Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Kamil Sikora  3 grudnia 2013

Sikora: Zostawmy Wembley za sobą

Kamil Sikora  3 grudnia 2013
przeczytanie zajmie 3 min

Lata 1970-1976 to złoty okres w historii polskiej piłki reprezentacyjnej. Pod wodzą Kazimierza Górskiego kadra narodowa święciła swoje największe tryumfy: złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w 1972r. w Monachium, cztery lata później ponowne dojście do finału Olimpiady rozgrywanej w Montrealu, w końcu zajęcie trzeciego miejsca podczas Mistrzostw Świata w RFN w 1974r. Trzydzieści lat później cała piłkarska Polska domaga się podobnych sukcesów, zapominając o tym, że futbolowy świat ruszył do przodu, a Polska zatrzymała się w latach 70 XX w.

Polska myśl szkoleniowa to główny powód niepowodzeń piłkarzy znad Wisły. Aktualnie reprezentacja Polski w rankingu FIFA zajmuje niechlubne, aczkolwiek adekwatne, 78 miejsce. Wyprzedzają nas takie potęgi jak Togo, Maroko czy Haiti. Naturalnie ranking nie oddaje rzeczywistości, ale brutalna prawda jest taka, że Polska chce pretendować do europejskiej czołówki, ale w praktyce pozostaje na jej szarym końcu.

Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Wspomniana już wyżej „polska myśl szkoleniowa” – PZPN to zabetonowana struktura, w której ciepłe posady trzymają osoby, które ani myślą aby zmienić cokolwiek w skostniałej organizacji. Mamy piękne stadiony, które wybudowane zostały na EURO 2012, szkoda tylko że zapomnieliśmy stworzyć choćby namiastkę drużyny, która mogłaby powalczyć o wyjście z grupy. Grecy, Czesi i Rosjanie, szybko zweryfikowali dokonania ekipy pod wodzą Franciszka Smudy.

Największą bolączką polskiej piłki jest brak struktur szkoleniowych dla młodych zawodników. Już od wczesnych lat nawet ci najmłodsi zawodnicy uczeni są, że wynik to sprawa pierwszorzędna. Nie liczy się nauka taktyki, przygotowanie techniczne jest na żenująco niskim poziomie. A przecież w tym wieku młodzi adepci sztuki piłkarskiej powinni uczyć się podstaw – rzemiosła piłkarskiego, bez którego niczego nie zwojujemy w Europie, a tym bardziej na świecie. Wynik w drużynach młodzieżowych jest sprawą drugorzędną. Mecze powinny mieć głównie charakter towarzyski, tak aby nie nakładać niepotrzebnej presji- na walkę o trofea przyjdzie czas kiedy indziej.

Dla poparcia tego wywodu warto podać przykłady choćby reprezentacji Niemiec czy Belgii. Nasi zachodni sąsiedzi na przełomie wieków ponieśli sromotne porażki na wielkich imprezach sportowych;  z Belgami nie było lepiej. W ich przypadkach ktoś jednak poszedł po rozum do głowy i zmienił strukturę od podstaw. Efekty są widoczne już po kilku latach – Niemcy i Belgowie są obecnie uważani za piłkarskie potęgi, a młodzie gracze już pukają do drzwi dorosłej reprezentacji. Systemy szkoleniowe w tych krajach przynoszą sukcesy; reprezentacja Hiszpanii z powodzeniem może już teraz stworzyć dwie równorzędne jedenastki, zdolne do walki o najwyższe cele.

Innym elementem, który trzeba poprawiać to skauting piłkarski. Czytałem ostatnio artykuł Rafała Steca, z którego dowiedziałem się, że liczba skautów w klubie FC Porto wynosi blisko 250, a w Wiśle Kraków… 2. Polska licząca 38 mln ludności ma ogromny potencjał kadrowy w dziedzinie każdego sportu. Skoro Urugwaj, kraj zamieszkiwany przez 3,5 mln osób, mógł zdobyć czwarte miejsce podczas mundialu w RPA w 2010r., to tym bardziej Polska może spokojnie przeczesywać rynek krajowy w poszukiwaniu tych najzdolniejszych i kształcić ich w odpowiednio do tego przygotowanych akademiach. Jest to owszem działanie długofalowe, ale nie od razu Rzym zbudowano.

Sprawa kolejna to trener. Może warto w końcu zaryzykować i postawić na fachowca europejskiego formatu. Smuda, Fornalik, a teraz Nawałka kompletnie mnie nie przekonują. Mamy zawodników ogranych i uznanych w Europie, tylko potrzebujemy kogoś kto ich poukłada. Symptomatyczne jest to, że kadra grała bardzo przyzwoicie, kiedy trenerem był Leo Beenhakker- w tamtym okresie w rankingu FIFA byliśmy na 16 miejscu.

Osobny akapit trzeba poświęci również kibicom. Polska nie jest piłkarskim potentatem, trzeba to sobie uświadomić. Bez zmian u podstaw nie możemy liczyć na sukcesy (za sukces uważam zakwalifikowanie się do EURO czy mundialu). Skoro piłkarski mistrz Polski, Legia Warszawa, nie potrafi zdobyć 1 (słownie jednej) bramki w rozgrywkach Ligii Europejskiej w sześciu meczach grupowych, to problem jest bardzo poważny. O awans do wymarzonej Ligi Mistrzów polskie zespoły walczą już od ponad 20 lat – bezskutecznie. Na nic zdały się reformy FIFA i UEFA, ułatwiające awans do tych rozgrywek drużynom słabszym. Polska o LM może pomarzyć. Jeżeli chcesz być najlepszy musisz pokonać najlepszych – polskie ekipy rozbijają się o potęgi azerskie czy cypryjskie, więc nie mamy o czym mówić.

Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że stadiony są pełne podczas każdych meczów reprezentacji Polski. Mimo tego że kadra gra koszmarnie, mimo tego że daje sobie wbić bramkę przez San Marino (o zgrozo) to kibice dalej wierzą, że coś się może zmienić. Uświadommy sobie to, że bez zmian dalej będziemy przegrywać z europejskimi średniakami. Dajmy im odczuć (reprezentacji), że limit cierpliwości się skończył. Niech poczują, że granica została przekroczona i, że zmiany są bezsprzecznie konieczne. Mamy tradycję, mamy osiągnięcia – Kazimierz Górski potrafił dojść z kadrą na sam futbolowy szczyt, a warunki miał o wiele gorsze.  Gra dla swojej ojczyzny to najwyższy honor i ogromne wyróżnienie. Skoro piłka nożna zawodzi to może warto przekazać pieniądze pompowane w futbol na inne dyscypliny sportowe, w których mamy niezgorsze osiągnięcia.