Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Błażej Zych  30 grudnia 2013

Zych: Odchodzą olbrzymi

Błażej Zych  30 grudnia 2013
przeczytanie zajmie 3 min

„Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów. W ten sposób widzimy więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego, żeby wzrok nasz był ostrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego, iż oni dźwigają nas w górę i podnoszą o całą swoją gigantyczną wysokość” – to właśnie słowa św. Bernarda z Chartres jako pierwsze przyszły mi na myśl gdy usłyszałem wieść o śmierci światowej sławy kompozytora. Odszedł jeden z olbrzymów.

Jako licealista często słyszałem od znajomych mieszkających w pobliżu parku Kościuszki w Katowicach, że nie raz widzieli wybitnego kompozytora jak robił zakupy w supermarkecie czy podróżował tramwajem. W świecie opanowanym przez bożka mas i prędkości Kilar zachował normalność. Często zdarza się, że twórcy osiągając sławę emigrują na Zachód i  zapominają o swoim rodowodzie. Po skomponowaniu muzyki do słynnego Draculi Francisa Forda Coppoli zaoferowano Kilarowi tworzenie muzyki do horrorów w Hollywood. Muzyk jednak postanowił zostać w Katowicach (skąd trafił po przesiedleniu z Lwowa i gdzie ukończył tamtejszą Akademię Muzyczną) i podążać własną drogą twórczą. Wspólnie z Mikołajem Góreckim i Krzysztofem Pendereckim w latach 60. stworzyli nowy gatunek muzyki zwany sonoryzmem – często utożsamiany z tzw. Polską Szkołą Kompozytorską.  Wraz z reżyserami takimi jak Krzysztof Zanussi i Krzysztof Kieślowski  stworzyli dzieła fundamentalne dla polskiej tożsamości. Każdy zna Polonez z „Pana Tadeusza” Andrzeja Wajdy. Utwory Kilara były również wykorzystane w nagrodzonym Oscarami filmie Romana Polańskiego Pianista. Katowiczanin współpracował również z „Zespołem Pieśni i Tańca Śląsk”. Pomimo tego, co twierdzi wielu młodych ludzi, aby tworzyć dzieła wybitne wcale nie trzeba emigrować do wielkich ośrodków kulturalnych na Zachodzie czy USA.

Całym życiem pokazywał pokorę i skromność- cnoty niemalże zupełnie obce współczesnemu światu. Na co dzień obserwujemy gwiazdy, uwodzące coraz bardziej ogłupioną publikę. Sprzedają pychę, blichtr i powierzchowność. Jednak muzyka, która dociera do ukrytej mowy wszechświata, została stworzona przez człowieka, który unikał światła fleszy, niechętnie pokazywał się w mediach oraz nie wystawiał swojej prywatności na sprzedaż. Jego twórczość była poszukiwaniem doskonałości. Kompozytor przyznawał, że aby osiągnąć perfekcję trzeba być dla siebie surowym sędzią. Zawsze pojawiają się wątpliwości czy to co zostało zapisane jest już wystarczająco dobre. Tworzenie jest zatem pewnego rodzaju walką. Kilar podjął tą szczególnie trudną – jego sędzią był Bóg.

Współcześnie, kiedy drogą do zrobienia kariery artystycznej są często prymitywne ataki przeciwko religii, Kilar był jednym z niewielu, którzy potrafili oprzeć się tym tendencjom. Przyznawał, że swój talent zawdzięcza łasce danej od Boga. Był człowiekiem wielkiej wiary. Regularnie uczęszczał na Msze św. w swojej parafii Najświętszych Imion Jezusa i Maryi w Katowicach. Urodziny obchodził w klasztorze na Jasnej Górze w kaplicy Matki Bożej. Spytany o to czy wyobraża sobie inną drogą życiową niż artysta odpowiedział, że mógłby zostać katolickim księdzem.

Kilar potrafił tworzyć muzykę, która dostrajała ludzką duszę do wiecznej harmonii. Utwory, które przychodzą na myśl, by potwierdzić tą tezę, to w pierwszym rzędzie Missa Pro Pace. Kilar zdawał sobie sprawę jak ważnym elementem liturgii jest muzyka. Msza dla Pokoju została zaprezentowana przed Ojcem św. Janem Pawłem II w Watykanie w 2001r. – papież napisał w liście do kompozytora, że utwór ten wprowadził wśród słuchających harmonię ducha. Inna wybitna kompozycja, w której Kilar wykorzystał XIX w. pieśni maryjne oraz utwory związane z Powstaniem Styczniowym 1863r., to Requiem dla Ojca Kolbe. W wyniku kontemplacji nad metafizyką odmawiania Różańca i pielgrzymek na Jasną Górę powstał utwór Angelus. Kompozytor w każdej marynarce nosił różaniec.

Od 2007 r., kiedy zmarła jego żona Barbara, Kilar poświęcał większość kompozycji właśnie miłości do niej. Miłości od pierwszego wejrzenia. Poznali się kiedy on był na roku dyplomowym na Akademii, a ona kończyła liceum muzyczne w Katowicach. W zeszłym roku wydano Sonety do Laury na baryton i fortepian. Kompozytor inspirował się w nich 4 sonetami  Petrarki: dwa dla żywej i dwa dla zmarłej ukochanej. W rozmowie dla Gościa Niedzielnego z 2010 r. Wojciech Kilar wspomina, że najważniejszą rzeczą jaką ma w domu jest stare, wygięte, plastikowe sitko. Jest tak ważne ponieważ pamięta ręce jego żony.