Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Kamil Sikora  5 maja 2016

Jak Niemcy pozbywali się nazistów

Kamil Sikora  5 maja 2016
przeczytanie zajmie 4 min

Słownik języka polskiego definiuje denazyfikację, jako „działania podjęte po II wojnie światowej w celu oczyszczenia życia politycznego, społecznego i kulturalnego w Niemczech z nazizmu”. A na czym konkretnie polegało to oczyszczenie i kogo dotknęło w pierwszej kolejności? Próbą kompleksowej odpowiedzi na te pytania jest książka Fredericka Taylora Wypędzenie ducha Hitlera.

Po jednej i po drugiej stronie po wieczne czasy będzie zapomnienie, amnestia i przebaczenie wszystkiego, co uczynione zostało od początku onych niesnasek.

– fragment z preambuły do Traktatu westfalskiego z 1648 r.

Tytułowe wypędzenie ducha Hitlera jest niczym innym, jak wyplenieniem tego wszystkiego, co w jakikolwiek sposób miało styczność z szeroko pojętą ideologią nazistowską. W myśl systemu totalitarnego, hitlerowcy, począwszy od 1 stycznia 1933 r., kiedy to formalnie władzę objął Adolf Hitler, systematycznie przejmowali kolejne fragmenty rzeczywistości, najpierw w Republice Weimarskiej, a później w III Rzeszy. Wyzwanie, jakie stanęło przed władzami koalicji antyfaszystowskiej, na czele z Wielką Brytanią, Stanami Zjednoczonymi, Francją oraz Związkiem Radzieckim, zostaje z iście zegarmistrzowską precyzją wyłożone na ponad 460 stronach książki Taylora.

Dla osób, których edukacja w zakresie historii zakończyła się w liceum, albo na kilku fakultetach na studiach, opowieść o denazyfikacji Niemiec jest białą plamą. Historia wygląda mniej więcej tak: w 1939 r. nazistowskie Niemcy wywołują II wojnę światową, którą przegrywają w maju 1945 r. Potem miała miejsce chwilowa okupacja III Rzeszy; utworzono cztery strefy okupacyjne, podzielono Berlin, a w 1949 r. powołano do istnienia Niemiecką Republikę Demokratyczną oraz Republikę Federalnych Niemiec. Ale w praktyce pierwsze lata po podpisaniu kapitulacji przez Niemców, to walka o całościowe wykorzenienie ideologii nazistowskiej, która przez lata kształtowała niemiecką świadomość.

Taylor jasno opisuje, że jednym z głównych celów aliantów było niemal wpojenie w świadomość przeciętnego obywatela, że jest przegranym. W nazizmie nie istniało pojęcie porażki. Niemcy, jako rasa panów, miała rządzić niepodzielnie podbitymi państwami. W powszechnej poczuciu, począwszy od Hitlera, Himmlera, Goebbelsa, a na zwykłych obywatelach kończąc, wszyscy wierzyli, że koalicja antyfaszystowska w końcu upadnie. Niemniej z czasem, co skrzętnie oddaje autor poprzez relację naocznych świadków, widmo klęski stało się czymś oczywistym. I w przeciwieństwie do Japonii, gdzie pozostawiono instytucję cesarza, w III Rzeszy denazyfikacja miała na celu utworzenie nowego państwa na warunkach pisanych przez aliantów. Tym różniła się tym samym klęska z listopada 1918 r., od tej z maja 1945 r.

Sami okupanci początkowo nie posiadali szczegółowego planu rozwiązania kwestii denazyfikacji. Zresztą, skalę tego zjawiska, odzwierciedlają dane statystyczne. Popularne pytanie – czy każdy Niemiec był nazistą – odnajduje odpowiedź w liczbach podawanych przez pisarza: ok. 45 mln osób było w jakiś sposób związanych z reżimem totalitarnym, bądź to przez przynależność do NASDP, bądź do innych organizacji filiacyjnych. Realny problem, przed którym stanęli alianci brzmiał następująco: jak budować nowe organy administracyjne, jeśli aż taka liczba Niemców sprzyjała Hitlerowi (naturalnie pod uwagę należy wziąć fakt, że członkostwo w danych organizacjach często było przymusowe, a nawet jeśli nie, to wiązano się z organizacjami profaszystowskim z pragmatycznych pobudek).

Oczyszczenie Niemiec z funkcjonariuszy reżimu nazistowskiego składało się z dwóch etapów. Po pierwsze, z usunięcia ich ze stanowisk urzędników (do końca 1945 roku usunięto 42% takich osób), a z drugiej – zastąpienie ich nowymi osobami. W zależności od strefy okupacyjnej rozwiązywano ten problem inaczej. Rosjanie jako pierwsi zezwolili na zakładanie partii politycznych; Amerykanie z kolei utworzyli rządy krajowe w Bawarii, Hesji czy Badenii-Wirtembergii, które złożone były z osób czystych. 5 marca 1946 roku w życie weszła ustawa o wyzwoleniu od narodowego socjalizmu i militaryzmu, która miała ugruntować nowo powstałe demokratyczne struktury. Widząc, że denazyfikacja prowadzona w starym stylu nie rozwiązuje problemów, ponieważ ukaranie wszystkich, którzy wspierali Hitlera, było niewykonalne i wiązałoby się z trudnościami zastąpienia winnych, postanowiono wprowadzić nowe elementy, które miały sprawić, że sam proces będzie bardziej efektywny, ale równocześnie mniej stygmatyzujący i bolesny dla ludności niemieckie. Jednym z elementów denazyfikacji były m.in. trybunały denazyfikacyjne, które w ciągu pierwszych miesięcy działalności rozpatrzyły ponad pół miliona spraw. 

W podobny sposób denazyfikacja była przeprowadzana w strefie brytyjskiej z tym że wypełnienie niepopularnych Fragenbogen (arkuszy, które miały zweryfikować i zakwalifikować do jednej z pięciu kategorii nazistów) musiały być wypełnienie tylko przez osoby, które były zatrudnione lub ubiegały się o zatrudnienie w instytucjach państwowych. Tym samym do czerwca 1946 roku Brytyjczycy aresztowali ok. 60 tys. Niemców.

Ale okupacja Niemiec ma też swoją mroczną stronę, o której powszechnie się nie mówi. Łąki nad Renem, czyli de facto, obozy jenieckie tworzone i zarządzane przez władze sojusznicze, w których warunki bytu, miały wiele wspólnego z obozami koncentracyjnymi czy gułagami. Problem tzw. fraternizacji, czyli związków między niemieckimi kobietami a żołnierzami alianckimi. W końcu problem grabieży i gwałtów na ludności cywilnej. Taylor pokazuje, że wojska koalicji pod tym względzie nie różniły się bardzo od wojsk Wehrmachtu.

Historia nigdy nie jest czarno-biała. Niestety jednak, jak powiedział Winston Churchill, historię piszą zwycięzcy. Transformacja w Niemczech rozpoczęła się w pierwszych tygodniach po desancie aliantów w Normandii. Każda zdobyta wiosna czy miasto, miały stanowić początek budowy nowych Niemiec. Niemiec, które wydały na świat Goethego czy Schillera. Pokazanie dwóch punktów widzenia: nie tylko zwycięzcy, ale także, a może przede wszystkim pokonanego, jest istotną wartością dodaną nowej książki Fredericka Taylora. W sposób obiektywny autor przedstawia historię dwóch stron, nie uciekając od kwestii brutalnych, ale jednocześnie nie osądzając, pokazując, że ostatecznie w II wojnie światowej nikt nie wygrał, a tak naprawdę wszyscy przegrali.