychowywaniu dzieci.
2. Wielka Brytania: osoba wychowująca dziecko do 12 roku życia i pobierająca zasiłek na dzieci może mieć pokrywane składki emerytalne przez państwo (jednak składki te będą niższe od składek zazwyczaj opłacanych przez pracownika).
3. Szwecja: składka emerytalna osoby niepracującej jest opłacana przez państwo – w różnych wariantach, zależnych m.in. od formy zatrudnienia (lub jego braku) tej osoby przed rozpoczęciem urlopu wychowawczego.
4. Węgry: kobiety mające pięcioro i więcej dzieci mogą wcześniej przejść na emeryturę.
5. Estonia: kobiety mające pięcioro i więcej dzieci (lub jedno niepełnosprawne) mogą przejść na emeryturę 5 lat wcześniej, kobiety, które wychowały czworo – 3 lata, a te, które troje – o 1 rok.
6. Słowacja: wcześniejsza emerytura jest uzależniona od liczby wychowanych dzieci (liczą się jedynie w sytuacji, gdy osoba opiekowała się nimi przynajmniej przez rok po urodzeniu): 5 i więcej dzieci – 48 miesięcy, 4 – 36 miesięcy, 3 – 26 miesięcy, 2 – 16 miesięcy, 1 – 6 miesięcy.
Reasumując, do najbardziej powszechnych praktyk należy opłacanie przez państwo składek za osobę opiekującą się dzieckiem oraz możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę osób, które posiadają i wychowywały liczne potomstwo.
Wprowadzenie podobnych rozwiązań w Polsce miałoby swoje wady i zalety. Do wad z pewnością należałoby wzmocnienie już obecnych, negatywnych konsekwencji pozostawania kobiet w domach w celu opieki nad dziećmi oraz dodatkowe obciążenie budżetu państwa. Koszty związane z opłacaniem składek emerytalnych za osoby opiekujące się dziećmi prawdopodobnie spadłyby na ZUS, więc mogłyby wzrosnąć składki innych pracujących (a co za tym idzie koszty pracy, które i tak w Polsce są w ujęciu procentowym wysokie). Mając na uwadze, że wiek emerytalny w Polsce jest relatywnie niski w porównaniu z innymi państwami, to wprowadzanie kolejnej grupy uprawnionej do wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej odbije się niekorzystnie na finansach państwa.
Z drugiej jednak strony opłacanie składek emerytalnych za osoby zajmujące się opieką nad dziećmi zniweluje w dużym stopniu różnicę, jaka powstaje w ich uposażeniu emerytalnym względem osób, które takiej opieki się nie podjęły. Pozwoli to na ograniczenie kosztów społecznych i ekonomicznych niskich emerytur tej grupy społecznej.
Paula Olszyk
Julia Dudek