Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Kamil Suskiewicz  11 grudnia 2015

Jak nie pisać ustaw dla supermarketów

Kamil Suskiewicz  11 grudnia 2015
przeczytanie zajmie 2 min

Już w poprzedniej kadencji mieliśmy do czynienia z „cudami nad ustawami” dotyczącymi sklepów wielkopowierzchniowych. Choć ustawa o rewitalizacji niewątpliwie była potrzebna, to forma w której została ostatecznie uchwalona pozostawia wiele do życzenia. Wydaje się, że teraz konieczna będzie jej nowelizacja. Warto wyciągnąć z tego wnioski, planując nowe przepisy dotyczące sieci handlowych, w tym również przepisy podatkowe.

Ustawa o rewitalizacji została uchwalona przez Sejm poprzedniej kadencji w atmosferze małego skandalu – w tajemniczych okolicznościach wykreślono z niej punkt dotyczący sklepów wielkopowierzchniowych. Poza tym zawiera ona szereg zapisów niebezpiecznych, jak uchylenie trybu przetargowego (w zlecaniu niektórych usług związanych z rewitalizacją) czy możliwość wywłaszczeń (pod pretekstem realizacji celu publicznego).

Pomimo wątpliwości, jakie narosły wokół ustawy, Prezydent Andrzej Duda podpisał ją 27 października.

Z jednej strony to dobrze – bo wprowadzone narzędzia są potrzebne zwłaszcza niektórym samorządom, aby prowadzić inwestycje rewitalizacyjne. Z drugiej jednak ustawę należałoby teraz jak najszybciej znowelizować w celu uniknięcia niekorzystnych konsekwencji wspomnianych niedociągnięć.

Podobnie może wyglądać sprawa zapowiadanej przez PiS ustawy dotyczącej sklepów wielkopowierzchniowych. Oczywiście, nikt ze stojących po stronie polskiej gospodarki nie zaprzeczy, że zwiększenie konkurencyjności polskich sieci handlowych wobec ich zagranicznych odpowiedników leży w naszym interesie. Lecz ważne jest także, aby wprowadzane rozwiązania dobrze przemyśleć.

Proponowany przez PiS podatek obrotowy dla sklepów powyżej 250 mkw. budzi szereg zastrzeżeń, zgłaszanych także przez organizacje zrzeszające polskich handlowców. Pojawia się argument, że mimo woli zmniejszy on konkurencyjność głównie rodzimych sklepów wielkopowierzchniowych, które, osiągając mniejszą zyskowność, będą musiały przenieść koszt podatku na ceny detaliczne.

Planowany podatek nie obejmie także sprzedaży internetowej (z dostawą do domu), która jest domeną sieci zagranicznych. Poważnie należy potraktować też możliwą niezgodność wprowadzonego rozwiązania z prawem unijnym (zakaz wprowadzania podatku obrotowego), a w konsekwencji wysokie kary. Oczywiście, bariery wynikające z prawa unijnego nie mogą uniemożliwiać przeprowadzenia zmian, których wymaga dobro polskiego handlu, jednak lepiej tak skonstruować nowe prawo, aby nie wchodzić z konfrontacje z unijnymi przepisami.

Pisząc ustawę o handlu wielkopowierzchniowym warto także rozważyć wszystkie dostępne narzędzia. Z pewnością instrument podatkowy pozostanie narzędziem kluczowym (choć dobrze byłoby zmienić konstrukcję proponowanego podatku), ale warto pamiętać też o przepisach planistycznych, dzięki którym samorządy mogłyby ograniczać ekspansję sieci. Z pewnością jednak żadnej z tych rzeczy nie da się zrobić w pośpiechu. Dlatego najistotniejsze jest, by tak ważnej ustawie poświęcić tyle czasu, ile potrzeba do jej rzetelnego napisania, a następnie zapewnić jej taką ścieżkę legislacyjną, która pozwoli na szerokie konsultacje ze środowiskami fachowymi oraz na przedstawienie skutków wprowadzanych rozwiązań. Dotychczasowe zapowiedzi z obozu rządzącego raczej tego nie gwarantują. Dobrze byłoby wyciągnąć wnioski z doświadczeń ostatnich miesięcy minionej kadencji, zanim kolejny raz opinię publiczną rozgrzeją wątpliwości co do jasności intencji projektodawców.

Tekst pierwotnie został opublikowany na stronie Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.