Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
dr Michał Dulak  27 października 2014

Dulak: Ograniczmy kadencje samorządowcom

dr Michał Dulak  27 października 2014
przeczytanie zajmie 3 min

Przed wyborami zawsze pojawia się dużo „racjonalizatorskich” pomysłów mających usprawnić ustrój i, ogólnie, życie w kraju. Jedne, takie jak np. obniżenie wieku wyborczego, należy włożyć między bajki. Inne z kolei, jak ograniczenie liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów, warte są szerszej dyskusji.

Nieco fermentu w debacie publicznej w tym roku wprowadził wniosek posłów Twojego Ruchu, dotyczący nowelizacji  kodeksu wyborczego, w którym proponowano wprowadzenie limitu dwóch kadencji organu wykonawczego na poziomie gmin. Oczywiście wniosek przepadł, jednak w uzasadnieniu do niego podano ciekawe dane. Na ogólną liczbę 2478 wójtów, burmistrzów i prezydentów 262 z nich pełni swój urząd od 1990 r., czyli przez pięć kadencji. Jest to 10,60% całości. Powstaje zasadne pytanie, czy taka skala stanowi rzeczywisty problem polityczny. Spójrzmy na inne statystyki. Spośród 18 miast wojewódzkich (zaliczyłem tutaj także Gorzów Wielkopolski oraz Bydgoszcz)w 22% z nich zasiada prezydent pełniący urząd od 1998 r. 33% ma prezydentów sprawujących urząd trzecią kadencję, czyli od 2002 r. Po 22% stanowią miasta, gdzie prezydent rządzi miastem od 2006 r. (dwie kadencje) i od 2010 r. (1 kadencja). Dane te pokazują, że proporcje mimo wszystko są wyrównane. Sytuacja zmienia się, gdy zejdziemy poziom niżej, do miast powiatowych oraz gmin, gdzie zdarzają się przykłady takich osób jak wójt gminy Szczurowa (woj. małopolskie), który stoi na czele gminy nieprzerwanie od 1984 r.

Należy więc inaczej sformułować pytanie. Jakim celom ma służyć sprawowanie władzy w samorządzie? Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że wykonuje się ją dla rozwoju i budowy dobrostanu mieszkańców gminy. Aby to osiągnąć, wójtowie, burmistrzowie i prezydenci potrzebują stabilności oraz motywacji do działania. Czy zatem 8 lub 12 lat jest niewystarczającym okresem do działania dla takiej osoby? Z kolei czyż największą motywacją każdej władzy nie jest zapisanie się w historii? Do tego nie potrzeba dwudziestu lat. Sprawnemu menadżerowi wystarczą cztery.

W całej dyskusji o ograniczeniu kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów zapomina się właśnie o sprawnych menadżerach oraz o tym, jak wykorzystać ich wiedzę i doświadczenie dla rozwoju kraju. W rozważaniach nad możliwymi kierunkami reformy związanej z ustanowieniem limitu kadencji, które oczywiście wymagają woli i inteligencji politycznej, można wskazać trzy propozycje.

  1. Ograniczeniu kadencji podlegają jedynie burmistrzowie i prezydenci miast na prawach powiatu, w których od tego roku jako jedynych pozostały okręgi wielomandatowe. Po dwóch lub trzech kadencjach burmistrzowie i prezydenci mogliby automatycznie zasiadać w Senacie. Tym sposobem Senat mógłby stać się izbą refleksji nad samorządem terytorialnym, co postuluje się przy okazji kolejnych debat nad reformą tej instytucji. W gminach niebędących miastami na prawach powiatu jednomandatowe okręgi z czasem mogą zacząć sprzyjać wyrazistym lokalnym liderom, którzy mogą być realną konkurencją dla „etatowych” burmistrzów.
  2. W drugiej propozycji ograniczenie liczby kadencji dotyczyłoby także gmin niebędących miastami na prawach powiatu. Wójtowie, burmistrzowie oraz prezydenci, którzy skończyli sprawowanie władzy w gminach, mogliby wchodzić w skład rady powiatu oraz być wybieranymi do zarządu powiatu. Tym sposobem powiat przestałby być szczeblem samorządu terytorialnego w Polsce, a stałby się forum namysłu nad rozwojem ponadlokalnym, które stanowiłoby zwornik pomiędzy samorządem województwa i radami gmin.
  3. Proste ograniczenie do dwóch sześcioletnich kadencji. Jest to zabieg na niskim poziomie subtelności, dawałby jednak komfort stabilności władzy wykonawczej w gminie niezależnie od tego, czy wójt, burmistrz lub prezydent rządziliby jedną, czy dwie kadencje. Po 12 latach taka osoba odchodziłaby z dotychczasowego stanowiska, co oczywiście nie wykluczałoby możliwości startowania w wyborach do innych organów w samorządzie. Bo skoro mówi się, że nie warto rezygnować z fachowca, to czy dobry fachowiec nie znajdzie łatwo pracy gdzie indziej?

Niedobrze się dzieje, gdy ważne dyskusje o ustrojowych sprawach państwa i samorządu toczą się w okresie przedwyborczym. Wtedy nawet nowatorskie i ciekawe rozwiązania łatwo można dyskredytować, a najczęściej robią to ci, którym w naszej mało ambitnej samorządowej rzeczywistości po prostu jest wygodnie. Zawsze pozostaje wiara (oby nie naiwna), że kolejne wybory wprowadzą nową jakościową zmianę w naszym kraju.