Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Kacper Kempisty  9 kwietnia 2016

W obronie własnego podwórka

Kacper Kempisty  9 kwietnia 2016
przeczytanie zajmie 5 min

Amerykańska Gwardia Narodowa? A może wzorce i inspiracje ze Szwecji? Pracując nad koncepcją oddziałów obrony terytorialnej warto czerpać z doświadczeń z innych państw, szukając własnego optymalnego modelu. Czy żołnierze OT mają być wyszkoleni w obsłudze ciężkiego sprzętu, czy raczej pełnić rolę lekkozbrojnej piechoty?

W styczniu tego roku MON wydał decyzję o utworzeniu Biura do spraw Obrony Terytorialnej, co można uznać za pierwszy krok na drodze do wzmocnienia obronności Polski. Jak pokazują doświadczenia szwedzkie, brytyjskie czy austriackie, formacje tego typu mają w armii duże znaczenie. Aby sprawnie chronić granice, Polska potrzebuje ich teraz równie mocno, jak rozbudowy już istniejących rodzajów sił zbrojnych. Pełnomocnikiem do spraw Obrony Terytorialnej mianowany został dr Grzegorz Kwaśniak, wykładowca Akademii Obrony Narodowej, wcześniej członek Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Obecnie trwają prace nad utworzeniem trzech brygad OT na wschodzie Polski, terenie w tej chwili najbardziej wystawionym na potencjalne zagrożenia militarne.

We wtorek na konferencji prasowej w PAP opublikowany został raport Narodowego Centrum Studiów Strategicznych Koncepcja Obrony Terytorialnej w Polsce autorstwa Mariusza Kordowskiego, dyrektora działu programów militarnych NCSS,  Macieja Paszyna i Wojciecha Zalewskiego.  Na spotkaniu Kordowski i Paszyn przedstawili koncepcje w nim zawarte, wypowiadali się również  gen. dyw. rez. Lech Komornicki, dr Paweł Makowiec ze stowarzyszenia ObronaNarodowa.pl oraz red. Tadeusz Wróbel z Polski Zbrojnej.

Raport stworzony przez NCSS ma na celu merytoryczne wsparcie pracy MON nad Obroną Terytorialną. W jego ramach opracowano trzy koncepcje możliwych rozwiązań oraz przebadano ich skuteczność.

Wzorcem dla nich były rozwiązania z innych armii, m.in. amerykańskiej, szwedzkiej, brytyjskiej i austriackiej. Przeanalizowano je pod względem możliwej struktury, uzbrojenia i szkolenia.

Pierwsza, nazwana koncepcją terytorialną, zakłada utworzenie lokalnie szkolonych oddziałów lekkiej piechoty uzbrojonych w broń osobistą, jak również istnienie w jej ramach pododdziałów specjalistycznych: saperskich czy dalekiego rozpoznania. To model najbardziej zbliżony do obecnego stanu rzeczy w Polsce, jeśli wziąć pod uwagę organizacje paramilitarne, podobny do szwedzkiej Hemvarnet – Gwardii Krajowej.

Druga koncepcja wzorowana jest na amerykańskiej Gwardii Narodowej. Zasadniczą różnicą jest wyposażenie jej w ciężki sprzęt, stąd nazwano ją mobilno-zmechanizowaną. Miałyby to być oddziały ochotnicze, ale uzbrojone i wyszkolone w użyciu czołgów, lekkiej artylerii oraz transporterów opancerzonych. Jak nietrudno zauważyć, taki plan niesie za sobą bardzo duże koszty, co nie pozwala na szybkie wprowadzenie go w życie. Zamiast jednak go wykluczać, można odsunąć go w czasie i uznać za kolejną fazę rozwoju OT.

Ostatni wariant o niezbyt wdzięcznej nazwie, koncepcja milicyjna, zakłada istnienie Obrony Terytorialnej podległej jednocześnie MON-owi i MSW. W czasie pokoju ta formacja wspierałaby działania Policji, Straży Granicznej oraz działań antykryzysowych, zaś w czasie wojny przechodziłaby do działań stricte militarnych.

Pojawia się obawa, że nienastawienie OT priorytetowo na działania wojskowe może odbić się na wartości bojowej, a przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sił przeszkolonych do działań wojskowych używać w razie potrzeby do uszczelnienia granic czy pomocy w wypadku klęsk żywiołowych.

Raport jasno przedstawia zasadność użycia koncepcji terytorialnej jako optymalnej w obecnych warunkach. Oparcie się na wzorcach szwedzkich wydaje się najbardziej słuszne biorąc pod uwagę warunki panujące w obu krajach. Niezależnie jednak od wyboru koncepcji podniesiono bardzo ważną kwestię: utworzenia całkowicie oddzielnego i nowego rodzaju sił zbrojnych, jakim ma być Obrona Terytorialna, co za tym idzie utworzenia nowej kategorii roboczo nazwanej „żołnierz OT”. Żołnierze ci w razie wybuchu wojny nie byliby rezerwistami, ale zostawaliby na swoich pozycjach. Kolejną cechą wspólną i priorytetową dla wszystkich stron dyskusji jest struktura. Ma ona opierać się na jednostkach terytorialnych w województwach, powiatach i gminach. Analogicznie do nich mają zostać utworzone szczeble dowodzenia i rozdzielone zadania do wykonania. Podstawowym działaniem jest ochrona obiektów strategicznych: zabezpieczenie dróg i przepraw, transport i łączność. W efekcie oddziały zawodowe mogłyby skupić się tylko na walce z wrogą armią. Przewiduje się też szkolenie z zakresu dywersji na tyłach wroga w wypadku przesunięcia się linii frontu i pozostania za nią części żołnierzy niewziętych do niewoli.

W każdym województwie zaplanowano utworzenie jednej brygady, zaś w mazowieckim dwóch, prawdopodobnie jednej dla stolicy. Jak podkreślał m.in. gen Komornicki, taka ilość nie zapewni jeszcze w pełni skutecznego funkcjonowania. Do tego konieczne jest rozbudowanie istniejących już rodzajów sił zbrojnych, przesunięcie ich w nowe punkty. Zwrócił on szczególną uwagę no to, że mimo liczebnej przewagi przeciwnik może mieć poważny problem z jednostkami OT z uwagi na ich znajomość terenu. Według niego ten często niedoceniany fakt stanowi bardzo istotny czynnik w czasie działań militarnych. Jak pokazały przeprowadzone przez NCSS trzy duże gry strategiczne – symulacje walki, oddziały znające teren działają sprawniej i dzięki temu potrafią wymanewrować silniejszego przeciwnika. Północno-wschodni teren Polski, najbardziej narażony na działania wojenne, jest gęsto zalesiony, pokryty bagnami i jeziorami co uniemożliwia skuteczne użycie ciężkiego sprzętu. Sam Białystok od strony wschodniej otoczony jest potężnym lasem. Nie od dziś wiadomo, że walka na cudzym terenie jest o wiele trudniejsza. Przy projektowaniu strategii obronnych z wykorzystaniem OT może okazać się to naszym najmocniejszym atutem.

Innym równie ważnym czynnikiem jest już sam odstraszający potencjał. Przeciwnik, wiedząc, że ma do czynienia z lokalnymi, dobrze znającymi teren siłami będzie działał ostrożniej, zaś polskie wojsko zyska cenne wsparcie w postaci przewodników po terenie.

W czasie dyskusji po prezentacji zwrócono uwagę także na zupełnie inny aspekt tego projektu: potencjał Obrony Terytorialnej w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego. Przynależność do oddziału we własnej gminie buduje w ochotnikach poczucie odpowiedzialności za „swój teren”, które może się przekładać na dalsze działania nie wojskowe, ale na rzecz rozwoju swojego miejsca zamieszkania. Możliwe też, że tak jak teraz lokalni przedsiębiorcy sponsorują sprzęt dla okolicznego szpitala czy najbliższej jednostki Straży Pożarnej, tak samo będą mogli doposażyć jednostkę OT swojego powiatu czy województwa. Wspólne budowanie bezpieczeństwa leży w interesie wszystkich mieszkańców: w raporcie podkreślano, że właśnie OT jako jedna z sił zbrojnych będzie najbardziej nastawiona na współpracę ze środowiskiem cywilnym.

Zasadnym pytaniem pozostaje skąd brać ochotników. Raport wskazuje na dużą bazę osób zrzeszonych w istniejących już organizacjach paramilitarnych, ale również tych wymienianych jako specjalistyczne, w tym np. stowarzyszenia krótkofalarskie czy spadochroniarskie, jak również Liga Obrony Kraju. Dostrzeżono potencjał wśród organizacji harcerskich, z których na wzór brytyjskich Army Cadets Forces mogą rekrutować się przyszli żołnierze OT. Członkowie tych organizacji uczestniczą w zajęciach z terenoznawstwa czy pierwszej pomocy przedmedycznej i mogliby przechodzić skrócony kurs unitarny do OT.  Przedstawiciele tych organizacji obecni na spotkaniu byli zadowoleni z takiego obrotu spraw, bo, jak powiedział dr Makowiec, nareszcie ich starania traktowane są poważnie. Według nich w takich warunkach można liczyć na pozytywny odzew społeczny.

Problemem pozostaje kwestia oficerów zawodowych w formacjach OT. Wg raportu miałoby to być 50% wśród oficerów i 25% wśród podoficerów, korpus szeregowych ma w pełni składać się z ochotników. Niestety, w obecnej formie kształcenia oficerów, przy przewidzianej ilości brygad może okazać się to trudne. Jest to jednak problem szerszy i tyczy całej armii, nie tylko OT.

Niewątpliwie MON ma przed sobą bardzo dużo pracy. Rozwiązania proponowane przez NCSS wydają się dobrze dostosowane do naszych warunków – czy i na ile ministerstwo z nich skorzysta pozostaje pytaniem otwartym. Na razie tworzy trzy brygady, a kolejne trzy są w planach. Czy ostatecznie będzie ich siedemnaście? Oby tak. Obok nowoczesnej armii zawodowej Polska potrzebuje lokalnych obywatelskich sił do jej wsparcia.