Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Kamil Sikora  12 października 2014

Sikora: Uniwersytet (nie)katolicki

Kamil Sikora  12 października 2014
przeczytanie zajmie 5 min

Dlaczego kraj, który miał Prymasa Tysiąclecia i papieża, nie posiada uniwersytetów katolickich cieszących się sławą i renomą podobną do tych, jakimi szczycą się Uniwersytet Jagielloński czy Uniwersytet Warszawski?

Polska na mapie współczesnej, coraz bardziej zlaicyzowanej Europy, jest ostoją chrześcijaństwa. Nad Wisłą katolicyzm deklaruje 33 mln obywateli, więc uniwersytety katolickie powinny pękać w szwach, a jest dosłownie przeciwnie.

Nie bez powodu abiturienci szkół średnich nie wybierają uczelni katolickich.

Statystyki

Jak podaje Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego obecnie funkcjonuje 7 uczelni katolickich:

  1. Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie
  2. Akademia Ignatianum w Krakowie
  3. Uniwersytet Papieski Jana Pawła II (przemianowana Papieska Akademia Teologiczna w Krakowie)
  4. Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu
  5. Papieski Wydział Teologiczny w Warszawie 
  6. Instytut Teologiczny im. bł. Wincentego Kadłubka w Sandomierzu
  7. Instytut Teologiczny im. św. Jana Kantego w Bielsku-Białej

Za tą przyzwoitą i w moim odczuciu wystarczającą liczbą uczelni nie idzie jakość. Zerkając na ranking przygotowywany rokrocznie przez miesięcznik edukacyjny „Perspektywy” łatwo zauważyć, że uniwersytety katolickie nie zajmują wysokich pozycji. W pierwszej setce figurują tylko KUL (miejsce 30) oraz Uniwersytet Papieski (miejsce między 51-60). Jak pokazują statystyki, z roku na rok pozycja w rankingu tych uczelni jest coraz niższa.

Uczelnie katolickie na świecie mają się dobrze. Prawdziwy boom na ich powstawanie i reorganizację można poniekąd przypisać Janowi Pawłowi II, który w 1999 r. na stanowisko prefekta Kongregacji ds. Edukacji Katolickiej powołał ks. kard. Zenona Grocholewskiego. Od tego czasu liczba uczelni katolickich i ich studentów systematycznie rosła. Uniwersytety katolickie na świecie rozwijają się równie prężnie także w krajach, gdzie katolicyzm nie jest dominującym wyznaniem, np. Uniwersytet Fu-Jen czy Provident University (oba na Tajwanie, gdzie odsetek katolików wynosi 1,4%).

Katolickie tylko z nazwy

Faktem jest, że uczelnie katolickie na świecie mają wyższą pozycję niż te w Polsce. Z różnych powodów. Warto jednak odnotować, że również za granicą podejmuje się decyzje podważające katolicki charakter tych szkół. W Stanach Zjednoczonych na jednej z nich odbył się Tydzień Pozytywnego Seksu i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wydarzenie to nie było sponsorowane przez grupy feministyczne i homoseksualne; gdzie indziej odbyła się pogadanka Relacje poza monogamią czy Tydzień Świadomości Transgender; co wręcz bulwersujące, wszystkie te wydarzenia odbywały się w czasie Wielkiego Postu, o czym pisał rektor Christendom College, dr Timothy O’Donnell.

Na łamach „Catholic Education: A Journal of Inquiry and Practice” w 2012 r. ukazał się dokument, z którego wynika, że 60% katolickich uczelni na swoich stronach internetowych nie zamieściło żadnych informacji na temat wartości, na których się opiera.

Po katolicku w Polsce

Jeśli chcesz stracić wiarę, idź na KUL – to popularne w ostatnich latach stwierdzenie może być punktem wyjścia do krytyki polskich uczelni katolickich.

Najpierw warto sobie zadać kilka podstawowych pytań: kogo mają kształcić uczelnie katolickie, jak to robić, w końcu – czy warto? Odpowiedź na ostatnie pytanie jest twierdząca. Co do dwóch pozostałych: uniwersytety katolickie borykają się z tymi samymi problemami, co laickie. Po pierwsze: studia przestały być elitarne, a stały się masowe i łatwo dostępne. Za studentem idą pieniądze, więc w ostatnich latach tworzy się kierunki i specjalizacje, delikatnie mówiąc, na siłę, aby przyciągnąć jak największą liczbę osób. Z racji tego, że chętnych i tak jest niewielu, przyjmuje się wszystkich, a wymogi formalne są marginalizowane. Cierpi na tym poziom uczelni, bo kadra akademicka musi dostosować swój poziom do poziomu studentów. Ta fasadowość ma później odbicie w absolwentach, którzy zamiast być przywódcami i fachowcami, prezentują marny poziom. Widać to na przykładzie niektórych katechetów, tak świeckich, jak i duchownych, oraz księży, którzy swoim zachowaniem nijak nie pokazują, że uczęszczali do uczelni katolickich.

Problem leży także po stronie kadry akademickiej.

Na jednym z polskich uniwersytetów katolickich panuje zgodność, że teologię mogą wykładać tylko księża – takie myślenie jest zabójcze dla uniwersytetów i nie chodzi tu o żadne parytety czy równouprawnienie. Kobieta może być równie dobrym, a nawet lepszym teologiem niż ksiądz i nie jest to herezja.

To trochę tak jak ze stereotypem w futbolu, gdzie uważa się, że dobrym trenerem może być tylko były zawodnik. Pogorszeniu uległ również etos nauczycieli akademickich. Przykładowo: profesor KUL, Zofia Kubaszewska, podpisała się pod listem w obronie Ewy Wójcik, która obraziła kard. Bergoglio po jego wyborze na papieża. Falę oburzenia wywołała decyzja władz KUL o uruchomieniu wykładu pt. „Gender: feminizm, queer studies, men’s studies”. Krytykę tych decyzji wyraził m.in. Artur Zawisza (absolwent tejże uczelni): Katolicki Uniwersytet Lubelski, służący Deo et Patriae, Bogu i Ojczyźnie, pod patronatem Najświętszego Serca Jezusowego, to już zamierzchła przeszłość. Całe lata zaniedbywano formację kadry uniwersyteckiej, dopraszając za to kolejnych wykładowców coraz bardziej odległych od nauczania Kościoła.

Wzorce godne naśladowania

Paradoksem jest fakt, że kiedy patrzymy na zestawienia i rankingi dotyczące szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół średnich, sytuacja placówek katolickich jest o niebo lepsza niż uczelni wyższych o tym samym profilu.

Z zestawienia przygotowanego w 2012 r. przez Okręgową Komisję Egzaminacyjną w Krakowie jasno wynika, że gimnazja katolickie są jednymi z najlepszych w rejonie (na pierwszym miejscu uplasowało się Gimnazjum nr 52 o. Pijarów). W pierwszej dziesiątce w 2012 r., znajdowały się aż cztery katolickie gimnazja. Bardzo podobnie rzecz ma się na poziomie szkół średnich. W rankingu szkół ponadgimnazjalnych w 2014 r. na 500 najlepszych liceów w Polsce jest 55 katolickich.

Fundament polskości

Uczelnie katolickie muszą być kuźnią elit. Jeżeli wierzymy, że politykę czy sferę gospodarczą można odczarować, tak aby na powrót stała się działalnością na rzecz dobra wspólnego, to właśnie tutaj jest wielka rola szkół i uczelni katolickich.

Filozofia chrześcijańska oraz nauka społeczna Kościoła to nie puste pojęcia – wartości, które je przenikają, można wprowadzić do instytucji publicznych. I nie chodzi tu o wieszanie krzyża na ścianach budynków administracji, ale o uniwersalny kodeks moralny, którym jest Dekalog, oraz inne elementy chrześcijaństwa.

Potrzebujemy ogniwa w szkolnictwie wyższym, które nie będzie kolejnym państwowym i masowym uniwersytetem, ale miejscem, gdzie najlepsi studenci będą kształceni przez najlepszych nauczycieli akademickich. Przykładem niech będzie stowarzyszenie Collegium Invisibile, skupiące chętnych do pogłębionej pracy studentów, oparte na systemie tutoringu, ale jednocześnie nastawione na kształcenie przede wszystkim przyszłej kadry akademickiej, co z naszego punktu widzenia i chęci kształcenia elit nie tylko uniwersyteckich jest niewystarczające.

Jeżeli katolicyzm w Polsce nie może się szczycić uniwersytetami na najwyższym poziomie i ma problemy z tym, aby modele, które funkcjonują w szkołach ponadgimnazjalnych i gimnazjalnych, przenieść na poziom akademicki, to równie dobrze uniwersytety można zamknąć, ponieważ nie ma sensu produkowania kolejnych magistrów – Polska potrzebuje czegoś więcej. Słabość i atrapowość polskich uczelni katolickich odbija się na całej społeczności. Rola księży i katechetów jest równie istotna, co wielowiekowa tradycja polskiego Kościoła. Wymagajcie od siebie, choćby inni od was nie wymagali – tylko w ten sposób możemy kształtować młode pokolenie i tylko w oparciu o tę zasadę mogą funkcjonować uczelnie katolickie, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.