Walka o głosy młodych
Mariusz Błaszczak ma rację mówiąc, że „jedynymi poważnymi kandydatami w wyborach są Andrzej Duda i Bronisław Komorowski”. Jednak nie przez gorsze kwalifikacje pozostałych, ale ze względu na przewagę komitetów we wszelkiego rodzaju zasobach nad resztą stawki. Na ile więc Magdalenie Ogórek uda się w niej zamieszać?
To była obfitująca w wydarzenia polityczne sobota. Swoje „spotkanie obywatelskie” w Katowicach miał Prezydent Komorowski, który pochwalił się poparciem 29 prezydentów miast. Niemal jednocześnie w rodzinnej miejscowości – Nowym Korczynie kampanię inaugurował Adam Jarubas, a już o 13.00 musieliśmy się przenieśliśmy do Ożarowa Mazowieckiego, gdzie gwiazdą konwencji była Magdalena Ogórek, dla której było to dopiero pierwsze wystąpienie po oficjalnym przedstawieniu jej przez Leszka Millera jako kandydata SLD na prezydenta. Warto się skupić na tym ostatnim wydarzeniu, ponieważ Bronisław Komorowski odciął się od działań kampanijnych a Adam Jarubas zorganizował bardziej coś na kształt otwartego spotkania w plenerze.
Przede wszystkim uderza przepaść organizacyjna. Może nie wyglądałoby to tak amatorsko, gdyby całe wydarzenie odbyło się jeszcze przed oficjalnym startem Andrzeja Dudy, który jak podkreślają specjaliści od lewa do prawa, zaczął kampanię z wysokiego C. Od widowiskowej konwencji nawiązującej wprost do tych amerykańskich, aż po przedstawiony dzisiaj spot. Na takim tle konwencja Magdaleny Ogórek wypadła po prostu blado. Po części dlatego, że zabrakło środków, ale w dużej mierze z powodu złego wykorzystania już posiadanych zasobów. Złe ustawienie ludzi na sali, irytujące sterowanie widownią – która bez przerwy przerywała oklaskami i okrzykami wystąpienie, czy nie trzymanie się scenariusza (finał przemówienia odbył się z falstartem). Prawdopodobnie przydałaby się też lekcja emisji głosu dla samej pani Ogórek, która właściwie przez całą długość przemówienia krzyczała, uderzając w drażniący falset. Błędy których z łatwością można było uniknąć, a które w dużym stopniu rzutują na odbiór kandydata. Mimo wszystko warto było przeboleć te niedociągnięcia i wsłuchać się w przemówienie, które zawierało kilka interesujących punktów.
Przede wszystkim Magdalena Ogórek jest kolejnym kandydatem który próbuje odebrać elektorat już urzędującemu prezydentowi i to z nim przede wszystkim się konfrontować. To o tyle istotne, że (może oprócz Adama Jarubasa) wszyscy dotychczasowi kandydaci koncentrują się właśnie na walce z Bronisławem Komorowskim, nie zaś między pozostałymi pretendentami. Zwiększa to prawdopodobieństwo drugiej tury i ewentualnego przerzucenia w niej głosów na Andrzeja Dudę a nie obecnego prezydenta. Po drugie sztabowcy dokonali dość istotnej wolty – nie dość, że postanowili przekuć wady Magdaleny Ogórek w zalety, to jeszcze wysunęli je na sam front. Przemówienie zaczęło się więc od hasła młodości, walki o płatne staże, ale także o możliwość łatwiejszego awansu społecznego. Wreszcie potrzeby antyestablishmentowej zmiany, także pokoleniowej. To jasny sygnał, że głównym celem w tych wyborach będzie więc przekonanie do siebie rozczarowanych swoją sytuacją młodych ludzi.
Ale oprócz określenia grupy docelowej, zwrócono także uwagę na całą paletę polskich problemów, zgodnie z zasadą „dla każdego coś miłego”. Było więc znów nawiązanie do wadliwego prawa, problemów w górnictwie „Mój tata był górnikiem, wiem, co to ciężka praca”, i wreszcie najciekawsze – polityki zagranicznej, w której zapowiedziała normalizację w stosunkach z Rosją, przy jednoczesnym prowadzeniu stanowczej politytyki, także wobec Władimira Putina. Z kilkunastominutowego przemówienia nie łatwo było jednak wyłowić tak jednoznaczne deklaracje, bowiem przeplatały je ogólniki i całkowicie demagogiczne wstawki. Czy będziemy mieli jednak okazję dopytać panią Ogórek o konkrety? Raczej nie, bowiem jak sama stwierdziła „Nie będzie uczestniczyć w jałowych dyskusjach publicystycznych w telewizji”, co chyba najlepiej świadczy o tym, że przynajmniej w najbliższym czasie będzie komunikować się z wyborcami ustami Leszka Millera, lub przez media społecznościowe. Jedyną szansę można upatrywać w „kampanii na ulicach” którą zapowiedziała, chociaż trudno stwierdzić kiedy dokładnie możemy się jej spodziewać.
Kwestią kluczową dla ewentualnego sukcesu wyborczego Magdaleny Ogórek wydaje się wiarygodność. Czy przy antyestablishmentowej retoryce, mówieniu o rodzinach polityków obsadzających stanowiska w spółkach skarbu państwa, czy wojnie z mediami, uda jej się przekonać do siebie młodych? Może byłoby to bardziej prawdopodobne, gdyby za jej plecami nie stał Leszek Miller, a sala nie była wypełniona starymi działaczami SLD.
Spodobał Ci się ten artykuł? Przekaż nam choćby symboliczną darowiznę w wysokości 4 złotych. To mniej, niż kosztuje najtańszy z tygodników opinii, a nasze teksty możesz czytać bez żadnych limitów i ograniczeń.
Klub Jagielloński
Nr konta: 16 2130 0004 2001 0404 9144 0001
W tytule: „darowizna na cele statutowe: jagiellonski24”
Dziękujemy!