Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Piotr Kaszczyszyn  1 czerwca 2015

Ani nowoczesna, ani alternatywna

Piotr Kaszczyszyn  1 czerwca 2015
przeczytanie zajmie 6 min

Młodzi się wkurzyli. Pierwszym beneficjentem ich rozbudzonych ambicji i pragnienia sprawczości okazał się Andrzej Duda. Kolejka chętnych stopniowo się powiększa. Wczoraj dołączyło do niej stowarzyszenie Nowoczesna.pl. Szkoda tylko, że wygląda jak przesadnie wyluzowany 50-latek w kolorowych trampkach, wąskich jeansach i koszuli w kratę. Z programem przypominającym toporny folder reklamowy z inkubatora przedsiębiorczości oraz twarzami Ryszarda Petru i Władysława Frasyniuka, nie jest ani nowoczesna, ani alternatywna.

Pokolenie

Ostatnie wydarzenia polityczne pokazały jasno, że w Polsce mamy do czynienia z gerontokracją. Pierwszym wyrazicielem buntu młodych okazał się Paweł Kukiz, rocznik ’63. Za jego sukcesem poszedł dziewięć lat młodszy Andrzej Duda. Teraz dołączył do nich Ryszard Petru, rówieśnik prezydenta-elekta, za którego plecami kryją się takie nazwiska jak Władysław Frasyniuk (lat 60), Andrzej Olechowski (lat 67) czy Leszek Balcerowicz (lat 68). W związku z tym próba brandingu Nowoczesnej.pl jako głosu młodych czy ugrupowania pokoleniowego to wyraz wyjątkowej bezczelności. Szczególnie smuci udział w kongresie założycielskim Karoliny Wigury z Kultury Liberalnej, której emocjonalne wystąpienie o „wypalonym pokoleniu” było w tych okolicznościach mówiąc eufemistycznie, nie na miejscu.

Nowoczesna.pl przypomina raczej koncesjonowaną alternatywę, gdzie starsi panowie pozwalają trochę wyszumieć się narwanym dzieciakom, cały czas rozdzielając im kieszonkowe i ustalając, o której mają wrócić do domu.

Jednocześnie projekt Ryszarda Petru to kolejna próba „reanimacji” Unii Wolności- partii elitarnej, inteligenckiej, technokratycznej oraz pełnej oświeconego paternalizmu wobec społeczeństwa. Tym razem lifting starej formuły polegał na podmianie inteligencji na młodych ludzi, a technokracja została uzupełniona o program skierowany do przedsiębiorców. Patrząc na niego można zastanawiać się do kogo właściwie Nowoczesna.pl adresuje swój przekaz i czy młodzi ludzie nie są tylko listkiem figowym, wynikającym z takich, a nie innych emocji społecznych.

Nie zmienia to faktu, że Ryszard Petru wraz z Pawłem Kukizem może złożyć Platformę Obywatelską do grobu.

Nowoczesna.pl ze względu na swoją technokratyczność odbierze PO „kapłanów” a charyzmatyczny muzyk o cechach trybuna ludowego zabierze Platformie jej „lud”. Jednocześnie projekt przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego posłuży pewnie jako szalupa ratunkowa dla części z obecnych działaczy PO, a z drugiej strony uniemożliwi Januszowi Korwin-Mikkemu przekroczenie choćby progu 3%, uprawniającego do otrzymywania dotacji budżetowej.

Podmiotowość

Zasadniczym wyzwaniem jakie stoi dzisiaj przed młodym pokoleniem jest zdobycie podmiotowości i sprawczości w życiu politycznym, społecznym, gospodarczym i zawodowym. Czy programowe propozycje Ryszarda Petru zbliżają nas ku realizacji tego celu?

Pierwszy pomysł to kadencyjność parlamentarzystów. Kierunek wydaje się słuszny, ale przypomina naprawianie domu od dachu. Po pierwsze nie należy skupiać się na posłach, lecz wójtach i burmistrzach, którzy rządząc czwartą i piątą kadencję tworzą lokalne kliki, blokując ambicje polityczne młodego pokolenia. Po drugie sama kadencyjność nie wystarczy jeśli zmianie nie ulegnie kształt polskich partii, działających dziś według modelu zdyscyplinowanych do granic możliwości partii wodzowskich i kadrowych ze słynnym już „przekazem dnia”, rozsyłanym politykom przez kierownictwo partii drogą sms-ową. Ciekawą alternatywą wydaje się zaczerpnięcie z doświadczeń XIX-wiecznych partii masowych, a z czasów nam bliższych – Francuskiego Frontu Narodowego czy węgierskiego Fideszu. Te nowe partie neomasowe miałyby po pierwsze umożliwić większy stopień zaangażowania członków oraz sympatyków również (albo raczej przede wszystkim) poza okresami wyborczej mobilizacji. Po drugie, prócz regularnych struktur lokalnych, opierałyby się na sieci organizacji stowarzyszonych, afiliowanych oraz sympatyzujących z partią. Umożliwiałyby one zdobywanie zróżnicowanego doświadczenia przed rozpoczęciem faktycznej kariery partyjnej oraz stwarzałyby alternatywne wobec partyjnych młodzieżówek ścieżki awansu politycznego. Tak zorganizowana partia, zwiększając liczbę frakcji wewnątrz ugrupowań oraz podmiotowość poszczególnych członków, mogłaby doprowadzić do stopniowego (choćby i częściowego) przekształcenia obecnych partii wodzowskich w partie wielopodmiotowe, szanujące elementarną niezależność swoich członków, odchodzące od „przekazów dnia” oraz umożliwiające istnienie wewnętrznego pluralizmu i lokalnej czy merytorycznej podmiotowości, gdzie każdy członek ma możliwość pełnego rozwoju i wykazania się w obszarze, którym się zajmuje. Jednocześnie należałoby dążyć do wypracowania silnej, regionalnej podmiotowości poszczególnych osób i frakcji. Dzisiaj „baronowie partyjni” nie mają trudności w pozbywaniu się niewygodnej konkurencji ze strony młodych, aktywnych działaczy. Wykorzystują do tego choćby tzw. proceder martwych dusz, czyli zapisywania do partii setek fikcyjnych członków, za których płacą składki i dzięki temu zdobywają większość delegatów na konwencje wojewódzkie i krajowe. W celu likwidacji tej praktyki wystarczyłby prosty zapis o konieczności płacenia składek osobiście przez każdego z członków w biurze partii bądź przesłanie jej z osobistego konta bankowego.

Druga kwestia to pomysł likwidacji finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Pomysł szkodliwy z punktu widzenia podmiotowości potencjalnych inicjatyw politycznych młodych ludzi i jednocześnie stwarzający ryzyko oligarchizacji naszego życia partyjnego, uzależnienia polityków od biznesu oraz postępującego zabetonowania sceny politycznej. Rozsądniejsze wydaje się raczej ustawowe skierowanie części środków z budżetu na działalność ekspercką wzorem naszych zachodnich sąsiadów czy pracę gabinetów cieni jako instytucji narzuconych partiom opozycyjnym obligatoryjnie.

Trzeci postulat to wprowadzenie budżetów partycypacyjnych w każdej gminie. Znów powierzchowne pudło. Naszą wizją jest wizja republikańskiej rewolucji. Musimy oddać obywatelom ich polityczną podmiotowość, przekazując w ich ręce odpowiedzialność za miejsce, w którym żyją. Sam budżet obywatelski to za mało. Dlaczego? Po pierwsze, ze względu na jego plebiscytowy charakter, sprowadzony do jednorazowego pójścia do urny i zagłosowania na jeden z kilku znajdujących się na karcie pomysłów. Po drugie, dzisiaj mamy do czynienia z czymś w rodzaju „kieszonkowego”, które władza, w ramach budżetu, wydziela swoim dzieciom i pozwala im wybrać drobną zabawkę. Alternatywą jest stworzenie w miastach gęstej sieci niewielkich stowarzyszeń, obejmujących swoim obszarem drogę, jaką rodzic może przebyć z wózkiem w trakcie spaceru. Za ich pośrednictwem miasto, w formie partnerstwa publiczno-prywatnego, zlecałoby obywatelom zadania z takich obszarów jak opieka przedszkolna i edukacja podstawowa, pomoc społeczna, gospodarka komunalna, bezpieczeństwo, kultura oraz sport. Dopiero realizacja takiej wizji oznacza potraktowanie ludzi jako dorosłych obywateli; dzisiejszy budżet obywatelski nie ma bowiem wiele wspólnego z polityczną podmiotowością.

Państwo

Najbardziej wymownym symbolem stosunku nowego projektu do państwa jest wystąpienie na kongresie Rafała Brzoski, twórcy InPostu. Nie chodzi tutaj o rozstrzyganie o wyższości Poczty Polskiej nad prywatnym podmiotem lub odwrotnie, lecz jasny sygnał, że rozwiązaniem problemów państwa ma być stopniowa prywatyzacja realizowanych przez nie zadań i funkcji. Tymczasem problem jest zdecydowanie bardziej złożony niż sugeruje to szczątkowy program Nowoczesnej.pl. Naszym celem jest społeczeństwo nowoczesne i otwarte, opierające swój byt ekonomiczny o innowacyjną przedsiębiorczość; Chcemy gospodarki opartej na wiedzy– trudno traktować poważnie ogólnikowe hasła rodem ze stron internetowych postawionych za granty na innowacyjną gospodarkę.

Kluczem jest wypracowanie takiej formuły państwowości, która będzie odpowiadała na prawdziwe wyzwania jakie stoją dziś przed Polską.

Neokolonialny status polskiej gospodarki; pożądany kształt patriotyzmu gospodarczego; pytania o model rozwoju „Polski samorządowej” po roku 2020 i zniknięciu funduszy europejskich; kwestia reindustrializacji i spór o model gospodarki- sektor MŚP czy raczej postawienie na duże marki narodowe nastawione na eksport?; problem zasobów mieszkaniowych; jaki kształt systemu ubezpieczeń społecznych wybrać; problemy demograficzne, polityka prorodzinna; wreszcie dyskusja o równowadze pomiędzy metropolitalnością a równomiernym, regionalnym modelem rozwoju kraju, opartym np. o dawne miasta wojewódzkie. Profesor Artur Wołek w książce „Słabe państwo” wskazywał na konkretne problemy ustrojowe a przede wszystkim instytucjonalne polskiego państwa. Po co nam choćby najlepsze pomysły na reformy jeśli obecny model działania Kancelarii Prezesa Rady Ministrów uniemożliwia koordynację i realizację wizji rządu przez poszczególne ministerstwa, gdzie pomysły są blokowane albo „rozwadniane” na poziomie departamentów.

Program Nowoczesnej.pl, pozbawiony postulatów ustrojowych i instytucjonalnych, ogranicza się tylko do populistycznego hasła zmniejszenia biurokracji. Tymczasem rzeczywistość jest bardziej skomplikowana a szukając właściwych rozwiązań należy wyjść poza schematyczne podziały prawica-lewica czy etatyzm-wolnorynkowość.

Dwa przykłady. Po pierwsze, zanim zaczniemy na poważnie dyskutować o wysokości stawek podatkowych, rozwiążmy najpierw problem ze ściągalnością podatków jako takich. Po drugie, zanim pospieramy się o pożądany kształt porządku prawnego, doprowadźmy do sytuacji, w której wydawane dzisiaj wyroki są w ogóle egzekwowane.

Gdzie w tym wszystkim jest pomysł na państwo według Nowoczesnej.pl? Chcemy żyć w nowoczesnym, dobrze zarządzanym i funkcjonującym kraju. Zarządzanie personelem, zarządzanie państwem a administracja jego działem HR. Jeśli tak ma wyglądać nowoczesna Polska, to ja się z tej wizji wypisuję.