Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Marcin Pawlik  29 lipca 2014

Polak, biedak, cebulak

Marcin Pawlik  29 lipca 2014
przeczytanie zajmie 3 min

Przeciętny, wykształcony Polak z Dużego Miasta żyje w permanentnym lęku przed tym, co napisze o jego kraju zagraniczna prasa. A co się stanie jeśli wyjdzie na to, że zagranica ma go w nosie? Jeżeli już zabiera głos w polskich sprawach, okazuje się, że autorzy artykułów mają niepokojąco polsko brzmiące nazwiska.

Typowy odbiorca polskich mediów ma bardzo dużo szczęścia. Z łatwością jest w stanie wskazać, gdzie znajduje się dobro, a gdzie zło. Do studia przyjdzie zawsze ten sam „Pan Komentator” i z łatwością omówi słuszny pogląd na daną kwestię. Ludzie żyjący w takim świecie mają jednak liczne powody do zmartwień, powodowanych przez ciemne moce. A to ktoś spali tęczę, a to sprzeciwi się aborcji, a to nie daj Boże ksiądz wypowie się na jakiś temat zupełnie jak ksiądz – i ból głowy gotowy.

Trudno byłoby utrzymać odbiorcę  zmotywowanego do opowiadania się po właściwej stronie przez cały czas, gdyby nie pomoc z zewnątrz.

Wydaje się, że właśnie dlatego „Gazeta Wyborcza” zajmuje się nie tyle publicystyką, co w pewnym sensie jest arbitrem elegancji: określa to, co ohydne, odrażające czy podłe (swoją drogą warto sprawdzić, czy podczas rządów koalicji PiS-LPR-Samoobrona wymienione słowa nie były najczęściej używanymi do określania ich działań). Może sobie na to pozwolić, bo przecież trzeba reagować, zanim swąd rozniesie się po Europie.

Strach przed tym, co powie Zachód, jest konsekwencją wpajania Polakom poczucia niższości wobec innego, lepszego stylu życia.

Choć oczywiście o wiele bardziej istotne jest, co o Polsce piszą Czesi, duża część polskich mediów skacze z radości, gdy tylko dojrzy odrobinę uwagi na Zachodzie, nawet jeśli jest to „Der Spiegel”. Problem w tym, że bardzo rzadko redakcje z innych państw interesują się naszymi sprawami, więc najczęściej informacje oraz donosy ze świata musimy tworzyć sami. „New York Times” to przecież nie „Gwarek Olkuski”, więc ze zdaniami tam zawartymi nie wypada się nie zgodzić, nawet jeśli autorem jest Hanna Kozłowska, zupełnie przypadkowo związana z nadwiślańskim portalem, a autor tekstu z Na Temat mógłby przecież porozmawiać z koleżanką, kawę zrobić, a nie  pędzić wygłaszać dobrą nowinę, że oto Nowy Jork chce coś powiedzieć polskiemu obywatelowi.

Tej sytuacji nie można tłumaczyć argumentem, że przed laty Kościół katolicki stanowił dla Polaków jedyną alternatywę wobec komunizmu. To potęga biskupów, a nie stare wyziewy komunizmu, wpływa szkodliwie na społeczny konsensus. Statystyki pokazują, że Polki wychowują relatywnie więcej dzieci w Wielkiej Brytanii, w państwie z dostępem do aborcji, środków antykoncepcyjnych i edukacji seksualnej, a nie w ojczyźnie. To fragment tekstu z „The Guardian”. Czyżby wiedza brytyjskiego redaktora o Polsce była tak duża? Ależ nie, to Agnieszka Pyzik związana z „Krytyką Polityczną” jest autorką tekstu i oczywiście w anglojęzycznym artykule możemy się o tym dowiedzieć na samym wstępie, o czym Onet nie wspomina ani słowem. W końcu co zagranica, to zagranica.

Cały zbiór podobnych historii możemy znaleźć w całym polskim internecie. Najbardziej interesująca jest sieć powiązań pomiędzy autorami.

Stwierdzenie mówiące o matriksie, w jakim bierze udział polska opinia publiczna, nie jest tak dalekie od prawdy. Odpowiedni ludzie z mediów, współpracujący z zachodnimi tytułami, publikują teksty zgodne z linią programową mainstreamu, tworząc zupełnie wykrzywiony obraz nie tylko tego, jak jesteśmy widziani, ale przede wszystkim samego stopnia zainteresowania. Oczywistym jest, że świat śledzi nasze wyniki finansowe i rozwój gospodarczy, ale czy interesuje się wypowiedziami polskich biskupów? Bardzo wątpliwe.

„Zdaniem amerykańskiej gazety”, „Anglicy chwalą”. Jak budować tożsamość i potęgę państwa ze wzrokiem ciągle zwróconym ku Zachodowi? Mocne państwo jest silne pewnością swoich elit i każdego obywatela. A jedyne, czego my jesteśmy pewni, to to, że chcielibyśmy mieć jak „tam”, a w każdym razie na pewno nie jak „tu”. W końcu naszym jedynym produktem eksportowym  jest „duszność” i politycy zasiadający w Parlamencie Europejskim. Trzeba czekać, może ktoś nas pochwali.