Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Paweł Deyk  15 grudnia 2015

Patriotyzm z aplikacją w komórce

Paweł Deyk  15 grudnia 2015
przeczytanie zajmie 5 min

Grupy kreatywnych i ambitnych ludzi – programistów, grafików, kierowników projektów, ekspertów z organizacji pozarządowych, dostają odpowiednie warunki do pracy i za darmo, w swoim wolnym czasie, tworzą społecznie użyteczne aplikacje. Najlepsze projekty mogą powstać tylko w trakcie zderzenia różnych umiejętności, wrażliwości i doświadczeń, czyli dzięki zjawisku synergii. Przykład? Aplikacja Pola, służąca identyfikowaniu „narodowości” produktów, które kupujemy.

Hacker, hacknight, hackathon, hackerspace – kojarzycie te słowa? Są ostatnio bardzo modne, ale „technologicznych mugoli” potrafią nieźle przerazić. Nawet tak znana i ceniona firma, jaką jest Microsoft, pokazała ostatnio, że chyba nie do końca rozumie znaczenie tych słów, wypuszczając serię filmików o tzw. „marzeniach hakera”. Słowo to, odmieniane przez wszystkie przypadki, ma jednoznacznie pejoratywny wydźwięk.

Według definicji ze słowników języka polskiego, faktycznie mamy do czynienia z przestępcą, który włamuje się na strony internetowe banków, przejmuje komputery ofiar, czy też łamie zabezpieczenia programów komputerowych i systemów. Dla każdego świadomego użytkownika Internetu lub osoby zorientowanej w nowych technologiach, pojęcie to ma jednak zupełnie inne znaczenie (można je znaleźć w polskiej Wikipedii):

„Haker (ang. hacker) – osoba o bardzo dużych, praktycznych umiejętnościach informatycznych (lub elektronicznych), która identyfikuje się ze społecznością hakerską. Hakerzy odznaczają się bardzo dobrą orientacją w Internecie, znajomością wielu języków programowania, a także świetną znajomością systemów operacyjnych (…)”.

Nie wchodząc więc zbyt głęboko w znaczenie tego terminu, już na pierwszy rzut oka widać, że hakerzy to wyróżniająca się grupa najbardziej świadomych użytkowników sieci. Pozostaje więc wytłumaczyć pozostałe terminy z tej grupy, czyli hackathon – maraton programistyczny, najczęściej 24-godzinny lub weekendowy, hacknight – wieczorne warsztaty programistyczne (zazwyczaj cotygodniowe), hackerspace – miejsce spotkań społeczności hakerów. Mit hakera mamy więc częściowo obalony, tylko co wspólnego mają hakerzy ze społecznym zaangażowaniem?

Code for All to apolityczna organizacja, która buduje ekosystem, wspierający i rozpowszechniający idee wykorzystania technologii do rozwiązywania problemów społecznych, a także stworzenie połączenia między organizacjami rządowymi i zaangażowanymi obywatelami.

W ramach tego partnerstwa działają już inicjatywy, m.in. w USA, Japonii, Pakistanie, Niemczech czy też w Polsce – pod nazwą „Koduj dla Polski” (projekt Fundacji ePaństwo).

Główne cele to promowanie dobrych praktyk współpracy zaangażowanych obywateli, z otwartą na mieszkańców władzą, na różnych jej szczeblach, a także dostarczanie tym grupom odpowiednich narzędzi do realizacji celów.

Zazwyczaj patrzy się na te działania z dwóch stron barykady – rządzących i obywateli. Władze powinny otwierać i udostępniać dane publiczne, np. bazy przystanków komunikacji miejskiej czy też rejestry umów z urzędami gminy. Jednym z priorytetów jest także format tych danych, który powinien być zgodny z obowiązującymi na świecie standardami. Dzięki temu możliwe jest dalsze przetwarzanie danych i budowanie na ich podstawie aplikacji internetowych, mobilnych, a także tworzenie wizualizacji czy analitycznych zestawień.

Obywatele mają natomiast za zadanie diagnozować lokalne potrzeby, uczyć się wykorzystywania danych publicznych i wdrażać projekty, które rozwiązują rozpoznane problemy w efektywny sposób. Według mnie, choć pogląd ten jest raczej popularny, jest to właśnie konkretna recepta na powstanie prawdziwie nowoczesnych i inteligentnych miast (smart cities). Do jej realizacji potrzeba zaangażowania społecznych liderów, nie bojących się technologii i świadomych lokalnych potrzeb. Zarówno w skali miasta, jak i całego kraju, takie podejście jest chyba najbliższe idei nowoczesnego patriotyzmu. Grupy kreatywnych i ambitnych ludzi – programistów, grafików, kierowników projektów, ekspertów z organizacji pozarządowych, dostają odpowiednie warunki do pracy i za darmo, w swoim wolnym czasie, tworzą społecznie użyteczne aplikacje. Najlepsze projekty mogą powstać tylko w trakcie zderzenia różnych umiejętności, wrażliwości i doświadczeń, czyli dzięki zjawisku synergii.

No dobrze, wszystko brzmi fantastycznie, tylko czy to naprawdę ma szansę zadziałać?

Nie tylko ma szansę, ale już działa. W ramach „Koduj dla Polski”, każdego tygodnia aktywiści z całej Polski spotykają się w Gdańsku, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu.

W trakcie realizacji jest kilkadziesiąt projektów o bardzo zróżnicowanej tematyce – od polityki, przez transport publiczny do zieleni w mieście. Opiszę kilka z nich, które są według mnie szczególnie warte uwagi.

Aplikacja Politikon to gra internetowa, bazująca na rynku przewidywań wydarzeń społeczno-politycznych. Działa na mechanizmie przypominającym giełdę papierów wartościowych, w którym użytkownicy poddają pod ocenę własne przewidywania lub „kupują” akcje dostępne na rynku. Mechanizmowi grywalizacji wyłania liderów opinii oraz najlepszych przewidujących, a przy odpowiedniej ilości użytkowników gra może dawać dokładniejsze wyniki niż sondaże wyborcze. Aplikacja jest już na zaawansowanym etapie prac.

Inny projekt (również nadal w budowie), związany z tematyką polityczną, to Sejmotrendy, czyli webowa aplikacja, dzięki której możemy wizualizować trendy, pojawiające się w wypowiedziach polityków w parlamencie. Dzięki zaimplementowanej osi czasu, łatwo też zauważyć, jak zmienia się sam język, a także które tematy były najczęściej podejmowane w debacie publicznej w wybranym przedziale czasowym.

Nie tylko polityką na Wiejskiej interesują się twórcy zrzeszeni w „Koduj dla Polski”. Bardzo ważnym elementem jest tworzenie rozwiązań, które pozwalają lepiej zaangażować się w sprawy społeczno-polityczne na szczeblu lokalnym. Portal JawnyLublin.pl to idealny zestaw narzędzi dla świadomych mieszkańców tego miasta. Znajdziemy w nim wizualizację budżetu miasta, rejestry umów, interaktywne mapy inwestycji, a także Poradnik Dostępu do Informacji Publicznej. Wszystko to w świetnej oprawie graficznej i z bardzo intuicyjnym interfejsem.

Inny przykład aplikacji, która ma zachęcić mieszkańców do brania odpowiedzialności za swoje otoczenie, to Bank Nasadzeń Drzew.

Co ciekawe, powstała ona we współpracy z Urzędem Miasta Gdańsk i pozwala użytkownikom wybrać rodzaj sadzonki i jej lokalizację na interaktywnej mapie. Narzędzie automatycznie sprawdza, czy działka należy do miasta i informuje o tym przed dokonaniem pełnego zgłoszenia.

Na początku października miało miejsce pierwsze nasadzenie drzew, które pomyślnie przeszły weryfikację wniosku i zostały zgłoszone przez Bank Nasadzeń Drzew. Środki na zakup sadzonek pochodzą z opłat od inwestorów, którzy mają obowiązek finansowania tzw. nasadzeń zastępczych. Miasto Gdańsk wykorzystało więc okazję, aby to mieszkańcy zadecydowali, gdzie będą zasadzone te drzewa.

Jednym z moich faworytów jest aplikacja Pola, czyli asystent zakupowy, który pomaga rozpoznać, czy kupowane przez nas produkty pochodzą z Polski i czy nie są częścią zagranicznych koncernów. Dzięki temu możliwa jest realizacja patriotyzmu konsumenckiego poprzez wspieranie lokalnych firm, a w konsekwencji polskiej gospodarki. W ciągu zaledwie miesiąca od premiery (Święto Niepodległości), aplikacja zdobyła już kilkadziesiąt tysięcy użytkowników na trzech najpopularniejszych platformach mobilnych (Android, iOS, Windows Phone).

Powyższe przykłady udowadniają, że możliwy jest nowoczesny patriotyzm ze smartfonem w dłoni, a w dobie rozwoju nowoczesnych technologii oprócz marszów i składania wieńców, narzędziem manifestowania swojego przywiązania do „małej” i „dużej” ojczyzny mogą, a nawet powinny, stać się aplikacje komórkowe czy gry internetowe.