Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Karolina Olejak  28 czerwca 2017

Normalne ojcostwo. Między nieobecnością a wyretuszowanym ideałem

Karolina Olejak  28 czerwca 2017
przeczytanie zajmie 5 min

Modnie ubrany, w kolorowej koszuli i wzorzystych skarpetkach, z wielofunkcyjnym wózkiem za równowartość średniej krajowej, radośnie spędzający czas na placu zabaw – tata idealny! Jak grzyby po deszczu powstają blogi i magazyny pokazujące ojców uprawiających wolne zawody, jeżdżących na wycieczki rowerowe za miasto, dbających o zbilansowaną dietę i modną fryzurę. Z drugiej strony mamy wysyp kampanii mówiących o tym, że matka idealna być nie musi. Nie miała czasu pomalować paznokci albo posprzątać w domu? Nic się nie stało! Przecież nie jest z tego powodu gorszą matką…

Jakiś czas temu wpadł mi w ręce magazyn ,,Fathers. Pięknie wydany na ekologicznym papierze, pełen kolorowych zdjęć ojców w stylowych swetrach, spędzających aktywnie czas w plenerze. Nie mogłam wyjść z podziwu… Do czasu lektury pierwszych artykułów. Głównie – wywiadów z artystami i freelancerami, którzy w kreatywny sposób spędzają każdą minutę ze swoim dzieckiem. Pierwsza myśl? To nie jest świat wokół mnie.

Walcząc ze wpychającym w kompleksy obrazem bizneswoman w nienagannej fryzurze i z dzieckiem pod pachą, budujemy równolegle niedościgniony wzorzec ojca, z którym mało kto będzie potrafił się zmierzyć.

Trzy modele ojcostwa

Doktor Tomasz Sosnowski w pracy Pedagogiczny model ojcostwa – konstrukt teoretyczny wyróżnił trzy podejścia do roli ojca.

„Model świadomego i odpowiedzialnego ojcostwa” nastawiony jest na towarzyszenie dziecku na każdym etapie rozwoju. Charakteryzuje się poszanowaniem i chęcią zrozumienia emocji dziecka związanych z relacjami, szkołą i wyzwaniami, przed którymi ono staje. Zakłada też zachowanie równowagi między obowiązkami związanymi z zapewnieniem stabilności materialnej a aktywnym udziałem w wychowaniu dziecka.

Dalej mamy „pragmatyczny model ojcostwa”. Dotyczy ojców, którzy za nadrzędną wartość uznają zabezpieczenie potrzeb materialnych rodziny, a w związku z tym ich obecność jest ,,akcyjna” i uzależniona od sytuacji zawodowej. Większość energii i czasu poświęcają na zapewnienie wysokiego poziomu życia dzieciom kosztem wkładu w wychowanie, poznanie i odpowiadanie na potrzeby emocjonalne dzieci.

Ostatni model to „ojciec nieobecny emocjonalnie”: gdzie obecność mężczyzny jest ,,symboliczna”. Nie angażuje się w relacje z dzieckiem, nie próbuje zrozumieć jego uczuć czy potrzeb. Po prostu jest. Nie czuje obowiązku opieki nad dzieckiem: ani troski o jego uczucia, ani nawet zapewnienia stabilnych warunków materialnych rodzinie.

Drugi i trzeci model to ,,spadek”, który odziedziczyliśmy po fizycznej nieobecności ojców spowodowanej udziałem w konfliktach zbrojnych poprzednich wieków i dziesięcioleci. Kolejne pokolenia bądź odwoływały się, bądź nieświadomie dziedziczyły ten model funkcjonowania rodziny, co skutkowało emocjonalną nieobecnością ojców.

W międzyczasie kobiety przestały być już „tylko” opiekunkami ogniska domowego: poszły do pracy, a nowy podział obowiązków jest chyba wciąż wyzwaniem. Między drugim a pierwszym z opisanych modeli jest długa droga, którą warto pokonać. Zagrożenie? Zbyt wysoko postawiona poprzeczka, która może wystraszyć.

Polski ojciec jaki jest, każdy widzi

Podczas badania ,,Być tatą” prowadzonego przez Joannę Włodarczyk z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę (dawniej Fundacja Dzieci Niczyje) na pytanie ,,Kto z rodziców, Pana zdaniem, powinien rozmawiać z dzieckiem o jego problemach?” 94% ojców odpowiedziało, że oboje rodziców.

Na pozostałe pytania dotyczące czynności związanych z opieką nad dziećmi ojcowie odpowiadali podobnie. 96% uważa, że zabawa z dziećmi to obowiązek w równym stopniu należący do  obojga opiekunów, a tylko 1% ankietowanych wskazało matkę jako jedyną odpowiedzialną za tę czynność. Z pomocą w nauce było nieco gorzej, ale wciąż bardzo dobrze: aż 89% ojców uważa, że powinien być to obowiązek rozkładany równomiernie, zaś 8% wskazuje, że powinna zajmować się tym tylko kobieta. Sytuacja zmienia się, gdy przyjrzymy się innym obowiązkom. Tylko 63% ojców uważa, że przygotowywaniem posiłków rodzice powinni zajmować się wymiennie. 34% uważa, że należy pozostawić to kobiecie.

Mimo wszystko brzmi nieźle, prawda? Niestety, deklaracje to jedno, a praktyka drugie. Choć tylko 1% ojców deklarowało, że zabawą z dzieckiem powinna zajmować się wyłącznie matka, to już na pytanie ,,Kto z rodziców zajmował lub zajmuje się tą czynnością?” mężczyźni ośmiokrotnie częściej wskazują, że robi to ,,głównie matka”. Podobna różnica pojawia się przy pytaniu o przygotowywanie posiłków: 63% deklarujących chęć podziału obowiązków zmieniło się w 40% ojców, którzy wskazują matkę jako osobę, która dba o to, żeby obiad był na czas.

Ciekawych danych dostarcza badanie Rola ojca i postawy Polaków wobec ojcostwa w świetle badań społecznych. Okazuje się, że młodzi ludzie, którzy wskazali uznawanie „ojca za przewodnika, wzór” upijają się istotnie rzadziej niż osoby, które go tak nie określają (3% traktujących ojców za wzór i 8% dla niewskazujących upiło się cztery lub więcej razy w ciągu ostatnich 30 dni). Podobne tendencje obserwujemy, jeśli chodzi o narkotyki. 12% osób nieoceniających w ten sposób ojców i 7% oceniających ich jako „przewodników” przyznaje się do korzystania z nielegalnych substancji w ciągu ostatniego miesiąca.

Polityka rodzinna nie widzi pracy ojców

Chcąc na poważnie włączyć rolę ojców w debatę o polityce rodzinnej, nie możemy ignorować zagadnień związanych z ich pracą. To, jakie koszty materialne i społeczne ponoszą, decydując się na pozostanie w domu, jest właściwie nieobecne w dyskusji.

Obraz ojca, który poświęca się opiece nad dziećmi, traktowany jest głównie jako „wyjątek potwierdzający regułę” czy wręcz ,,odpoczynek” od pracy zawodowej. Tymczasem opiekę kobiet nad dziećmi coraz częściej wprost nazywamy nieodpłatną pracą domową.

Według raportu Polityka rodzinna w Polsce z perspektywy wybranych aspektów polityki społecznej i ekonomii wartość pracy domowej kobiet była o 75% wyższa niż wartość pracy domowej wykonywanej przez mężczyzn. Środek ciężkości dyskusji został w efekcie przeniesiony na przeważającą grupę. To, jak ocenimy wartość pracy domowej, ma tymczasem ogromne znaczenie w perspektywie planowania polityki rodzinnej i przyjmowania konkretnych rozwiązań: zarówno w znaczeniu praktycznym, jak i symbolicznym. Stawiając mężczyzn ,poza nawiasem, skazujemy się na obraz „ojca na doczepkę”.

Mówiąc o ojcostwie, przeważnie mówimy o braku utartych wzorców spowodowanym naszymi doświadczenia historycznymi. Po dziesięcioleciach najpierw fizycznej, a potem emocjonalnej nieobecności ojców mamy do wykonania dużą pracę nad wizerunkiem ojcostwa i nad uświadamianiem sobie unikalnej roli ojca w życiu dziecka. Na szczęście mówienie o tym już pewnie nikogo nie dziwi, choć wciąż tak w literaturze naukowej, jak i publicystyce znajdziemy znacznie więcej pozycji dotyczących roli matki.

Przykładów złotego środka – pomiędzy ojcem nieobecnym a oderwanym od rzeczywistości obrazem ojca idealnego – dostarcza książka Konrada Kruczkowskiego Halo tato. Reportaże o dobrym ojcostwie.

To zbiór reportaży i wywiadów pokazujących historie mężczyzn, których łączy wspólny mianownik: chęć zaangażowania w wychowanie dzieci, poświęcania im czasu i zrozumienia. Każdy z nich jest inny. Część pochodzi z małych miejscowości, inni z dużych miast. Pracują w różnych zawodach, zmagają się z wieloma problemami, w tym z niepełnosprawnością. W różnym stopniu czuli się gotowi na ojcostwo i każdy z nich przeżywa je inaczej. Dla wszystkich jest wyzwaniem, ale i przygodą. W jednym z rozdziałów Kruczkowski zbiera doświadczenia mężczyzn działających w ojcowskich klubach w ramach Inicjatywy Tato.Net. Kluby zrzeszają ojców, którzy chcą wspólnie rozwiązywać problemy, dzielić się doświadczeniami, wspierać mocne strony każdego z członków. Dzielą się tam swoimi sukcesami i porażkami.To potrzebny język mówienia o ojcostwie, który ma szanse trafić pod strzechy, bo nie przestraszy. Z każdą z tych historii można się utożsamiać.

Uwaga na mury!

Wciąż brakuje jednak spojrzenia z drugiej strony – dostrzeżenia tego, że nie tylko ojciec jest ważny w życiu dziecka, ale i ojcostwo jest jednym z najważniejszych doświadczeń dla mężczyzny. Trop, wedle którego mówi się o ojcostwie jako wspaniałej przygodzie i poważnej roli, która przynosi satysfakcję i spełnienie, wydaje się słuszny. Ważne jednak, żebyśmy tego obrazu nie przerysowali.

Pomiędzy nieobecnym ojcem spędzającym czas wolny przed telewizorem a spełnionym zawodowo fit-tatą, który zawsze ma siłę na zabawę, jest jeszcze dużo miejsca na normalne ojcostwo, otwarte na błędy i potknięcia, dalekie od magazynowego ideału.

Zbiorowe doświadczenie powinno doprowadzić nas do wniosku, że już raz zbudowaliśmy pułapkę w postaci idealnego wzorca rodzica: supermatki, która nie wytrzymała zderzenia z rzeczywistością. Mówienie o ojcostwie jako czymś naturalnym, ale przeżywanym indywidualnie, jest najlepszą drogą, żeby tym razem mur nie okazał się zbyt wysoki, gdy ktoś będzie chciał go przeskoczyć. Taka porażka zaszkodzi przecież tak dzieciom, jak i rodzicom.

Materiał powstał ze środków programu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Promocja literatury i czytelnictwa”.