Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Piotr Kaszczyszyn  3 października 2015

Konserwatyzm na poważnie

Piotr Kaszczyszyn  3 października 2015
przeczytanie zajmie 4 min

Co jest najbardziej inspirujące w Cząstkach elementarnych Houellebecqa? Nie chodzi tutaj o bolesny i depresyjny obraz hedonistycznej kultury Zachodu. Nie jest to również syntetyczna i całościowa genealogia tej kultury: od bitników, przez legalizację rozwodów, aborcji, antykoncepcji, po płynną transformację ideałów ’68 w synkretyczny infantylizm New Age. Francuski pisarz mówi jasno- prawdziwa cywilizacyjna batalia rozegra się nie na „antypedalskich” marszach ONR, lecz w laboratoriach i na łamach specjalistycznych pism naukowych. Chcemy być konserwatystami na poważnie? Nauczmy się tablicy Mendelejewa, ogarnijmy fizykę kwantową i zacznijmy śledzić na bieżąco rozwój inżynierii genetycznej, postępy kriogeniki oraz prace nad sztuczną inteligencją.

eseju Najdziwniejsi ludzie świata o. Maciej Zięba zwraca uwagę na zagadnienie od lat szeroko poruszane w akademickich podręcznikach z metodologii nauki, lecz w debacie publicznej wciąż niestety nieobecne. Owo zagadnienie brzmi: nie istnieje taki twór jak czysta, obiektywna nauka. Zarówno na same badania, jak i ich wyniki ma wpływ cały szereg czynników zewnętrznych, m.in.: światopogląd, preferencje ideowe oraz uprzedzenia naukowców; poglądy badanych; a nawet sam język, którym posługują się badający w swojej pracy.

Jakie wnioski należy z tego wyciągnąć? Koniecznie przyglądajmy się ideowym afiliacjom naukowców, których argumenty pojawiają się w telewizyjnych debatach i na łamach popularnych gazet. O. Zięba w swoim artykule wyróżnia dwie grupy badaczy, których określa akronimami W.E.I.R.D oraz S.A.P. Pod pierwszym skrótem kryją się „dziwni ludzie”- western, educated, industrialized, rich and democratic. S.A.P to succesful (a często też single), agnostic (albo atheist) oraz progressive. Naukowcy z grupy W.E.I.R.D. stanowią dziś establishment naukowy, a osobnicy S.A.P. (Zięba na przestrzeni ostatniego wieku zalicza do nich takie osoby jak Graham Bell, George Bernard Shaw, Tadeusz Boy-Żeleński, Janusz Korczak, Alfred Kinsey czy Margaret Mead) to ich elita. Elita o jasno sprofilowanym ideowym obliczu, sięgająca swoimi korzeniami epoki Oświecenia.

Zięba zwraca uwagę na negatywne konsekwencje wynikające z nieobecności w debacie publicznej świadomości złudności naukowego obiektywizmu.

Chodzi tutaj przede wszystkim o intelektualnie naiwny i infantylny „scjentyzm”, który sprowadza się do bezkrytycznej wiary w aktualny stan wiedzy naukowej oraz przekonania, że to poglądy grupy S.A.P. są jedynymi właściwymi. Nauki, która jednocześnie stała się zwykłą ideologią oraz została sprowadzona do roli jedynego możliwego narzędzia „postępu”.

Jak pisze sam autor „osobnicy SAP tworzą elitę społeczności WEIRD. To oni w ostatnich stuleciach dominują w mediach i na uniwersytetach. To oni tworzą intelektualne mody i kształtują opinię publiczną. To oni mają znaczący wpływ na politykę i proces kształtowania legislacji w krajach Zachodu.”

Dlatego właśnie tak istotne są trzy rzeczy. Po pierwsze, regularne śledzenie najnowszych publikacji naukowych; po drugie, cierpliwe demaskowanie złudności i naiwności ideologii scjentyzmu; po trzecie, trzymanie kciuków, aby w naukowym establishmencie powstała konkurencja dla elity S.A.P.

Podobne wnioski jak z eseju Zięby można wyciągnąć z lektury Cząstek elementarnych. Na pierwszych stronach książki Michel Houellebecq pisze o mutacjach metafizycznych- „radykalnych i całościowych przemianach przyjętej powszechnie wizji świata. (…) Mutacja metafizyczna rozwija się od razu, nie napotykając żadnych przeszkód, aż osiągnie ostateczny cel, jaki sobie założyła. Wymiata bez pardonu systemy ekonomiczne i polityczne, sądy estetyczne i hierarchie społeczne. Jej biegu nie zdoła zatrzymać żadna ludzka siła- żadna inna siła niż pojawienie się kolejnej mutacji metafizycznej.” Całe Cząstki elementarne możemy potraktować jako swoistą kronikę kolejnej z mutacji metafizycznych (po chrześcijaństwie oraz współczesnym świecie stworzonym na bazie nowoczesnej nauki). Jej autorem został jeden z dwóch głównych bohaterów książki, Michel, biolog molekularny, którego wieloletnie prace teoretyczne nad ludzkim DNA doprowadziły w konsekwencji do osiągnięcia nieśmiertelności i stworzenia nowego gatunku człowieka.

Brzmi banalnie? Być może. Ale skala konsekwencji wynikających z tego dla konserwatystów jest ogromna. Houellebecq mówi nam jasno- ideowy, antropologiczny, cywilizacyjny kształt przyszłości zależy od splotu filozofii i nowoczesnej nauki, technologii połączonej z naukami przyrodniczymi.

Naukowe czasopisma może i są cholernie nudne i hermetyczne, ale to właśnie od wyników publikowanych na ich łamach badań oraz światopoglądu ich autorów zależy przyszłość naszej planety oraz przyszły charakter naszego człowieczeństwa.

O co by więc miało chodzić w tytułowym konserwatyzmie na poważnie? O znaczne powiększenie katalogu sztandarowych spraw, którymi dzisiaj zajmują się konserwatyści. Aborcja, eutanazja, małżeństwo, seksualność- to wszystko są tematy o ważkim znaczeniu, ale wymagają one wpisania ich w szerszy kontekst zagadnień o charakterze naukowym.

Bioetyka, pytania o granice interwencji inżynierii genetycznej oraz potencjalną ingerencję dziś może nawet jeszcze nieistniejących nanostruktur w nasze ciało czy mózg, czujność na wypadek potencjalnego powrotu „tylnymi drzwiami” procedur eugenicznych (np. wybór koloru oczu dla dziecka poczętego metodą pozaustrojową), coraz częściej (i dobrze) podnoszona kwestia in vitro, rozważania z obszaru nauk kognitywnych dotyczących istnienia wolnej woli (w końcu jednej z podstaw antropologicznych światopoglądu chrześcijańskiego), dojrzała, a nie ideologiczna refleksja nad ekologią, potrzeba zmierzenia się z twierdzeniami filozofii posthumanistycznej, wreszcie cały obszar nauk ścisłych jak biotechnologia czy biologia molekularna. Za zwieńczenie tego katalogu może posłużyć kwestia z pozoru budząca uśmiech na twarzy, lecz moim zdaniem jedna z fundamentalnych, czyli spór o prawdziwość naukową teorii ewolucji oraz kwestia jej relacji z teorią inteligentnego projektu. A tym samym pytanie o celowość istnienia wszechświata i jednocześnie człowieka.

Cząstkach elementarnych o kierunku badań Michela Dzierżyńskiego nie miał pojęcia nawet jego bezpośredni przełożony. Nie budzi to optymizmu, lecz z drugiej strony nie zwalnia nas z ideowej walki na wymienionych wyżej obszarach. Być może w ten sposób będziemy mogli wpłynąć przynajmniej w ułamkowym stopniu na kształt przyszłej mutacji metafizycznej.

I jeszcze jedno: z dwóch najsłynniejszych antyutopii wybieram Nowy wspaniały świat. Aldusowi Huxleyowi też się w książce Houellebecqa porządnie dostaje. I bardzo dobrze.