Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Ryszard Legutko, Marcin Pawlik  15 listopada 2013

Legutko: Telewizja to nie moja działka

Ryszard Legutko, Marcin Pawlik  15 listopada 2013
przeczytanie zajmie 2 min

Zgodnie z nową uchwałą komitetu politycznego PiS, politycy tej partii będą zmuszeni do uzyskania akceptacji od biura prasowego przed wzięciem udziału w programie telewizyjnym czy w radiu. Czy wobec tego władze partii uważają, że w Prawie i Sprawiedliwości nie ma kompetentnych polityków?

Myślę, że nie ma bardziej kompetentnych, od tych którzy w tej chwili zasiadają w Sejmie.

Jednak nie bez powodu Jarosław Kaczyński zabrania swoim posłom publicznych wypowiedzi.

Nie znam dokładnie tej sprawy, więc trudno mi się wypowiedzieć. Jest to jednak kwestia oczywista wizerunkowo – niektórzy wypadają lepiej, a niektórzy gorzej. W rzeczywistości medialnej bardzo często większe znaczenie ma nie to, co się mówi, tylko jak się mówi albo czy ktoś nie ma przekrzywionego krawatu, złego profilu. Ostatecznie mieliśmy prezydenta, który wygrał wybory, bo jako pierwszy wpadł na pomysł, że trzeba się fotografować na tle niebieskiego. To są względy estetyczne, a nie merytoryczne.

Czy w Prawie i Sprawiedliwości nie ma osób dobrze wypadających w mediach?

Nie wiem. Jestem osobą, która zna się na kilku rzeczach, ale nie na tym, co należy pokazywać w telewizji i co należy dopuszczać do radia. To jest temat mi obcy i nawet nie próbuję wypowiadać się na ten temat.

Nieskonsultowanie swojego występu będzie karane i może skutkować odsunięciem od listy wyborczej.

No to co? W każdej partii powinna obowiązywać jakaś dyscyplina. Zwłaszcza kiedy sprawy wizerunkowe są ważne, kiedy jakiekolwiek jedno słowo za dużo polityka Prawa i Sprawiedliwości wywołuje natychmiast kanonadę medialną. Natomiast jeśli jakąś głupotę powie członek SLD czy Platformy Obywatelskiej, to nie ma to żadnego znaczenia, nawet jeśli gafa ma charakter horrendalny – a po niefortunnych wypowiedziach posłów mojej partii powstaje piekło. Ta decyzja wydaje się więc sensowna.

Z drugiej strony PiS jest uważany za partię wodzowską i ta decyzja jeszcze bardziej to potwierdza.

Mam wrażenie, że używa Pan słów, których znaczenia nie rozumie. Wszystkie partie polskie czy prawie wszystkie mają charakter wodzowski. W niektórych krajach również tak bywa, w innych może nie tyle są to partie wodzowskie, co o charakterze oligarchicznym, czyli takie, w których rządzi grupa. Partia w swojej istocie nie ma charakteru demokratycznego. Platforma Obywatelska ma charakter wodzowski w takim sensie, partia tego faceta z gumowym instrumentem ma charakter wodzowski, SLD ma charakter wodzowski. Wszystkie mają taki charakter.

Zgadzam się, ale bardziej chodzi o przekaz medialny; to, w jaki sposób władza prezesa Kaczyńskiego jest silnie akcentowana przez media. Czy taka decyzja jeszcze bardziej nie utwierdza więc w tym opinii publicznej?

Ja nie wiem. Są różne media; jedne są bardziej rzetelne, inne są wręcz skandaliczne. Prawda jest taka, że jest sporo postaci medialnych w Prawie i Sprawiedliwości, jest wiele osób, które się wypowiadają. Nawet powiedziałbym, że od pewnego czasu samego Jarosława Kaczyńskiego nie ma w mediach. Jest więc wiele twarzy PiS. A ci, którzy nie powinni się wypowiadać, to już nie moja działka.

Na koniec chciałbym zapytać, dlaczego ten zakaz nie dotyczy mediów społecznościowych, w których można skupić sporą uwagę medialną. Często niefortunny tweet posła PiS liczy się dużo bardziej niż również niefortunna wypowiedz w telewizji.

To nie do mnie pytania. Ja nie tweetuję, nie używam Facebooka – po prostu się na tym nie znam. Trafił Pan najgorzej, jak to tylko możliwe.

Rozmawiał Marcin Pawlik