Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.

Rocznica wprowadzenia stanu wojennego. W mrocznym świecie „Wrońca” Jacka Dukaja

Wraz z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w dyskusji publicznej po raz kolejny powraca kwestia winy bądź niewinności generała Jaruzelskiego, pytania o (nie)prawdopodobieństwo interwencji wojsk radzieckich. Tymczasem Jacek Dukaj proponuje nam porzucenie perspektywy Mądrych Głów, Ekspertów i Autorytetów. Opuszczając kolumny gazet i ekrany telewizorów, załóżmy dziecięcą pidżamę i wraz z małym Adasiem wyruszmy w oniryczną podróż pełną Milipantów, Bubeków i Szpicli.

Nowy Wyspiański

Wroniec jest książką niezwykłą. Baśniową, fantasmagoryczną, trochę groteskową. Wypełnioną po brzegi metaforami, analogiami, personifikacjami i grami słownymi. Dychotomiami Dobra i Zła, Światła i Ciemności, Dnia i Nocy, Koloru Cinckciarzy i Dolarowej Ameryki oraz Szarzyzny ulic, murów i twarzy samych obywateli. Pełna ilustracji, które przywodzą na myśl mroczne animacje jak Mary and Max czy Frankeweenie. Wreszcie „Wroniec” jest opowieścią intertekstualną, w której odnajdziemy nawiązania do różnorodnych pozycji: od Pana TadeuszaKordiana, przez Alicję w Krainie CzarówKrólową Śniegu, aż po Rok 1984 Orwella oraz Drogę Cormaca McCarthy’ego.

Najważniejszą jednak cechą tej książki jest w moim przekonaniu jej potężny symbolizm, który od razu przywodzi na myśl Wesele Stanisława Wyspiańskiego. W swoim dramacie Wyspiański stworzył niezwykle sugestywny obraz bronowickiej chaty, wypełnionej postaciami-symbolami, przedmiotami-alegoriami oraz wydarzeniami-metaforami. Mikrokosmos zhiperbolizowanej polskości sączącej się ze ścian i obrazów przenika wszystkich bohaterów, inicjując ich fantazmatyczne zmagania z własną narodową tożsamością.

Podobnie jest w przypadku Dukaja, który na kartach swojej powieści powołuje do życia świat Podwójnych Agentów, Szpicli, Suk i MOMO. Świat Maszyny-Szarzyny, Pozycjonistów oraz Wojaków-Wroniaków. W symbolicznym uniwersum „dużego miasta nad rzeką” autor zamknął grudniową rzeczywistość 1981 roku, z której obecnością w naszej metapolitycznej oraz historycznej świadomości wciąż musimy się mierzyć.

Sen

Po zakończonej lekturze odwróciłem książkę i na jej tylnej okładce zobaczyłem napis „Posłuchajcie… To nie zdarzyło się naprawdę….”. Te słowa przywołały z odmętów mojej pamięci obraz z dzieciństwa. Mam 8, może 9 lat. Leżę w ciepłym łóżku i wyobrażam sobie, że całe moje dotychczasowe życie jest tylko jednym wielkim snem. A kiedy się obudzę, znów będę miał 5 lat, skąd pochodziły moje najwcześniejsze wspomnienia.

W podobnej pierzynowo-półsennej atmosferze rozpoczyna się akcja Wrońca. Mały Adaś w towarzystwie Jana Betona – personifikacji Człowieka Pracującego, ontologicznego wytworu PRL-u, który „temi ręcami” budował robotniczy ustrój –  przemierza ulice miasta w poszukiwaniu rodziny chłopca, porwanej przez okrutnego Wrońca, przez którego w niedzielny poranek zabrakło w telewizji ukochanej bajki. Pomimo utraty rodziców i kolejnych trudności piętrzących się przed Adasiem, książka nie traci swojego baśniowego charakteru. Do czasu, kiedy w starciu ze Złomotem traci życie jeden z bohaterów.

Koszmar

Od tego momentu utwór Dukaja staje się coraz mroczniejszy i brutalniejszy, upodabniając się do jednego z cytatów otwierających całą książkę, zaczerpniętego ze wspomnianej wcześniej powieści Droga, w którym narrator rysuje przed nami ponury obraz postapokaliptycznego świata. Z upływem stron Adaś przemierza kolejne miejsca: sklep, komisariat MO, kościół, szpital, urząd SB, aby wreszcie trafić, pozbawiony już pozostałych towarzyszy jego podróży, do Wieży Wrońca.

Rzeczywistość

Im bliżej końca powieści tym częściej do baśniowego świata zaczynają przenikać postacie i wydarzenia znane z naszej najnowszej historii, a sama książka ukazuje swoje najważniejsze oblicze. Zderzając bezwzględnie życie Adasia i jego rodziny z ponurą rzeczywistością stanu wojennego, Dukaj ukazuje proces kształtowania się jednostkowej i zbiorowej tożsamości w zmaganiach z Wielką Historią. Dzięki plastycznemu baśniowemu instrumentarium czyni to skuteczniej, niż niejedna książka historyczna czy telewizyjna pogadanka.

Ta świadomość może okazać się szczególnie wartościowa dla nas, żyjących w posthistorycznym świecie, gdzie wszelkie „mocne myślenie” utożsamiane jest z zalążkiem totalitaryzmu, a doświadczenie wielu opozycjonistów (tato Adasia działa w „S”) traktowane jest jako rekwizyt przeszłości bądź przejaw patetycznej martyrologii.

Jacek Dukaj podobnie jak Stanisław Wyspiański nie uchyla się od metapolitycznych zmagań z naszą narodową tożsamością. Autor Wesela w swoim dziele ukazał proces walki o kształt politycznej wspólnoty na przełomie XIX i XX w., natomiast Dukaj używając baśniowo-symbolicznej konwencji, przedstawił przejście od rzeczywistości stanu wojennego do czasów Okrągłego Stołu.

Swego czasu francuski filozof Alain Badieau przedstawił intrygującą koncepcję Wydarzenia – przełomowego momentu w historii, przekształcającego życie zaangażowanych w niego ludzi oraz zmieniającego kształt funkcjonowania całych wspólnot (np. zmartwychwstanie Chrystusa czy Rewolucja Francuska). Takim Wydarzeniem były z pewnością również narodziny „Solidarności”, brutalnie przerwane decyzją o wprowadzeniu stanu wojennego.

Na początku jednego z rozdziałów znajdujemy słowa: „Podziemie Pozycjonistów w dziwny sposób łączyło się z wyściełanymi Gazetami tunelami Członków. Czy Członkowie i Pozycjoniści rzeczywiście chodzą tymi samymi drogami, gdy nikt ich nie widzi?”

Słowa te, wraz z zakończeniem całej powieści, kiedy ojciec Adasia godzi się ze swoim bratem-komunistą, który wydał go Wrońcowi, antycypują późniejsze wypadki z naszej historii: rozmowy opozycji z władzą oraz Okrągły Stół, który ostatecznie pogrzebał doświadczenie dawnego Wydarzenia- Solidarności.

A wreszcie słynne „uwłaszczenie nomenklatury” symbolizowane w powieści przekształceniem się Bubeków pod wpływem Ameryki Dolarowej w kapitalistów, z cygarami w ustach i złotymi pierścieniami na palcach. Czy mogło być inaczej? Adaś, któremu w podróży towarzyszyły magiczne umiejętności, traci je na samym końcu powieści, płacąc cenę za uwolnienie taty z rąk Wrońca. Czy w ten sposób pozbawił się zdolności do przyszłego wpływania na kształt państwa, ufundowanego na uścisku dłoni Taty i wujka Kazika? To już jednak materiał na inną bajkę.

Publikacja nie została sfinansowana ze środków grantu któregokolwiek ministerstwa w ramach jakiegokolwiek konkursu. Powstała dzięki Darczyńcom Klubu Jagiellońskiego, którym jesteśmy wdzięczni za możliwość działania.

Dlatego dzielimy się tym dziełem otwarcie. Ten utwór (z wyłączeniem grafik) jest udostępniony na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa 4.0 Międzynarodowe. Zachęcamy do jego przedruku i wykorzystania. Prosimy jednak o podanie linku do naszej strony.