Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
dr hab. Błażej Skrzypulec  6 grudnia 2015

Tożsamość narodowa – instrukcja obsługi

dr hab. Błażej Skrzypulec  6 grudnia 2015
przeczytanie zajmie 10 min

Od jakiej strony zabrać się za problemy z polską tożsamością narodową? Przedstawiciele prawicy proponują nam podejście zachowawcze i proste „zanurzenie się w żywiole polskości”; ich lewicowi adwersarze najczęściej są zwolennikami jednoznacznej dekonstrukcji narodowej tożsamości na rzecz optyki klasowej lub całkowitego porzucenia wspólnotowych identyfikacji na rzecz perspektywy jednostki. Tymczasem lektura Odwiecznego narodu, monografii dr Michała Łuczewskiego poświęconej mieszkańcom wsi Żmiąca sugeruje nam trzecie rozwiązanie – możemy być krytyczni wobec „żywiołu polskości”, a jednocześnie nie uciekać w radykalną dekonstrukcję. Najrozsądniejsze rozwiązanie? Modyfikacja zastanej tożsamości narodowej i nadbudowywanie nowych jej elementów na tym co już mamy.

Odpowiedź na pytanie „Po co być Polakiem?” zazwyczaj przybiera jedną z dwóch form. Z  jednej strony występuje odpowiedź pozytywna, którą w świetle dalszych rozważań będzie można określić jako „prymordialistyczną”. Streszcza się ona w stwierdzeniu: Co za głupie pytanie! Nie warto pytać, czy być Polakiem, ponieważ po prostu jest się Polakiem i nie można być kimś innym. Oczywiście można próbować, jednak prowadzi to tylko do płytkiej imitacji obcych wzorców, w przeciwieństwie do autentyczności jaką daje – jak lubią pisać prawicowi publicyści – „zanurzenie się w żywiole polskości”. Polskość dla Polaków wydaje się być czymś esencjalnym.

Druga z popularnych odpowiedzi jest negatywa i formułowana z perspektywy pragmatycznej. Nie ma za bardzo powodów, aby być Polakiem. Polacy nie są zbyt zamożni, nie wytworzyli idei zmieniających świat, nie potrafią budować dróg i za bardzo nie radzą sobie z własnym państwem. Mówiąc w skrócie: Lepiej gdyby ci Niemcy nas pobili – przynajmniej byłby porządek!

W niniejszym tekście postaram się oddać sprawiedliwość obu tym odpowiedziom. Warto być Polakiem, ale tylko takim, którym warto być – treść polskiej tożsamości  narodowej może być różna i niekoniecznie ta dominująca obecnie musi wydawać się najbardziej wartościowa. Z drugiej strony, aby być Polakiem jakim warto być, trzeba zmodyfikować treść aktualnej tożsamości, a nie odrzucić ją w jakimś dekonstrukcyjnym ruchu.

Ogólnie rzecz ujmując, mamy do dyspozycji trzy alternatywne normatywne podejścia do aktualnie dominującej formy polskiej tożsamości narodowej. Pierwsze z nich ocenia aktualną formę pozytywnie i wskazuje, że powinna ona zostać zachowana. Drugie podejście ma charakter modyfikacyjny. Dominująca forma tożsamości zostaje oceniona negatywnie, powinna zostać w jakiś sposób „poprawiona”, dzięki czemu powstanie nowa, lepsza wersja narodowej tożsamości. Trzecia, bardziej radykalna opcja, postuluje potrzebę dekonstrukcji tożsamości narodowej. Jest ona zła nie tylko jako pewna szczególna odmiana polskiej tożsamości, ale ze względu na sam fakt bycia polską tożsamością narodową. W podejściu dekonstrukcyjnym można postulować zastąpienie tożsamości narodowej jakąś inną formą tożsamości, na przykład klasową lub ponadnarodową, lub też w ogóle optować za brakiem jakiejkolwiek określonej tożsamości o charakterze zbiorowym.

Główne pytanie, jakie zadaje Michał Łuczewski, autor Odwiecznego narodu, dotyczy przemiany tożsamości galicyjskich chłopów. Proces ten jest możliwy do opisania dzięki danym pochodzącym z długotrwałych badań przeprowadzonych we wsi Żmiąca przez Franciszka Bujaka na przełomie XIX i XX wieku, Stanisława Nowakowskiego w połowie XX wieku i wreszcie współcześnie przez Michała Łuczewskiego.

Jeszcze w drugiej połowie XIX wieku większość żmiąckich chłopów nie uważało się za Polaków. Jednakże sto lat później jest już dla nich oczywiste, że są Polakami, a co więcej, sądzę, że Polakami byli także ich przodkowie.

Jak zauważa Łuczewski, w  pierwszej połowie XIX wieku układ stosunków społecznych nie stwarzał możliwości dla przyjęcia przez chłopów polskiej tożsamości narodowej. Wciąż obowiązujący nakaz odrabiania pańszczyzny sytuował ich w antagonistycznej relacji do polskiej szlachty, co znalazło swój najpełniejszy wyraz w czasie rabacji. Szansę na realizowanie swoich politycznych i ekonomicznych interesów chłopi widzieli w administracji cesarskiej, która stanowiła opozycyjną siłę wobec Polaków-panów. Dlatego też dominującą tożsamością wśród chłopstwa jest tożsamość cesarska – chłopi określają siebie jako poddanych cesarza.

Zmianę stosunków społecznych przyniosła druga połowa XIX wieku. Po pierwsze zanik pańszczyzny złagodził relacje między chłopstwem a szlachtą, a co za tym idzie, osłabił antypolski element ludowej tożsamości. Po drugie, za sprawą uzyskania przez Galicję autonomicznego statusu, osłabła rola administracji cesarskiej jako narzędzia realizacji politycznych interesów chłopstwa, a jednocześnie pojawiła się potrzeba uzyskania większego wpływu w nowych, lokalnych ośrodkach władzy. Wreszcie – po trzecie – zniesienie pańszczyzny nasiliło ekonomiczny antagonizm wobec mniejszości żydowskiej. Chłopi, nieposiadający jeszcze kompetencji pozwalających im w  pełniejszy sposób uczestniczyć w nowej, kapitalistycznej rzeczywistości, byli często zdani na żydowskich pośredników, co postrzegali jako sytuację ograniczająca ich potencjalny zysk.

W tym nowym układzie relacji społecznych powstało miejsce na nową tożsamość. Wcześniejsza tożsamość cesarska nie nadawała się już dłużej do realizacji politycznych i ekonomicznych celów chłopstwa. Zgodnie z tezą Łuczewskiego był to moment, w którym polska ideologia narodowa zaczęła odnosić sukcesy wśród galicyjskiego ludu.

Istotną rolę w tym sukcesie odegrał ks. Stojałowski, który w swojej agitacji potrafił połączyć polityczno-ekonomiczny interes chłopów z polską tożsamością. Co więcej, propagując ideologię narodową, powiązał ją z inną tożsamością, mocno zakorzenioną w ludowym światopoglądzie – katolicyzmem. Dlatego też chłop, stając się Polakiem, stawał się Polakiem-katolikiem.

Wydaje się być jasne, że zgodnie z powyższą charakterystyką polska tożsamość narodowa jest konstruktem. Nie jest rodzajem faktu wynikającego z obiektywnych cech aktorów społecznych ani rezultatem jakiegoś naturalnego procesu. Jest czymś wytworzonym, czego warunkiem możliwości okazał się pewien układ relacji społecznych, a co zostało powołane do istnienia przez pracę ideologów narodowych. Co więcej, w XIX-wiecznych początkach polskiej tożsamości narodowej łatwa do sformułowania jest pozytywna, pragmatyczna odpowiedź na pytanie o to, po co być Polakiem. Nowa tożsamość była narzędziem do realizacji pewnych politycznych i ekonomicznych celów.

Tożsamość polsko-katolicka okazała się niezwykle trwała. Wygrała starcia z innymi ideologiami narodowymi w II Rzeczpospolitej i PRL. Wedle wyników badań Łuczewskiego, wciąż jest ona dominującym typem tożsamości narodowej w  Żmiącej. Jednakże inaczej niż w XIX wieku, jest ona traktowana prymordialistycznie – bycie Polakiem nie jest postrzegane jako wybór, mniej lub bardziej świadomie powiązany z pewnymi społecznymi interesami, lecz jako prosty fakt, który określa daną wspólnotę od niepamiętnych czasów.

Opierając się na przeprowadzonych przez Łuczewskiego analizach, można wyróżnić trzy główne elementy prowadzące do powstania tożsamości narodowej. Po pierwsze, istnieć musi układ relacji społecznych, który tworzy miejsce dla nowego samookreślenia, wyznaczając pewne cele nierealizowalne w ramach dotychczasowej tożsamości. Po drugie, pojawić się muszą ideologowie narodowi o odpowiednich umiejętnościach. Wreszcie, po trzecie, nowa tożsamość musi zostać nadbudowana na jakiejś wcześniejszej, tak aby nie być odczuwaną jako niezrozumiała i  obca – w omawianym wcześniej wypadku elementem tym był katolicyzm.

Jak się wydaje, podobne elementy muszą wystąpić nie tylko wtedy, gdy tożsamość narodowa powstaje, ale także wtedy, gdy jest w poważniejszy sposób modyfikowana, a także gdy po przeprowadzonej dekonstrukcji pragnie się wprowadzić nową tożsamość, pozbawioną już narodowego charakteru. Nie wydają się one natomiast konieczne dla samego zachowywania prymordialistyczej tożsamości. Jest ona, jak wykazuje w swojej pracy Łuczewski, przekazywana z pokolenie na pokolenie w  bardzo wczesnych procesach socjalizacji.

Szlachecka tożsamość narodowa powstała w związku z pewnymi politycznymi i ekonomicznymi interesami, które były powiązane z zewnętrzni relacjami, w jakich przedstawiciele tego stanu znajdowali się wobec władzy królewskiej i przedstawicieli innych grup, na przykład chłopów. Internalizacja tych relacji określiła polską szlachecką tożsamość. Następnie uległa ona prymordializacji, co wyraża choćby mit o pochodzeniu od pradawnych Sarmatów. Jednocześnie wraz z postępującą prymordializacją staje się ona coraz mniej przydatna do skutecznej realizacji ekonomicznych i politycznych celów w zmieniającej się historycznej rzeczywistości.

Zapoczątkowana w drugiej połowie XIX wieku nacjonalizacja chłopów stanowi powtórne narodziny polskiej tożsamości narodowej. Polska tożsamość została zrewitalizowana, ponownie nabierając charakteru relacyjnego, zorganizowanego wokół ekonomicznych i politycznych interesów. Jednakże druga nacjonalizacja nie nastąpiła w próżni, lecz korzystała już z zasobów wcześniejszych tożsamości – religijnej tożsamości katolickiej i częściowo także wytworzonej przez szlachtę tożsamości polskiej, które zresztą znajdowały się już od dawna w ścisłym związku.

Biorąc za przykład współczesnych mieszkańców Żmiącej, można przypuszczać, że obserwujemy obecnie domknięcie cyklu zapoczątkowanego w XIX wieku. Powstała wówczas polsko-katolicka tożsamość narodowa w pełni uległa prymordializacji.

Wobec tego można wysunąć hipotezę, że znajdujemy się w podobnym punkcie jak XIX-wieczna szlachta. Jest dla nas oczywiste, że jesteśmy Polakami, jednak jest dużo mniej jasne, czemu miałoby to służyć. Otwiera to pole do dyskusji nad możliwymi modyfikacjami aktualnej tożsamości narodowej.

Najbardziej interesującą opcją wydaje się próba modyfikacji polskiej tożsamości narodowej, która wychodząc od jej obecnej j formy nadałaby jej nowy, pragmatycznie uzasadniony charakter. Pomijanie relacyjnego charakteru prowadzi do prób modyfikacji nie będących w stanie dać jakichkolwiek interesujących rezultatów, których niedawnym przejawem była niesławna akcja „Orzeł może”. Zazwyczaj chcą one włączyć w skład tożsamości narodowej kilka dodatkowych, pozytywnie wartościowanych, monadycznych własności, takich jak na przykład bycie przedsiębiorczym lub tolerancyjnym, w jakimś ogólnym, nierelacyjnym sensie. Nie ma to wiele wspólnego ze sposobem, w jaki polska tożsamość narodowa została przyjęta przez warstwy ludowe.

Jako bardziej interesującą propozycję modyfikacji polskiej tożsamości można zinterpretować tekst Andrzeja Ledera Kto nam zabrał tę rewolucję? Zdaniem autora w połowie XX wieku w Polsce dokonała się modernizacyjna rewolucja, w której jednak naród polski nie brał aktywnego, podmiotowego udziału. Śmierć członków dotychczasowych elit, zagłada Żydów, urbanizacja i industrializacja, a także przesiedlenia dużych grup ludności przeorganizowały strukturę społeczną, otwierając liczne ścieżki awansu, które umożliwiły powstanie obecnej klasy średniej. Jednakże procesy, które doprowadziły do tych zmian nie stanowią uświadomionej treści tożsamości narodowej. Zdaniem autora stało się tak po pierwsze dlatego, że modernizacja dokonała się rękami wrogów, a po drugie ścieżki awansu społecznego miały niejednokrotnie dwuznacznie moralny charakter. Za sprawą tego społecznego wyparcia polska klasa średnia, będąca dominująca siłą w obrębie polskiego narodu, nie jest w stanie uzyskać adekwatnej tożsamości i poprawnie zdefiniować swoich celów. Odpowiedzią ma być quasi-psychoanalityczna praca uświadamiania i przyswajania sobie prawdy o swoich społecznych korzeniach.

Należy się zgodzić, zwłaszcza w kontekście analiz Łuczewskiego, że modyfikacja tożsamości narodowej powinna opierać się na ujawnieniu i włączeniu w jej treść interesów ekonomicznych i politycznych. Większe wątpliwości budzi natomiast narzędzie służące do modyfikacji treści tożsamości.

Jak pokazuje przykład nacjonalizacji chłopów, tożsamość narodowa powinna być zgodna z rzeczywistością w  tym sensie, że jest powiązana z aktualnymi celami grupy oraz że jest rzeczywista – posiada znaczącą moc przyczynową. Nie musi, a czasem wręcz nie powinna, być zgodna z rzeczywistością, jeśli rozumiemy przez to, że treść składająca się na tożsamość wiernie opisuje pewne fakty. Nacjonalizacja chłopów nie wymagała uświadomienia sobie i szczegółowego przepracowania ich długiej historii relacji z polską szlachtą. Być może po takiej terapii nigdy nie chcieliby zostać Polakami. Po drugie, skuteczna ideologia narodowa,

jak choćby ta propagowana przez ks. Stojałowskiego, ukrywała swój konstruktywistyczny charakter. Zgodnie z nią chłopi już są Polakami, tylko jeszcze tego nie wiedzą. Co więcej, w ramach narodowej agitacji głoszono, że ziemie należące do I Rzeczpospolitej, a znajdujące się poza Galicją, są również, jako ziemie polskie, ojczyzną galicyjskich chłopów. W kontekście wcześniejszych relacji między szlachtą a chłopami tego typu stwierdzenia były po prostu fałszywe, niezależnie od intencji i przekonań samego Stojałowskiego. Wydaje się więc, że treść tożsamości narodowej nie musi w tym sensie być zgodna z rzeczywistością, co jednak nie stanowi podstawy do jej negatywnego wartościowania.

Bardziej wyrazistą sugestię dotyczącą modyfikacji narodowej tożsamości można znaleźć w Fantomowym ciele króla Jana Sowy. Wychodząc z perspektywy teorii postkolonialnych, charakteryzuje on proces tworzenia się polskiej tożsamości jako uwikłany w  relacje zależności wobec Zachodu. Jednym z głównych czynników kształtujących peryferyjny charakter polskości był ekonomiczny wybór dokonany przez szlachtę. Chroniąc swoje interesy związane z zyskami z eksportu zboża, szlachta utrzymywała anachroniczną gospodarkę feudalną, doprowadziła do zahamowania rozwoju miast i klasy średniej, a także radykalnego osłabienia władzy centralnej. Tego rodzaju asymetria pomiędzy centrum a peryferiami ma być widoczna również obecnie, gdy Polska stanowi rezerwuar stosunkowo taniej siły roboczej, wytwarzającej produkty wymagające umiarkowanie zaawansowanych technologii i wykonującej umiarkowanie skomplikowane usługi. W szczególności sam region w którym leży Żmiąca doczekał się określenia „Dolina Krzemowa outsourcingu”.

Spojrzenie na polskość z perspektywy teorii postkolonialnej w jasny sposób pozwala zorganizować tożsamość narodową wokół interesów politycznych i ekonomicznych. Skuteczna ideologia narodowa opierająca się na perspektywie postkolonialnej określałaby Polaka jako tego, kto z jednej strony znajduje się w relacjach ekonomicznej podległości wobec społeczeństw zachodnich, a z drugiej, którego interesów nie są w stanie reprezentować jego własne elity polityczne. Wydaje się, że zinternalizowanie tych relacji w obrębie narodowej tożsmości mogłoby posiadać znaczny potencjał polityczny. W szczególności warto zauważyć, że tego rodzaju interesy są wprost, choć oczywiście nie w teoretycznym języku, wyrażane przez mieszkańców Żmiącej, którzy obserwują konieczność emigracji zarobkowej i nieudolność polskich elit.

Wydaje się, że zarówno Leder, jak i Sowa – autorzy kojarzeni raczej ze środowiskami lewicowymi – w interesujący sposób wskazują, jaka mogłaby być treść zmodyfikowanej, relacyjnej i skoncentrowanej na interesach, w tym interesach ekonomicznych, polskiej tożsamości narodowej. Wydaje się jednak, że lekceważą oni rolę zastanej, prymordialistycznej tożsamości. Sowa stwierdza wręcz, że propagowane po rozbiorach przez polskie elity ideologie narodowe były oderwane od życia warstw ludowych. Z analiz przeprowadzonych przez Łuczewskiego wyłania się zupełnie inny obraz. Nacjonalizacja chłopów dokonała się właśnie dlatego, że w drugiej połowie XIX wieku pojawiła się ideologia narodowa ściśle związana z ich realnymi interesami. Co więcej została ona uznana przez chłopów za swoją w dużej mierze dlatego, że łączyła polskość z katolicyzmem. Tożsamość katolicka była monadyczną, prymordialistyczną tożsamością, która nie była w stanie odpowiedzieć na nowe polityczne i ekonomiczne wyzwania. Jednakże tylko na tym podłożu mogła powstać nowa tożsamość narodowa.

Podobnie w obecnej sytuacji, zmodyfikowanie tożsamości narodowej wymaga oparcia się na aktualnej, prymordialistycznej polskości.

Skuteczna ideologia narodowa musiałaby przedstawić narrację pozytywnie wartościującą aktualną ludowo-katolicką, a częściowo także szlachecką, tożsamość narodową, a jednocześnie włączyć w jej obręb treści pozwalające na realizację ekonomicznych i politycznych interesów ludzi, którzy przez splot historycznych okoliczności określają się mianem Polaków.

Z  pozoru może to wyglądać na paradoks. Z  drugiej strony, jeśli przeprowadzone wyżej rozważania, inspirowane wynikami Łuczewskiego, są trafne, nie jest to paradoks, lecz raczej konieczność. Co więcej konieczność, której uaktualnienie mogłoby połączyć „prawicę” i „lewicę” we wspólnej pracy dla Polski. 

Całość artykułu do przeczytania w 35. tece Pressji pt. „Projekt Polska”. Zachęcamy do wyboru jednej z trzech opcji prenumeraty pisma.