Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Łukasz Kołtuniak  13 kwietnia 2016

Polityka prorodzinna: Węgry

Łukasz Kołtuniak  13 kwietnia 2016
przeczytanie zajmie 3 min

Jak walczyć z postępującym kryzysem demograficznym? Istnieją dwa zasadnicze podejścia. Konserwatyści i socjaldemokraci opowiadają się za aktywną polityką prorodzinną, nie wykluczając nawet bezpośrednich transferów pieniężnych do rodzin. Natomiast liberałowie uważają posiadanie rodziny za niejako prawo podmiotowe człowieka, prawo, w które państwo nie powinno ingerować. Kraje prowadzące politykę liberalną starają się jedynie tworzyć warunki sprzyjające decyzji o posiadaniu potomstwa np. poprzez ulgi podatkowe. Unikają jednak konkretnych transferów do rodzin. Gdzie w tym odnajdują się Węgry? Rząd Orbana, inspirowany ordoliberalizmem, stara się wychodzić poza proste podziały i łączyć narzędzia charakterystyczne dla obu modeli.

Intensywna debata na temat polityki prorodzinnej prowadzona jest również na Węgrzech. Rząd Wiktora Orbana nigdy nie ukrywał swoich konserwatywnych korzeni. Premier wielokrotnie przekonywał do idei silnej węgierskiej klasy średniej, polgár. Ponadto rządząca partia – Fidesz – na każdym kroku podkreśla przywiązanie do wartości konserwatywnych oraz tradycyjnego modelu rodziny. Z drugiej strony wielu analityków zajmujących się Węgrami program zainicjowanej przez Orbana „nieortodoksyjnej polityki ekonomicznej” uważa za zbliżony do modelu ordoliberalnego. Także polityka prorodzinna węgierskiego premiera wykazuje elementy syntezy różnych, pozornie sprzecznych rozwiązań. Przyjrzyjmy się zatem jej konkretnym rozwiązaniom.

Zagadnienia polityki rodzinnej reguluje na Węgrzech ustawa z 2011 roku. Ustawa ta wpisana została na listę tzw. ustaw kardynalnych, co oznacza, że można ją zmienić jedynie większością 2/3 głosów. Wiele jej rozwiązań jest specyficznie węgierskich i świadczy o niekonwencjonalnej polityce prorodzinnej obecnego rządu. W okresie trwającego 24 tygodnie urlopu macierzyńskiego kobieta zachowuje prawa do 70% poboru. Warto jednak wspomnieć o systemie urlopów wychowawczych (GYES, GYED), które pozwalają jednemu z rodziców na opiekę nad dziećmi nawet do okresu ukończenia przez nie 10 roku życia. Świadczenia GYES przysługują osobom nieubezpieczonym. O ile polskie urlopy wychowawcze są bezpłatne, na Węgrzech rodzice pobierający któreś z tych świadczeń zachowują prawo do symbolicznego wynagrodzenia w wysokości równowartości 92 euro miesięcznie. Odbiorca świadczenia zachowuje prawo do ubezpieczenia społecznego, a symboliczne wynagrodzenie ma podkreślić, że państwo uważa wysiłek związany z wychowaniem dzieci za pracę.

Zważywszy na znane nam problemy polskich matek na rynku pracy niezwykle ciekawym rozwiązaniem jest zwolnienie pracodawcy z ubezpieczenia matki wracającej na rynek pracy po urlopach z GYES lub GYED przez okres dwóch lat. W trzecim roku składka wynosi 12,5%, a nie 28%.

Innymi przykładami wsparcia dla młodych rodzin są systemy stymulacyjnych kredytów mieszkaniowych oraz odpis od podstawy opodatkowania wynoszący 215 euro. Rośnie on wraz z liczbą dzieci i osiąga wysokość 700 euro przy trojgu dzieci, co przekłada się na miesięczną obniżkę podatku w wysokości 340 euro. Dodatkowo istnieje możliwość wcześniejszego (rok za każde dziecko) przejścia na emeryturę dla matek, które wychowały więcej niż jedno dziecko.

Polityka prorodzinna węgierskiego państwa nie ogranicza się jednak do kwestii przewidzianych w wyżej wymienionej ustawie. Bardzo ważnym z punktu widzenia młodych małżeństw rozwiązaniem jest zakaz eksmisji na bruk za nie spłacanie kredytu. Problem niezwykle istotny – choćby dla licznych na Węgrzech frankowiczów. A przy tym rozwiązanie realnie ułatwiające założenie rodziny.

Dość dobrze funkcjonuje system dofinansowania do wyżywienia w szkołach.Rząd prowadzi także liczne kampanie społeczne, np. promujące adopcję dzieci czy tworzenie tzw. rodzinnych domów dziecka. Prowadzone są także pozytywne kampanie w kwestii aborcji, mające zniechęcić matki do dokonywanie tych zabiegów, kampanie notabene spotykające się ze wściekłym atakiem lewicy w Parlamencie Europejskim.

Na Węgrzech nie istnieje natomiast odpowiednik naszego systemu „500+”. Natomiast świadczenie po urodzeniu dziecka, czyli odpowiednik naszego becikowego, wynosi 220 euro (300 euro przy bliźniakach). System pomocy dla młodych małżeństw jest bardziej zniuansowany i polega np. na wsparciu dla żłobków i przedszkoli, których dostępność w okresie rządów Wiktora Orbana uległa znacznej poprawie. Ważnym krokiem jest wprowadzenie 50% ulgi na posiłki i wypoczynek letni dla dzieci z rodzin wielodzietnych.

Wydaje się, ze polski rząd nie powinien bagatelizować węgierskich rozwiązań. Wprowadzając swoją wersję polityki prorodzinnej, Orban nie zawahał się odrzucić oferty pomocy MFW (żądającego rezygnacji z rozwiązań prosocjalnych i prorodzinnych). Jednak polityka prorodzinna węgierskiego rządu wykazuje elementy wyraźnie nawiązujące do koncepcji liberalnych. Inaczej mówiąc jest syntezą stymulujących celów osiąganych dzięki transferom socjalnym z długofalowymi i nie obciążającymi budżetu rozwiązaniami liberalnymi. Przekładając te założenia na płaszczyznę wizji politycznej, konserwatywna wizja silnego narodu i silnej rodziny łączona jest z budową podmiotowego mieszczaństwa (polgár), które nie czeka biernie na pomoc państwa, ale umie wykorzystać stwarzane przez jego mądrą politykę rozwiązania.

Jakkolwiek konkretne koncepcje i praktyka polityczna Orbana mogą budzić wątpliwości i zastrzeżenia, dogmatycznie myślący polscy politycy i dziennikarze mogą się od niego uczyć przełamywania prostych szablonów ideowych.