Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Jacek Sokołowski  13 lipca 2017

Zostaną tylko lojalni

Jacek Sokołowski  13 lipca 2017
przeczytanie zajmie 3 min

Oceniając kolejne reformy ciężko dostrzec w działaniach rządzących głębszy zamysł instytucjonalny i troskę o stworzenie dobrze funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości. Widać natomiast dążenie do zastąpienia obecnych sędziów nowymi, którzy zapewne zostaną wybrani spośród bardziej przychylnych obecnej władzy.

Projekt nowej ustawy o SN należy traktować jako część pakietu zmian w sądownictwie, razem z nowelizacjami ustaw o Krajowej Radzie Sądowniczej oraz o ustroju sądów powszechnych, które to zostały przyjęte przez Sejm w środę. Oceniając kolejne reformy ciężko dostrzec w działaniach rządzących głębszy zamysł instytucjonalny i troskę o stworzenie dobrze funkcjonującego wymiaru sprawiedliwości. Widać natomiast dążenie do zastąpienia obecnych sędziów nowymi, którzy zapewne zostaną wybrani spośród bardziej przychylnych obecnej władzy, ponieważ minister sprawiedliwości dostaje możliwość uznaniowego obsadzenia stanowisk prezesów sądów.

Głównym celem ustawy o SN jest doprowadzenie do jak najszybszej wymiany personalnej na stanowiskach sędziów Sądu Najwyższego.

W myśl tego projektu wszyscy sędziowie SN automatycznie przechodzą w stan spoczynku, za wyjątkiem tych, których minister sprawiedliwości osobiście wskaże jako osoby potrzebne. Nietrudno się domyślić, że zostaną jedynie ci, których minister sprawiedliwości uzna za bezwzględnie lojalnych.

Warto zauważyć, że wakaty w Sądzie Najwyższym wywołane przez wejście w życie omawianej ustawy nie będą od razu obsadzane przez nowo powołaną Krajową Radę Sądownictwa, która zostanie powołana po podpisaniu uchwalonej wczoraj nowelizacji przez prezydenta oraz po wygaszeniu mandatów obecnych członków KRS. Tak więc najpierw wakaty w SN będą tymczasowo obsadzone przez ministra sprawiedliwości, który tymczasowo skieruje tam wybranych przez siebie sędziów, a dopiero później nowa KRS wybierze sędziów do SN. Będzie to w praktyce kolejne narzędzie do partyjnej kontroli nad sądownictwem.

Sam pomysł wzmocnienia postępowania dyscyplinarnego w obrębie wymiaru sprawiedliwości jest słuszny, bo ten nadzór nad sędziami bywał iluzoryczny. Wśród sędziów zdarzały się bulwersujące przypadki, a niestety w środowisku zauważalna była tendencja, żeby tych przewinień sędziów nie eksponować.

Natomiast w obecnej sytuacji, czyli kiedy rządzący są w permanentnym konflikcie z całym środowiskiem sędziowskim zachodzi obawa, że wzmocnienie sądownictwa dyscyplinarnego będzie narzędziem czystek i dyscyplinowania politycznego, a nie usuwania jednostek patologicznych, które oczywiście się zdarzają. Obawiam się, że duży opór sędziów wobec tych zmian i brak akceptacji dla zmian spowoduje, że do pełnienia funkcji dyscyplinarnych zostaną skierowane osoby nie cieszące się autorytetem w środowisku, a równocześnie takie, które minister sprawiedliwości uzna za bezwzględnie lojalne.

Ze strony opozycji możemy spodziewać się nieskutecznego hałasu. Dopiero teraz widać jak wielkim błędem opozycji, było uciekanie się do argumentów ostatecznych w momencie gdy działy się rzeczy niezbyt groźne.

Polakom od dwóch lat się powtarza, że wprowadzana jest dyktatura i to wtedy gdy wcale ta dyktatura wprowadzana nie była. W związku z tym powtórzenie tego argumentu po raz enty, w sytuacji gdy rzeczywiście dzieją się bardzo niepokojące rzeczy będzie uznane przez opinie publiczną jako typowy radykalizm opozycji, która zawsze krzyczy to samo.

Ciężko spodziewać się otwartego buntu ze strony środowiska sędziowskiego. Zapewne dojdzie do podziału na tych, którzy konformistycznie będą próbowali się do tych zmian dostosować oraz oczywiście na tych, którzy będą stawiali bierny opór. Dlatego możemy spodziewać się, szczególnie zaraz po uchwaleniu ustawy, która ma bardzo krótkie vacatio legis, chaosu w sądownictwie, który może potrwać nawet przez kilka lat do czasu, aż cały system dostosuje się do zmian.

Moim zdaniem prezydent nie zdecyduje się na zastosowanie weta tak jak w przypadku ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych.

Weto ws. RIO, aż takiego konfliktu między nim a partią rządzącą nie rozpali. Natomiast zablokowanie ustawy o Sądzie Najwyższym przesunęłoby prezydenta na pozycję radykalnej opozycji wobec PiS-u. Tak więc nie sądzę, żeby się na to zdecydował.

Współpraca: Jakub Kucharczuk.