Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Paweł Musiałek  23 stycznia 2014

Polityka jako wojna estetyczna

Paweł Musiałek  23 stycznia 2014
przeczytanie zajmie 9 min

Platforma Obywatelska RP to partia, która w ciągu niespełna dziesięciu lat działalności zdążyła odnieść największy sukces w historii politycznej III RP (pięć kolejnych zwycięstw wyborczych z rzędu). Źródła tego sukcesu należy doszukiwać się głębiej niż tylko w sympatii głównego nurtu mediów oraz wpływowych elit. Wynika on z trafnego wyczucia ważnych zmian społecznych i zmiany sposobu uprawiania polityki w Polsce.

Część 1: Transformacja polskiej polityki

Część 2: Polityka w dobie infotainment

Estetyzacja polityki

Dziś, choć stare kategorie polityczne wciąż są w użyciu, widoczny jest spadek ich znaczenia. Tradycyjne polityczne konflikty między lewicą a prawicą, liberałami a socjalistami tracą na dynamice. Nie absorbują już takiej uwagi, nie generują już silnych emocji, a na pewno nie potrafią wystarczająco wyjaśnić politycznych zachowań. Zmiana ta nie byłaby warta odnotowania, gdyby na jej miejsce pojawiły się nowe idee, wyrażające pożądany ustrój polityczny czy porządek społeczny. Nowość współczesnej polityki nie polega jednak na odkryciu nowego, lepszego sposobu dobrego życia, czyli zmianie w obrębie filozofii politycznej, lecz na wkroczeniu konfliktu politycznego w nowe obszary, które wymykają się opisowi tradycyjnej polityki. Zmienili się zatem nie tyle aktorzy, co zasady gry. Spory polityczne wymykają się klasycznym podziałom, a sądy nie odnoszą się do dziedzin tradycyjnie związanych z polityką, czyli etyki i skuteczności, ale do estetyki. Tak jak kiedyś konflikty religijne, narodowe, społeczne czy gospodarcze były rdzeniem podziałów politycznych, tak dziś estetyczne gusta wywołują największe emocje, tworząc polityczne podziały. Koncepcja „człowieka estetycznego” została wprawdzie opisana przez filozofa Sorena Kierkegaarda już w XIX wieku, ale to właśnie obecnie osiągnęła ona wyraźną przewagę nad koncepcją „człowieka etycznego”. Wydaje się, że proces ten jest wprost proporcjonalny do wzrostu dobrobytu i stabilności społeczeństwa, ponieważ tylko w sytuacji poczucia szeroko rozumianego bezpieczeństwa wyborcy są w stanie skupić uwagę na sferze estetycznej. Gdy nie ma na horyzoncie żadnego istotnego zagrożenia, spory kulturowe zaczynają odgrywać kluczową rolę. To przesunięcie kulturowego środka ciężkości na pierwiastek estetyczny wyraża się w dominacji uczuć, emocji, wrażeń nad moralnością i racjonalnością, a nade wszystko w fascynacji stylem i wizerunkiem. Coraz większe zapotrzebowanie na specjalistów od kreowania wizerunku, przykładanie większej uwagi do sposobu czy narracji przemówienia  niż do samej treści, są efektem postępującej estetyzacji polityki. Sukces na tym nowym dla polityki terenie można odnieść poprzez umiejętne wsłuchanie się w dominujące mody obyczajowe i styl życia. Warto podkreślić doniosłą rolę mediów we wzmacnianiu tego trendu, ponieważ dziennikarze nie tylko opisują i wyjaśniają, ale także współtworzą dyskurs polityczny. Znamiennym przykładem wpływu mediów na estetyzację polityki są komentarze debat powyborczych, kiedy o ocenę debaty niejednokrotnie proszeni są w pierwszej kolejności specjaliści od kreowania wizerunku. Przywiązywanie nadmiernej uwagi do sposobu ułożenia rąk czy analiza znaczenia koloru krawata polityka zdają się niejednokrotnie absorbować większą uwagę komentatorów niż wizja państwa, którą przedstawiają kandydaci na najwyższe państwowe urzędy. Akcentowanie kwestii wizerunkowych w ocenie wystąpień politycznych utwierdza wyborców w przekonaniu, że najistotniejsze sądy polityczne odnoszą się do sfery estetycznej, co dalej w konsekwencji rozkręca wizerunkową spiralę, ponieważ politycy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom wyborców. 

Wobec rozmywania zgody wokół moralnych zasad i politycznych cnót, jakimi powinni cechować się przywódcy, estetyka zaczyna tworzyć najbardziej restrykcyjny system aksjologiczny także w Polsce. Krytyka środowiska Radia Maryja niejednokrotnie odbywa się nie na płaszczyźnie religijnego prozelityzmu czy etycznej pryncypialności, lecz przede wszystkim na płaszczyźnie estetycznej. To „moherowość” toruńskiej rozgłośni, czyli estetyka „wsiowości”, swojskości i tradycjonalizmu, powoduje, według dużej części elektoratu, jej antypatyczność, poprzedzając oceny pochodzące z innych dziedzin, w tym polityki. W tym kontekście należy zauważyć, że to nie brak skuteczności w walce z patologiami systemu politycznego czy błędy kadrowe PiS zadecydowały o zwycięstwie PO w wyborach parlamentarnych w roku 2007 i następnych. Duży negatywny elektorat PiS odpowiadał w równym stopniu „obciachowości” PiS, czyli estetycznej dezaprobacie, niedostosowaniu stylistycznemu do mainstreamu kulturowego.

Dostrzeżenie potencjału przeniesienia brandingu komercyjnego na obszar polityki, czyli techniki marketingowej polegającej na kreowaniu tożsamości produktu poprzez połączenie atrybutów materialnych i niematerialnych w sposób wyrazisty, atrakcyjny i odróżniający od innych produktów, jest dużą siłą Platformy Obywatelskiej. Doceniła i wykorzystała w swojej strategii wizerunkowej fakt, że partie polityczne w XXI wieku oferują wyborcom nie tylko programy czy ideologie, ale przede wszystkim tożsamości. Trafnie oceniła zmianę oczekiwań wyborców w zakresie pozycjonowania partii z domeny zawłaszczania problemów politycznych na domenę osobowości partii. Zdołała ona skutecznie rozpoznać najbardziej pożądany przez większość Polaków styl życia, zbiór postaw, wartości, emocji, i skutecznie utożsamić się z nimi, tworząc wizerunek partii modernizacyjnej, zachodniej, kompetentnej, eleganckiej, elitarnej, modnej czy najważniejsze – nowoczesnej. To właśnie nowoczesność jest w Polsce jednym z najbardziej wartościowych brandów politycznych. Nieprzypadkowo we wstępie do programu PO z roku 2007 Donald Tusk zdefiniował stawkę wyborczą jako wybór między zachodnioeuropejskim poziomem życia i demokratycznymi standardami a kłótniami, bałaganem i wschodnioeuropejskim modelem „demokracji”, który miał uosabiać PiS. Wzorowanie rozwoju gospodarczego Polski na Irlandii, gdzie mieszka wielu Polaków, miało na celu uruchomienie zakorzenionego w wyobraźni zbiorowej podziału na mityczny, dostatni Zachód i zacofany Wschód oraz utożsamienie PO z „zachodniością”. Dostrzeżenie wyborczego potencjału idei nowoczesności, czy wytworzenie i podtrzymywanie wrażenia bycia partią ludzi na „pewnym poziomie”, nie jest na polskiej scenie politycznej nowe, ale nigdy nowoczesność nie stanowiła obszaru rdzeniowego wizerunku partii. Poza tym elitaryzm PO nie jest ostentacyjny i różnicujący społeczeństwo na oświeconych intelektualistów i pozostałych obywateli. Specjaliści od kreowania politycznego wizerunku Platformy słusznie dostrzegli także, że źródłem sukcesu jest budowanie marki na realnych życiowych aspiracjach klasy średniej. Aspiracyjny wizerunek partii potwierdza narracja kariery lidera PO, akcentująca awans społeczny Tuska z gdańskiego podwórka na polityczne salony. 

Postpolityka

Termin postpolityka jest jednym z najczęściej używanych do opisania współczesnych przeobrażeń w zakresie filozofii rządzenia, także w Polsce. Oznacza „odpolitycznienie” polityki (w znaczeniu, jakie nadał temu terminowi Carl Schmitt), a ściślej – przysłonięcie politycznych sporów za pomocą antypolitycznego dyskursu. Postpolityka jest konsekwencją mody na bezkonfliktową retorykę i wyróżnienia kompromisu jako najlepszej metody zarządzania konfliktem politycznym. Nadanie kluczowego znaczenia porozumieniu, niezależnie od tego, w imię jakich wartości i jakiej koncepcji ładu społecznego jest ono zawierane, pociąga za sobą konieczność neutralizacji, a nie rozstrzygania sporów o to, jak ma wyglądać pożądane życie zbiorowe czy ład społeczny. Proces ten jest bezpośrednio związany z upadkiem wielkich sporów ideologicznych, które odnosiły się do rozstrzygnięć sięgających głęboko do rozważań filozoficznych. Uznanie wygaszania politycznych antagonizmów za wyraz umiaru, zdrowego rozsądku i dojrzałości politycznej pociąga za sobą modę na polityków, którzy nie eksponują konfliktowej natury polityki. W dobie postpolityki pokazywanie swojej siły i politycznej woli, która nieodłącznie związana jest z arbitralnością, nie jest popularne wśród wyborców.

Odpolitycznienie jest także konsekwencją „wydrążenia” władzy, czyli osłabienia kontroli politycznej nad rzeczywistością. Procesy globalizacji, integracji europejskiej, decentralizacji czy ekonomizacji powodują wzmocnienie siły ponadnarodowych korporacji oraz organizacji międzynarodowych i pozarządowych, co w konsekwencji osłabia władzę polityków. Wszystko to sprowadza politykę do dziedziny zarządzania i administrowania państwem, a więc istotnie ogranicza możliwość politycznego oddziaływania na rzeczywistość. Postpolityka promuje nowy model przywództwa politycznego – model transakcyjny. Tym samym dezaktualizuje tradycyjne przywództwo transformacyjne, charakteryzujące silnego osobowościowo i psychologicznie przywódcę, który wypracowuje wizję i ustala ambitne cele. Model tranformacyjny wymagał lidera posiadającego duże zdolności perswazyjne, które wykorzystywał do mobilizacji i rozbudzenia poczucia wartości i znaczenia zadań wśród podwładnych i obywateli. Zrozumienie i głęboka identyfikacja własnego interesu z interesem ponadjednostkowym miał na celu dobrowolną zmianę preferencji i podążaniem za kierunkiem wyznaczonym przez lidera. Model transakcyjny opiera się na rezygnacji z próby przezwyciężenia różnic interesów i sprowadza się do ich koordynacji. Zasadniczo polega on na dialogu i negocjacjach między najważniejszymi partnerami. Przywódca transakcyjny gotów jest w imię dialogu zrezygnować z forsowania własnego stanowiska, jeśli jest ono sprzeczne z interesami ważnych partnerów społecznych, tak aby nie było znaczących odchyleń. W postpolityce nie ma więc wielkich strategii i planów. Pozbawienie polityków wielu narzędzi politycznych czy też oderwanie od nich całych segmentów władzy powoduje, że polityka przestaje być narzędziem naprawy świata. Zamiast kreacji procesów społecznych następuje jedynie ich koordynacja. Kontrola nad rzeczywistością odbywa się nie na poziomie klasycznych politycznych metod działania, a jedynie na poziomie dyskursu. Koncentracja na sferze semantycznej skutecznie skupia albo rozprasza opinię publiczną. Obraz polityki staje się jej treścią, a opis rzeczywistości zaczyna dominować nad nią samą. Stąd kluczowe znaczenie ma psychopolityka, czyli dbanie przede wszystkim o dobrostan psychiczny obywateli, nie za pomocą wpływania na rzeczywistość, ale na sposób, w jaki społeczeństwo ją postrzega.

Powyższy opis zmiany kontekstu uprawniania polityki najlepiej na polskiej scenie politycznej uchwyciła Platforma Obywatelska. Skuteczność prowadzenia psychopolityki to efekt m.in. dostrzeżenia wagi peryferyjnego kanału komunikowania politycznego, polegającego na kształtowaniu ukrytych postaw politycznych. Odbywa się ono poprzez umiejętne przemycenie poza uwagą odbiorcy, bez jego refleksji, określonych postaw za pomocą uruchomienia określonych asocjacji. Wywołują one skojarzenia niezależnie od świadomości odbiorcy i w sposób podświadomy wpływają na postawy i w efekcie decyzje wyborcze. Lider PO nie posługuje się retoryką abstrakcyjnych mechanizmów i idei, lecz używa języka obrazowego, prostego i przystępnego. Często jego wypowiedzi nasycone są metaforami i innymi figurami poetyckimi, których skuteczność zasadza się na narzuceniu perspektywy aksjologicznej, bez możliwości negacji. Metafory pomagają wyborcom wyobrazić treść przekazu, czyli dekodować warstwę znaczeniową i odnieść do swojej sytuacji. Premier Tusk potrafi umiejętnie przełożyć skomplikowany układ uwarunkowań politycznych na język przeciętnego wyborcy. PO właściwie zrozumiała czasy, w jakiej przyszło jej funkcjonować, także pod względem oczekiwań dużej części obywateli wobec polityki i polityków. W postpolitycznych czasach coraz mniej popularni są politycy-wizjonerzy, moralizujący, wymagający od społeczeństwa wysiłku i pracy. Stracił na popularności styl polityka posągowego, męża stanu – merytorycznego, poważnego, uosabiającego majestat państwa i bez czasu na życie prywatne. W modzie są politycy pokazujący własne słabości i przyznający się go grzechów z przeszłości. Stąd premier Tusk w ślad za wyznaniami prezydenta USA Baracka Obamy przyznał się do palenia marihuany. Platforma nie odwołuje się do mocnej wizji przyszłości ani tym bardziej przeszłości, nie licząc miękkiego podkreślania tradycji solidarnościowych. Filozofią rządu jest łagodny technokratyzm, bez wielkiej wizji i projektów. Platforma wyczuła niechęć do reformatorskiego zapału i silnego przywództwa, które wskazuje kierunek społeczeństwu. Nie stara się być przewodnikiem narodu, ale jego odbiciem. PO zrozumiało modę na polityków przede wszystkim lubianych, sympatycznych, nie pouczających, nienachalnych i nie mających aspiracji, by głęboko wpływać na rzeczywistość społeczną, w tym przede wszystkim na życie obywateli. Platforma w pełni uosabia transakcyjny model przywództwa. Potwierdzeniem tej filozofii rządzenia jest słynna wypowiedź premiera Tuska: Ja powiedziałem, że wyrzucę z Platformy każdego, kto będzie mówił, że Platforma jest po to, żeby przeprowadzić bolesne reformy. Jeśli ktoś chce bólu, niech idzie do stomatologa i rwie zęby bez znieczulenia. Platforma nie jest od zadawania bólu. Nie jest od zmuszania ludzi. Wyczucie przewagi obywateli oczekujących od władzy powściągliwości nad wyborcami oczekującymi przebudowy systemowych fundamentów, wymownie oddaje również wypowiedź ministra Michała Boniego, który określił działania rządu mianem „polityki małych kroków”. Strategię dystansowania się od polityczności dobrze oddaje spot z wyborów samorządowych z roku 2010, „Z dala od polityki”, który kreuje wizerunek PO jako partii dbającej o przyziemne potrzeby Polaków, a nie zajmującej się polityką rozumianą jako sfera daleka od obywatela, kłótliwa i abstrakcyjna. Spot nobilituje zanurzenie się w prywatności i demobilizację społeczną oraz obiecuje dopilnowanie przez PO, aby obywatele nie musieli angażować się w sferę publiczną. Platforma stara się pokazać kontrast między „politycznym”, czyli nasyconym konfliktowością PiS, a „odpolitycznioną”, czyli koncyliacyjną PO. Wyczucie braku sympatii politycznego centrum do bezkompromisowego, twardego i zdecydowanego sposobu uprawiania polityki, jaki proponował PiS, skutecznie wykorzystała PO poprzez pokazanie silnego kontrastu na polu rozstrzygania konfliktów społecznych. „Polityka miłości” Platformy i styl działania premiera charakteryzują się przede wszystkim koncyliacyjnością wobec podmiotów, które mają potencjał wpływania na opinię publiczną. Przyjęcie transakcyjnego przywództwa oznacza więc neutralizację zamiast arbitralnego rozstrzygania, unikanie konfliktów zamiast opowiadania się po jednej ze stron czy wygaszanie zamiast generowania społecznych konfliktów. Model ten okazuje się być skuteczną strategią PO na utrzymanie popularności, stąd premier gra rolę bardziej arbitra, koordynującego interesy poszczególnych grup społecznych i lobbingowych, niż władcy, którego działania oparte są na własnej wizji ładu społecznego i poczuciu słuszności racji stron konfliktów społecznych.