Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Bartosz Brzyski  26 kwietnia 2017

Im więcej czytam, tym mniej rozumiem

Bartosz Brzyski  26 kwietnia 2017
przeczytanie zajmie 5 min

Nie pomogą „mądre głowy” ani lektura czternastego z rzędu portalu. Dzisiejszy świat sprawia, że topimy się w morzu informacyjnego szumu. Im więcej czytamy, tym gorzej dla naszego pragnienia zrozumienia coraz bardziej złożonego świata. Paradoksalnie jednak – nie warto się tym martwić.

Jedna na pięć młodych osób budzi się w nocy, aby wrzucić posta lub sprawdzić wiadomości w mediach społecznościowych. Tak mówią wyniki badań opublikowanych w lipcu zeszłego roku przez walijskich naukowców z Wales Institute for Social & Economic Research. Podobnych badań zrealizowano do tej pory na świecie wystarczająco wiele, aby stwierdzić, że nasze uzależnienie od informacji i potrzeba ciągłego bycia na bieżąco jest zjawiskiem globalnym.

Jonathan Crary w książce 24/7. Późny kapitalizm i koniec snu zauważył, że jeszcze na początku XX wieku na sen poświęcano średnio 10 godzin na dobę, nasi dziadkowie spali już tylko około 8 godzin, zaś obecne pokolenie skróciło ten czas do 6,5 godziny.

Jednocześnie coraz częściej zasypiamy z telefonem w ręce, a nawet wybudzamy się, aby znów po niego sięgnąć. Znów – banał. Jednak zamiast nad szkodliwością tego zjawiska zastanówmy się, czy ta pogoń za informacją jest warta naszego poświęcenia i czy czytając więcej naprawdę potrafimy lepiej zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość.

Dzisiejsze media, aby przetrwać, muszą coraz intensywniej walczyć o naszą uwagę. W latach 90. przyszły dyrektor firmy Google dr. Eric Schmidt zapowiadał, że wiek XXI będzie oparty na gospodarce uwagi.  Prym w niej miały wieść te firmy, które będą „kontrolować największą liczbę oczu”. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu odbiorcy byli skazani na kilka podstawowych źródeł informacji na czele z tymi, które dostarczały informacje z wieczornym wydaniem wiadomości i ulubioną poranną gazetą do kawy. Dziś w dobie telewizji informacyjnych, portali internetowych czy Twittera świat informacji nie zatrzymuje się nigdy. Ramówka musi być zapełniona, portal ciągle musi generować treść, a Twitter, ze względu na funkcjonowanie ponad strefami czasowymi i bez limitu użytkowników, nigdy nie zasypia, dzięki temu my zawsze mamy co „odświeżyć”.

Rozumiejąc prawidła rządzące współczesnymi mediami musimy być świadomi, że naprawdę istotne informacje nie pojawiają się codziennie. W większości przypadków mamy więc do czynienia z szumem medialnym, spekulacjami, domysłami, troglodyckimi popisami dyżurnych komentatorów z dwoma powierzchownymi tezami, z którymi pielgrzymują po kolejnych programach.

Śledząc więc newsy niemal całodobowo, w rzeczywistości rozumiemy mniej niż czytając papierowy tygodnik. Jak to się dzieje?

Nassim Nicholas Taleb w książce Czarny łabędź. O skutkach nieprzewidywalnych zdarzeń przytacza eksperyment zrealizowany po raz pierwszy w latach 60., który miał sprawdzić, jak nasz mózg radzi sobie z różnymi porcjami dostarczanych informacji. W tym celu dwóm grupom osób pokazywano rozmazane zdjęcie hydrantu. Jedna grupa otrzymywała coraz ostrzejsze zdjęcie w pięciu krokach, a druga w dziesięciu. Eksperyment zatrzymywano w momencie, w którym oba zespoły miały przed sobą ten sam obraz. Efekt? Grupa, która miała do dyspozycji więcej zdjęć, stworzyła więcej hipotez. Po prostu oddawała się kolejnym spekulacjom. Grupa mająca mniej fotografii szybciej rozpoznaje hydrant, ponieważ nie rozwodzi się tak mocno nad kolejną dostarczaną im porcją informacji. Płynie dla nas z tego nauka, że będąc pod wpływem codziennie powtarzanych spekulacji medialnych w pewnym momencie zaczynamy mieć problem z odróżnieniem faktów od opinii, a obraz rzeczywistości powoli nam się zaciemnia.

Eksperyment z hydrantem we współczesnym świecie informacyjnego nadmiaru to już codzienność. Co jednak, jeśli media narzucają nam interpretację treści zdjęcia, opisując co na nim jest i o czym to świadczy? Targi Hannover Messe, których Polska jest współgospodarzem są faktem.

Ale to, czy fakt ten jest potwierdzeniem, że jesteśmy kondominium niemiecko-rosyjskim pod żydowskim zarządem powierniczym, czy może liczącym się partnerem dla Niemiec, jest kwestią narracji. Im więcej mamy faktów potwierdzających daną narrację, tym mocniej utwierdzamy się we własnych poglądach.

Nie jest to jednak demoniczny plan dyrektorów stacji, a przynajmniej wcale nie musi tak być. Jak dowodzi Taleb nasz mózg bardzo źle przyswaja informacje nieokraszone opowieścią oraz nie dające nam odpowiedzi o przyczynowość. To źle, ponieważ wnaszej rzeczywistości społecznej coraz trudniej określić przyczyny zjawisk, ponieważ wszystkie między sobą oddziałują na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Nasz mózg nie jest przystosowany do coraz bardziej skomplikowanej rzeczywistości, w efekcie szukając niemal na siłę sensu w każdym zjawisku.

Podczas jednego z eksperymentów naukowcy dali kobietom do wyboru jedną z dwunastu par rajstop, a następnie poprosili, aby uzasadniły swój wybór. Kobiety tłumaczyły się doborem koloru czy faktury nie wiedząc, że w istocie pary te niczym się nie różnią. Nieraz więc szukamy wytłumaczeń zjawisk czy wyborów na siłę, nie mogąc pogodzić się z niewiedzą, która przecież wywołuje u nas naturalny lęk.

Aby pokonać strach i zrozumieć świat łudzimy się, że wiemy więcej. Taleb wskazuje nam trzy ułudy, którymi mamimy się, aby mieć poczucie, że rozumiemy wydarzenia dziejące się wokół nas. Nazywa je trójcą nieprzejrzystości, która może oddala nas od prawdy o wydarzeniach, ale w zamian daje nam poczucie bezpieczeństwa, że świat nie jest tak niezrozumiały, a przez to niebezpieczny, niż jest w rzeczywistości.

1. Złudzenie zrozumiałości. Wydaje się nam, że wiemy więcej niż w rzeczywistości. Kilka przeczytanych materiałów w Internecie daje nam poczucie, że rozumiemy politykę Kim Dzong Una, ponieważ ktoś w czterech akapitach zaproponował nam przekonujące wyjaśnienie.

2. Zniekształcenie retrospektywne. „To musiało się tak skończyć” mawiamy. Post factum wydaje się nam, że dane wydarzenie było nie do uniknięcia i właściwie wszystkie wybrane przez nas informacje wskazują na to, że musiało do tego dojść. Każdy potrafi znaleźć logiczne wytłumaczenie zjawisk, ale konia z rzędem kto je przewidzi.

3. Przecenianie znaczenia faktów oraz błędy autorytetów i ludzi uczonych. To częsty błąd, kiedy wskazujemy, że coś „zdecydowało”, było „przyczyną bezpośrednią”, czy „stanowiło konsekwencję”. Błędnie określamy, że pojedyncze zdarzenia miały decydujący wpływ na dalsze wydarzenia. A może po prostu Donald Trump wstał lewą nogą?

Nie dość więc, że błędnie rozumiemy dziejące się wydarzenia, nadając im pozór wynikania, nie dość że ktoś błędnie narzuci nam ich narrację, to w ostatecznym rozrachunku i tak najpewniej nie mają one większego znaczenia. Najważniejsze wydarzenia w naszym życiu niemal zawsze są dziełem przypadku.

Pewnego dnia widzisz swoją przyszłą żonę stojącą w korytarzu, idziesz na inne studia, bo nie dostałeś się na te wymarzone, ktoś potrąca cię na przejściu dla pieszych. Nie planujesz tego, a właśnie takie wydarzenia najbardziej wpływają na twoje życie. Nassim Nicholas Taleb nazywa takie zjawiska „czarnymi łabędziami”. Zjawiska, które wykraczają poza normę, a przy tym mają ogromną siłę oddziaływania. W taki sam sposób najgroźniejszymi zdarzeniami na świecie są te, których się nie spodziewamy. Kryzys bankowy, którego skutki odczuwalne są w wielu krajach do dziś, należy właśnie do tej kategorii zdarzeń. Dlatego, powie Taleb, nie ma sensu bać się tego, czego wszyscy się spodziewają. Prawdziwe niebezpieczeństwo czai się w nieprzewidywalnym. Nie jesteś w stanie się przed tym zabezpieczyć, stań w prawdzie i odłóż telefon. Nic ważnego Cię nie ominie.

***

Jesteś przerażony wyborami we Francji? Martw się lepiej swoim cholesterolem – odpowie autor Antykruchości. Nie martw się tym, na co nie masz wpływu, a czym żyje opinia publiczna. Martw się tym, co ma bezpośrednie przełożenie na twoje życie, lub za co jesteś odpowiedzialny. I weź głęboki wdech. Najważniejszego i tak nie przewidzisz.