Scentralizowana Polska. Przegląd urzędów i instytucji państwowych
Jaka jest skala centralizacji Polski? Na 77 urzędów i instytucji państwowych, jakie możemy znaleźć na stronie internetowej Sejmu, tylko dwie mają siedziby poza Warszawą. A w samej stolicy połowa z pozostałych zlokalizowana jest w Śródmieściu. Tymczasem istnieją aż cztery możliwe drogi „urzędowej policentryzacji” naszego kraju.
Analizując podane na stronie sejmowej urzędy i instytucje państwowe można dokonać pierwszego, zasadniczego podziału na samodzielne czy też pojedyncze urzędy oraz instytucje posiadające oddziały terenowe (od wojewódzkich dyrekcji, przez delegatury, po oddziały okręgowe). W ten sposób otrzymamy podział bliski proporcjom 50/50: 34 urzędy to urzędy pojedyncze, 33 to instytucje wyposażone w oddziały terenowe.
Wśród urzędów pojedynczych zaledwie jeden zlokalizowany jest poza Warszawą: Wyższy Urząd Górniczy z siedzibą w Katowicach. W przypadku instytucji z oddziałami terenowymi sytuacja wygląda identycznie. Chodzi o Narodowe Centrum Badań Jądrowych z siedzibą główną w Otwocku (pozostałe placówki zlokalizowane są w Warszawie i Łodzi).
Najczęstszy klucz, według którego zakłada się oddziały terenowe, to klucz wojewódzki: siedziba główna oraz 16 placówek ulokowanych w poszczególnych województwach. Taki podział występuje w przypadku 15 z 33 instytucji. Rekordzistą jest Urząd Dozoru Technicznego z 29 oddziałami, najmniej (po trzy oddziały) posiadają Narodowe Centrum Badań Jądrowych oraz Polskie Centrum Badań i Certyfikacji. I co ciekawe, aż w 13 z omawianych urzędów zarówno siedziba główna, jak i oddział terenowy na Mazowsze znajdują się w Warszawie. Dwa wyjątki to Generalny Inspektorat Transportu Drogowego oraz Komenda Wojewódzka Policji. Oba zlokalizowane w Radomiu. Żeby było jeszcze ciekawiej (i ekonomiczniej), tylko w jednym przypadku na trzynaście siedziba główna i oddział terenowy znajdują się w tym samym budynku. Tym chlubnym wyjątkiem jest Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, usytuowana przy Rakowieckiej 2a.
Nie zaskakują lokalizacje poszczególnych oddziałów terenowych w przypadku klucza wojewódzkiego. W zdecydowanej większości znajdują się one w stolicach województw. Wyjątkami z jednej strony były Koszalin, Częstochowa oraz Gdynia (po 2 razy), z drugiej dwie małe wsie. Pierwsza z nich to Ciecierzyn, niedaleko Lublina, gdzie znajduje się oddział Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a druga to Lubieszyn, oddalony 14 km od Szczecina, gdzie swoją siedzibę wojewódzką ma Główny Inspektorat Transportu Drogowego. Przykładem wartym odnotowania pod kątem policentryzacji na poziomie wojewódzkim jest także Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe: Regionalne Dyrekcje znajdziemy w takich miejscach jak Krosno, Piła oraz Szczecinek.
Dyskutując o pożądanym modelu policentryzacji kraju i sposobach przenoszenia urzędów państwowych ze stolicy do poszczególnych województw, nie chodzi o przechodzenie z jednej skrajności w drugą. Do sprawy należy podchodzić niedogmatycznie i każdą z instytucji rozpatrywać indywidualnie. Istnieją bowiem takie urzędy jak Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Biuro Ochrony Rządu czy Rządowe Centrum Legislacji, które siłą rzeczy muszą pozostać w Warszawie. Z drugiej strony znajdziemy takie, których zlokalizowanie w Warszawie nie ma większego uzasadnienia. Dla przykładu możemy wymienić Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości, Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska, Główny Inspektorat Farmaceutyczny, Główny Urząd Statystyczny czy Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Zastanawiając się nad modelami policentryzacji, możemy wyróżnić i dokonać jednocześnie gradacji czterech z nich: wewnątrzwarszawskiej, wewnątrzmazowieckiej, międzywojewódzkiej oraz wewnątrzwojewódzkiej.
Na 75 instytucji zlokalizowanych w Warszawie blisko połowa (36) znajduje się na Śródmieściu. Drugie miejsce w zestawieniu, z trzykrotnie niższym wynikiem, zajmuje Ochota (12). Stawkę zamykają Bemowo (Polskie Centrum Akredytacji), Praga-Północ (Główny Inspektorat Sanitarny), Włochy (Urząd Lotnictwa Cywilnego) oraz Żoliborz (Zakład Ubezpieczeń Społecznych). Tylko jeden na 75 urzędów znajduje się na prawym brzegu Wisły. W takich okolicznościach wydaje się, że policentryzację należy rozpocząć od samej Warszawy i powinna ona objąć transfer urzędów pomiędzy dzielnicami.
Poziom drugi to policentryzacja wewnątrz województwa mazowieckiego i przeniesienie części urzędów poza Warszawę, na przykład do miast na prawach powiatu, jak Ostrołęka, Płock, Radom i Siedlce. Wydaje się, że ten model policentryzacji jest najodpowiedniejszy w przypadku instytucji z oddziałami terenowymi, pozwalając na przeniesienie ich siedzib głównych lub chociaż terenowych poza stolicę.
Trzeci model zakłada transfer instytucji z Warszawy do stolic pozostałych województw. Taka policentryzacja nadawałaby się bardzo dobrze do zmiany lokalizacji części z 34 urzędów pojedynczych, pozbawionych oddziałów terenowych.
I wreszcie ostatnia ze ścieżek policentryzacji, która kwestionuje trzeci z jej modeli. Bo przenosząc urzędy z Warszawy do innych województw, dokonujemy owszem policentryzacji na poziomie kraju, lecz jednocześnie centralizacji na poziomie każdego z województw.
Dlatego należy rozważyć, czy oddziały terenowe poszczególnych instytucji oraz niektóre z urzędów pojedynczych zamiast do Rzeszowa, Poznania czy Wrocławia nie mogłyby trafić do miast na prawach powiatu, takich jak Jelenia Góra, Legnica, Grudziądz, Włocławek, Biała Podlaska, Zamość, Piotrków Trybunalski, Nowy Sącz, Krosno, Przemyśl, Łomża, Słupsk, Konin, Świnoujście; największy potencjał ma województwo śląskie, gdzie poza Katowicami znajdziemy aż 18 takich miast.
Trzeba powiedzieć jedno: przy dzisiejszym nieprawdopodobnie wysokim stopniu centralizacji instytucjonalnej Polski, każde, nawet najmniejsze posunięcie, obejmujące przeniesienie jednego urzędu poza Warszawę, będzie czynem wręcz rewolucyjnym. Co to mówi o naszym państwie, niech każdy odpowie sobie sam.