Witamy na stronie Klubu Jagiellońskiego. Jesteśmy niepartyjnym, chadeckim środowiskiem politycznym, które szuka rozwiązań ustrojowych, gospodarczych i społecznych służących integralnemu rozwojowi człowieka. Portal klubjagiellonski.pl rozwija ideę Nowej Chadecji, której filarami są: republikanizm, konserwatyzm, katolicka nauka społeczna.

Zachęcamy do regularnych odwiedzin naszej strony. Informujemy, że korzystamy z cookies.
Paula Trzuskolas  26 października 2013

Trzuskolas: Nowa szansa dla „Dachu Świata”?

Paula Trzuskolas  26 października 2013
przeczytanie zajmie 2 min

ONZ postanowiło zająć się łamaniem praw człowieka w Chinach. Na posiedzeniu Rady Praw Człowieka w Genewie nawoływano do zapewnienia wolności słowa, ochrony praw więźniów, większej kontroli kary śmierci i zagwarantowania praw mniejszościom, w tym Tybetańczykom.

Rada przyjrzała się także bliżej systemowi sprawiedliwości, który dopuszcza stosowanie kary śmierci nie tylko w przypadku przestępstw szczególnie ciężkich. Według Amnesty International kraj ten znajduje się w czołówce państw wykonujących wyroki śmierci, nie ulega też wątpliwości, że znaczna część z nich jest zatajona przed opinią publiczną. Mimo regulacji z 2007 r. nakazującej, aby każdy wyrok był zatwierdzany przez Sąd Najwyższy, dzięki której ilość wykonanych kar śmierci spadła, jest to nadal istotny problem.

Do Genewy udało się wielu aktywistów działających na rzecz ochrony praw człowieka oraz Tybetańczycy walczący o niepodległość. Na fasadzie siedziby ONZ wywieszono transparent głoszący, że Chiny gwałcą prawa człowieka oraz nawołujący Organizację do wstawienia się za Tybetem.

W sprawie Tybetu raczej nie nastąpi żaden przełom. Dzień wcześniej agencja chińskiego prezydenta Xinhua opublikowała białą księgę. Rząd nie zamierza odstąpić od swojej polityki, którą niezmiennie uważa za słuszną dla Tybetańczyków. Podkreśla rozwój gospodarczy, jaki dokonał się na tym obszarze, przeciwstawiając mu obraz feudalizmu, zacofania oraz wyzysku ludności przez mnichów, jaki stale kreuje chiński rząd od momentu zajęcia tego kraju ponad 60 lat temu. Liczne protesty, jakie mają miejsce w Tybecie od 1950 r., gdy wkroczyła tam komunistyczna Armia Ludowo-Wyzwoleńcza, są pomijane milczeniem przez chińskich przywódców.

Państwa ONZ dla swoich interesów politycznych i gospodarczych w październiku 1971 r. na mocy rezolucji 2758 wykluczyły Tybet ze swoich struktur, zastępując jego reprezentację Chinami i przyjmując komunistyczny rząd do uprzywilejowanego grona stałych członków, dając im dużą moc decyzyjną. Nieśmiałe apele w kwestii praw człowieka i Tybetu są raczej kolejną nieudaną próbą uspokojenia swojego sumienia, która tak naprawdę niewiele zmieni w życiu mieszkańców państwa Xi Jinpinga.

ONZ bez zgody Chin, jako jednego ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa, nie może podjąć żadnej konkretnej decyzji. Azjatyckie mocarstwo nie boi się wetować spraw, które nie idą po jego myśli czy też godzą w interesy kraju. Z prawa weta skorzystało ostatnio w kwestii konfliktu, jaki toczy się w Syrii, nie pozwalając, aby przeprowadzono tam śledztwo dotyczące wykorzystania broni chemicznej przez rząd Baszara al-Asada. Tym bardziej propozycje rozwiązania kwestii Tybetu i pomocy dla tego kraju spotkają się z żywym oporem Chin. Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych w Pekinie ogłosiła, że Chiny są gotowe na współpracę w kwestii ochrony praw człowieka, jednak zdecydowanie przeciwstawiają się „tendencyjnej i złośliwej krytyce”, odnosząc to do oskarżeń w sprawie Tybetu. ONZ już od dawna jest krytykowane za nieudolność i nieskuteczność w działaniach. Chiny, nie będąc zmuszone do wyraźnych działań, poczynią prawdopodobnie parę kosmetycznych zmian (o ile w ogóle) w swoim prawie, aby zadowolić światową opinię publiczną.

Niemniej jednak zwrócenie uwagi na kwestię praw człowieka w Chinach przez ONZ można uznać za swoisty przełom. Daje ono pole do dalszej debaty i nadzieję na krok do przodu, jednak tylko taki, który zostanie dobrowolnie poczyniony przez chiński rząd.