Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Rafał Gawlikowski  29 maja 2015

Weź, przestań straszyć tym PiS-em

Rafał Gawlikowski  29 maja 2015
przeczytanie zajmie 5 min

Wyrasta pokolenie, dla którego kandydat PiS jest normalnym pretendentem do urzędu publicznego, a przypinana mu łatka „potwora spod łóżka” budzi już tylko uśmiech politowania. Nadszedł najwyższy czas na rozprawienie się z mitami, które wokół tej łatki wyrosły. Kwestie światopoglądowe, polityka bezpieczeństwa, zadłużenie, bezrobocie, rozwój gospodarczy. Czy aby na pewno PO jest takie postępowe a PiS stanowi śmiertelne zagrożenie dla naszych portfeli?

Mit pierwszy: PiS jest obciachową partią niewykształconych ciemnogrodzian. Tylko Platforma zapewni nam „zdrową” europeizację.

Zacznijmy od tego, co już część ludzi kultury czy przedstawicieli grup walczących o liberalizację w kwestiach światopoglądowych zauważyła, że Platforma nie jest w stanie załatwić spraw, które dla tych środowisk są ważne. Oczywiście, trudno przekonywać liberałów światopoglądowych, że formacja konserwatywna pochyli się nad problemami osób homoseksualnych, ale jeżeli Platforma i tak nic nie zrobiła w tej sprawie od 8 lat, to dlaczego miałoby się to zmienić teraz?

Kolejną nieuregulowaną sprawą jest kwestia zapłodnienia pozaustrojowego. Polski rząd zaczął przyspieszać prace legislacyjne nad sprawami związanymi z przechowywaniem komórek rozrodczych, tkanek płodu czy embrionów dopiero wtedy, kiedy Komisja Europejska pozwała nas do ETS w związku z brakiem odpowiednich przepisów. Od tego czasu minęły dwa lata, a polski ustawodawca wciąż nie uregulował tej palącej kwestii – bo nie ukrywajmy, że obecna wolna amerykanka nie zadowala ani konserwatystów, ani liberałów.

Porównując wykształcenie przedstawicieli PiS i Platformy, widzimy wyraźnie, że w pierwszym klubie poselskim większa liczba posłów jest w stanie wylegitymować się wykształceniem wyższym niż magister lub magister inżynier; odsetek ten w PiS wynosi 17%, a w PO 12%.

Od 2005 roku, w wyborach prezydenckich PiS wystawił kolejno: profesora nauk prawnych w zakresie prawa pracy, doktora nauk prawnych w zakresie prawa pracy oraz doktora nauk prawnych w zakresie prawa administracyjnego. Natomiast przedstawiciele PO legitymowali się tytułem magistra historii.

Mit drugi: Platforma zapewni nam bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne.

Zacznijmy od kwestii międzynarodowych. Jednym z koronnych argumentów przeciwników Lecha Kaczyńskiego był jego rzekomy sceptycyzm co do integracji unijnej i blokowanie wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego. Pomijając fakt, że Prawo i Sprawiedliwość agitowało za wejściem do UE w 2003 roku, przyjrzyjmy się rozwiązaniom, które wprowadził Traktat Lizboński, mający usprawnić politykę zagraniczną prowadzoną przez organy UE. Wprowadzenie stanowisk Wysokiego Przedstawiciela UE ds. Polityki Zagranicznej i szefa Rady Europejskiej miało zapewnić mówienie jednym głosem w sprawach polityki zagranicznej. Przypomnijmy porozumienie w Mińsku: kto był sygnatariuszem tych porozumień? Czy Donald Tusk i Federica Mogherini?

W 2006 roku zlikwidowano Wojskową Służbę Informacyjną, która odpowiedzialna była za wywiad i kontrwywiad wojskowy. Co do działalności tej „służby” polecam lekturę Długiego ramienia Moskwy historyka Cenckiewicza. Trudno sobie wyobrazić, by dziś polscy oficerowie wywiadu i kontrwywiadu prowadzili działania na styku Rosji i Ukrainy, legitymując się szkoleniem w rosyjskich służbach wywiadowczych takich jak GRU, a tak wyglądała sytuacja za WSI. Na pewno sposób likwidacji budzi wiele kontrowersji, ale ważny jest kierunek zmian. Późniejsze wydarzenia w Gruzji, na Ukrainie czy śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej potwierdziły, że obóz Platformy źle zdiagnozował kierunki polityki wschodniej i reset stosunków z Rosją był zbyt przedwczesnym gestem zaufania wobec Władimira Putina.

Przekonuje się nas, że w latach 2005-2007 panowała dyktatura służb specjalnych. Przyglądając się liczbie podsłuchów w latach 2009-2013 zauważymy, że liczba żądań o udostępnienie danych wzrosła o 65%: z poziomu 1 mln 59 tys. do 1 mln 754 tys. Szczególnie zaskakuje fakt, że w Polsce nie obowiązuje nawet pierwszy stopień alarmowy zagrożenia terrorystycznego (ALFA), więc trudno podejrzewać, że zwiększona liczba podsłuchów wiąże się z zagrożeniem terrorystycznym.

Mit trzeci: Obecnie rządzący lepiej rozumieją gospodarkę, a ich władza sprzyja rozwojowi gospodarczemu.

Zestawmy trzy podstawowe wartości dotyczące gospodarki: wzrost PKB, dług publiczny i bezrobocie. Z pewnością do pełnej oceny niezbędna jest większa ilość wskaźników, ale skupmy się na razie na tych podstawowych. Dodatkowo weźmiemy pod lupę poziom emigracji.

W przypadku PKB w latach 2005-2007 skumulowany wzrost wyniósł 16,2%, co daje rocznie średnio 5,4%. Natomiast w latach 2008-2014 21,8%, co daje rocznie średnio 3,1%. Czyli tempo wzrostu PKB spadło o 57%.

Zadłużenie Polski w roku 2005 wynosiło 466,6 mld zł, a pod koniec roku 2007 527,4 mld, czyli nominalnie wzrosło o 13%, natomiast w stosunku do PKB spadło o 2 punkty procentowe. W latach 2008-2013 zadłużenie wzrosło nominalnie o blisko 60%: z 527 mld do 838 mld zł, czyli wobec PKB wzrosło aż o 9 punktów procentowych.

We wrześniu 2005 roku, gdy PiS objęło rządy, bezrobocie wynosiło 17,6 %. W listopadzie 2007 roku, kiedy przegrało wybory, już 11,2 %. To daje spadek o 6,4 punktów procentowych w ciągu 2 lat i 2 miesięcy. Platforma Obywatelska rządzi od 7 lat i 6 miesięcy. W tym czasie stopa bezrobocia wahała się od 8,8% do nawet 14,4%. Ostatecznie, zestawiając listopad 2007 r. z ostatnimi danymi, możemy zaobserwować lekki wzrost bezrobocia na poziomie 0,5 punktu procentowego.

W latach 2005-2007 średnio w ujęciu rocznym liczba osób przebywających za granicą wynosiła 1 mln 890 tys. Za rządów Platformy, czyli w latach 2008-2013, w ujęciu rocznym ilość ta wzrosła o ok. 11,5% i wynosiła 2 mln 116 tys.

Szczególnie niepokojący jest fakt, że w latach 2004-2006 Polska z funduszy unijnych w ramach Narodowego Programu Rozwoju otrzymała 12 mld 800 mln euro. W okresie 2007-2013, w ramach Narodowej Strategii Spójności, tych środków było dwukrotnie więcej w przeliczeniu rocznym, czyli 67 mld 300 mln euro. To pokazuje skalę marnotrawstwa pieniędzy w ujęciu wyżej podanych wskaźników makroekonomicznych.

Nikt nie ma już wątpliwości, że nie chodziło o JOW-y. Kluczem były ambicje i pragnienie podmiotowości. Emocje, emocjami, lecz nie zmienia to faktu, że miały one konkretne, liczbowe fundamenty. Dlatego młodzi postanowili dać PO żółtą (a może już czerwoną?) kartkę.

Dzisiejszy sondaż CBOS pokazujący zmiany w zaufaniu do polityków, pokazuje jednoznacznie, że Platforma znajduję się w defensywę, a stare retoryczne sztuczki już nie działają. Na nieszczęście partii rządzącej jej przedstawiciele nie są w stanie sobie tego jeszcze uświadomić i postawić prawdziwej diagnozy. Jeżeli tego szybko nie zrobią to skończą jak Unia Wolności, na politycznym śmietniku historii.