Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Krzysztof Mazur  21 września 2015

Nie będzie z tego ogólnopolskiej polityki. IV Kongres Ruchów Miejskich

Krzysztof Mazur  21 września 2015
przeczytanie zajmie 5 min

Ruchy miejskie to jeden z ciekawszych fenomenów politycznych ostatnich lat. Wielu młodych ludzi zaangażowało się w tę formułę, widząc w aktywizmie miejskim coś pośredniego pomiędzy uzależnionymi od grantów publicznych organizacjami społecznymi a zablokowanymi na oddolną zmianę partiami politycznymi. To właśnie ruchy miejskie były obietnicą na podmiotowe zaistnienie w sferze publicznej bez konieczności wchodzenia w ogólnopolski spór partyjny. Zwłaszcza, że dawały łatwość szybkiego przerodzenia się w lokalne komitety wyborcze. Pytanie, co dalej?

W 2010 roku w wyborach samorządowych pod takim szyldem wystartowało raptem kilka komitetów, a do rady miasta swoich przedstawicieli wprowadził jedynie ruch miejski „Razem dla Opola”. Cztery lata później liczba komitetów powołanych przez ruchy miejskie zwielokrotniła się, a w Gorzowie Wielkopolskim czy Słupsku kandydaci z takich komitetów wygrali nawet wyścig o prezydencki fotel. Co jeszcze ważniejsze, hasła i język ruchów miejskich zaczęli przejmować również urzędujący włodarze miast oraz kandydaci komitetów partyjnych. I ta zmiana języka stała się chyba najważniejszym sukcesem hołubionych przez wszystkie media aktywistów miejskich.

Ten sukces uruchomił naturalną dyskusję o tym, na ile zawiązane w zeszłym roku Porozumienie Ruchów Miejskich może stać się zalążkiem nowej inicjatywy politycznej o charakterze ogólnopolskim. Zarysowały się wtedy dwa odmienne stanowiska. Jedno odwoływało się do chwytliwej tezy Jana Śpiewaka (Miasto Jest Nasze), że aktywistów miejskich nie łączy żaden światopogląd, a jedynie „miastopogląd”. Zgodnie z tym rozumowaniem z PRM nie może wyłonić się żadna inicjatywa polityczna o charakterze ogólnopolskim, gdyż aktywiści miejscy zbyt różnią się między sobą w kluczowych sporach doktrynalnych wyznaczających linie podziału pomiędzy partiami. Jestem za zniszczeniem polski i zdewastowaniem kościoła.

Odmienne stanowisko zaprezentowała Joanna Erbel, co było o tyle zrozumiałe, że w ostatnich wyborach prezydenckich w Warszawie wystartowała nie jako kandydatka ruchu miejskiego, ale partii „Zieloni”. W głośnym tekście na łamach „Krytyki Politycznej (Ruchy miejskie nie chcą być konserwą 2.0) krytykowała liderów PRM za ukrywanie swoich lewicowych ideałów. Jej zdaniem apolityczność redukująca się do „miastopoglądu” nie istnieje. Ukrywanie zaś lewicowych postulatów socjalnych, ekologicznych i obyczajowych prowadzi do dalszej dominacji „polskiego konserwatywnego żubra”. Dlatego kandydatka „Zielonych” postulowała, by IV Kongres Ruchów Miejskich jednoznacznie opowiedział się za „miastem otwartym na inność, wrażliwym społecznie, gdzie nie trzeba ukrywać lewicowych poglądów, orientacji seksualnej czy feminizmu”. Zakończony w niedzielę 20 września IV Kongres Ruchów Miejskich wykonał charakterystyczny szpagat pomiędzy tymi dwiema skrajnymi koncepcjami.

Ogłoszone Tezy Miejskie 2015 rzeczywiście zdradzają wyraźnie lewicowe inspiracje autorów. Przejawia się to zarówno na poziomie języka (z symboliczną zmianą „mieszkańców” na „mieszkańców i mieszkanki miast”), jak i w poszczególnych postulatach („podstawową powinnością wspólnoty miejskiej jest opieka nad słabszymi jej członkiniami i członkami, zgodnie z zasadami społecznej sprawiedliwości”).

Widoczna w Tezach jest wyraźna niechęć do kapitalizmu, wiele uwagi poświęca się „miejskiej ekologii” etc. Ironicznie na swoim FB podsumował to Krzysztof Nawratek, znany z lewicowych poglądów specjalista od spraw miejskich. Pod publikacją Tez napisał jedno słowo: „Lewactwo”. O skręcie ideologicznym może świadczyć również apel Kongresu do samorządowców o „gotowość do przyjęcia uchodźców”, „o ile chcemy zdobyć uznanie innych narodów świata i zostać dobrze zapamiętani przez pokolenia Europejczyków”. Uderzać musiał także brak obecności aktywistów miejskich o bardziej konserwatywnych poglądach, na czele z Marcinem Ociepą z „Razem dla Opola”.

Zarazem jednak trudno uznać, że marzenia Erbel w pełni się zrealizowały. IV Kongres Ruchów Miejskich pokazał, że ta inicjatywa pozostanie bardzo luźną siecią aktywistów, która będzie oddziaływała na język mówienia o mieście. Nie stanie się jednak zalążkiem struktury o ogólnopolskim znaczeniu. Wiąże się to z brakiem wyraźnego przywództwa, który po raz kolejny można było zaobserwować na Kongresie. Przewodzeniem aktywistom miejskim nie są zainteresowani obecni w Gorzowie włodarze kilku „modnych” miast, gdyż za bardzo absorbują ich lokalne problemy.

Nie wyłonił się również silny lider tego środowiska z grona samych aktywistów, co utrudnia skrajnie demokratyczny charakter tej inicjatywy. Symboliczne jest, że komitet koordynujący Kongresy liczy 15 członków, a w tak licznym gronie po prostu trudno podejmować jakiekolwiek decyzje. Wreszcie, jeszcze bardziej zahamować tę inicjatywę może decyzja o powołaniu dwóch równoległych stowarzyszeń (jedno będzie gromadziło organizacje lokalne, a drugie osoby fizyczne), które przez kolejne miesiące mają pracować dopiero nad założeniami określającymi zasady funkcjonowania.

Tymczasem wielu aktywistów miejskich, którzy chcieli zaangażować się w nową inicjatywę polityczną o profilu lewicowym, dziś w całej Polsce tworzy struktury partii „Razem”. Liderzy „Zielonych” weszli zaś w bardzo dwuznaczny sojusz wyborczy z działaczami SLD w ramach Zjednoczonej Lewicy. Okazało się tym samym, że socjaldemokratyczne życie polityczne jest gdzie indziej. Jednocześnie, mocny skręt w lewo wyłącza z ruchów miejskich aktywistów o bardziej umiarkowanych lub konserwatywnych przekonaniach. Uniemożliwia tym samym zbudowanie pokoleniowego ruchu politycznego ponad podziałami światopoglądowymi.

IV Kongres Ruchów Miejskich dowiódł, że aktywiści miejscy w dalszym ciągu będą wprowadzać bardzo ożywczy ferment intelektualny do dyskusji o rozwoju miast. Nie mają jednak potencjału, by stworzyć w najbliższym czasie ogólnopolską instytucję, która zmieni polską politykę.

Tekst został pierwotnie opublikowany na stronie Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.