Grupa Wyszehradzka to fikcja? Scenariusze polskiej polityki zagranicznej w regionie
Konflikt na Ukrainie spowodował utratę spoistości grupy wyszehradzkiej. Najpierw Węgry, a teraz Czechy i Słowacja zaczynają szukać nowych możliwości realizacji swoich interesów. Czy Polska ma szansę na uratowanie jednego ze swoich najważniejszych projektów międzynarodowych?
29 stycznia w czeskiej miejscowości Sławków (dawne Austerlitz) szefowie rządów Czech, Słowacji i Austrii ogłosili powstanie nowego forum współpracy regionalnej między tymi trzema państwami. Kooperacja ma dotyczyć koordynacji polityki zagranicznej tych państw na forum europejskim oraz w zakresie wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.
Pytaniem jakie naturalnie pojawiło się po ogłoszeniu deklaracji jest kwestia relacji „trójki sławkowskiej” do współpracy wyszehradzkiej i integracji środkowoeuropejskiej. Ciężko bowiem ukryć, że Czechy i Słowacja szukają alternatywy dla grupy V4. Spróbujmy rozważyć motywy takiego działania:
1. Po pierwsze kryzys ukraiński. Czechy i Słowacja weszły ostatnio w liczne kontakty handlowe z Kremlem. Ponadto, z przyczyn historycznych nie do końca podzielają obawy Polski przed Rosją. Takie pragmatyczne, czy też zdaniem niektórych rzekomo pragmatyczne, podejście charakteryzuje też ostatnio politykę węgierską. Jednoznacznie pro ukraińskie stanowisko Polski może być zatem dla Pragi i Bratysławy kłopotliwe.
2. Wątpliwości naszych sąsiadów budzi też wsparcie Polski dla wschodniego wektora rozszerzenia UE. Co prawda wszystkie czeskie i słowackie partie deklarują poparcie dla europejskich aspiracji państw WNP, ale priorytetowo traktują poszerzenie UE o Bałkany Zachodnie, zwłaszcza Serbię. Wynika to z ich tradycyjnych, historycznych związków z tym regionem. Natomiast w Polsce wektor bałkański jest niemal całkowicie bagatelizowany.
3. Współpraca z bogatszym sąsiadem, czyli Austrią to dla Czech i Słowacji duża szansa gospodarcza- Wiedeń oferuje zwłaszcza atrakcyjne projekty infrastrukturalne. Tymczasem Polska takich wizji nie jest już w stanie zaproponować.
4. W Czechach ale w pewnym zakresie także na Słowacji, aspiracje Polski do roli regionalnego lidera postrzegane są jako zagrożenie „polską dominacją”. Jednym słowem, nasi sąsiedzi obawiają się, że Polska chce dominować a nie przewodzić.
Jak w takim razie możemy „odzyskać przyjaciół”?
1. Przekonywać ich o skali rosyjskiego zagrożenia. Jakkolwiek nie oceniać ministra Sikorskiego i rządu Platformy Obywatelskiej ma on spore zasługi w pokazywaniu Europie prawdziwego oblicza Rosji. Z drugiej strony nie można państw wyszehradzkich pouczać, trzeba im okazać pewną empatię.
2. Powinniśmy docenić wektor bałkański. Byłoby to mile widziane w Pradze i Bratysławie, a nam ułatwiłoby przekonanie tych państw na zasadzie wzajemności do naszej polityki wschodniej w zakresie rozszerzenia UE.
3. Należy dążyć do pogłębiania integracji gospodarczej grupy V4, tak abyśmy choć częściowo stali się konkurencyjni dla państw zachodniej Europy.
4. Podkreślać środkowoeuropejską wspólnotę interesów, próbować realizować formułę V4 Plus, w której byłoby miejsce także dla Austrii. Świadomość środkowoeuropejska jest u naszych sąsiadów silna, należy dążyć do przekucia jej w konkretne działania polityczne.
I najważniejsze. Musimy uzmysłowić Czechom, Słowakom oraz Węgrom, iż nasze przywództwo opierać się będzie na tzw. „soft power”, a naszym celem w żadnym wypadku nie jest „twarda”, polityczna dominacja w regionie. Wręcz przeciwnie- opierając się na partnerskich relacjach oraz inspirując się polską tradycją jagiellońską i promotejską, chcemy budować nową Europę Środkową, silną podmiotowością poszczególnych jej państw. Celem tego wysiłku jest zaś chęć stworzenia realnej przeciwwagi dla Niemiec i Rosji, tak aby Polacy, Czesi, Słowacy i inne państwa regionu mogły skutecznie realizować swoje interesy na forum europejskim.