Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Wojciech Jakóbik  3 lipca 2015

Państwo Islamskie to także polski problem

Wojciech Jakóbik  3 lipca 2015
przeczytanie zajmie 5 min

Państwo Islamskie stanowi zagrożenie nie tylko dla życia chrześcijan, ale także dla bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie oraz stabilności na rynku ropy naftowej. Jego ofiarom należy się współczucie, ale i pomoc. Czy Polska może pomóc w jego zwalczaniu? Działając pragmatycznie możemy wykorzystać bieżącą sytuację do realizacji swoich celów w ograniczonym stopniu.

Nie zamierzam opisywać bestialstwa bojowników ISIS (Państwa Islamskiego Iraku i Syrii), zwanego także ISIL (Państwem Islamskiem Iraku i Lewantu) lub z arabskiego Daesz, co na Zachodzie jest bardziej politycznie poprawne, bo mniej kojarzy się z określoną tożsamością religijną organizacji. Epatowanie okrucieństwem to przysługa dla tych wyznawców islamu, którzy chcą, aby państwa zachodnie pozostały bierne wobec tragedii.

Z punktu widzenia polskiego interesu kluczowe jest jednak, aby Warszawa właściwie ustosunkowała się do tego narastającego problemu.

W chwili obecnej Państwo Islamskie kontroluje główne szlaki transportowe w Syrii i północnym Iraku. Ściera się z Kurdami na terenie ich autonomii oraz podchodzi pod Bagdad. Nie posiada pełnej kontroli nad określonym, zamkniętym terytorium. Cieszy się jednak wsparciem w wielu regionach, gdzie ludzie są zastraszeni lub szczerze popierają proponowaną przez ISIS formę rządów.

W kontraście do obrazków z telewizji może być ona atrakcyjna dla biedoty, ponieważ oferuje system wsparcia socjalnego oparty na Koranie.

Istotny jest wątek kurdyjski, ponieważ wsparcie zachodnie dla Kurdów niepokoi Turcję, która z tego względu pozostaje bierna wobec ekspansji bojowników ISIS na irackim terytorium graniczącym z nią, znajdującym się do tej pory pod kontrolą peszmergów, czyli kurdyjskich sił militarnych. Ankara rozważa obecnie interwencję militarną w celu odparcia Kurdów, w obawie przed dążeniami niepodległościowymi tego ludu, którego przedstawiciele są osiedleni licznie również po tureckiej stronie granicy z Irakiem.

Bez zgody lub przynajmniej bierności Turcji niemożliwy byłby tranzyt sprzętu i ochotników do walki za Państwo Islamskie z Europy. Przez ten kraj biegnie także szlak nielegalnego handlu ropą naftową ze złóż znajdujących się pod kontrolą bojowników. Petrodolary pozwalają na świadczenie wspomnianego programu socjalnego, a nawet bicie złotych dinarów, zgodnie z wolą proroka zapisaną w Koranie. Temu procederowi sprzeciwiła się Organizacja Narodów Zjednoczonych, zabraniając handlu ropą z terrorystami.

Ze względu na rozszerzające się wpływy ISIS, które zyskuje poparcie na całym świecie, np. w roponośnej Libii, dalsze pogłębianie się kryzysu na Bliskim Wschodzie może zdestabilizować rynek ropy naftowej i spowodować skokowy wzrost jej ceny.

Dopóki kryzys jest ograniczony, wpływ tego czynnika jest ograniczony, a cenę ropy spycha w dół nadpodaż spowodowana łupkową rewolucją w USA.

Państwo Islamskie to organizacja sunnicka. Skupia w swych szeregach między innymi obalonych oficerów partii Baas Saddama Husajna, który również był sunnitą. Z tego względu szyici traktowani są przez ISIS na równi z chrześcijanami, jazydami i wyznawcami innych religii jako heretycy; mordowani i prześladowani, paradoksalnie stali się głównymi wrogami państwa islamu. Największe skupienie szyitów znajduje się w Iranie (95% mieszkańców), którego obywatele byli ofiarami ludobójstwa dokonanego przez oficerów Husajna w trakcie wojny irańsko-irackiej. Iran prowadzi bombardowania terenów pod kontrolą Państwa Islamskiego, dostarcza sprzęt oraz specjalistów dla Bagdadu, bojówek szyickich oraz kurdyjskich. W tych działaniach używa także Hezbollahu, organizacji terrorystycznej, z którą walczy Zachód.

Być może ze względu na sojusz ze Stanami Zjednoczonymi pozostałe kraje Zatoki nie decydują się na bardziej aktywną reakcję niż naloty, która wsparłaby wysiłki irańskie. Z tego skomplikowania wynika rosnąca prorosyjskość ruchów zmagających się z ISIS, szczególnie w Syrii.

To ważna informacja dla Polaków rozważających przyjęcie emigracji syryjskiej wyznania chrześcijańskiego na nasze terytorium. Służby muszą weryfikować uchodźców nie tylko pod kątem współpracy z ISIS, ale i rosyjskimi agencjami wywiadowczymi.

Co istotne, Stolica Apostolska dopuszcza użycie siły przeciwko Państwu Islamskiemu wobec tragedii humanitarnej spowodowanej przez nie na Bliskim Wschodzie. Namawia szczególnie kraje regionu do zaangażowania w rozwiązanie problemu.

Powyższe uwarunkowania, będące jedynie powierzchownym zarysem sytuacji, powinny mieć wpływ na działania Polski. Nasz kraj nie rozwiąże węzła gordyjskiego Bliskiego Wschodu. Ma do tego zbyt mały potencjał. Może jednak skorzystać na obecnej sytuacji.

Desinteressment nie wchodzi w grę, jeżeli Polska chce zaangażowania wielkich mocarstw w sprawy kluczowe dla naszego interesu, jak Ukraina. Skromny wkład Polaków w rozwiązanie problemu ISIS może zostać przehandlowany za wsparcie dla naszej polityki wschodniej.

Polska nie powinna wychodzić przed szereg w propozycjach wysłania kontyngentu wojskowego do walki z ISIS, skoro kraje Unii Europejskiej ani USA nie są skłonne do takiego działania. Nasze jednostki wojskowe mogą zdobywać doświadczenie w Ghanie lub na Wzgórzach Golan, gdzie są względnie bezpieczne. Być może warto rozważyć udział sił specjalnych w operacjach przeciwko ISIS. Należałoby ich użyć na pewno, jeżeli realne stanie się wyraźne uderzenie w bezpieczeństwo kraju, na przykład rozwój działalności ISIS na naszym terytorium.

Warszawa mogłaby jednak włączyć się w proces politycznej gry: o wejście krajów Rady Współpracy Zatoki Perskiej (Bahrajn, Kuwejt, Oman, Katar, Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie) oraz Jordanu, Libii, Egiptu i Iraku w bardziej zaawansowaną współpracę w walce z Państwem Islamskim. Chodzi o gest, jak wsparcie Ministerstwa Spraw Zagranicznych dla procesu pokojowego w Ziemi Świętej. Ważna będzie odpowiedź na pytanie, czy możliwa jest kooperacja z Irańczykami w walce z ISIS. Bliskowschodni eksporterzy ropy naftowej powinni także działać na rzecz uniemożliwienia handlu ropą przez bojowników, co odetnie ich od głównego źródła dochodów.

W tym kontekście interesujące będą losy negocjacji atomowych Iranu z grupą P5+1, czyli USA, Chinami, Rosją, Wielką Brytanią, Francją i Niemcami, które miały zakończyć się 30 czerwca, ale zostaną przedłużone.

Zdjęcie sankcji wobec Iranu w zamian za gwarancje cywilnego charakteru jego programu jądrowego może doprowadzić do napływu inwestycji spółek zachodnich w tamtejszy sektor energetyczny, a w przyszłości do uruchomienia handlu węglowodorami z Unią Europejską na istotną skalę. Polacy są obecni w tym procesie, ponieważ PKN Orlen i PGNiG, na wzór spółek zachodnich, prowadzą rozmowy z Teheranem o współpracy na wypadek zdjęcia sankcji.

Największa obawa Polaków, czyli gniew Państwa Islamskiego i zamachy na polskich obywateli, to nieuchronna przyszłość naszego kraju jako członka Unii Europejskiej. Doszło już do pierwszego zatrzymania marokańskiego rekruta ISIS na Okęciu, który podążał z Syrii dalej, by realizować misje wyznaczone przez bojowników. Na wniosek hiszpańskich służb specjalnych czeka teraz na ekstradycję. Wraz z rosnącą falą uchodźców do części państw unijnych narasta oczekiwanie, że kraje na północy Europy wezmą na siebie część odpowiedzialności za nowych obywateli, którzy mogą nierzadko okazać się wysłannikami Państwa Islamskiego.

Niemiecki wywiad – Federalny Urząd Ochrony Konstytucji – podaje, że rośnie liczba bojowników Państwa Islamskiego. Obawia się, że po przeszkoleniu w Syrii obywatele RFN przyłączający się do bojowników będą prowadzić działania terrorystyczne w ojczyźnie. Według CIA żołnierzy ISIS obecnie jest 20-30 tysięcy. Planują oni zwiększać wpływy w Afganistanie (gdzie trwa misja NATO). Dlatego rozpoznanie i aktywne działanie na polu bitwy ze zwolennikami sunnickiego kalifatu to doświadczenie potrzebne, jeżeli Polska chce skutecznie zmierzyć się z nową rzeczywistością, która jej nie ominie.