Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Kamil Sikora  30 stycznia 2016

Żyjemy

Kamil Sikora  30 stycznia 2016
przeczytanie zajmie 5 min

27 stycznia 1945 r. niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny, Auschwitz-Birkenau, został wyzwolony przez wojska Armii Czerwonej. Od tamtego styczniowego dnia minęło już ponad 70 lat. Próba odpowiedzi na pytanie, „dlaczego?” do dziś nie zakończyła się jednoznacznymi rezultatami. Bo takiej odpowiedzi zwyczajnie nie ma. Co więc nam, urodzonym po Auschwitz, pozostaje? Przede wszystkim nie odwracać wzroku. I próbować na tyle, na ile jest to możliwe zrozumieć istotę zła, kryjącego się za uśmiechniętymi twarzami niemieckiego personelu obozu.

Próba konfrontacji z tą tematyką ukazuje naturę jednostki z zupełnie innej strony. Jeśli epoka Oświecenia szczyci się mianem „wieku rozumu i światła”, to wiek XX w., naznaczony totalitaryzmami, zasługuje na miano „wieku zagłady”. Pytanie o naturę zła, jest tak naprawdę pytaniem o naturę człowieka. Tej jednostki, wyzwolonej z okowów religijności i resentymentu; wierzącej we własną potęgę i nieśmiertelność, żyjącej w przeświadczeniu, że oto nietzscheańska koncepcja nadczłowieka sprawiła, że „Bóg umarł”. Ostatecznie, w Oświęcimiu, Treblince, Katyniu, Sobiborze to człowiek podniósł rękę na drugiego człowieka, wprowadzając w praktykę koncepcję darwinowskiego monizmu, według której nie istnieje żadna metafizyczna różnica między człowiekiem a zwierzęciem.

Giorgio Agamben w książce Homo sacer. Suwerenna władza i nagie życie przedstawił jako jeden z pierwszych badaczy koncepcję biopolityki, czyli sprzężenia życia politycznego (bios) z życiem politycznym (dzoē). Ta formuła filozoficzna została w XX w. skonfrontowana w sposób szczególny z ideologią totalitarną. Odwołując się do Michaela Foucaulta, Agamben pokazuje, że człowiek nowoczesny odwraca paradygmat arystotelesowskiej jednostki człowieka, powracając niejako do stanu natury, gdzie walka o byt, staje się celem nadrzędnym. Na tym poziomie pojęcie polityczności zaproponowane przez Carla Schmitta nie znajduje uzasadnienia, ponieważ konflikt w świecie politycznym nigdy wcześniej nie ocierał się o wymiar egzystencjalny. Koncepcja wroga i przyjaciela była o tyle słuszna, o ile nie zakładała dehumanizacji drugiej strony.  Dehumanizacji, z którą bezsprzecznie mieliśmy do czynienia w Oświęcimiu. Ów homo sacer to jednostka, która w myśl „włączającego wyłączenia”, a więc na mocy prawa, została wykluczona z życia politycznego wspólnoty: tak działo się z Żydami po wejściu w życie ustaw norymberskich; taki sam los – pozbawienia prawa do życia w wspólnocie – dotyczył więźniów Oświęcimia. Ustawowe bezprawie pozbawiło dane grupy społeczne, prawa do egzystencji politycznej, odzierając je tym samym z dzoē.

Przestrzeń obozu stała się więc przestrzenią stanu natury. W ramach prawa pozbawiono fundamentalnej godności tych, którzy nie mieścili się w ramy nazistowskiej ideologii. Wszyscy „odszczepieńcy”: Słowianie, Romowie, Żydzi, homoseksualiści etc., mieli zostać eksterminowani w imię wyższości rasy aryjskiej. Banalność zła, o której pisze Hannah Arendt, przejmuje swoją bezwzględnością i okrucieństwem.

Wydawać by się mogło, że oto zło ostatecznie zatryumfowało, a jednak historia rotmistrza Pileckiego i jemu podobnych pokazała, że jest wręcz przeciwnie.

Gdzieś tam, w głębi samego jestestwa, człowiek buntuje się i nie zgadza na świat, w którym nie jest równy drugiemu człowiekowi. Czy nazwiemy to głosem sumienia, czy zwyczajną walką o godność osoby ludzkiej, Oświęcim, tak jak nazizm, a później komunizm, poniosły klęskę.

Kataloński pisarz, Jaume Cabré, 27 stycznia 2011 r., a więc w 66 rocznicę wyzwolenia Auschwitz, zakończył pisać powieść Wyznaję. Dokładnie dwa lata później polski przekład został oddany do druku. Książka Katalończyka w swojej formie przypomina nieukończoną do dzisiaj La Sagradę Familię, będąc powieścią – katedrą, jest de facto traktatem o historii zła, bo choć głównym przedmiotem, które przewija się przez kolejne strony, są słynne skrzypce Lorenzo Storioni, to czytelnik nie ma wątpliwości, co jest właściwym i zasadniczym tematem książki.

Główny bohater, Adrian Ardèvol i Bosch, opowiada przez niemal 800 stron historię swojego życia i swojej wielkiej miłości. Niemniej wątek ten jest jednym z wielu, ponieważ autor wplata w jego opowieść historię owych drogocennych skrzypiec, przenosząc czytelnika do XIV-wiecznego klasztoru, Barcelony z lat czterdziestych i pięćdziesiątych, Rzymu z początku XX w., oświeceniowego Paryża, czy w końcu do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

Spowiedź z życia głównego bohatera przekracza granice czasu i przestrzeni, przenosząc nas m.in. do obozu nazistowskiego w Oświęcimiu. Dialog, który toczy się w XX-wiecznej Barcelonie, nagle staje się dialogiem zakonników w średniowiecznym klasztorze. Zabieg ten ma jeden cel: ukazanie historii zła, jako pewnej ciągłej, która nigdy nie ma końca. Cabré prowadzi czytelnika za rękę, próbując znaleźć sens zła także w nazistowskim obozie zagłady.

Pisarz, słowami Ardèvola, dokonuje próby zrozumienia i przeniknięcia natury zła. Zło, w postaci nazizmu, bezsprzecznie pochodzi od człowieka: „Jeżeli mogę czynić zło, bo taką mam ochotę, i nic się nie dzieje, to znaczy, że ludzkość nie ma przyszłości”. Demoniczność zła XX w. wskazuje, że głównymi winowajcami są ludzie: „Wojna wyciąga na wierzch najbardziej bestialskie skłonności natury ludzkiej. Ale Zło istnieje niezależnie od wojny i nie potrzebuje żadnej entelechii – zależy od ludzi.”Niemniej Cabré widzi też, że zło nie jest jedyną siłą, która istnieje na świecie, mimo wątpliwości dotyczących samej wiary: „Doszedłem do wniosku, że jeśli Bóg wszechmogący pozwala na zło, to Bóg jest wymysłem w złym guście. I coś we mnie pękło.” Ale właśnie dokonania osób pokroju Pileckiego, pokazują jaka jest, a raczej jaka powinna być, natura człowieka: „Heroizm polega na tym, że człowiek odpłaca dobrem, kiedy doznaje zła.”

Próba zrozumienia problemu totalitaryzmu jest tak naprawdę próbą odpowiedzi na pytanie, kim jest człowiek.

Ponownie odwołując się do katalońskiego filologa, który popełnił również dzieło Głosy Pamano, które stara się rozliczyć z historią wojny domowej w Hiszpanii. W rozmowie z Michałem Nogasiem z Programu Trzeciego Polskiego Radia, Cabré mówi: „Biorąc pod uwagę osobiste doświadczenia, może się to okazać trudne. Jednak przebaczenie jest potrzebne ludzkości”.

Po 71 latach od wyzwolenia obozu Auschwitz, ludzkość dalej próbuje rozliczyć się z demonami przeszłości. Przebaczenie albo zemsta, przed takim wyborem stanęli ci, którzy Oświęcim przeżyli, wybrali życie. I choć wielu przebaczyć nie potrafi – cytatem, który rozpoczyna Głosy Pamano, są słowa francuskiego filozofa Vladimira Jankélévitcha, „Ojcze, nie przebaczaj im, bo wiedzą, co czynią”, to są tacy, którym „zemścić się” udało.

„Przyjaciel powiedział mi, że na murze jednego z obozów koncentracyjnych w Niemczech więziony tam Żyd napisał w jidysz: «zemsta». Całe życie zastanawiałem się, jak się wobec tego słowa zachować.

– Ludzie przysłuchują się i milczą, on robi pauzę a potem dodaje –

Wczoraj zadzwoniła do mnie córka. Powiedziała, że urodziła mi wnuka. To jest nasza zemsta. Żyjemy”.

cytat pochodzi z profilu Marcina Makowskiego na Facebooku