Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Adrian Koładka  30 czerwca 2014

Koładka: Poradziecka klapa

Adrian Koładka  30 czerwca 2014
przeczytanie zajmie 6 min

Rosyjska interwencja wojskowa na Krymie, jego późniejsza aneksja oraz działania na wschodzie i południu Ukrainy wykluczyły możliwość uczestnictwa Ukrainy w procesie integracji euroazjatyckiej. Tak rozumiana „utrata” Kijowa to znacząca porażka Moskwy, mogąca zagrozić przyszłości forsowanego przez Rosję projektu.

Historyczny kontekst integracji euroazjatyckiej

Dążenie Moskwy do utrzymania i rozbudowy wpływów na obszarze poradzieckim nie jest zjawiskiem nowym i trwa od momentu rozpadu ZSRR. Zmianie ulegały jedynie natężenie tego procesu oraz stosowane przez Kreml narzędzia. Rosyjskie dążenia reintegracyjne nasilały się stopniowo po objęciu urzędu prezydenta przez W. Putina. Można powiedzieć, że z czasem akcent położony został już nie – jak to miało miejsce w przypadku lat 90. XX w. (a zwłaszcza w ich pierwszej połowie) – na utrzymanie wpływów Kremla, lecz na ich rozszerzenie.

Wspólnota Niepodległych Państw (WNP) powstała już w 1991 r. Utrwaleniu i umocnieniu pozycji Federacji Rosyjskiej (FR) miały służyć także inne organizacje, takie jak: Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ), Euroazjatycka Wspólnota Gospodarcza (EaWG), czy Państwo Związkowe Rosji i Białorusi. Zalążki integracji euroazjatyckiej pojawiły się w 2003 r. (także stojąca za nią idea nie jest nowa – korzenie tzw. eurazjanizmu sięgają lat 20. XX w., obecnie zaś nurt ten rozwijany jest m. in. przez A. Dugina). Wtedy w odpowiedzi na Europejską Politykę Sąsiedztwa Rosja zainicjowała powołanie Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej (WPG), a następnie, w 2009 r., reagując na program Partnerstwa Wschodniego, Unii Celnej (UC). Wreszcie, analogiczne cele rosyjskiej polityki zagranicznej realizować będzie utworzona 29 maja br. w Astanie wraz z Białorusią i Kazachstanem Eurazjatycka Unia Gospodarcza (EUG).

Wspólnym mianownikiem dotychczasowych przedsięwzięć reintegracyjnych jest zachowawcza postawa Ukrainy, wyrażająca się albo uczestnictwem ograniczonym, albo jego brakiem (nie oznaczało to jednak, co warte podkreślenia, braku współpracy z FR). Przykładowo, o ile Kijów, zainteresowany utworzeniem strefy wolnego handlu z Rosją, Białorusią i Kazachstanem, zdecydował się na członkostwo w WPG, o tyle wykluczano członkostwo w UC, m. in. z uwagi na uniemożliwienie ewentualnego zbliżenia z UE. Stan ten miał ulec zmianie za sprawą ubiegłorocznej rezygnacji z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Brukselą.

Protesty na Majdanie, odsunięcie od władzy Janukowycza i utworzenie nowego rządu przekreśliły szansę na zrealizowanie zamierzeń Federacji Rosyjskiej. Inwazja na Krym oraz aktywność zbrojna w regionach wschodnich i południowych miały zapobiec „wymknięciu się” Kijowa z rosyjskiej strefy wpływów. Wydaje się jednak, że na dzień dzisiejszy osiągnięto efekt odwrotny. Moskwa, dążąc do zablokowania zbliżenia Kijowa ze strukturami zachodnimi de facto je przyspieszyła, czego dowodzi podpisanie politycznej części umowy stowarzyszeniowej z UE 21 marca, oraz 27 czerwca podpisanie części gospodarczej.

Tu dochodzimy do meritum: Ukraina, w dającej się przewidzieć przyszłości, nie stanie się członkiem UC.

To znacząca porażka Rosji, mogąca w dłuższej perspektywie wpłynąć na powodzenie projektu EUG, w który Moskwa chciałaby włączyć także inne państwa poradzieckie (zob. niżej). Fiasko FR zdaje się mieć 3 aspekty.

1) Prestiżowo-polityczny. Odejście Kijowa od integracji w ramach UC, a także późniejsza decyzja władz ukraińskich o wyjściu z WNP, to poważny cios w wizerunek FR jako liczącego się na arenie międzynarodowej mocarstwa. Być może dotyczy to nawet bardziej WNP niż UC, ponieważ mimo braku realnego znaczenia, w optyce Kremla odgrywała ona ważną rolę symboliczną, potwierdzając wpływy Moskwy na obszarze poradzieckim. Jednocześnie, konieczność odwołania się do siły militarnej dowodzi, że rosyjska oferta integracyjna nie jest na tyle atrakcyjna, by samoczynnie przyciągać do siebie przynajmniej niektóre z interesujących FR krajów (na zasadzie dobrowolności).

2) Gospodarczy. Integracja euroazjatycka, przynajmniej na razie, jest przede wszystkim procesem integracji ekonomicznej (biorąc pod uwagę stanowisko Kazachstanu, odrzucające polityczny wymiar zbliżenia z Moskwą, zapewne pozostanie w takim kształcie również w przyszłości). Dlatego też niewłączenie do niej Kijowa obniża jego potencjał gospodarczy, choćby ze względu na rozmiar rynku zbytu, bazę przemysłową czy rolę, jaką Ukraina odgrywa w wymianie handlowej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem.

3) Aspekt soft power. Dokonując agresji Moskwa naruszyła gwarancje bezpieczeństwa, jakie dała Ukrainie na mocy memorandum budapesztańskiego. Fakt ten trzeba rozpatrzyć w kontekście OUBZ, która również opiera się na rosyjskich gwarancjach bezpieczeństwa. Działania FR mogą podważyć ich wiarygodność w oczach państw członkowskich Organizacji, będących jednocześnie członkami UC/ EUG lub aspirującymi do akcesji. Co więcej, w każdym z tych krajów występuje mniejsza (Armenia) lub bardzo znacząca (Kazachstan) mniejszość rosyjska, co w świetle argumentacji, jaką Kreml stosował, uzasadniając interwencję zbrojną na Krymie, musi wywoływać ich obawy. Ostatnie propozycje zmian w kazachskim prawie karnym, penalizujące nawoływanie do separatyzmu, czy też deklarowane przez A. Łukaszenkę poparcie dla integralności terytorialnej Ukrainy, wydają się potwierdzać ich istnienie przynajmniej w niektórych krajach.

Przyszłość: integracja wirtualna w gronie sześciu państw?

Należy spodziewać się, że zarówno Armenia, jak i Kirgistan oraz Tadżykistan staną się w mniej lub bardziej odległej przyszłości członkami EUG. Erywań zapowiada zakończenie wszelkich niezbędnych procedur do 1 lipca br., kiedy to Armenia miałaby do niej przystąpić (pierwotnie, wg. oświadczeń prezydenta S. Sarkisjana, miało to mieć miejsce 15 czerwca). 12 maja br. kirgiski rząd przyjął harmonogram akcesji do UC, a Rosja zadeklarowała finansowe wsparcie przygotowań (w tym celu utworzono nawet wspólny „Fundusz Rozwoju”, opiewający na kwotę 1 mld dol.). Biszkek, zgodnie z zapowiedziami prezydenta A. Atambajewa, dołączy do UC pod koniec br. Z kolei Duszanbe deklaruje zainteresowanie udziałem w UC, jednakże z racji braku wspólnej granicy z państwami członkowskimi do organizacji musi najpierw zostać przyjęty Kirgistan. Trzeba tu też dodać, że wymienione trzy państwa są relatywnie słabe, w wielu wymiarach w dużym stopniu uzależnione od FR, zatem ich pole manewru jest mocno ograniczone.

Jest mimo to prawdopodobne, że Erywań, Biszkek i Duszanbe, a także Mińsk i Astana, będą usiłowały albo opóźniać proces integracji euroazjatyckiej, albo też faktycznie blokować jego pogłębianie przy jednoczesnym deklarowaniu poparcia.

Wydaje się, że podpisanie wspomnianego traktatu ustanawiającego EUG przez W. Putina, A. Łukaszenkę i N. Nazarbajewa nie zmieni tej sytuacji. Mimo to, sam fakt przyjęcia dokumentu można uznać za sukces Kremla.

Ponadto, przywódcy wymienionych krajów uświadomili sobie zapewne, że zbyt zdecydowane dążenie do osłabienia wpływów Moskwy może mieć poważne konsekwencje – w tym militarne. Jest wysoce prawdopodobne, że czynnik ten przynajmniej częściowo zneutralizuje negatywne skutki rosyjskiej polityki wobec Kijowa.

Polityka Kremla już teraz spowodowała wzmożenie działań Mołdawii i Gruzji na rzecz zbliżenia ze strukturami zachodnimi – trudno spodziewać się, by państwa te, także ze względu na problemy z regionami separatystycznymi, były zainteresowane uczestnictwem w EUG. Obydwa kraje mają 27 czerwca podpisać umowę stowarzyszeniową z UE. Ponadto, Mołdawia planuje uzyskanie statusu państwa kandydującego do Unii w 2015 r., z kolei Gruzja ubiega się o przyznanie Planu Działań na rzecz Członkostwa w NATO. Trzeba jednak pamiętać, że kluczowe będzie tu stanowisko państw zachodnich (zwłaszcza USA i Niemiec), a nie aspiracje Kiszyniowa i Tbilisi, a póki co pozostaje ono niejednoznaczne.

Wątpliwe wydaje się też zaangażowanie Azerbejdżanu, prowadzącego politykę równoważenia wpływów i skupiającego uwagę na eksporcie surowców energetycznych na rynki europejskie (chodzi tu zwłaszcza o Południowy Korytarz Gazowy). Tezę tę zdaje się też potwierdzać niedawne oficjalne oświadczenie azerskich władz o braku zainteresowania integracją. Zasadniczo jedynym poważnym instrumentem nacisku Moskwy na Baku pozostaje rola, jaką FR odgrywa w konflikcie karabaskim, jednakże trudno na dzień dzisiejszy powiedzieć, czy Kreml może zdecydować się na jego wykorzystanie w celu wymuszenia na Azerbejdżanie partycypacji w EUG.

Nie należy spodziewać się uczestnictwa Turkmenistanu, który nadal pozostaje krajem relatywnie odizolowanym od światowej polityki. Co więcej, wpływ Moskwy na Aszchabad jest względnie ograniczony, m. in. w związku z rozwijającą się od kilku lat turkmeńsko-chińską współpracą gazową.

Mało prawdopodobnym kandydatem zdaje się też Uzbekistan. Co prawda, polityka zagraniczna Taszkentu wobec Rosji nie jest jednoznaczna (przykładowo, Uzbekistan zrezygnował z członkostwa w OUBZ w 2012 r., rok później zaś przystąpił do strefy wolnego handlu WNP), jednakże jednoznacznie krytyczne pod adresem EUG wypowiedzi prezydenta I. Karimowa zdają się potwierdzać niechęć republiki do inicjatywy Kremla.

W kontekście całej „azjatyckiej piątki” wspomnieć trzeba też o rosnących wpływach gospodarczych Pekinu, które mogą osłabić zainteresowanie zacieśnianiem współpracy ekonomicznej z Moskwą. Znaczenie Chin jako partnera gospodarczego dla krajów Azji Centralnej już teraz przewyższa znaczenie Rosji. W przyszłości dysproporcja ta zapewne pogłębi się na korzyść Pekinu.

Podsumowanie

1. Obecne państwa członkowskie i ubiegające się o akcesję do UC i EUG będą próbowały hamować pogłębianie integracji euroazjatyckiej w obawie przed dalszą utratą suwerenności na rzecz FR.

2. Dążenia te mogą jednak być ograniczane obawami przed zdecydowaną, ostrą reakcją Moskwy.

3. Ewentualne rozszerzenie procesu integracji euroazjatyckiej na pozostałe państwa poradzieckie (Mołdawia, Gruzja, Azerbejdżan, Turkmenistan, Uzbekistan) wydaje się mało prawdopodobne.

4. W związku z powyższym, Rosja najpewniej skoncentruje swoją „politykę euroazjatycką” w pierwszej kolejności na państwach członkowskich EUG, w drugiej zaś na krajach kandydujących, nie podejmując aktywnych działań na rzecz rozszerzenia. Możliwe jest jednak podejmowanie wysiłków na rzecz zablokowania zbliżenia z „konkurencyjnymi” ugrupowaniami (UE, NATO) przez takie państwa, jak Gruzja i Mołdawia.

5. Nie można także wykluczyć, iż przedłużający się i zaostrzający konflikt na Ukrainie skupi uwagę Kremla w takim stopniu, że projekt integracji euroazjatyckiej zejdzie na drugi plan.