Nie interesuje mnie prawo łaski
Trudno logicznie wytłumaczyć sytuację, w której Mariusz Kamiński uważany przez obóz rządzący za niewinnego i sam mówiący „Nie interesuje mnie prawo łaski, chcę uniewinnia przed sądem”, zostaje ułaskawiony decyzją Prezydenta RP jeszcze przed uprawomocnieniem wyroku. I chociaż Andrzej Duda zrobił to prawdopodobnie zgodnie z obowiązującym prawem, to sytuacja w której osoba nadzorująca służby specjalne mogła dopuścić się złamania prawa, wymaga pełnego wyjaśnienia. Nawet jeśli same oskarżenia miały charakter polityczny, to nie powinna o tym rozstrzygać decyzja głowy państwa, lecz wyrok sądu. Szczególnie w przypadku osoby mającej piastować tak istotną i newralgiczną z punktu widzenia interesów państwa funkcję. Tego wymaga szacunek do państwa oraz jego wymiaru sprawiedliwości.
Ta decyzja sprawia, że trudno mieć wątpliwości, że urzędujący prezydent w tym przypadku poddał się po prostu presji środowiska politycznego, z którego się wywodzi, wykazując się daleko posuniętą niepodmiotowością. Można z pewnym rozczarowaniem zwrócić również uwagę na fakt, że chociaż zmienił się obóz rządzący, pewne praktyki oraz pokusy nadużycia władzy dla partykularnych czy też osobistych celów pozostały niezmienne. Kiedyś Aleksander Kwaśniewski ułaskawiał Zbigniewa Sobotkę, dzisiaj prezydent Duda ułaskawił Mariusza Kamińskiego. Sprawy inne, ale niesmak podobny.
Dzisiejsza decyzja prezydenta Dudy wpisuje się w cały szereg posunięć PiS-u z ostatnich dni, które budzą sprzeciw i wątpliwości, co do ich zasadności z punktu widzenia państwa oraz standardów jego działania. Po pierwsze, rozstrzygnięcie liczebności wicemarszałków i wyeliminowanie spośród ich grona przedstawiciela klubu parlamentarnego (nie koła) PSL. Po drugie, duże wątpliwości dotyczące odmowy powołania części sędziów do TK. Po trzecie, kwestia obsadzenia stanowiska szefa komisji do spraw służb specjalnych (kiedyś rotacyjny, teraz stały z PiS-u).
Takie praktyki wydają się wskazywać z jednej strony na buńczuczność nowej władzy, z drugiej uderzają w pożądane standardy funkcjonowania państwa i jego instytucji. Zmieniają się opcje polityczne, pewne niekorzystne praktyki sprawowania władzy pozostają. I to jest po prostu smutne.
Piotr Kaszczyszyn
Bartosz Brzyski