O Polskę, ale jaką?
Powojenne podziemie antykomunistyczne, wbrew dominującemu dziś przekonaniu, dalekie było od jednolitości. Koncentrując się na niewątpliwie priorytetowej walce z postępującą sowietyzacją Polski, pomijamy fakt, że równolegle, w ramach samego podziemia, trwał spór o jej przyszły kształt. Jedną jego stroną był szeroko rozumiany obóz narodowy, drugą – podziemie poakowskie. Wspólnym celem była niepodległość. Radykalnie odmienne były jednak wizje wyzwolonej od komunizmu Rzeczypospolitej.
W marcu 1944 roku Rada Jedności Narodowej, odpowiednik parlamentu w Polskim Państwie Podziemnym, opublikowała deklarację programową zatytułowaną O co walczy naród polski. Podpisały się pod nią wszystkie stronnictwa tzw. „grubej czwórki“, a więc Stronnictwo Ludowe, Stronnictwo Pracy, Polska Partia Socjalistyczna „WRN” oraz – co w tym przypadku szczególnie istotne – Stronnictwo Narodowe. O ile jednak trzy pierwsze ugrupowania, szczególnie zaś ludowcy i socjaliści, rzeczywiście proponowali koncepcje zbieżne z postulatami deklaracji, o tyle udział w tym gronie narodowców, zwłaszcza w kontekście odrzucenia postulowanych przez nich poprawek, miał charakter czysto taktyczny – celem było utrzymanie dotychczasowej pozycji w strukturach podziemnego państwa.
Tuż po ukazaniu się jej, prasa narodowa przystąpiła do ataku – zarówno na samą deklarację, jak i na SN, żądając od ugrupowania wyjaśnień. Zarzucano dokumentowi, że nie postuluje granicy na Odrze i Nysie, zapowiada wprowadzenie gospodarki planowej, priorytetowo traktuje problem reformy rolnej, proponując w dodatku jej radykalną wersję, wreszcie – że „nie pada w nim odwołanie do idei Chrystusa”. „Walka”, oficjalny organ samego SN, zestawiała deklarację z analogicznym dokumentem komunizującego Centralnego Komitetu Ludowego, podsumowując, że oba przejawiają „tę samą tendencję wymalowania Polski na czerwono”.
Znacznie dalej szły inne tytuły o proweniencji narodowej, których nie ograniczał oficjalny charakter. „Wielka Polska” odnosiła się do zagadnienia szczególnie drażliwego – stosunku do mniejszości narodowych. Deklaracja zakładała ich równouprawnienie polityczne, a także stworzenie im warunków dla rozwoju kulturalnego i narodowego. „Pełne prawa polityczne w Polsce mogą mieć tylko Polacy. W szczególności nie mogą mieć ich Żydzi, Niemcy i Ukraińcy” – odpowiadano. Wraz z upływem czasu narracja radykalizowała się jeszcze bardziej. W czerwcu ta sama „Wielka Polska” kwitowała deklarację krótko: „Demagogia, bolszewizm, kompromitacja”. „Warszawski Głos Narodowy” sugerował z kolei oczywistość udziału w powstaniu deklaracji czynników wrogich Polsce, stwierdzając jej ewidentną „niezgodność z duchem polskim”.
Ktoś mógłby zadać pytanie – jakie znaczenie miała wspomniana „gorąca dyskusja” z pierwszej połowy 1944 roku w kontekście powojennego podziemia antykomunistycznego? Otóż zasadnicze.
Główną organizację antykomunistycznego oporu podziemia narodowego – wbrew sugestiom płynącym z licznych murali oraz popularnych gadżetów, „zapisujących” niekiedy całe podziemie do Narodowych Sił Zbrojnych – stanowiło bowiem Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, podporządkowane politycznie właśnie Stronnictwu Narodowemu. Największą organizację podziemia poakowskiego, Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość utworzyli z kolei ludzie, dla których deklaracja O co walczy naród polski stanowiła fundament ideowy, do którego odwoływano się już w samych wytycznych ideowych WiN-u zatytułowanych – O wolność obywatela i niepodległość państwa.
O tym, że nie był to spór akademicki, niech świadczy fragment sprawozdania organizacyjnego WiN-u za kwiecień 1946 roku: „Stosunek [podziemia narodowego] do b. AK i WiN-u ogólnie jest nieprzychylny, a w niektórych regionach wręcz wrogi. (…) Bardzo zaognione stosunki występują na terenie Białegostoku i Wschodnio-Warszawskiego, gdzie na działaczy [byłej] AK wydano szereg wyroków śmierci”. Doniesienia te zdają się potwierdzać następujące fragmenty jednego z przechwyconych rozkazów: „Wszelkie grupy idące samopas, choćby się powoływały na kontynuowanie pracy AK czy PZP [Polski Związek Powstańczy, jeden z kryptonimów AK – B.W.] – likwidować w sposób najostrzejszy”. Można by pomyśleć, że rozkaz tyczy się oddziałów dzikich, ma na celu ochronę ludności cywilnej. Jednak jego zakończenie nie pozostawia złudzeń: „Niech zgubne owoce mącicielskiej roboty sanacji będą wytępione – niech nie zatruwają naszego narodowego ducha w ciężkiej walce o katolickie państwo Narodu Polskiego”. Autorem rozkazu był, skądinąd bardzo zasłużony w okresie okupacji niemieckiej, dowódca III Białostockiego Okręgu NZW, mjr Jan Szklarek ps. „Kotwicz”. Mowa więc nie o rojeniach lokalnego watażki, lecz o rozkazie dowódcy szczebla wojewódzkiego. Oczywiście wspomniany rozkaz jest przykładem skrajnym, lecz świadczy z jednej strony o panującej atmosferze, z drugiej – o stawce gry. A tą był kształt przyszłej Polski.
Deklaracja ideowa WiN-u O wolność obywatela i niepodległość państwa już we wstępie odwoływała się do dorobku Polski Podziemnej, której testament – jak stwierdzono – nie został urzeczywistniony. Podkreślano konieczność dążenia do prawdziwie – w przeciwieństwie do proponowanego przez „demokratów” z PPR – demokratycznego ustroju, ogromny nacisk kładąc na wolności obywatelskie, spośród których szczególnie eksponowano swobodę zrzeszania się oraz wolność słowa. Znalazł się w niej również postulat realizacji idei chrześcijańskich.
Istotną część deklaracji stanowiło odniesienie się do spraw bieżących – kwestii Rządu Polskiego na uchodźstwie oraz przyszłości polskiej emigracji. A propos rządu deklaracja stwierdzała wygaśnięcie jego „nie formalnej, lecz faktycznej mocy prawnej”, co było skutkiem cofnięcia uznania międzynarodowego. W świetle dokumentu cały wysiłek sił niepodległościowych winien przenieść się w zaistniałej sytuacji do kraju, stąd liczną emigrację wzywano do powrotu, wzięcia udziału w odbudowie i urządzaniu państwa. Odrzucając ewentualność III wojny światowej, drogę do osiągnięcia celu widziano w rozwiązaniu politycznym, a więc wyborach. Deklaracja kończyła się sformułowaniem „Do wspólnej walki o uczciwe wybory powszechne wzywamy wszystkich prawdziwych demokratów polskich!”. Co ważne, nie miała być to walka zbrojna, lecz polityczno-propagandowa, w czasie późniejszym uzupełniona aktywnością wywiadowczą. Tę pierwszą kierownictwo WiN-u, zarówno w okresie ukazania się deklaracji, jak i później, starało się ograniczać, choć skutki tego były w zależności od regionu bardzo różne.
W kwestiach gospodarczych dokument nie mówi wiele. Odwołuje się jednak do wspomnianej enuncjacji Rady Jedności Narodowej – O co walczy naród polski. Ta proponowała rozwiązania radykalne: natychmiastową reformę rolną i wprowadzenie gospodarki planowej, przy zachowaniu, oczywista, własności prywatnej i sektora spółdzielczego. Równocześnie, jak wynika z innego dokumentu, Kwestionariusza programowego na okres jawnej działalności, zrzeszenie głosiło: „socjalizm na gruncie polskim (…) nie może być doktryną podstawową dla urządzenia ustroju gospodarczego i politycznego Polski”. I dalej: „Naszym celem jest ustrój sprawiedliwości społecznej (…) opartej na zasadzie, że każdy człowiek pracy ma równe prawa do udziału i repartyzacji dochodu społecznego”.
Była to zatem propozycja dość mglista, niewątpliwie lewicująca.
W oparciu o inne dokumenty, możemy nazwać ją próbą dokonania swoistej syntezy założeń socjalistycznych i agrarystycznych, prezentowanych w polskiej tradycji przez PPS oraz ludowców, z papieskimi encyklikami Rerum Novarum iQuadragesimo Anno, wyrosłym na nich solidaryzmem Stronnictwa Pracy oraz elementami gospodarczego liberalizmu.
Aspektem, w którym nastąpiła natomiast zmiana stanowiska w stosunku do rzeczonej deklaracji Rady Jedności Narodowej, były kwestie granic. Zrzeszenie WiN-u twardo opowiadało się za utrzymaniem granicy na Odrze i Nysie, w wytycznych propagandowych zachęcając nawet do „chwalenia niektórych posunięć TRJN [Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej – B.W.] na Ziemiach Zachodnich”. Problem granicy wschodniej był, jak się zdaje, bardziej złożony. W samej deklaracji pojawia się wątek konieczności dokonania „rewizji jednostronnych decyzji”, lecz wyrażonego wprost postulatu powrotu do granic przedwojennych nie ma.
Jak na tym tle jawiły się propozycje podziemia narodowego? W nieoficjalnym, wymagającym jeszcze – jak stwierdzano we wstępie – konsultacji ze społeczeństwem, programie Stronnictwa Narodowego czytamy: „Celem ruchu narodowego jest wielka, narodowa, katolicka Polska. Taką Polskę stworzy naród polski wtedy, gdy będzie zorganizowany w jedną polityczną organizację narodową”. W roli tej miało wystąpić samo SN, gdyż, co podkreślano: „jest ono naturalną reprezentacją narodu, jego organizacją, jego narzędziem walki i władzy”. Poza tym w ramach wspomnianej organizacji działać miały posiadające autonomię „ruchy specjalne”, które zrzeszały określone warstwy społeczeństwa, takie jak Narodowy Ruch Robotniczy „Praca Polska”, Narodowy Ruch Ludowy „Wieś Polska” czy Narodowy Ruch Młodzieży „Obóz Młodych”. Wszystkie one miały opierać się na programie i statucie SN.
Co ciekawe, wśród podstaw ideowych w dokumencie wymieniona została także demokracja. Była jednak rozumiana dość specyficznie, sprowadzając się właśnie do wytworzenia przez naród polski wspomnianej wyżej organizacji realizującej jego interesy. Pozbawione wpływów miały zostać wszelkie żywioły podlegające obcym inspiracjom, niemoralne i niepatriotyczne, w co wpisywali się zarówno skomunizowani, zdaniem polityków SN, ludowcy, uzależnieni od Międzynarodówki i „światowego żydostwa” socjaliści, jak i piłsudczycy – często, choć nie w tym dokumencie, określani jako „pogrobowcy sanacji”.
Ustrój przyszłej Polski miał mieć charakter korporacyjny i opierać się „na społeczeństwie zorganizowanym w autonomiczne związki zawodowe, gospodarcze i terytorialne”. Wyraźnie akcentowano także konieczność „wprowadzenia do całego życia katolickich zasad społecznych”, które miały zaowocować odrzuceniem interesów klasowych na rzecz „solidarnej współpracy klas dla dobra ogólnego”.
Gospodarcze propozycje SN, odmiennie od sygnalizowanych wcześniej koncepcji zawartych w deklaracji O co walczy naród polski, zmierzały w kierunku maksymalnej decentralizacji i oparcia na własności prywatnej. Fundamentem przyszłego ustroju gospodarczego miały być tysiące małych i średnich warsztatów, gęsto i równomiernie rozłożonych na terytorium całego kraju. Miała być to droga do uzyskania niepodległości gospodarczej, a także – równomiernego uprzemysłowienia nie pociągającego za sobą nadmiernego rozrostu pojedynczych miast, które w Narodowym Programie Gospodarczym określono mianem „ogromnych wrzodów wyrastających na organizmie gospodarczym”. Rola państwa pozostawała ograniczona do wytyczania długofalowych celów i sprawowania nadzoru nad ich realizacją. Odmienny od zaproponowanego przez RJN i przejętego przez WiN, był także stosunek do reformy rolnej, która miała mieć charakter ograniczony i w większości dobrowolny. Co istotne – parcelacja miała być przeprowadzona odpłatnie, gdyż jak twierdzono „wymaga tego elementarna sprawiedliwość religijna i społeczna”.
W kwestii granic przyszłej Polski, narodowcy podnosili oczywiście wagę Ziem Zachodnich.
Była to dla nich sprawa zasadnicza, a oparcie granic o Odrę i Nysę środowiska narodowe proponowały jako pierwsze już na samym początku wojny. Idąc nieco dalej głosili również konieczność przyłączenia do Polski Łużyc oraz Rugii. Na wschodzie domagano się powrotu do „granic przedrozbiorowych”, a także aneksji Litwy, której proponowali bliżej niesprecyzowany status autonomiczny.
Bardzo ciekawe były postulaty dotyczące południowej granicy kraju. Obok odzyskania Śląska Cieszyńskiego, Spisza i Orawy, domagano się przyłączenia Rusi Zakarpackiej… do Węgier, a tym samym utworzenia polsko-węgierskiej granicy.
Zasadnicze miejsce w programie obozu narodowego zajmowała wreszcie kwestia mniejszości. Już w pierwszym akapicie dokumentu czytamy: „Naród Polski przed wiekami stworzył państwo polskie, bronił go, znosił bezprzykładne prześladowania – podczas gdy „mniejszości narodowe” prowadziły zdradziecką politykę współpracy z wrogiem […]. Dlatego od tworzenia i rządzenia państwa polskiego powinny być odsunięte”. W dalszej jego części, wielokrotnie podkreślając nielojalność mniejszości, postulowano pozbawienie ich zarówno biernych, jak i czynnych praw politycznych, a także zakazanie pielęgnowania odrębności narodowej. W przypadku Ukraińców i Białorusinów, planowano także ograniczenie swobód religijnych, co w połączeniu z narodowo-katolicką kolonizacją Ziem Wschodnich ułatwić miało ich repolonizację – stanowili bowiem zdaniem ideologów obozu plemiona polskie, oderwane od narodu z inspiracji zaborców.
Oddzielny wątek stanowiła sprawa żydowska – jak podkreślano – nie zaliczająca się do kategorii mniejszości narodowych. Znamienne, że podpunkt ten omówiony jest chyba najobszerniej, a w charakterystyce sytuacji wyjściowej czytamy m.in. że przed wojną „polska ludność została zepchnięta do roli mniejszości narodowej i znajdowała się w faktycznej niewoli żydowskiej”.
Dalej ostrzegano przed powracającym niebezpieczeństwem żydowskim, podkreślając wyraźnie, że Ruch Narodowy „widzi w nich [Żydach] największego i najniebezpieczniejszego wroga Polski (rok 1945! – B.W), z którymi będzie walczył nadal z całą wytrwałością i na wszelkich polach”. Wyraźnie odcinano się przy tym, powołując się na etykę katolicką, od „metod hitlerowskich i ukraińskich”.
Problem proponowano rozwiązać całościowo poprzez usunięcie Żydów nie tylko z Polski, ale także z innych krajów i utworzyć państwo żydowskie. Nie precyzowano, gdzie ma ono powstać, lecz zastrzegano, że do tego czasu Żydzi będą traktowani jako cudzoziemcy nie posiadający obywatelstwa.
W przeciwieństwie do WiN-u, podziemie narodowe zasadniczo negowało sens walki politycznej, ponad nią przedkładając – szczególnie początkowo – opór zbrojny. Temu celowi miało służyć wspominane już powołanie Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, będącego w myśl programu SN „zawiązkiem przyszłej Armii Narodowej”. Koncepcja ta wynikała z silnej w kręgach stronnictwa wiary w III wojnę światową. Negatywnie odnoszono się też do fenomenu Polskiego Stronnictwa Ludowego, widząc w Mikołajczyku rozłamowca sprawy niepodległości i karierowicza, zagrażającego dodatkowo własnym planom SN.
Jak widać – propozycje obu głównych ośrodków antykomunistycznego podziemia dalece od siebie odbiegały. Ciekawa, a przy tym znamienna, jest kwestia odwołań historycznych eksponowanych w dokumentach czy to WiN-u, czy SN, stanowiącego zwierzchnictwo polityczne NZW. O ile w przypadku zrzeszenia będą to nazwiska takie jak Kościuszko, Mochnacki, Kołłątaj, Staszic czy Traugutt, symbole tradycji demokratyczno-powstańczej, a także – co miało tu znaczenie – postępowej, o tyle w przypadku podziemia narodowego będą to odwołania do Polski królewskiej, najczęściej piastowskiej – stabilnej i katolickiej. Dla jednej i drugiej koncepcji rzeczywistość okazała się jednak bezwzględna.