Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Anna Fryda  27 grudnia 2013

Fryda: Birma na ścieżce demokracji

Anna Fryda  27 grudnia 2013
przeczytanie zajmie 4 min

Birma ogłosiła swoją niepodległość w 1948 roku. Przez lata znajdowała się pod rządami dyktatorów – generałów. „Birmańska droga do socjalizmu” niewiele różniła się od tej, którą dobrze znamy – ograniczona wolność słowa, cenzura, nacjonalizacja przemysłu.

W 2011 parlament wybrał na  „cywilnego” prezydenta ówczesnego szefa junty gen. Thein Seina. Formalnie junta wojskowa rządząca krajem od ponad 50 lat została rozwiązana. Rozpoczęto proces uwalniania więźniów politycznych – wśród wypuszczonych znaleźli się skazani za organizowanie protestów bez zezwolenia władz (artykuł 18 obowiązującej konstytucji). Przyjęta  „mapa drogowa dla demokracji” znalazła swoje odzwierciedlenie w praktyce – UE zniosła nałożone sankcje, a gen. Thein nawiązał stosunki dyplomatyczne z USA. Zezwolono również na ograniczony pluralizm polityczny.

Narodowa Liga na Rzecz Demokracji

W latach 90. Liga odniosła wielkie zwycięstwo wyborcze, co zostało zupełnie zignorowane. Wielu członków ugrupowania zostało skazanych na karę więzienia. Przed wyborami w 2010 r. birmańska władza wprowadziła nową ordynację wyborczą, która uniemożliwiała start partii opozycyjnej. Natomiast po wielkim zwycięstwie – uchwaliła przepis o likwidacji wszystkich partii nie biorących udział w wyborach parlamentarnych. Rok później, w następstwie reform, partia Aung Suu Kyu zdecydowała się powrócić na scenę polityczną kraju.

W 2012 roku podczas wyborów uzupełniających partia zdobyła 43 z 45 mandatów będących do obsadzenia. Nowy rząd rozpoczął wprowadzanie reform w porozumieniu z liderką NLD m.in. zmieniono ustawę o partiach politycznych. Prawo zobowiązywało w tekście przysięgi do „ochrony konstytucji”. Opozycja nie godziła się na tego typu sformułowanie ponieważ uniemożliwiłoby im to w przyszłości zmianę treści ustawy zasadniczej. W rezultacie  wprowadzono zapis o  „szanowaniu i przestrzeganiu konstytucji”. 

Pomimo zaskakująco dobrego wyniku, wpływ NLD pozostaje minimalny. Warto tutaj zaznaczyć, że 1/4 miejsc w parlamencie zarezerwowana jest dla wojska, a 80% pozostałych mandatów należy do Partii Związku Solidarności i Rozwoju (po prostu przedłużenie wcześniejszej junty). Co więcej, ustawa zasadnicza z 2008 roku daje szerokie uprawnienia armii, która rzekomo zrzekła się władzy.

Na arenie międzynarodowej zaczęła działać Aung San Suu Kyi – zwolniona z aresztu domowego, córka „Ojca Narodu”. Odbyła ona wizytę w Europie podczas której odebrała Nagrodę Sacharowa przyznaną jej w 1990 roku. Spotkała się z Lechem Wałęsą i innymi działaczami na rzecz demokracji w czasie transformacji. Pomimo wzmożonej aktywności oraz szerokiego poparcia społecznego, kobieta nie może zostać głową państwa. Prawo birmańskie zabrania ubiegania się o ten urząd osobom, które zawarły stosunek małżeński z angielskim obywatelem.

Opozycyjne trudności

Opozycja nie ma wystarczającego zaplecza aby przejąć władzę. Liderzy Narodowej Ligi na Rzecz Demokracji są po prostu… starzy. Główna partia opozycyjna ma duże poparcie wśród obywateli, ale wciąż brakuje chętnych do aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym. Wynika to z tego, że junta dalej posiada większość w parlamencie, a współpraca z dyktaturą traktowana jest jako zawarcie paktu z diabłem.

Potrzeba zmian w kulturze i mentalności – to kluczowe zadania jakie musi zrealizować opozycja. Od 2011 roku w Birmie pojawiło się wiele organizacji pozarządowych, które mają wspierać działaczy przy kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego. 

„Birma na fali” czy też „Młoda Demokracja” to tylko dwa z wielu (polskich) projektów mających na celu wsparcie demokratycznych przemian w Birmie. Zwracają uwagę na sprawę mniejszości narodowych zamieszkujących tereny wiejskie, ale nie tylko. Według działaczy dużym problemem jest fałszowanie historii kraju i świata (jak za czasów PRL-u), w których czuć propagandę wojskową.

Polska jako były kraj komunistyczny bardzo aktywnie wspiera reformy zachodzące w Birmie. Nie dawno zakończył się program „Solidarni z Birmą – warsztaty dziennikarskie” podczas którego grupa młodych ludzi z Mjanmy mogła zasięgnąć praktyki w Tygodniku Podhalańskim oraz w TVN24.

Społeczeństwo birmańskie powoli aktywizuje się, jednakże wciąż za mało jest ruchów oddolnych. Ludność wewnętrznie podzielona jest między różnorodne kręgi etniczne przez co trudno dojść im do konsensusu w codziennych sprawach, a co dopiero w kwestiach politycznych.

Birma oczami turystki

Wizyta w tym kraju jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Na terenie kraju żadna sieć europejska nie ma zasięgu. Turysta ma zakaz wjazdu na określony obszar państwa. Do miejsc najczęściej odwiedzanych wymagany jest  „admission ticket” – opłata dla rządu wynosząca od 5 do 20$ . Można pominąć tą formę wspierania reżimu, jednak należy liczyć się z pościgiem urzędników na rowerach. Przy wymianie pieniędzy (w kantorze) obecne jest co najmniej 20 osób – każda z nich sprawdza stan dolara. Jeśli ma choć jedno zagięcie, kropkę lub rysę nie zostanie przyjęty. Każdy nominał ma inną wartość, a sama procedura trwa od 20 minut do 1,5 godziny w zależności od chęci pracowników.

Pomimo licznych sprzeczności religijnych – w byłej stolicy znajdziemy świątynie buddyjską, hinduistyczną i Sikhów, meczet, kościół Baptystów, synagogę, a nawet kościół katolicki. W dalszym ciągu turyści stanowią dużą atrakcję dla tutejszych mieszkańców. Chętnie podchodzą i zadają pytania – na tyle ile potrafią (pomimo tego, że Birma była kolonią brytyjską, niewielu z Birmańczyków potrafi mówić po angielsku).

Przyszłość pod znakiem zapytania

Birma przez lata była związana z Chinami. Oba kraje nagminnie łamały prawa człowieka – co nie podobało się Zachodowi, a nie przeszkadzało Birmie i CHRL w zawieraniu porozumień gospodarczych. Pod wpływem przemian władze w Naypidaw zablokowały chiński projekt elektrowni wodnej. Liberalizacja pozwoliła Zachodowi zwrócić oczy ku birmańskim surowcom naturalnym.

W 2011 roku Hillary Clinton odwiedziła Birmę, gdzie na forum publicznym omawiała kwestie poszanowania praw człowieka, a za kulisami prowadziła debatę nad przyszłą wymianą gospodarczą. Jest oczywiste, że Stany Zjednoczone w naturalny sposób szukają partnera, który pozbawi Państwo Środka szerokich wpływów na terenie Azji i Pacyfiku. 

Nasuwa się pytanie, jaki cel przyświeca obecnej władzy. Czy z obawy o swoją pozycję wprowadzili opozycję dla tzw. świętego spokoju? Czy w przyszłości przeprowadzą rzeczywiste, wolne wybory? I przede wszystkim – kto stanie na czele państwa, jeśli nie generał wywodzący się z junty?

Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Próba odnalezienia szczegółowych informacji odnośnie tego kraju, dla przeciętnego studenta stanowi nie lada wyzwanie. Większość z newsów ma przeważnie miesięczne opóźnienie.

Moim zdaniem, jest za wcześnie na deklaracje o demokratycznej Birmie. W kraju brakuje osób wykształconych i zachęconych do działania. Ludzie żyją z dnia na dzień – ciesząc się z tego co mają, a o debacie politycznej – cisza.