Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Maria Płudowska  23 lutego 2014

Płudowska: Pozorowany sojusznik

Maria Płudowska  23 lutego 2014
przeczytanie zajmie 5 min

Papier przyjmie wszystko. Zgodnie z tą maksymą funkcjonuje niestety polsko-amerykański sojusz militarny. Zza fasady uściśniętych dłoni oraz wymienionych uśmiechów wyziera ponura rzeczywistość. USA traktują nasz kraj jak militarny antykwariat, gdzie za wciąż dobrą cenę, można pozbyć się wychodzącego już z użytku sprzętu, który zalega tylko w magazynach. I to wszystko przy aprobacie kolejnych polskich rządów.

Jednym z najważniejszych aspektów współpracy są plany budowy tarczy antyrakietowej. Pomysł ten ma swoich zwolenników i przeciwników. W 2005r. blisko 50% pytanych obywateli opowiadało się przeciwko instalacjom tego typu na terenie naszego kraju. Kolejne lata przyniosły spadek poparcia dla projektu. Pogłębienie sojuszu między USA, a Polską wydaje się być dużą zaletą instalacji. Ważniejszy jednak z punktu widzenia obywateli jest tzw. pakiet towarzyszący, czyli gospodarcze i militarne konsekwencje instalacji tarcz antyrakietowych na terenie Polski. Stany Zjednoczone zobligowały się do pomocy w  rozwoju polskiego systemu wywiadowczego, współpracy technologicznej, modernizacji systemów obronnych. Zaletą tarcz antyrakietowych na terenie Polski mają być intratne inwestycje zagraniczne, spory offset, rozwój najnowszych technologii, finansowy wkład Kongresu w rozwój armii polskiej. Zainteresowanie planami wykazała firma Boeing, przeprowadzając wstępne konsultacje z Przemysłowym Instytutem Telekomunikacji. Obok pozytywnych aspektów tego przedsięwzięcia pojawiają się uzasadnione wątpliwości. Polacy są zawiedzeni pustymi obietnicami amerykańskimi składanymi przy zakupie samolotów F- 16. Mitem wydają się być nowe miejsca pracy dla rodaków. Skorzystać mogą jedynie firmy budowlane. System antyrakietowy kontrolowany będzie, elektronicznie, pod nadzorem kilkuset żołnierzy, pochodzących w większości zza oceanu. Geostratedzy ostrzegają  przed negatywnymi skutkami pojawienia się tarcz na terenie Polski. Podkreślają, że osłabi to relacje z Rosją, która już w tej chwili postrzega Polskę jako konia trojańskiego Stanów Zjednoczonych. Władze na Kremlu nieprzychylnie patrzą na plany  montowania tarcz. Wyraźnie proamerykański gest skutkować może pogorszeniem relacji z Pekinem.

Roczna wartość importu chińskich produktów do Polski wynosi blisko 2 mld. dol. Państwo Środka prowadzi wielomilionowe inwestycje w naszym kraju, warto więc pielęgnować wzajemne stosunki.

Sekretarz stanu USA zapewniał podczas swojej wizyty w Polsce w listopadzie ub.r. ,że do 2018r. powstaną na terenie naszego kraju instalacje antyrakietowe. Przed podpisaniem ostatecznych kontraktów Rząd Polski  musi wnikliwie przeanalizować wszystkie za i przeciw. Wymóc na Amerykanach pisemne formy postanowień i jasno żądać ich realizacji. Należy odpowiedzieć  na pytanie, czy warto ślepo wpasowywać się w plany amerykańskie, oraz czy korzyści udziału w tej operacji przewyższą koszty poniesione wskutek  pogorszonych stosunków z sąsiadami.

Innym, równie wymownym wyrazem zacieśniania więzi w kwestiach militarnych był  kontrakt zawarty pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, a Polską w 2002r. Mowa tutaj, o zakupie 48 samolotów  wojskowych F-16, za cenę 3,5mld dol. Dostarczone maszyny były jednymi z najnowocześniejszych w Europie, jednak inwestycja nie okazała się trafiona. Baza, w której stacjonują samoloty musi być odpowiednio przygotowana.  Jedynymi tego typu zapleczami w Polsce są Krzesiny i Łask. Nowoczesna, precyzyjna broń, w jaką wyposażeni są potencjalni agresorzy bez trudu namierzy i zlikwiduje bazy lotnicze na terenie Polski. Samoloty zostały wyprodukowane w latach 70 ubiegłego stulecia, wymagają stałej, kosztownej modernizacji. Rząd Polski z niepokojem patrzy na planowaną  przez Pentagon rezygnację z programu rozwoju awioniki- CAPES (combat avionics programmed extension suite). Eksperci zauważają, że dofinansowanie  modernizacji wysłużonych maszyn ulega znacznej redukcji.

Amerykanie sukcesywnie ograniczają kwoty przeznaczane na unowocześnianie polskiego lotnictwa. W  roku 2006 deklarowano przeznaczenie 550 mln. dol. , podczas gdy  w tym roku będzie to jedynie 144,4mln. dol.

Zakup samolotów F- 16 był  posunięciem nieprzemyślanym. Amerykanie pozbyli się wysłużonego, niechcianego sprzętu, wysuwając obietnice bez pokrycia. Ilość zakupionych samolotów jest zdecydowanie za mała, by bronić przestrzeni powietrznej naszego kraju, a wsparcie finansowe ze strony USA pokrywa zaledwie ułamek całkowitych kosztów eksploatacyjnych.

Amerykanie od dawna wspierają rozwój polskiej armii. Program FMF (Foreign Military Financing) zapewnił Polsce szereg bezzwrotnych grantów, które opiewają na niemałą sumę 289mln. dol. Pieniądze pozyskane w ten sposób pozwalały na zakup amerykańskiego sprzętu militarnego, przy zobowiązaniu ze strony polskiej, że usługi serwisowe będą mogły przeprowadzać jedynie amerykańskie firmy. Ministrowie Spraw Zagranicznych, oraz wysocy rangą polscy wojskowi na przestrzeni lat 1995- 2007 nie przywiązywali uwagi do faktu, że  jednym z głównych założeń programu FMF było umocnienie pozycji Stanów Zjednoczonych. Waszyngton uzależnił w ten sposób słabszych sojuszników długoletnimi umowami i wymuszaniem pozyskiwania części zamiennych i serwisowania sprzętu w USA. W roku 2000 polska armia została obdarowana przez Amerykanów okrętami wojennymi. Były to dwie wysłużone fregaty amerykańskie, jednak w oczach Polaków jawiły się jako niekwestionowane cuda techniki. Szybko okazało się, że statki ulegają licznym awariom. Innym mankamentem okrętów jest to, że są one drogie w utrzymaniu. Dziennikarze miesięcznika „Raport” oszacowali, że w latach 2000- 2007 armia polska wydała blisko 160 mln dol na konserwację i eksploatację fregat.

Ostatnią kwestią wartą poruszenia są stacjonujące w Polsce oddziały armii amerykańskiej. Według oficjalnego oświadczenia MON-u głównym zadaniem gości zza oceanu jest zacieśnianie współpracy, szkolenie polskich lotników wojskowych oraz przygotowywanie armii polskiej do akcji przeprowadzanych przez NATO. Pododdział odpowiedzialny jest za logistykę i administrację, koszty utrzymania ponosi Waszyngton.

Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło program modernizacji polskich sił zbrojnych na lata 2014- 2022. Plan rozwoju polskiej armii zawarto w 14 programach operacyjnych. Szef MON Tomasz Siemoniak poinformował, że kwota przeznaczona na ten cel to 91,5 mld złotych, do 2016r. wydanych zostanie 16 mld. złotych. Rząd Polski skupi się na ochronie przestrzeni powietrznej, pozyskiwaniu różnego rodzaju przeciwlotniczych zestawów rakietowych. Przewidziano modernizację wojsk pancernych i zmechanizowanych, zwalczanie zagrożeń na morzu, pozyskiwanie nowych okrętów podwodnych. Modernizacją objęto wojska rakietowe, systemy informacyjne, wywiadowcze. Zmianom ulegnie też indywidualne wyposażenie żołnierzy. Amerykanie włączają się w plany modernizacji polskiej armii. Firma Sikorsky Aircraft specjalizująca się w przemyśle lotniczym nieustannie zabiega o podpisanie kontraktów ze stroną polską. Podjęta została decyzja o remoncie korwety Olivier Hazard Perry w USA. Jest to decyzja bezmyślna, ponieważ tego typu okręty nie przystają do dzisiejszych standardów, są przestarzałe. Należy myśleć o zakupie nowoczesnych jednostek. Amerykanie chcą sprzedać Polakom samoloty, szkolić polskich lotników, oferują szeroką gamę urządzeń radiolokacyjnych.

Rząd Polski powinien mieć na uwadze fakt, że zakup sprzętu amerykańskiego wiąże się z uzależnieniem naszej armii od decyzji Waszyngtonu.

Lepszym posunięciem byłoby inwestowanie w Polską gospodarkę, przy konsultacjach z lepiej rozwiniętymi technologicznie Stanami Zjednoczonymi. 

Polska wydaje się być jednym z ważniejszych sojuszników Stanów Zjednoczonych w tej części Europy. Ostatnie trzy dekady pokazują, jednak że Wielki Brat zza oceanu niejednokrotnie posługuje się słabiej rozwiniętymi krajami by osiągać własne cele. Ostatnia wizyta Sekretarza Obrony Chucka Hagel’a odbiła się szerokim echem w opinii publicznej. Nie padły żadne konkretne deklaracje ze strony amerykańskiej. Polski rząd powinien ostrożnie reagować na propozycje strony amerykańskiej. Jesteśmy krajem słabszym i Amerykanie nie traktują nas na równi z sobą. Wykorzystują kraje postkomunistyczne i obiecują złote góry. Budując potęgę militarną wykorzystują najnowocześniejsze technologie, oferując jednocześnie krajom słabszym stary i niepotrzebny sprzęt. Poprzez liczne kontakty Stany Zjednoczone uzależniają gospodarkę Polski od siebie, wzmacniając swoją pozycję na arenie międzynarodowej. Korzyści jakie odnosimy są znikome. Rząd Polski powinien skupić się na budowie  współpracy z krajami ościennymi. Brak rozwagi przy podejmowaniu decyzji o wadze międzynarodowej negatywnie oddziałuje na stosunki z sąsiadami, którzy rozdają karty na rynku europejskim: Niemcami, Rosją, czy Wielką Brytanią.