Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Grzegorz Makuch  16 października 2014

Makuch: Szykujmy się do wojny gazowej

Grzegorz Makuch  16 października 2014
przeczytanie zajmie 3 min

Rewersowe dostawy gazu na Ukrainę doprowadziły do obniżenia wolumenu przesyłanego gazu z Rosji do Polski, Słowacji, Austrii, Niemiec i Węgier. Jednak wiceszef Gazpromu Aleksander Miedwiediew już dwa miesiące temu powiedział, że należy wziąć pod uwagę możliwość zmniejszenia dostaw gazu do krajów, które reeksportują surowiec na Ukrainę, skoro „państwa te mają nadwyżki surowców”.

Po kilku tygodniach scenariusz zarysowany w formie hipotezy przez prezesa Gazprom został zrealizowany. Jednak rewersowe dostawy, poza Węgrami, nie tylko zostały wznowione, ale od 1 października Ukraina kupuje gaz również z Norwegii (przez Słowację), skąd Naftogaz importuje 12-15 mln m3 gazu dziennie. Dlatego w zeszłym tygodniu wiceszef komisji ds. przemysłu przy rosyjskiej dumie Władimir Guteniew pytał retorycznie, czy sytuacja już dojrzała do tego, by prawnie  ograniczyć  dostaw gazu krajom, które rewersowo przesyłają surowiec na Ukrainę. Guteniew powiedział, że komisja już pracuje nad ustawą, która będzie zakazywać rosyjskim firmom eksportu surowców do krajów, które są dłużnikami, jak i tym, które ten gaz do państw-dłużników reeksportują. Jeśli proponowana przez Guteniewa ustawa wejdzie w życie, to – w przypadku dalszych rewersowych dostaw na Ukrainę gazu przez Gaz-System– należy spodziewać się odcięcia przez Rosję dostaw gazu do Polski jeszcze tej zimy. I jest to scenariusz bardzo prawdopodobny zwłaszcza w świetle ostatnich ruchów Moskwy.

We wrześniu pojawiła się informacja jakoby Doniecka Republika Ludowa (DRL) i Ługańska Republika Ludowa (ŁRL) miały uzyskać ze strony Moskwy gwarancje dostaw gazu. Ministerstwo energetyki Rosji zaprzeczyło by brało udział w tych rozmowach, ale to nie znaczy, że one nie miały miejsca. Zwłaszcza, że rosyjski gazociąg Sojuz, wchodzący na Ukrainę przez teren ŁRL (Donbastransgaz), mógłby zapewnić dostawy gazu do Donbasu – o czym mówił minister bezpieczeństwa DRL Leonid Baranow. Jednak co ważne, gazociąg Sojuz następnie rozchodzi się na nitkę biegnącą na zachód Ukrainy i na południe (przez Rumunię, Bułgarię do Turcji). Jednak Anakra, po wielomiesięcznych staraniach uzyskała zgodę na zwiększenie przepustowości gazociągu Blue Stream (biegnie z Rosji, przez teren kontrolowany przez separatystów i Morze Czarne, do Turcji) z 16 do 19 mld m3 (roczny eksport Gazpromu do Turcji wynosi 26 mld). Konsekwencją tych działań jest zabezpieczenie dostaw gazu do DRL i ŁRL, jak i większa niezależność Turcji od sytuacji na Ukrainie.

Powyższe wydarzenia czynią prawdopodobną tezę o przygotowaniu przez Rosjan przerwania dostaw gazu via gazociągu Sojuz i jak Braterstwo (wchodzi na teren Ukrainy przez obwód sumski, Kijiwtransgaz, i biegnie na Słowację) tej zimy. Pozwoliłoby to Rosji na odcięcie Ukrainy od dostaw z Zachodu i jej zaszachowanie, jak i zwiększyłoby presję na przyznanie Gazpromowi 100% przesyłu na gazociągu OPAL. Koszty tego ruchu dla Rosjan byłyby stosunkowo niskie, bowiem rozmowy dot. Gazociągu Południowego i tak są zamrożone, współpraca w ramach „EU-Russia Energy Cooperation until” 2050 również. Ewentualnego odmrożenia postępowania antymonopolowego przeciwko Gazpromowi także trudno oczekiwać, zwłaszcza, że komisarz ds. energii UE Günther Oettinger we wrześniu wyraźnie się sprzeciwił próbom uderzania w rosyjski sektor gazowy. Z kolei w tym tygodniu Oettinger tygodniu powiedział, że brak dostaw gazu rosyjskiego przez miesiąc nie spowoduje większych konsekwencji dla UE. Ale Wspólnota nie uniknie szkód, jeśli nastąpi przerwa w dostawach na 6 miesięcy. Dlatego też Gaz-System powinien się przygotować na ewentualność drastycznego zmniejszenia, czy nawet zupełnego przerwania dostaw gazu ze wschodu.

Mapa systemu przesyłowego

W pierwszym scenariuszu, tj. zmniejszenia przesyłu, ilość gazu sprowadzona przez Drozdowicze (Ukraina, 3,8 mld w 2013 r.), Polska może zastąpić poprzez gaz sprowadzany w Lasowie (Niemcy, przepustowość: 1,5 mld), Czech (0,5 mld) i pobór z magazynów gazu (2,5 mld). Wówczas polski system wciąż będzie się bilansował. Natomiast w sytuacji przyjęcia przez Rosję ustawy proponowanej przez Guteniewa (zakazującej eksportu do państw reeksportujący surowiec do państw-dłużników) należy brać pod uwagę możliwość odcięcia dostaw gazu ze wschodu również via Jamał (w 2011 r. Gazprom kupił pozostałe 50% udziałów w białoruskim Biełtrasgazie). Wówczas należałoby uruchomić wszelkie możliwości dostaw (1,5 mld z Lasowa, 5,5 mld w ramach rewersu fizycznego na Jamale, 0,5 mld z Czech), do tego 4 mld własnego wydobycia i 2,5 mld w magazynach gazu (w sumie 14 mld; roczne zużycie 16 mld), co pozwoliłoby na przetrwanie zimy, ale już nie koniecznie przez polskie zakłady chemiczne – i to wciąż przy założeniu, że wszystkie powyższe zmienne zadziałają i dostawy w Lasowie (operator: Ontras) i Mallnow (operator: Gascade – BASF) odbędą się bez zakłóceń. Prawdopodobnie oznaczałoby to również podniesienie ceny gazu w tym okresie.