Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Michał Kłosowski  7 stycznia 2015

Innej premier nie będzie

Michał Kłosowski  7 stycznia 2015
przeczytanie zajmie 3 min

Leżącego się nie kopie – po wystąpieniu Ewy Kopacz nie ma już czego zbierać. Premier pogrążyła się sama.  

Pamiętacie lata 2010-2013? Afera goniła aferę, a ówczesny premier Donald Tusk, stojący też na czele PO, obronną ręką wyprowadza partię i ekipę z każdych tarapatów. Łapówki na najwyższych rządowych szczeblach? Nie ma problemu. Afera taśmowa? Żaden kłopot.

A teraz zamknijcie oczy i zapomnijcie. Ewa Kopacz udowodniła właśnie, że absolutnie nie posiada zdolności poprzednika. Lista błędów i wypaczeń, popełnionych przez PEK w trakcie konferencji podsumowującej 100 dni rządu, jest długa. Począwszy od fatalnej dykcji i sposobu mówienia pani premier, aż po totalne fiasko strategii (zakładając oczywiście, że takową posiadała) odpowiadania na pytania dziennikarzy.

Trudno analizować merytoryczną stronę wystąpienia, bo jej po prostu nie było. Ewa Kopacz mieszała żłobki z elektrowniami atomowymi i rozwój miast z planami modernizacji wojska. Polityce zagranicznej natomiast, w dniu ataku terrorystycznego w Paryżu, nie poświęciła ani słowa – Nie chcę Państwa zanudzać, tłumaczyła, wszystko jest w informacjach (może skrypcie?), który Państwo otrzymacie po konferencji (sic!). Czy jest, czy nie ma, nie wiem. Konferencję oglądałem bowiem w telewizji. TVN przerwał ją po kilkunastu minutach, TVP Info dotrwało do końca, ale dziennikarze w studio wylali na premier całe wiadro (albo i kilka) nieoszczędzającej niczego krytyki.

Od strony PRowej nie było lepiej. Suchy, monotonny głos. Fatalna dykcja. Wystąpienia PEK nie dało się słuchać. Patrzeć na nie też nie za bardzo, bo rozbiegany wzrok Kopacz świadczył o sporym zdenerwowaniu, które kilkakrotnie dało o sobie znać. Chociażby wtedy, kiedy Samuel Pereira zadał pytanie o ZSLowską przeszłość premier. Ewa Kopacz dosłownie zapadła się w sobie: głębiej siadła na krześle, co wyglądało tak, jakby zabrakło jej tchu. Starała się wybrnąć, twierdząc, że widziała informacje o swojej przynależności do ZSL na „blogu” dziennikarza, ale jedyne, co ma do powiedzenia na ten temat, to to, że pracowała wtedy na wsi i leczyła małe, biedne i schorowane polskie dzieci. Komentarz jest chyba zbędny? 


Nie będę się już znęcać i opisywać kolejnych absurdów. Doskonale poradził sobie z tym Twitter. Powiem jedynie, że bardzo chciałem znaleźć w tym wystąpieniu jakiekolwiek pozytywne strony. Do końca liczyłem, że nudny i monotonny sposób prezentowania przez Ewę Kopacz „dokonań” jej ekipy jest tylko zabiegiem, który ma na celu uśpić czujność przeciwników i dziennikarzy, a kiedy to nastąpi – premier z całą mocą uderzy i rozbije niedowiarków. Oczywiście to nie nastąpiło. Jedyne wnioski, jakie można wyciągnąć po dzisiejszej konferencji, są takie, że premier jest, ale jakby jej nie było. Nie potrafi wykorzystać jakichkolwiek, choćby najdrobniejszych, osiągnięć swoich ministrów (jakieś w końcu były), a próby żerowania na opozycji i jej niezdolności do konstruktywnych zachowań wychodzą co najmniej słabo. Zastanawia ogólne wrażenie chaosu, jakie wywarła konferencja. Czy nie mamy już w kraju żadnych speców od public relations? Wszystkich Donald Tusk zabrał do Brukseli? Na co więc idą grube tysiące przeznaczane przez rząd na kreowanie wizerunku?

Nie wiem, w jaki sposób Janina Paradowska i inni przychylni publicyści zamierzają bronić wystąpienia pani premier; wiem tylko, że będą próbować. Próżny trud. Innej premier nie będzie.

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Przekaż nam choćby symboliczną darowiznę w wysokości 4 złotych. To mniej, niż kosztuje najtańszy z tygodników opinii, a nasze teksty możesz czytać bez żadnych limitów i ograniczeń.

Klub Jagielloński
Nr konta: 16 2130 0004 2001 0404 9144 0001
W tytule: „darowizna na cele statutowe: jagiellonski24”
Dziękujemy!